Za nami jubileuszowa gala Paszportów Polityki. Tygodnik opinii po raz kolejny uhonorował przedstawicieli siedmiu dziedzin sztuki, którzy w minionym roku w polskiej kulturze osiągnęli najwięcej. To jedna z najważniejszych nagród kulturalnych w Polsce, przyznawana już od 25 lat. Polecamy książki wszystkich nominowanych autorów, a w tym laureata tegorocznej nagrody, Marcina Wichy, nagrodzonego za oszczędność języka i bogactwo książki, która mówi o rzeczach najważniejszych: o żałobie, rodzinie, o Polsce i przede wszystkim o słowach i milczeniu
Marcin Wicha Rzeczy, których nie wyrzuciłem
To czasem najtrudniejsze – uporać się z rzeczami. Wypełniają pustkę, pozwalają zatrzymać na dłużej tego, kto nieodwołalnie odszedł. W książce Wichy wspomnienia z dzieciństwa przeplatają się z niedawną przeszłością: anegdoty, dygresje, refleksje nad nikomu już niepotrzebnym księgozbiorem, sprawy wypowiedziane i rodzinne „tajemnice poliszynela”. Te „skrawki” tworzą esej – opowieść o tęsknocie za matką. „Miała wiele wad, ta moja matka. Była tak zwaną »trudną osobą«. Jak dodatkowe zadanie na szóstkę. Jak jolka w sobotniej gazecie. Przyjaciele twierdzą, że mówiła prawdę w oczy. Czasem mówiła, czasem nie. Ale jedno jest pewne: kiedy już chciała coś powiedzieć, nikt nie potrafił jej uciszyć”. Słowa również są bohaterami tej historii. Mogą ocalić od zapomnienia, mogą być groźnym orężem, mogą też zakłamywać rzeczywistość. I najczęściej w końcu zawodzą – zarówno tego, kto odchodzi, jak i tych, którzy temu odchodzeniu towarzyszą. (Karakter)
Anna Cieplak Lata powyżej zera
Akcja drugiej powieści zeszłorocznej laureatki Nagrody im. Witolda Gombrowicza i Nagrody Conrada rozpoczyna się w jednym z blokowisk „Będzinia” w roku 2001. Prawdziwe życie Anity Szymborskiej nabiera rozpędu mniej więcej wtedy, gdy inni wieszczą koniec świata – w innym blokowisku „Magik” z Paktofoniki wyskakuje z okna, a w wieże World Trade Center uderzają porwane samoloty. Wydarzeniem nadal jest wyprawa do hipermarketu, życie towarzyskie toczy się pod dyktando żółtego słoneczka Gadu-Gadu, a potem karuzela jeszcze przyspiesza. Ekstatyczne imprezy, korowód znajomych-nieznajomych, przypadkowy seks. Trudno jednak tę burzliwą młodość nazwać beztroską. Poszukiwanie bliskości i wspólnoty kończy się definitywnie, gdy najdawniejsza przyjaciółka Anity zachodzi w ciążę, a ona sama próbuje się uporać z traumą przemocowego związku, w który wplątała się „jakoś tak”, siłą bezwładu. Lekiem na kolejne rozczarowanie wydaje się wyjazd do Szkocji – w końcu praca „na zmywaku” to też pokoleniowe doświadczenie. Niestety, świat się skurczył. Nie da się uciec na koniec świata ani przed „Będziniem”, ani przed przeszłością, ani przed sobą. (Znak)
Paweł Sołtys Mikrotyki
To prozatorski debiut wokalisty i autora tekstów znanego jako Pablopavo. Paweł Sołtys opisuje Warszawę i jej mieszkańców – niepięknych, mało reprezentacyjnych, czasem takich, których strach spotkać w ciemnej uliczce. Zamieszkują świat, który istnieje poza światem i poza czasem. Brutalność i gorzki uśmiech przeplatają się tu z czułością. Autor skupia się na szarej codzienności, podpatrzonym, zasłyszanym szczególe, na jednostkowym doświadczeniu, dzięki czemu uzyskuje piorunujący efekt, jak choćby w opowiadaniu Profesor Kruk: „I ja go tym Iwaszkiewiczem w torebce walnąłem. […] No, może nawet go pieprznąłem, bo mu głowa poleciała na bok jak wańka-wstańka. – No to zaiste pieprznął pan profesor! – Hmm, wie pan, uczciwszy uszy, to ja go może i pierdolnąłem nawet, bo słaby w nogach się zrobił i usiadł na podłodze. – To może go nawet jebnął pan profesor! – No nie, ten rdzeń, przepraszam, morfem jest dla mnie jednak miłosny jakoś. Zdecydowanie go tym Iwaszkiewiczem nie jebnąłem”. (Czarne)