Sunday, February 9, 2025
Home / Rozwój  / Biznes  / Marzena Maurek: Uwierz, że jesteś fajna

Marzena Maurek: Uwierz, że jesteś fajna

O najtrudniejszych decyzjach, szklanym suficie i życiu „kobiety sukcesu”

Marzena Maurek: „Dobrą firmę pozna się po liczbie dzieci rodziców, którzy tu pracują. W BP to średnio dwójka, trójka. Dziewczyny, które rodzą dzieci, wracają do pracy, bo wiedzą, że ich miejsce na nie czeka.” / fot. Anna Ciupryk

Marzena Maurek od 20 lat związana jest z korporacją BP, gdzie jest częścią bardzo męskiego świata – tzw. catmenów. Na wywiad i sesję zdjęciową umówiłyśmy się w Metaforma Cafe. Pozując do zdjęć czuje się jak ryba w wodzie, jest pełna energii i uśmiechu. Daleko jej od wizerunku spiętej pani w garsonce. Być może dlatego nikt z ekipy nie wierzy, że jest matką pięciorga dzieci

Marzena Maurek: „Mam wielki szacunek do dziewczyn, które decydują się na bycie w domu i zajmowanie się dziećmi. Gdyby to był scenariusz dla mnie, to pewnie bym zwariowała.” / fot. Anna Ciupryk

Marzena Maurek: „Mam wielki szacunek do dziewczyn, które decydują się na bycie w domu i zajmowanie się dziećmi. Gdyby to był scenariusz dla mnie, to pewnie bym zwariowała.” / fot. Anna Ciupryk

Agna Karasińska: Czy często pani słyszy, że jest dzielna?

Marzena Maurek: Często dowiaduje się od innych, że jestem dzielna bo mam dużą rodzinę. Sama tak o sobie nie myślę.

Kiedyś kobiety częściej słyszały „bądź szczęśliwa”. Teraz życzymy sobie bycia dzielnymi.

Marzena Maurek: Jestem matką, żoną i kobietą pracującą. Nie czuję, że się poświęcam. W pewnych obszarach się realizuję, a w innych nie. Akceptuję mój życiowy wybór. Poświęcenie jest wtedy kiedy ma się poczucie tracenia i niezgodę na to. Myślę, że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego jak trudne jest godzenie życia rodzinnego z zawodowym. Wolę myśleć o sobie, że jestem „bohaterką”, bo jestem dobrze zorganizowana, silna i mam umiejętności łączenia różnych ról. To nie jest łatwe, ale z drugiej strony daje ogromną satysfakcję. Mam wielki szacunek do dziewczyn, które decydują się na bycie w domu i zajmowanie się dziećmi. Pod warunkiem, że jest to ich decyzja i w tym się realizują. Gdyby to był scenariusz dla mnie, to pewnie bym zwariowała. Najważniejsze to odpowiedzieć sobie na pytanie „co chcę robić w życiu”, potem to już z górki.

Dzieci nie zatrzymują, kiedy wychodzi pani do pracy?

Marzena Maurek: Dla moich dzieci to jest naturalne – mama, która pracuje. Jest w domu popołudniami i w weekendy. Staram się, aby czas spędzany z dziećmi był efektywny, aby wtedy być z nimi na sto procent. Nie na zasadzie cierpiętnictwa, tylko czerpania przyjemności z robienia czegoś razem. Nigdy nie miałam poczucia rozerwania. Poprzez to, że rozwijam swoje kompetencje i talenty staje się lepszą mamą. Z drugiej strony, kiedy jestem z dziećmi, to nie mam wyrzutów sumienia, że oglądam bajkę zamiast pracować.
Obserwuję, że bardzo łatwo jest, nie mając rodziny, popaść w pracoholizm. Nie ma przeciwwagi, która powoduje, że chce się wrócić do domu. Będąc matką, musisz być w domu na czas. To powoduje, że w pracy, starasz się być bardziej efektywna i zorganizowana – by móc skończyć pracę i wyjść. Niektórym kobietom praca pozwala spełniać się w roli matki. Mama, która się realizuje: czy zawodowo, czy rozwijając swoje pasje, inspiruje swoje dzieci i ma też własną przestrzeń, która jest tylko jej.
Moja przyjaciółka, przeprowadziła się do innego miasta i przestała pracować. Powiedziała mi, że ma poczucie, że jest nic nie warta. Siedzenie w domu zrobiło z fajnej babki z potencjałem i umiejętnościami, kogoś kto nie wierzy w siebie . Ten typ kobiety ma tak, że musi pracować po to, by się realizować.

