Friday, February 7, 2025
Home / Ludzie  / Gwiazdy  / Malwina Kusior: przypadek i przeznaczenie

Malwina Kusior: przypadek i przeznaczenie

O nawiedzonym teatrze, wampirach i strasznym szczęściu opowiada wschodząca gwiazda Malwina Kusior

Malwina Kusior aktorka, gwiazda Teatru Roma

Malwina Kusior aktorka, gwiazda Teatru Roma

O nawiedzonym teatrze, wampirach i strasznym szczęściu opowiada Malwina Kusior – talent odkryty przez Romana Polańskiego, dziś gwiazda warszawskiego Teatru Muzycznego ROMA, która właśnie wydaje swoją debiutancką płytę „Przeznaczenie”

Malwina Kusior gwiazda warszawskiej gali plebiscytu Srebrne Lustra Miasta Kobiet

Malwina Kusior gwiazda warszawskiej gali plebiscytu Srebrne Lustra Miasta Kobiet

MIASTO KOBIET: Teatr to Twoje życie?

MALWINA KUSIOR: Przez pewien czas było to nawet moje mieszkanie.

MIASTO KOBIET: A poważnie?

MALWINA KUSIOR: Aktorom spoza Warszawy Teatr ROMA udostępnił kilka pokoi. Mogłam w kapciach schodzić do make-up-owni, a nocą zakradać się na scenę i odgrywać sceny z „Tańca wampirów”, z kłami na zębach, więc klimat był iście upiorny.

MIASTO KOBIET: Myślałam, że powiesz: romantyczny.

MALWINA KUSIOR: Wiesz, to był bardzo kolorowy i ekscytujący czas w moim życiu. W pokoju obok mieszkał młody aktor, który bardzo mi się podobał, niezwykła scenografia, imprezy… ale chyba nie mogę już nic więcej powiedzieć – dyrektor nie wie nic o imprezach.

MIASTO KOBIET: Jakieś większe libacje?

MALWINA KUSIOR: No co ty, zapomniałaś chyba, że to teatr musicalowy. Rockmani to co innego, ale my, artyści, musimy dbać o struny głosowe.

MIASTO KOBIET: Grzeczna dziewczynka po szkole katolickiej.

MALWINA KUSIOR: Naprawdę. Moja koleżanka za każdym razem pytała: „Słuchaj, czy ty już pijesz alkohol?”. A ja za każdym razem mówiłam: „Nie, nie, dziękuję”. Imprezy to nie sam alkohol, ale szaleństwo, czas bardzo twórczy, wspólne granie, śpiewanie.

[youtube http://www.youtube.com/watch?v=nU_g-GGpleI&feature=fvst ]

MIASTO KOBIET: Kto wtedy z Tobą mieszkał w teatrze?

MALWINA KUSIOR: Na przykład Łukasz Dziedzic i Kuba Molęda. A wiesz, że w tym teatrze straszy? Budynek został wzniesiony na miejscu dawnego cmentarza i przykościelnej krypty. I nawet można tam wejść pod ziemię…

MIASTO KOBIET: Słyszałaś kiedyś jakieś duchy?

MALWINA KUSIOR: Gdybym usłyszała, to tak, jakbym stała, wybiegłabym z teatru. Ale niektórzy ochroniarze mówią, że słyszeli krzyki. Nieludzkie dźwięki, jakby afrykańskie bębny, abstrakcyjne rzeczy – jakby ktoś grał, a przecież teatr był pusty.

Malwina Kusior aktorka, gwiazda Teatru Roma

Malwina Kusior aktorka, gwiazda Teatru Roma

MIASTO KOBIET: Może po prostu chcieli Was wystraszyć, żebyście spokojnie siedzieli w pokojach, a nie biegali nocą po teatrze.

MALWINA KUSIOR: O, kiedyś to my chcieliśmy wystraszyć pana ochroniarza. Był tam taki jeden specyficzny. Urządzał sobie co godzinę spacer po teatrze. Noc, wszystkie światła zgaszone, zupełna ciemność. A my zaczailiśmy się na niego za fragmentem scenografii, w kostiumach wampirów i z tymi zębami o dłuższych trójkach. Ale zamiast wyskoczyć na niego, pozostaliśmy na swoich miejscach i przeczekaliśmy, aż przeszedł. Stwierdziliśmy, że nie warto, bo jeszcze zawału dostanie.

MIASTO KOBIET: Zęby wampirów… oczywiście z „Tańca wampirów” Polańskiego, w którym zagrałaś główną rolę?

MALWINA KUSIOR: Tak, zęby były robione na specjalne zamówienie i przyklejane tak samo jak proteza. Śpiewanie z czymś tak niewygodnym i wymowa wszystkich polskich szeleszczących „sz, cz, ź” to prawdziwe wyzwanie. Kły nie pozwalają na całkowite, naturalne domknięcie ust, inaczej rusza się żuchwą i trzeba ją umiejętnie zamykać. Mieliśmy nawet specjalne lekcje dykcji, bo na początku było słychać tylko odgłosy plucia i kłapania zębami. W finale miałam powiedzieć: „Krew skosztuj, kochany”, i to jedno słowo „skosztuj” ćwiczyłam przez dwa miesiące, złoszcząc się, dlaczego nie „spróbuj” albo „wypij”. Żeby opanować wymowę do perfekcji, chodziliśmy w tym prawie non stop. W końcu tak się przyzwyczaiłam, że poszłam do apteki z założonymi kłami i gdy poprosiłam o lekarstwo, pani magister popatrzyła na mnie ze strachem. Gorzej miał mój kolega, który grał głównego wampira, bo doklejono mu do paznokci długie tipsy. Za każdym razem, gdy płacił w sklepie, wszyscy dziwnie na niego patrzyli, a on po prostu grał siedem razy w tygodniu i nie mógł codziennie odklejać i naklejać tych szponów.

