Klasyczna liposukcja jest zabiegiem inwazyjnym, obciążonym dużym ryzykiem. Na szczęście, dzięki postępowi w technologii medycznej, powstały urządzenia, które pozwalają wykonać zabieg całkowicie bezpiecznie i praktycznie nieinwazyjnie. Pacjent zyskuje też większy komfort w czasie zabiegu i pewność, że szybciej wróci do normalnego życia

Liposukcja to nie odchudzanie

Zacznijmy od tego, że liposukcji nie należy traktować jako sposobu na pozbycie się nadmiaru kilogramów. Służy ona do redukcji tkanki tłuszczowej w miejscach, z których szczególnie trudno jej się pozbyć innymi metodami (dietą, ćwiczeniami, zabiegami nieinwazyjnymi), oraz modelowaniu sylwetki, czyli nadaniu wybranym okolicom ciała pożądanego kształtu lub proporcji.
Tłuszcz można odessać z różnych części ciała: brzucha, bioder, ud, ramion, karku, policzków, podbródka, piersi, łokci, kostek, łydek czy spod kolan. Najlepsze efekty daje zabieg u osób, mających elastyczną skórę i stosunkowo prawidłową masę ciała, które mają nadmiar tkanki tłuszczowej tylko w niektórych okolicach. Komórki tłuszczowe usuwane są na stałe, co oznacza, że w miejscu ich usunięcia nie zrobi nam się nowa „oponka”. Co więcej, można je wykorzystać np. do modelowania piersi lub pośladków.
Głównymi przeciwwskazaniami do zabiegu są skazy naczyniowe, żylaki, cukrzyca, ciąża, nadciśnienie, zaburzenia krzepnięcia krwi, choroby serca, niewydolność nerek i wątroby oraz zmiany zapalne na skórze.

Klasyczna liposukcja była ryzykowna

Klasyczny zabieg liposukcji polegał na tym, że przez mały otwór w skórze w pobliżu warstwy tłuszczu chirurg wprowadzał kaniulę, podłączoną do urządzenia odsysającego, działającego jak odkurzacz. Po odciągnięciu tłuszczu nakładał na nacięcie szwy lub klamry i powtarzał procedurę w kolejnych miejscach. W ten sposób mógł usunąć komórki tłuszczowe z dużego obszaru. Po operacji płyn tkankowy i krew z uszkodzonych naczyń powodował obrzęk i zasinienie, które z czasem znikały. Jednak skóra potrzebowała około miesiąca, aby przyrosnąć do powięzi, od których była dotąd odizolowana warstwą tłuszczu. Miał jej w tym pomóc elastyczny kombinezon, noszony przez cały ten czas, w dzień i w nocy. Ten miesiąc bywał niekiedy bardzo bolesny.

Taka liposukcja była zabiegiem śmiertelnie niebezpiecznym ze względu na to, że podciśnienie, służące do odrywania tkanki tłuszczowej, rozrywało również naczynia krwionośne. Uszkodzone naczynia zasysały czasem kulki tłuszczu, które sklejały się i blokowały np. tętnicę płucną. Taki był mechanizm powstawania niebezpiecznych dla życia pacjenta zatorów tłuszczowych

– mówi lek. med. Robert Wilk, wykonujący liposukcję najnowszymi metodami w krakowskim Centrum DER-MED.

Rewolucyjne technologie bezpieczne

Nowe technologie w liposukcji gwarantują precyzję, wysoki stopień bezpieczeństwa i bezprecedensową skuteczność. To sprawiło, że postrzeganie tego zabiegu znacząco się zmieniło.
Liposukcja N.I.L. (Nutational Infrasonic Liposculpture) stanowi największe osiągnięcie liposukcji wibracyjnej. Pneumatyczna głowica LIPOMATIC za pomocą sprężonego powietrza wprawia wprowadzoną pod skórę końcówkę kaniuli w ruch 3D. Wytwarzana fala infradźwiękowa rozbija grudki tkanki tłuszczowej, a tłuszcz odsysany jest w postaci emulsji. Leczone obszary pozostają gładkie, pozbawione nierówności, czego nie gwarantują inne techniki. Technologia ta nie narusza innych tkanek ani naczyń krwionośnych. Doskonale się sprawdza do modelowania delikatnych partii ciała, np. okolic szyi czy podbródka, zwłaszcza u pacjentów, którzy mają niedużo tkanki tłuszczowej.

