List otwarty Wilczo Głodnej: To nie jest dieta
Cierpisz lub ktoś z twoich bliskich na zaburzenia odżywiania? Ta dziewczyna wygrała z bulimią!

To nie jest dieta. Pokonaj swojego potwora (wyd.SQN) / fot. materiały prasowe
O Ani „Wilczo głodnej” Gruszczyńskiej pisaliśmy już wcześniej. Ania przez 15 lat borykała się z bulimią i innymi poważnymi zaburzeniami odżywiania. Teraz 32-latka może powiedzieć o sobie, że pokonała chorobę i chce pomagać innym. Napisała książkę „To nie jest dieta. Pokonaj swojego potwora” dla młodych kobiet, która jest 30-dniowym wyzwaniem. Ma nauczyć zdrowych nawyków, a nie zrzucania kilogramów, a co idzie za tym efektów jojo i innych niepożądanych skutków. Publikujemy list otwarty autorki
Witaj,
Piszę do Ciebie, ponieważ jesteś wzorem dla wielu młodych kobiet i chciałabym Cię poprosić o pomoc przy moim projekcie. I Ty, i ja staramy się zmieniać świat na lepsze. Ty sprawiasz, że jest on ciekawszym, bardziej interesującym miejscem, ja walczę z zaburzeniami odżywiania.
Sama zmagałam się z nimi przez 15 lat – połowę mojego życia. Chorowałam na bulimię; czułam się uwięziona w błędnym kole głodówek, przeplatanym okresami braku kontroli nad tym co jem. Nie mogłam liczyć na niczyje wsparcie. A wiesz dlaczego? Ponieważ w Polsce program pomocy dla osób borykających się z bulimią czy anoreksją praktycznie nie istnieje. Dziś, kiedy wyszłam na prostą, usiłuję to zmienić:
– dobijam się do Ministerstwa Zdrowia
– organizuję happeningi:
– daję gościnne wykłady w szkołach oraz na uniwersytetach ;
– wystąpiłam na konferencji TEDx Kraków:
To jednak wciąż za mało. Mój głos ginie w medialnym szumie, a chore kobiety (i mężczyźni) wciąż czekają na ratunek.
Dlatego postanowiłam napisać „To nie jest dieta!” – książkę o tym, jak ustrzec się zaburzeń odżywiania. Na pierwszy rzut oka wygląda ona jak kolejny poradnik dla nastolatek: jak schudnąć, jak nie przytyć i tak dalej. Tak naprawdę jednak opowiadam w niej o tym, jak zapanować nie tylko nad swoją wagą, ale przede wszystkim nad swoim życiem. Ten, kto ma nad nim kontrolę, kto zdołał wyrobić sobie pozytywne nawyki, osiągnie wszystko, czego pragnie, uniknie wpakowania się w poważne kłopoty – także z jedzeniem.
Proszę, pomóż mi dotrzeć do młodych kobiet. One nie muszą już popełniać tych samych błędów, co ja ani przechodzić przez piekło zaburzeń odżywiania.
Jeżeli uważasz, że moje działania mają sens, wspomnij, proszę o książce. Nie napisałam jej dla sławy czy pieniędzy. Zrobiłam to to, bo bardzo mocno wierzę, że – tak jak Ty – uczynię świat trochę lepszym miejscem.
Ściskam mocno,
Ania