Kremy do rąk ‒ weź pielęgnację w swoje dłonie
Dobroczynny krem do rąk garściami czerpie z bogactwa natury
O dłoniach mówi się, że to nasza wizytówka. Starannie wypielęgnowane, zadbane i sprawne są nie tylko efektem zabiegów kosmetycznych, ale także dowodem naszej dobrej kondycji zdrowotnej. Choć niejednokrotnie jesteśmy w stanie dokonywać własnymi rękami rzeczy naprawdę ważnych i wielkich, na co dzień poświęcamy naszym dłoniom zbyt mało czasu
Wydaje się, że dłonie zniosą wszystko: wahania temperatur, działanie agresywnej chemii domowej i kiepskiej jakości kosmetyków, nakładanie hybryd. Do czasu. Przychodzi moment, w którym zdajemy sobie sprawę, że wprawdzie wciąż są naszą wizytówką, ale już wysyłają niepokojące informacje.
Pandemia jeszcze bardziej wyczuliła nasze zmysły na wszystko, co dzieje się z dłońmi. Myjemy je częściej, sięgając nie tylko po mydło, ale także po różnego rodzaju preparaty odkażające. Nauczyłyśmy się używać jednorazowych rękawiczek w sklepach samoobsługowych i witać bez uścisków dłoni czy kordialnego poklepywania po plecach. Cmok-nonsens, czyli całowanie rączek i buchanie w mankiet, wycofuje się z naszego życia galopem – także dzięki feminizmowi. Nauczyłyśmy się sięgać po swoje i unosić ręce w geście sprzeciwu. Podajemy sobie ręce w ramach kobiecej solidarności i nie oklaskujemy już ludzi, dla których wolność i równość to puste słowa. Nasze kobiece dłonie niosą ukojenie albo czarne parasolki i bojowe transparenty. Z równą pasją dbamy o innych, jak i o siebie.
Kremy do rąk ‒ zdrowie jak na dłoni
Stan skóry naszych dłoni oraz paznokci odzwierciedla stan naszego zdrowia. Często bagatelizujemy męczące objawy, np. nadmierne przesuszenie skóry, uznając, że przyczynia się to tego mocno chlorowana woda czy sprzątanie bez zabezpieczania dłoni rękawiczkami. W dobie pandemii dodatkowo korzystamy z preparatów odkażających na bazie alkoholu, co także niekorzystnie działa na skórę. Ach, no i jeszcze trwa zima, więc albo w pośpiechu nakładamy pierwsze z brzegu rękawiczki z akrylu (tworzywa sztucznego, które ma słabą przepuszczalność powietrza, kiepską chłonność oraz prędko zaczyna wydzielać nieprzyjemna woń), albo wychodzimy na mróz bez rękawiczek. Każda z nas znajduje mnóstwo argumentów na podtrzymanie tezy, że na przednówku (okres przypadający mniej więcej na czas Wielkiego Postu, kiedy zima jeszcze się trzyma, zapasy już są na wykończeniu, ale próżno jeszcze wyglądać kolejnych zbiorów) nasze ciało ma po prostu dosyć. Tymczasem na skórze rąk jak na dłoni widać, że mamy kłopoty zdrowotne.
Nadmierne przesuszenie skóry dłoni pojawia się np. u osób mających anemię i cierpiących na niedoczynność tarczycy – także autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, czyli Hashimoto. Skóra dłoni robi wrażenie cienkiej jak pergamin, a próby łagodzenia napięcia i suchości nie przynoszą zadowalających rezultatów. Ulgę odczuwamy jedynie na krótko, a skóra, choć potrafi wchłonąć niewyobrażalne ilości kremu, wcale nie staje się bardziej elastyczna. Mało tego: łuszczy się, piecze, jest zaczerwieniona i miewa tendencję do mikrouazów. Nieświadomie przyczyniamy się do tego stanu, stosując kremy do rąk, zawierające tyle szkodliwych substancji chemicznych, że doprawdy trudno się dziwić, iż stan skóry wcale się nie poprawia. Z jednej strony wahania hormonów i deficyty minerałów, z drugiej lista składników kremu, które jeszcze zaostrzają wszelkie problemy skórne, a wśród nich:
• parabeny – uczulają i uwrażliwiają skórę na działanie czynników atmosferycznych czy chemicznych;
• SLS (Sodium Lauryl Sulfate) oraz SLES (Sodium Laureth Sulfate) – niszczą naturalną barierę ochronną skóry (barierę hydrolipidową), odpowiadają za uczucie ściągnięcia i silnego wysuszenia skóry;
• PEG (Polyethylene Glycol ‒ glikol polietylenowy) – choć uznaje się, że ilość PEG dodawanego do kosmetyków nie jest dla użytkowników niebezpieczna, glikol polietylenowy może być zanieczyszczony śladowymi ilościami 1,4-dioksanu, który jest rakotwórczy; PEG może powodować stany zapalne i podrażniać skórę atopową;
Jeśli więc sięgamy po kremy do rąk, wybierajmy preparaty naturalne, ekologiczne, zawierające masło shea bogate w nasycone kwasy tłuszczowe (głównie stearynowy), cenny jednonienasycony kwas oleinowy, kwas linolowy, szereg węglowodorów, fitosteroli, dużą ilość witaminy E oraz polifenole. Przynoszą one zdecydowaną ulgę w przypadku skóry suchej, odwodnionej, łuszczącej się, wrażliwej i podrażnionej. Tworzą bowiem pielęgnującą otoczkę, która wzmacnia spoistość komórek naskórka, zapobiega ucieczce wody oraz chroni przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi takimi, jak wysokie i niskie temperatury, wiatr, czy nawet zanieczyszczenia.
