„Król Edyp” – wielkie odliczanie przed premierą
Na wieczornej konferencji prasowej dwa dni przed premierą „Króla Edypa” (reż. Jan Klata, spektakl inspirowany tragedią Sofoklesa oraz oratorium Igora Strawińskiego z librettem Jeana Cocteau) twórcy postanowili uchylić rąbka tajemnicy otaczającej jedną z najbardziej oczekiwanych

Próba medialna przed spektaklem "Król Edyp" / fot.Agnieszka Więckowska
Na wieczornej konferencji prasowej dwa dni przed premierą „Króla Edypa” (reż. Jan Klata, spektakl inspirowany tragedią Sofoklesa oraz oratorium Igora Strawińskiego z librettem Jeana Cocteau) twórcy postanowili uchylić rąbka tajemnicy otaczającej jedną z najbardziej oczekiwanych premier teatralnych tego sezonu.
Dziennikarze mieli okazję obejrzeć kilkuminutowy fragment przedstawienia i tym sposobem przekonać się, że krakowski „Król Edyp” 2013 ma szansę stać się wydarzeniem na miarę warszawskiego „Króla Edypa” 1962 (reż. Konrad Swiniarski), spektaklu, który zrewolucjonizował polski teatr.
Monumentalność, patos, wyrazista muzyka, niebanalna ekspresja – o ile na podstawie paru minut miałabym się pokusić o scharakteryzowanie przedstawienia, to użyłabym tych właśnie słów. Szczególnie ważnym elementem jest muzyka – projekt realizowany jest we współpracy z krakowskim Festiwalem UNSOUND. Wszystko wskazuje na to, że krakowska publiczność może się nastawić na naprawdę mocny spektakl!
Po pokazie twórcy przedstawienia – reżyser Jan Klata, kompozytor Robert Piernikowski i choreograf Maćko Prusak – odpowiedzieli na kilka pytań. Dyrektor Jan Klata wyjaśnił, dlaczego „Król Edyp” jest spektaklem jest nietypowym. Po pierwsze, wystawiany będzie w przestrzeni dotąd nieużywanej, mianowicie w pięknej, secesyjnej Sali Heleny. Po drugie – oprawą muzyczną zajął się wybitny (choć kontrowersyjny) kompozytor, Robert Piernikowski. Po trzecie, aktorzy Teatru Starego (w przedstawieniu udział biorą Iwona Budner, Krzysztof Stawowy i Krzysztof Zawadzki) będą mieli okazję udowodnić swoją wszechstronność, ponieważ w „Królu Edypie” zamiast mówić – śpiewają. Klata zaznaczył również, że wystawienie „Króla Edypa” jest przedsięwzięciem ryzykownym, a to ze względu na nietypowość formy. Jaką nietypowość? Tu reżyser nabrał wody w usta, żeby – jak stwierdził – nie psuć widzom niespodzianki…
Następnie głos zabrał Robert Piernikowski, kompozytor, który zdradził, że muzyka powstawała w należącej do Teatru Grocie Solnej, a świadomość, że tworzy dla Narodowego Teatru Starego nie onieśmielała go, a raczej dodawała mu animuszu. Z kolei Maćko Prusak, choreograf, zaznaczył, że tworzenie układów do „Króla Edypa” było prawdziwym wyzwaniem, gdyż trudno tu mówić o wspólnym układzie – każdy aktor porusza się oddzielnie.
Na koniec twórcy zgodnie stwierdzili, że w przypadku „Króla Edypa” sprawdziła się zasada, że atmosfera podczas powstawania dzieła jest przeciwieństwem atmosfery efektu końcowego. Nastrój w czasie prób był wspaniały, a oni sami obcując z Sofoklesem oraz Strawińskim bawili się wspaniale! Jakie będą odczucia publiczności względem gotowego przedstawienia można się przekonać już dzisiaj – premiera „Króla Edypa” o godzinie 21.15.
Gabriela Iwasyk