RUSZ SIĘ! LALOBA DLA KOBIET
„Nie mam z kim zostawić dziecka” i „nie opłaca mi się jechać na drugi koniec miasta”

LALOBA, fot. materiały prasowe

LALOBA, fot. materiały prasowe
„Nie mam z kim zostawić dziecka” i „nie opłaca mi się jechać na drugi koniec miasta” – to dwie wymówki, które najczęściej padają z ust krakowianek, gdy ktoś proponuje im wyjście na fitness – i które właśnie tracą rację bytu.
Kobietę, która chciała wybrać się na dobry fitness, czekała do niedawna przejażdżka do centrum. A przecież w miastach podobnych do Krakowa większość ludzi mieszka na peryferyjnych, dużych osiedlach, takich jak Ruczaj, Kozłówek czy Kurdwanów. Dobra wiadomość jest taka, że kluby fitness, nawet te najlepszej klasy, przenoszą się na podmiejskie osiedla. – Kobiety mogą wpaść do nas nawet w kapciach – mówi Beata Żak, która prowadzi klub Laloba na krakowskim Kozłówku. Choć od jego otwarcia minęło zaledwie kilka tygodni, na brak zainteresowania nie narzeka. Wybór lokalizacji okazał się strzałem w dziesiątkę. Właścicielka jest przekonana, że w okolicy takiego miejsca po prostu brakowało. – Chcieliśmy stworzyć przestrzeń dla kobiet, postawiliśmy więc nie tylko na nowoczesny sprzęt i wykwalifikowanych instruktorów – opowiada. – Równie ważne jest, żeby kobieta czuła się tu dobrze, a w tym pomoże elegancki wystrój, dobra kawa, ciekawa książka. Chcemy dać jej możliwości rozwoju, nie tylko fizycznego. Planujemy więc warsztaty rozwojowe i ciekawe spotkania – wyjaśnia i dodaje: – Koniec z wymówkami, że nie mamy z kim zostawić dziecka. Do miejsca przyjaznego kobietom, jak Laloba, można przyjść razem z nim. Latorośl można zostawić w kąciku zabaw lub wysłać na zajęcia dla najmłodszych.
Maria Mazurek