Monday, January 13, 2025
Home / Felietony  / Korpo-seks

Korpo-seks

Czy kobiety uwierzyłyby w listonosza z szafą pełną gadżetów sado-maso?

Poranną kawę wypiłam z profesorem Izdebskim. Może nie tak zupełnie indywidualnie i osobiście, ale z nim. Pośrednio

 Korpo-człowiek zdaje się nieść za sobą obietnicę swoistego duchowego kurestwa, które może zagwarantować erotyczne transgresje / fot. Flickr

Korpo-człowiek zdaje się nieść za sobą obietnicę swoistego duchowego kurewstwa, które może zagwarantować erotyczne transgresje / fot. Flickr

A wspominam o wywiadzie Angeliki Swobody z profesorem Zbigniewem Izdebskim, seksuologiem, który być może wpadł wam w tym tygodniu w ręce. Pora lunchu w warszawskich korporacjach. Dla niektórych to godzina niezobowiązującego seksu – tytuł rozmowy urzekł mnie od razu. Rozmowa z prof. Izdebskim dotyczyła postrzegania seksu przez Polaków i jak to możliwe, że tylko 1% badanych zadeklarował wstrzemięźliwość seksualną do ślubu. Korporacji w rozmowie było niewiele.
Tytuł jednak wybrzmiał i został mi w głowie. W stolicy to człowiek pożyje. Wielki świat, wielkie pieniądze, białe kołnierzyki, niezobowiązujący seks. Jest więc nowocześnie i z nutą kapitalistycznego bierz, co chcesz. A korpo przecież często ewokuje fantazje. Te wielkie, szklane okna, błyszczące, bezosobowe powierzchnie, świszczące ekspresy do kawy i stan testosteronicznego pobudzenia niezbędny do gonienia deadlinów. Do tego białe koszule i ołówkowe spódnice. Jakież to wszystko inne od domowego udresownienia! Nie bez przyczyny przecież literacki eros XXI wieku to Grey w idealnie skrojonym garniturze i z pakietem właścicielskim kilku korporacji. Czy kobiety na całym świecie uwierzyłyby w listonosza z szafą pełną gadżetów sado-maso? Albo w pracownika schroniska dla zwierząt, który w masce kota oddaje się wieczorami lubieżnościom? Korpo-człowiek zdaje się nieść za sobą obietnicę swoistego duchowego kurewstwa, które może zagwarantować erotyczne transgresje.
Dlatego tak dobrze czyta się o występkach korpo-ludzi. Wynajmują mieszkania koło Mordoru i w porze lunchu idą na schadzki. Albo romansują w boardroomie. I te pełne seksu delegacje. Czytając o tym w przerwie na kawę, czekając na Pana Kanapkę, można nawet dostać lekkich wypieków… Tylko czemu to wszystko brzmi jak fragment kiepskiego porno?

Anna Petelenz

anna petelenz

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