Urobiona po łokcie
Kiedy, urobiona po łokcie, nie decydujesz się na użycie rękawiczek i gołymi rękami szorujesz wannę, podłogę czy lustro, skóra dłoni nie ma lekko. W przypadku preparatów do czyszczenia, podobnie jak w przypadku, gdy stosujemy kiepskie kremy do rąk, dokładamy naszej skórze zbędną dawkę substancji chemicznych, z którymi nie jest sobie ona w stanie poradzić. Wybielacze zawierają chlor, a środki do toalet chlor albo wodorotlenek sodu – obydwa niekorzystnie działają na skórę. Substancje zapachowe zawarte w płynach i proszkach do prania działają drażniąco. Nawet zwyczajny płyn do mycia naczyń może zawierać wybielacze, suchy chlor czy amoniak. Coraz częściej wzbogacany jest także o lanolinę, która wprawdzie chroni skórę dłoni przed przesuszeniem, ale też ma właściwości alergizujące.
Współczesna pani domu powinna więc po pierwsze, zrezygnować z konwencjonalnej chemii domowej na rzecz preparatów ekologicznych, a po drugie – nie urabiać się po łokcie, a przynajmniej mieć rękawiczki ochronne o takiej właśnie długości.
Ręka rękę myje
Po gruntownych porządkach należy dokładnie umyć ręce. Mydło? Wysusza, powoduje zaczerwienienie, podrażnienie i swędzenie. Usuwa z grzbietów dłoni sebum, czyli naturalny lubrykant, wytwarzany przez gruczoły łojowe. To skutek silnie zasadowego współczynnika pH mydła. Alternatywą jest np. mydło glicerynowe. Dzięki niewielkim rozmiarom cząsteczek gliceryny oraz ich wysokiej higroskopijności, docierają one w głębokie warstwy skóry i tam mocno ją nawilżają. Mydła glicerynowe są niezwykle delikatne, mają naturalne pH. Mogą ich używać alergicy. Łagodzą podrażnienia, pomagają w utrzymaniu bariery lipidowej i odbudowie naskórka. Fantastycznie zmiękczają naskórek i działają na niego kojąco.
Całuję twoją dłoń, madame, czyli cmok-nonsens
Zmieniają się czasy, zmieniają obyczaje. Wypielęgnowana czy nie, kobieca dłoń w sytuacjach oficjalnych w żadnym wypadku nie powinna być narażona na lepkie pocałunki partnerów biznesowych. Cmok-nonsens, jak nazywała całowanie w rękę Janina Ipohorska, pod pseudonimem Jan Kamyczek pisująca felietony na temat savoir-vivre’u, nie ma w sobie nic przyjemnego. Argumenty?
• niehigieniczne w każdym wypadku,
• obrzydliwe w ach! jak wielu wypadkach,
• zdawkowe jako wyraz jakichkolwiek uczuć, gdyż stosowane bez wyboru obiektu,
• ryzykowne, gdyż może czasem zachęcić do całowania innych części ciała, a co za tym idzie doprowadza do tragicznych postanowień matrymonialnych,
• ogólnie bezsensowne
Sensowne za to jest dbanie o swoje dłonie. Dłoń to naprawdę niezwykłe narzędzie. Wisława Szymborska poświęciła mu nawet wiersz:
Dłoń
Dwadzieścia siedem kości,
trzydzieści pięć mięśni,
około dwóch tysięcy komórek nerwowych
w każdej opuszce naszych pięciu palców.
To zupełnie wystarczy,
żeby napisać „Mein Kampf”
albo „Chatkę Puchatka”
ARSS 1 marca, 2021
Bardzo interesujący wpis. Bardzo dziękuję, pozdrawiam.
Barbie 2 marca, 2021
krem o zapachu limonki z miętą – jest genialny
Barbie 3 marca, 2021
muszę się pochwalić, kupiłam – co za ulga dla rąk po tych niekończących się dezynkekcjach