Gdy jest jej więcej, lepiej sprawdzi się liposukcja urządzeniem Body-Jet, które jest wydajniejsze. To jedyne na świecie urządzenie, oddzielające komórki tłuszczowe od tkanki łącznej metodą WAL (Water-Jet Assisted Liposuction), czyli strumieniem wody. Tłuszcz jest usuwany z organizmu kaniulą. Także i tu liposukcja odbywa się bez szwanku dla innych tkanek, nerwów i większych naczyń krwionośnych, co poprawia bezpieczeństwo, przyśpiesza leczenie oraz zmniejsza bolesność po zabiegu.

Natomiast laser Sciton Pro Lipo ma za zadanie rozpuszczać nie tylko tłuszcz, ale również obkurczać zwiotczałą skórę.Przez specjalną kaniulę wprowadza się pod skórę światłowód lasera. Podaje on do tkanki tłuszczowej energię o konkretnej mocy i długości fali, która rozpuszcza ją, równocześnie obkurczając skórę. Ponieważ upłynniona tkanka tłuszczowa musi zostać metabolizowana, na efekty zabiegu trzeba poczekać 3-4 tygodni. Dla osiągnięcia efektu wystarcza jeden zabieg, choć technologia ta najlepiej sprawdza się do korekty pozostałości po liposukcji innymi metodami.

Co zyskujemy

Nowe technologicznie rozwiązania w liposukcji gwarantują bezpieczeństwo, ale też:

• Opisane zabiegi wykonywane są w znieczuleniu miejscowym, a nie ogólnym;
• Pozyskane w trakcie liposukcji N.I.L. i Body-Jet komórki tłuszczowe są żywe, więc możliwy jest ich przeszczep, np. w celu powiększenia lub wymodelowania  piersi lub pośladków;
• Czas po zabiegu, jakiego skóra potrzebuje, aby przyrosnąć do powięzi, trwa tylko 2 tygodnie, a nie miesiąc, jak po klasycznej liposukcji;
• Do 2 tygodni skraca się czas noszenia ubrania uciskowego;
• Po zabiegu pacjenci nie muszą zażywać mocnych środków przeciwbólowych, a zdarza się, że w ogóle ich nie potrzebują;
• Pacjenci, którzy nie wykonują pracy fizycznej, mogą do niej wrócić już następnego dnia po zabiegu;
•  

Noszenie ubrania uciskowego jest konieczne po liposukcji każdą techniką. Ma ono za zadanie docisnąć skórę do powięzi, aby jak najprędzej przyrosła. Gdyby nie nosić tego ubrania, skóra przesuwałaby się względem tkanek położonych głębiej, więc każdy ruch ciała byłby bolesny. Ponadto w przestrzeni pomiędzy skórą i powięzią gromadziłby się płyn, uniemożliwiający gojenie. Ucisk sprawia też, że znika obrzęk, który jest naturalną konsekwencją liposukcji i utrzymuje się przez pierwsze dni po zabiegu.

Po liposukcji metodami N.I.L., Body-Jet i Sciton najgorszą rzeczą, jaka może się przytrafić pacjentowi, są siniaki, bo nie da się uniknąć uszkodzenia naczyń włosowatych, których są miliony w tkance tłuszczowej. Ale nie dochodzi do uszkodzenia dużych naczyń krwionośnych, więc odeszło koszmarne ryzyko zatorów tłuszczowych

‒ przekonuje lek. med. Robert Wilk.

lek. med. Wilk / fot. materiały Partnera

Jeśli nie liposukcja, to co?

W Centrum DER-MED dostępne są wszystkie omówione, zaawansowane technologicznie metody liposukcji. Może się jednak zdarzyć, że komuś zależy na zmniejszeniu fałdek tłuszczu, ale wolałby uniknąć naruszenia granicy skóry. Może wówczas skorzystać z CoolSculpting by Zeltiq ‒ zabiegu redukującego tłuszcz i modelującego ciało metodą zamrażania. W efekcie takiego zabiegu komórki tłuszczowe zaczynają stopniowo obumierać, a po około dwóch tygodniach są metabolizowane. Trzeba jednak trzech miesięcy, aby w organizmie był widoczny spadek liczby komórek tłuszczowych i zmniejszenie grubości warstwy tłuszczu. Zabieg jest bezbolesny i nie wymaga rekonwalescencji.

Lek. med. Robert Wilk pracuje w Klinice Chirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu, jest też wykładowcą Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ. Od kilku lat związany z chirurgią estetyczną. Szkolił się w Krakowie, Katowicach, Warszawie, Wrocławiu i Gdyni, a także w Monachium, Wenecji i Gandawie.