Maja Kleszcz&IncarNations
Gwiazdą Kobiecej Transsmisji - Festiwalu Kobiecej Twórczości, który odbędzie się od 13 do 25 listopada br. w Krakowie, będzie Maja Kleszcz. Artystka znana publiczności z Kapeli ze Wsi Warszawa zaprezentuje się ze swoim osobnym
Gwiazdą Kobiecej Transsmisji – Festiwalu Kobiecej Twórczości, który odbędzie się od 13 do 25 listopada br. w Krakowie, będzie Maja Kleszcz. Artystka znana publiczności z Kapeli ze Wsi Warszawa zaprezentuje się ze swoim osobnym projektem – IncarNations – który stworzyła z Wojtkiem Skrzatem. Para poznała się podczas wspólnej działalności w Kapeli, oboje również mają przeszłość mocno powiązaną z muzyką.
Muzyka towarzyszyła Mai od dziecka. I to muzyka szczególna, ponieważ jej dom rozbrzmiewał dźwiękami od bluesa, jazzu poprzez world music, aż po całe godziny z reggae. A wszystko dlatego że ojciec Mai, Włodzimierz Kleszcz, znany dziennikarz Polskiego Radia, zwany „ojcem chrzestnym polskiego reggae”, twórca legendarnej fuzji Jamajczyków i górali od rana do nocy nasycał Maję „czarnymi” brzmieniami. Co ciekawe, ze strony mamy, Maja ma rodzinne połączenia z samym Stanisławem Grzesiukiem. Swoją przygodę ze sceną muzyczną rozpoczęła już w wieku lat 14, dołączając do składu Kapeli ze Wsi Warszawa.
W 2000 roku do Kapeli dołączył rozpoczynający właśnie studia na wydziale antropologii i etnologii Wojtek Krzak. Jego droga była zupełnie inna, od 15 roku życia miał kontakt z ludowymi skrzypkami i muzykantami – naszymi rodzimymi bluesmenami, którzy wywarli ogromny wpływ na jego wyobraźnię kompozytorską, wrażliwość i podejście do muzyki.
Karierę z Kapelą zaczynaliśmy jako bardzo młodzi ludzie, Maja miała 14 lat, a ja 20. Przez dekadę kształtowaliśmy w Kapeli swoje gusta muzyczne, zdobywaliśmy szlify, grając koncerty na całym świecie, na największych festiwalach (Roskilde Glastonbury), prestiżowych miejscach (Lincoln Centre, Ronie Scotts). Zwieńczeniem naszej kariery z Kapelą było skomponowanie i wyprodukowanie płyty „Infinity”, nagrodzonej fryderykiem i uznanej za najlepszy album world music na świecie.
(Wojtek)
W końcu pojawił się zespół IncarNations…
„Kapela miała od zawsze swój konkretny zasięg zainteresowań, podczas kiedy nas nosiło od jazzu, bluesa, klasyki, soul, r’n’b po muzykę elektroniczną. Słowem potrzebne było stworzenie platformy muzycznej, która umożliwiała by nam realizowanie największych pasji”.
(Maja)
Pierwszy album -„Radio Retro” pojawił się w 2010 i według magazynu „Polityka” była to „Płyta Roku”!
Staliśmy się zespołem „elitarnym”, co jest dla nas bardzo dobrą opcją. Elitarnym w tym znaczeniu, że publiczność jest pewna, że nie idziemy na łatwiznę, nie staramy się jej oszukiwać tanimi sztuczkami. My po prostu kochamy muzykę i kiedy gramy ta miłość staje się wartością samą w sobie. Udało nam się zagrać bardzo prestiżowe koncerty, sporo telewizyjnych. Oczywiście nie chcemy, aby ta „elitarność” była odstraszająca, jesteśmy dla każdego, kto tylko chce wraz z nami udać się w podróż muzyczną i kto docenia szczerość i solidne, „przedwojenne” podejście do grania.
W kwietniu 2012 do sklepów trafił nowy album zatytułowany „Odeon”. Promujące go single „Nasza Miłość Ma Skrzydła” i „Rebeka” spotkały się ze znakomitym przyjęciem w radiach, szczególnie w Programie 3. Maja i IncarNations pojawili się niedługo później na festiwalu Opener w Gdyni, gdzie zagrali przed Janelle Monae.
O popularności duetu i ich rewelacyjnej twórczości świadczą chociażby wyimki poniższych recenzji:
Maja Kleszcz i Wojciech Krzak, czyli IncarNations, którzy w Kapeli ze Wsi Warszawa badali i reanimowali słowiańskie tradycje, teraz odwiedzają zupełnie inne terytoria. Na „Odeonie” – ich drugiej po „Radio Retro” płycie – zbliżyli się do jazzu, swingu i wczesnego r’n’b, chwilami do big beatu. (…) Kleszcz objawia się teraz jako gwiazda pierwszego planu, świetna muzyka stanowi bezcenne, ale jednak tło. Ona pokazuje, ile potrafi: liryczna w „Chciałeś zaśpiewać”, zmysłowa w „Nocą jesteśmy głodni”, pełna seksapilu w „Jesteś jak las”, zrozpaczona i namiętna w „Rebece”. W jednej chwili przywodzi na myśl Lauryn Hill i Ewę Demarczyk.
Paulina Wilk, T-Mobile Music
W ustach Mai Kleszcz teksty nabrały specjalnego wyrazu, jej frazowanie jest bowiem w polskiej muzyce wyjątkowe. Chwilami niski i szorstki głos nie toleruje gładkiego, w prosty sposób zrytmizowanego śpiewania. Wokalistka uwielbia zawieszać linię melodyczną, tak jakby improwizowała i nie wiedziała, jaki będzie koniec miłosnych historii, o których opowiada.(…)Oczywiście możemy też usłyszeć w piosenkach echa hitów Amy Winehouse, a nawet mówić „o polskiej Adele”.Lepiej jednak powiedzieć: Maja Kleszcz, bo to już znak jakości. Teraz trzeba tylko trzymać kciuki za to, żeby „Odeon” zdominował przyszłoroczną galę Fryderyków.
Jacek Cieślak, „Rzeczpospolita”
Muzycy nie przestają szukać nowych pomysłów i inspiracji:
W zanadrzu mamy jeszcze nagrania inspirowane sztuką naiwną. To będzie jedna z niespodzianek, druga to film „Careless love” Johna Duigana, do którego specjalnie nagraliśmy nową wersję naszego bluesa ze starych lat oraz „Uśnij mi uśnij” z płyty „Radio Retro” i który wejdzie w tym roku do kin. Nazywamy się IncarNations i zapraszamy do naszego świata.
A nam pozostaje zaprosić Was na koncert Mai Kleszcz i IncarNations, który odbędzie się podczas Kobiecej Transsmisji – Festiwalu Kobiecej Twórczości, któremu patronujemy.