Co jej pani doradziła?

Marzena Maurek: Powiedziałam jej: „to, że cię nie było parę lat w pracy, bo zajmowałaś się innymi rzeczami, to nie jest powód żeby myśleć, że to się nie zmieni. Uwierz, że jesteś fajna i kompetentna”.

Marzena Maurek: „Dobrą firmę pozna się po liczbie dzieci rodziców, którzy tu pracują. W BP to średnio dwójka, trójka. Dziewczyny, które rodzą dzieci, wracają do pracy, bo wiedzą, że ich miejsce na nie czeka.” / fot. Anna Ciupryk

Marzena Maurek: „Dobrą firmę pozna się po liczbie dzieci rodziców, którzy tu pracują. W BP to średnio dwójka, trójka. Dziewczyny, które rodzą dzieci, wracają do pracy, bo wiedzą, że ich miejsce na nie czeka.” / fot. Anna Ciupryk

Kim jest catmen?

Marzena Maurek: To osoba, która zajmuje się kupowaniem i sprzedawaniem produktów danej sieci. Jestem category managerem, który odpowiada za kategorie bardzo kobiece – produkty i myjnie samochodowe. Poznawanie tych rzeczy daje mi ogromną frajdę. Olbrzymią satysfakcję sprawia mi, kiedy dostawcy wracają i mówią „to się sprawdziło”. Nie ma tym nic dziwnego. W większości przypadków kobiety zwracają uwagę na inne aspekty produktów niż mężczyźni np. takich jak to, że płyn do spryskiwaczy musi ładnie pachnieć. W odpowiedzi na ten, wydawałoby się, oczywisty pomysł, usłyszałam: „wymyśliła se sephorę” . Mimo sceptycyzmu producentów, udało się zrobić „luksusowy” płyn do mycia szyb, a panowie przyznali, że produkt zaczął się lepiej sprzedawać.

Czy to nie jest tak, że w świecie zdominowanym przez facetów, ma się potrzebę udowadniania i eksponowania swojej „męskości”?

Marzena Maurek: Nigdy nie starałam się naśladować mężczyzn, bo nie mam ambicji konkurowania z panami. Stanowisko category managera wymaga umiejętności negocjowania, bycia twardym. Z natury jestem osobą energiczną, podobno stanowczą i wymagającą. Myślę, że nie płeć, a cechy charakteru ułatwiają pracę. Koleżanki często śmieją się ze mnie w pracy, że zawsze mam szpilki, sukienkę, ale jeansy też lubię. Po to, żeby pokazać, że nie jestem facetem, nie udaję go. Kobiety nie muszą niczego udowadniać. Po prostu zaakceptujmy nasze inne cechy, dzięki którym możemy się świetnie realizować. To trzeba podkreślać.

Jakie to są cechy?

Marzena Maurek: Bardzo dobra organizacja, umiejętność szybkiej oceny sytuacji i podejmowania decyzji. Domowe podwórko i opieka nad dziećmi odzwierciedla cechy, które pomagają w robieniu kariery. Kobiety muszą błyskawicznie analizować sytuację i podejmować decyzje. Później w pracy jest łatwiej, bo się mniej boimy. Być może jesteśmy też bardziej empatyczne.

To skąd bierze się zjawisko „szklanego sufitu”?

Marzena Maurek: Uwaga, generalizuję. Facet mając możliwość awansu kalkuluje o ile więcej zarobi. Kobieta zaczyna analizować. Czego nie ma, co ją hamuje, że będzie więcej kandydatów znacznie lepszych – nie potrafi zawalczyć o swoje. Włącza nam się niska samoocena. Obserwowałam kolegów, którzy robią kariery i myślę sobie, że jednak facetom jest łatwiej. Jeżeli mężczyzna jest zorientowany na sukces to pójdzie po trupach do celu, a kobieta uwzględnia przede wszystkim rodzinę. Śmieję się teraz, ale coś w tym jest.

