Saturday, January 18, 2025
Home / Rozwój  / Psychologia  / Dzień świstaka

Dzień świstaka

Dostaję do recenzji książkę o uważności. Mindfulness.

ilustracja Anna Kaszuba-Dębska

Dostaję do recenzji książkę o uważności. Mindfulness.

ilustracja  Anna Kaszuba-Dębska

ilustracja Anna Kaszuba-Dębska

Że tkwimy w schematach, które produkuje nasz umysł. Że przez ciągłe odwoływanie się do tego, co było i będzie, nigdy nie jesteśmy w świecie tu i teraz. Że natychmiast kategoryzujemy rzeczywistość, przypisując jej wypracowany przez kulturę sens, zamiast otworzyć się na to, co ona przynosi.
Sobotnie bieganie zamierzam potraktować jak medytację. Nie kategoryzować, porządkować, układać. To czas na myśli niespójne, potargane, nielogiczne. Czas na bycie. Nie działanie. Rytmiczne raz dwa powoli odrywa moją głowę od skondensowanych myśli ułożonych w dobrze znanych koleinach.
Wybiegam na otwartą przestrzeń. Pola po horyzont, pojedyncze drzewa, polna ścieżka i… świstak. „Gryzoń z rodziny wiewiórkowatych” – mój mózg lekce-sobie-waży przedbiegowe postanowienie. „Świstak na nizinach, nie ma opcji” – nieubłaganie ciągnie dalej. Część mnie zdecydowanie chce wprowadzać w życie praktykę uważności, ale druga moja połowa bezlitośnie aktywizuje całą domenę wiedzy przyrodniczej, misternie od lat budowaną. „Miałam nie schematyzować, ale świstaki występują wyłącznie na terenach wysokogórskich. A ponadto jest to istota pierońsko płochliwa”. Moja walka wewnętrzna wydaje się w ogóle nie przeszkadzać świstakowi, który dalej siedzi i patrzy. „Teoretycznie zdrowy świstak powinien uciekać przed człowiekiem. Może wściekły?” Podchodzę bliżej, by sprawdzić jego czujność. Ustawiam się z boku. Instynkt ma mu nakazać utrzymywanie ze mną kontaktu wzrokowego. Na szczęście jedynym świadkiem moich świstakowych podchodów jest osobisty pies. Do głowy przychodzi mi kolejna odkrywcza myśl, że może gdzieś w krzakach ukryta jest kamera i ktoś mnie zwyczajnie wkręca.
Przecież miałam doświadczać rzeczywistości, a nie projektować na nią swoje schematy. Dostrzegam zbliżające się na rowerku dziecko.
– Patrz, świstak – mówię.
Chłopczyk zatrzymuje się i patrzy na mnie z zaciekawieniem.
– To zwierzątko raczej mieszka w górach, ale może przez zmiany klimatu przeniosło się na niziny – kontynuuję tym razem dydaktycznym tonem.
– Proszę pani, na Uniwersytecie Dzieci taki pan z wąsami nam mówił, że świstaki to od września zapadają w sen zimowy. A ten tu siedzi, bo zwyczajnie jest pluszowy. Takie na BP sprzedają.
Chyba już bym wolała ukrytą kamerę.

Małgorzata Majewska

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