Monday, December 9, 2024
Home / Ludzie  / Kre-aktywne  / SZTUKA PISANIA

SZTUKA PISANIA

Tajemnice noblistów odkryte - teraz każdy z nas może napisać dobrą książkę!

Pisanie jest chyba ostatnią dziedziną sztuki, która nie została przystosowana do potrzeb nauczania. Niepisane tajniki warsztatu prozatorskiego wydają się istnieć poza samoświadomością pisarzy, którzy nie dzielą się swoją wiedzą tak chętnie jak malarze czy muzycy.

A jednak z grona literackich samouków wyłania się rokrocznie pokaźny poczet wieszczy i noblistów. Jak oni to robią? Masz okazję się dowiedzieć, bo właśnie rusza kolejna edycja kursu kreatywnego pisania.

Prosto od krowy

Jak krowa daje mleko, tak dziennikarz winien dawać dobry tekst, a pisarz książkę. W praktyce jednak żadne szkoły ani studia nie uczą, jak pisać, a debiuty literackie tworzone metodą prób i błędów roją się od poprawek edytora. O sztuce pisania rozmawiamy z Karoliną Macios w Mleczarni – inspirującej knajpce na krakowskim Kazimierzu – która często pojawia się w jej książkach. Poprawa literackiej wydajności początkujących pisarzy to dla Karoliny, współzałożycielki Fundacji Sztuki Nowej ZNACZY SIĘ, sprawa priorytetowa.
– W wydawnictwie ZNAK, gdzie pracuję, widać, jak wielu jest twórców, którzy chcą coś przekazać, mają talent i predyspozycje językowe, ale brak im warsztatu.
To właśnie z natłoku debiutanckich tekstów, które wymagają dopracowania, oraz z nieumiejętności trafnego przelania myśli na papier, na którą to dolegliwość cierpią ich autorzy, narodziła się idea kursu kreatywnego pisania. Kursu, który byłby rozwiązaniem dla gryzipiórków i lekarstwem dla redaktorów. Decyzja o jego stworzeniu była spontaniczna. Zadymiona knajpka i papierowa serwetka, na której Karolina Macios wraz z Magdaleną Zielińską pospiesznie spisują to, co powinno się znaleźć w harmonogramie. Prowadzenie spójnej narracji, dobór tematów, konstruowanie fabuły i tworzenie bohatera. Metody pobudzające wyobraźnię i rozwijające styl. A wreszcie umiejętność poprawy własnego tekstu i krytyka literacka.

Pan od pisania

Zaledwie miesiąc po utworzeniu fundacji ZNACZY SIĘ ogłoszono pierwszy nabór na elitarne warsztaty kreatywnego pisania. Poszukiwanie odpowiednich nauczycieli rozpoczęło się znacznie wcześniej. Nakłonienie najlepszych pisarzy, by podzielili się swoją wiedzą, nie było łatwe. Zdarza się, że świetny pisarz niekoniecznie jest dobrym mówcą albo nie odnajduje się w większym gronie słuchaczy. Odmawia, bo albo sam nie jest świadomy procesu, który pozwala mu pisać, albo chce go zachować dla siebie. Organizatorki zdecydowały się postawić na znane nazwiska, takie jak Marek Krajewski czy Dariusz Nowacki, a także silne osobowości twórcze, które nie będą się czuły zagrożone rosnącą konkurencją.
– Mile zaskoczył mnie poziom kursu i cieszę się, że mogłem pracować z osobami tak predysponowanymi do indywidualnego patrzenia na literaturę – mówi Włodzimierz Kowalewski, pisarz nominowany do nagrody NIKE i Paszportu Polityki. – Talentu nie można się nauczyć, ale można szlifować umiejętność pisania.
Kadra nauczycielska od początku kładła nacisk na zajęcia praktyczne, czyli nieustanną pracę z językiem. Oczywiście po to, by szkolić warsztat. Ale też dlatego, że ucząc pisania, dużo łatwiej jest określić, czego nie należy robić, niż stworzyć wyznaczniki tego, co powinno się znaleźć w tekście. Najdoskonalszą formą recenzji pozostaje więc krytyka – tu do dyspozycji uczestników pozostawał zawsze Dariusz Nowacki. Dla osób, które tworzyły dotąd prawie wyłącznie do szuflady – jak uczestniczka kursu Dominika Czerwiec – zróżnicowane opinie o ich tekstach, pochodzące spoza grona najbliższej rodziny, były doświadczeniem nowym, ale i budującym.
– Z nauką pisania jest jak z grą na instrumencie – tłumaczy Włodzimierz Kowalewski. – Ten, kto wykłada, może uczestnikowi lekcji pomóc otworzyć oczy, przybliżyć oczekiwania czytelnika i wyostrzyć spojrzenie na technikę pisania, ale do tworzenia prozy niezbędny jest talent, tak zwana iskra Boża.

Stowarzyszenie wybitnych poetów

Garstka potencjalnych literatów skupiona wokół utytułowanego pisarza – oto czego krakowscy założyciele kursu próbowali uniknąć.
– Zależało nam, aby kurs nie był grupką wzajemnej adoracji – mówi Karolina Macios. – Już od pierwszych zajęć uczestnicy kursu zmuszani są do ciągłej konfrontacji z krytyką. Ich teksty oceniane są przez wykładowców, edytorów, a także przez samych twórców.
W Stanach Zjednoczonych definicja kreatywnego pisania opiera się na przeświadczeniu, że każda osoba zdolna do formułowania myśli miewa potrzeby utrwalenia swoich najbardziej znaczących doświadczeń i podzielenia się nimi z grupą. Poza optymistycznym założeniem, że przeszkolenie kursantów z zakresu gatunków literackich poprawia ich predyspozycje do formułowania ciągu zdań, zupełnie inną kwestią pozostaje talent… i poziom intelektualny kursantów. Nawet jeśli pisać każdy może, to biorąc pod uwagę wrażliwość estetyczną czytelników – nie każdy powinien.

Przez sito selekcji

Pomimo niszowego charakteru kursu i wymogu przesłania na wstępie pięciu stron maszynopisu, na pierwsze warsztaty zgłosiło się ponad 100 osób. Wybór był trudny, a determinacja kandydatów – niezwykła. W zwycięskiej, 14-osobowej grupie aż 10 kursantów pochodziło spoza Krakowa i pomimo roku obfitującego w klęski żywiołowe, nie zważając na zamiecie śnieżne, wybuchy wulkanów i fale powodziowe, systematycznie dojeżdżało na weekendowe kursy z Warszawy, Poznania, a nawet z Gdańska.
– Do dziś pamiętam opowiadanie kwalifikacyjne Dominiki Czerwiec, które było tak dobre, że po przeczytaniu pięciu stron miało się nadzieję na więcej. A przecież teraz nasi kursanci niesamowicie się rozwinęli. Z tygodnia na tydzień obserwowaliśmy, jak rozkwitają, jak duże czynią postępy.
W efekcie już pojawiły się pierwsze publikacje (np. Joanna Marat, Mediawistka). Dominika Czerwiec kończy pisać swoją pierwszą powieść fantastyczną dla młodzieży, która – ma nadzieję – zastąpi na półkach Harry’ego Pottera.

Dorota Paciorek

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