Najtrudniejsza decyzja?

Marzena Maurek: W tym roku miałam dość ekstremalną sytuację w domu. Miałam zaplanowane od paru miesięcy spotkanie w Niemczech. Na kilka godzin przed wyjazdem, najmłodszy syn dostał gorączki, nadawał się do szpitala. Miałam olbrzymi dylemat co zrobić, odwołać spotkanie czy nie. Doszliśmy z mężem do wniosku, że powinnam jechać. Spotkanie było organizowane przede wszystkim dla mnie. Ostatecznie poleciałam, a mąż został w szpitalu mówiąc: „damy sobie radę”. To była jedna z moich cięższych decyzji. Wszystko skończyło się dobrze, okazało się, że poradzili sobie świetnie beze mnie. Wielokrotnie kiedy nam, kobietom, wydaje się, że świat się bez nas zawali, okazuje się, że otoczenie doskonale sobie daje radę. Mąż, jeżeli pozwoli mu się wziąć odpowiedzialność, to ją bierze i genialnie sobie radzi. Często to nam kobietom wydaje się, że robimy wszystko najlepiej. Tym czasem, trzeba pozwolić, żeby ktoś inny uczestniczył w tych sprawach. Dać się odciążyć.

Marzena Maurek: „Czym jest kariera zawodowa? Czy chodzi o rozwój, czy o zarabianie pieniędzy?” / fot. Anna Ciupryk

Marzena Maurek: „Czym jest kariera zawodowa? Czy chodzi o rozwój, czy o zarabianie pieniędzy?” / fot. Anna Ciupryk

Mądry i fajny mąż to podstawa. A jak firma może wspierać?

Marzena Maurek: Dobrą firmę pozna się po liczbie dzieci jaką mają rodzice, którzy tu pracują. W BP to średnio dwójka, trójka. Dziewczyny, które rodzą dzieci, wracają do pracy, bo wiedzą, że ich miejsce czeka na nie. Elastyczny czas pracy też jest dużym ułatwieniem.

Ma pani radę dla młodych kobiet, które chcą łączyć życie zawodowe z rodzinnym?

Marzena Maurek: Przede wszystkim powinny odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest kariera zawodowa. Czy chodzi o rozwój czy zarabianie pieniędzy? Praca w korporacji, szczególnie na wysokich szczeblach, oznacza ogromy wysiłek. Niedawno odrzuciłam możliwość zmiany stanowiska. Nowe obowiązki wiązałyby się z koniecznością częstych podróży po Europie. Dla mnie to trochę stoi w sprzeczności z rodziną. Doba ma 24 godziny. Chcę pracować, chcę się realizować zawodowo i być w tym najlepsza, ale w zgodzie z życiem rodzinnym. Chcę uczestniczyć w dorastaniu dzieci, być w żłobkach, przedszkolach i szkołach. Zawsze starałam się brać udział we wszystkich przedstawieniach moich dzieci, aby miały poczucie, że jestem. Wybory powinny być jak najbardziej komfortowe. Laurki i przytulanie odkrywają inne obszary życia. To daje radość i poczucie spełnienia. Co nie oznacza, że nie ma chwil, kiedy człowiek myśli, że ma wszystkiego dosyć.

No właśnie. Nie miałaby pani czasem ochoty poleżeć sobie na kanapie – tak po prostu? Nie fryzjer, nie rolki, tylko triada: pani – kanapa – telewizor?

Marzena Maurek: Mam ochotę, ale za chwilę jest krzyk „mamoooo!” i kończy się cała zabawa. To jest wpisane w życie rodzinne. Nawet jak dzieci dorastają i potrzebują już mniej „obsługi” to wymagają więcej rozmowy. Bardzo ważne jest też, żeby nie zaniedbywać siebie. Są pewne obszary, których nie wolno odpuścić. Fryzjer, paznokcie, fitness, czy kawa z przyjaciółką – choćby nie wiem co, nie powinnyśmy rezygnować z tego, co sprawia nam przyjemność.

Marzena Maurek: „Laurki i przytulanie odkrywają inne obszary życia. To daje radość i poczucie spełnienia.”

Marzena Maurek: „Laurki i przytulanie odkrywają inne obszary życia. To daje radość i poczucie spełnienia.”

Agna Karasińska

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