List od czytelniczki: Najlepsi w klasie „Slow”
Nie uczyliśmy się języków obcych. Nawet w tym naszym, podwórkowym polskim trudno było się zgodzić. Byliśmy mistrzami slow
W wiosce gdzie dorastałam były tylko dwie drogi. Ta przy której wszyscy mieszkali i „Tamta droga” gdzie wszyscy się bawili. – Idę na tamtą drogę! – wołałam podrywając jedynie kurz za czerwonymi sandałkami. Rodzice nie zrywali się wcale. To ciekawe co oni robili z tym całym wolnym czasem, który my dzisiejsi dorośli spędzamy na strzeżonych placach zabaw, pilnując by Adaś się nie spocił?
Z „Tamtej drogi” wracaliśmy tylko w dwóch przypadkach. Gdy mama wołała : – Dzieciaki, pierogi! – lub gdy zapach nagrzanej słońcem skóry i suma wszystkich siniaków powiedziały nam o tym, że zrobił się wieczór.
Nie uczyliśmy się języków obcych. Nawet w tym naszym, podwórkowym polskim trudno było się zgodzić. Byliśmy mistrzami slow. Właściwie myślę, że to my stworzyliśmy ten ruch. Raczej bez ruch… tę modę na slow. Bo czy nie o to w niej chodzi, że kiedy chcesz, grzebiesz patykiem w ziemi, a innym razem zwisasz głową w dół z drewnianego płotu? Bez spiny, że „ludzie trzeba wymyślić jakąś ważną zabawę!” – Zacząć dzień od najtrudniejszego zadania, potem stopniowo punkt po punkcie skreślać listę „to do”, po to by wieczorem zaplanować kolejny produktywny dzień? Braliśmy dzień jakim był. O tym, że dzisiejszy ranek nie jest naszym pierwszym przypominały tylko wczorajsze urazy. W ekstremalnych przypadkach na wczorajszego skarżypytę, dziś gniewaliśmy się do obiadu. I tyle. Dalej życie, zabawa, śmiech, rany, przeglądy piosenki podwórkowej, pierwsze wiersze i pierwsze wybite kamieniem okna, gwiazdy, kleszcze, osikane przez lisa nie myte jagody, dalej życie…
Bo co? Bo nie musieliśmy zarabiać kasy? Zarabialiśmy! A nie musieliśmy… Kombinowaliśmy jakby tu zarobić kasę, sprzedając babci mąkę za którą wcześniej zapłaciła mama (piramida finansowa?) Pobieraliśmy opłatę za korzystanie z naszego pokoju, o ile był przechodni (wynajem nieruchomości) pożyczaliśmy z zyskiem i procentem (lichwa) aż wreszcie NEGOCJOWALIŚMY!
Bo co? Bo było bezstresowo i bez życiowych tragedii? A co ze wszystkimi pogrzebami które odprawiliśmy? Z papużkami położonymi na wacie, w pudełku po margarynie, kilka łopatek pod ziemią? Kochaliśmy je i płakaliśmy jak dzieci… Kiedy zaczęliśmy płakać jak dorośli? Do każdego zadania dokładać kilogramy presji, tworzyć zdania pełne jakości? Kiedy zaczęliśmy żyć światem dzielonym sukcesem i porażką? A może bardziej, dlaczego?
– Potrzebuję czegoś by się zrelaksować, rozwinąć się, odpuścić…
– Może joga?
– Joga mnie wkurza!
– A co cię w niej wkurza?
– Że wszyscy patrzą, gdy robię tego psa z głową w dół a ja wiem, że nie robię go dobrze…
Małgosia Nawracaj
i99bet 25 listopada, 2019
… [Trackback]
[…] Find More to that Topic: miastokobiet.pl/list-od-czytelniczki-najlepsi-w-klasie-slow/ […]
카지노사이트 14 stycznia, 2020
… [Trackback]
[…] Find More Information here on that Topic: miastokobiet.pl/list-od-czytelniczki-najlepsi-w-klasie-slow/ […]