MIASTO KOBIET: Co było Twoim największym problemem podczas grania roli Sary?

MALWINA KUSIOR: W jednej ze scen musiałam wystąpić nago. Miałam wtedy 18 lat i nie miałam zamiaru codziennie, przed tysięczną publicznością pokazywać swoich wdzięków. Więc już na początku castingu powiedziałam reżyserowi, że jeśli Sara się rozbiera, to ja chcę zrezygnować.

MIASTO KOBIET: Polański nie chciał, abyś odeszła?

MALWINA KUSIOR: Myślę, że każda dziewczyna grająca tę rolę miała takie same dylematy jak ja, więc reżyser doskonale wiedział, co robić w takich momentach. Skupił się więc na talencie wokalnym i aktorskim, a reszta… sama się wyjaśniła.

Malwina Kusior

Malwina Kusior

MIASTO KOBIET: A nie skupił się na Twojej urodzie?

MALWINA KUSIOR: W tym też może coś być. Wszystkie dziewczyny, które grały poprzednio rolę Sary, stylizowano na taki właśnie typ urody. Miały długie, ciemne, kręcone włosy, jak ja. Oczywiście większość miała peruki. Ale skoro przeszłam te wszystkie castingi i zakwalifikowałam się do pierwszej obsady, to chyba po to, abym mogła zaprezentować swój wokal, a nie ciało. W dodatku nagie. Zwłaszcza że to nie był wątek erotyczny, tylko zwykła scena kąpieli, która przedstawiała moment wychodzenia z wanny. Oczywiście zapewniono mnie, że na scenie nie będę naga. Uszyto mi trykot, ale okazał się cieniutki jak rajstopy, i tak wszystko było w nim widać. A musiałam pokazać się swoim kolegom z przodu, publiczności z tyłu, no i całej obsłudze technicznej dookoła. Więc popłakałam się, bo nie chciałam tak wyjść na scenę. Dyrekcja mnie uspokajała, reżyser powiedział, że zrobią wszystko, abym nie czuła się skrępowana. I ostatecznie dostałam materiał, który nie prześwitywał, a jednocześnie imitował nagie ciało.

MIASTO KOBIET: A później, w innych spektaklach, rozbierałaś się?

MALWINA KUSIOR: Nie. Nie było takiej potrzeby. Inne role nie wymagały takich „artystycznych” zabiegów (śmiech).

MIASTO KOBIET: To co było dalej?

MALWINA KUSIOR: Później jest iście hollywoodzka historia. Na musical „Les Miserables”, w którym gram rolę Eponine, przyszedł Piotr Bogucki. Co ciekawe, było to w dniu, w którym zamieniłam się miejscem z koleżanką. Przypadek? Przeznaczenie? Następnego dnia dzwoni do mnie i mówi: „Dzień dobry, nazywam się tak i tak, bardzo fajnie pani śpiewa. Chciałbym nagrać pani płytę”.

MIASTO KOBIET: Często słyszysz takie rzeczy?

MALWINA KUSIOR: Choć w Polsce sława odtwórców głównych ról w musicalach jest nieporównywalnie mniejsza niż w Stanach czy w Londynie, to jednak teatr jest spektakularnym miejscem i zawsze w swoim gronie jesteś gwiazdą. Ludzie cię uwielbiają, oklaskują, komplementują, dostajesz kwiaty i piękne dedykacje… ale z teatru wychodzisz incognito. Dlatego kiedy zadzwonił Piotr Bogucki, bardziej martwiło mnie, skąd ma mój numer. Ale ten człowiek rzeczywiście dał mi szansę i będę mu wdzięczna do końca życia. Spełniło się moje największe marzenie z dzieciństwa, nagrałam płytę.

[youtube http://www.youtube.com/watch?v=hu4UPhgVJyQ ]

MIASTO KOBIET: Sama pisałaś słowa?

MALWINA KUSIOR: Na 10 tekstów sama napisałam osiem. Moje teksty odzwierciedlają kobietę. Może dlatego każda piosenka jest istnym wachlarzem emocji. Muzyka, jej aranżacje współgrają z klimatem tematów zawartych w tekstach. Kompozycją utworów zajął się Piotr i nie wiem, jak on to zrobił, ale udało mu się uchwycić mój charakter: raz super szczęśliwa i zachwycona, za chwilę smutna; ze skrajności w skrajność. I taka jest ta płyta, różnorodna, zaskakująca, ale przede wszystkim miła w słuchaniu.

MIASTO KOBIET: A tytuł?

MALWINA KUSIOR: „Przeznaczenie”. Bo ja naprawdę w odpowiednim czasie znalazłam się w odpowiednim miejscu.

Rozmawiała Dorota Paciorek

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