Przetrwamy 2012? Przetrwamy!
Koniec świata już za 10 miesięcy? Karolina Macios, specjalnie dla czytelniczek magazynu Miasto Kobiet pisze co zrobić, by przetrwać

Koniec świata w 2012? Sprawdź, co o apokaliptycznych przepowiedniach sądzi Karolina Macios, rys. Prevka
Koniec świata już za 10 miesięcy? Karolina Macios, specjalnie dla czytelniczek magazynu Miasto Kobiet pisze co zrobić, by przetrwać

Koniec świata w 2012? Sprawdź, co o apokaliptycznych przepowiedniach sądzi Karolina Macios, rys. Prevka
Piszę te słowa, za oknem deszczyk siąpi, ptaszki śpiewają, trawka zielenieje i tylko mi słońca brak w tym grudniu. Redaktor naczelna „Miasta Kobiet” zagapiła się i nie przypomniała mi wcześniej o felietonie dla Was. Ja się zagapiłam i nie przypomniałam sobie o felietonie dla Was, i teraz siedzę, słucham, jak deszczyk siąpi za oknem i ptaszki śpiewają. Trawki nie słychać. I jakoś tak próbuję z siebie wykrzesać te słowa noworoczne, że szczęśliwego nowego, że spełnienia marzeń, że celów nowych, osiągniętych rzecz jasna, że dobrego, lepszego, a nawet do siego – no i nic. Nie żebym nie oczekiwała od kolejnego roku tego wszystkiego, co powyżej, ale jak sobie pomyślę, że za rok o tej samej porze znów będę myśleć o kolejnym roku… basta! A po co nam właściwie szczęśliwy rok? I tak go jakoś przeżyjemy, czy będzie dobry, czy zły. I tak sobie poradzimy z każdym z tych trzystu sześćdziesięciu iluś tam dni bez względu na to, co się wydarzy. Jakoś przetrwamy i te wiosenne porządki, i kolejną głodówkę przed latem, i to cholerne euro, i koniec świata, który ponoć jednak odwołali. Euro też jeszcze mogą odwołać. Zimę mogą odwołać, wiosnę też, a co tam, i tak damy radę. Nie z takimi rzeczami sobie radziłyśmy. Lata doświadczeń w kulturze patriarchalnej, w kraju katolickim do czegoś wszak zobowiązują – teraz to nawet karaluchy przeżyjemy. Mamy to we krwi, w przekazywanych z pokolenia na pokolenie genach, które damy naszym córkom. Znacie to przysłowie: gdzie diabeł nie może, tam babę pośle? Oto cała prawda o nas – zawsze i wszędzie radę sobie damy. Więc drogie panie, dajcie sobie spokój z postanowieniami noworocznymi, jest koniec stycznia, a może nawet lutego, jakkolwiek by było – początek roku za Wami, a koniec bliżej, niż myślicie. A może Majowie jednak mieli rację i w grudniu nastąpi ostateczny krach systemu ludzkiego? Cóż, nawet jeśli, nam akurat nie zaszkodzi. Trzeba będzie jakoś zagospodarować te karaluchy, ktoś w końcu musi te słoiki otwierać i wyrzucać pająki za okno. Ale nie wyprzedzajmy faktów. Póki co, zaczął się 2012, i jakoś trzeba sobie z tym poradzić. Zatem (tym razem wyjątkowo krótko, ale co się będę rozpisywać, skoro wiem, że sobie poradzicie) przetrwajcie, moje drogie, w większym lub mniejszym spokoju ducha, przetrwajcie ten cały rok.
Karolina Macios