Kobiety przejmują stery w motoryzacji
O kobiecym spojrzeniu na pracę w firmie motoryzacyjnej

Od lewej: Renata Koziołek, Róża Horwat i Sara Chrzanowska / fot. archiwum własne
Mają prawo jazdy i lubią jeździć, ale samochód traktują jak środek lokomocji. Zgodnie jednak przyznają, że nie pracowałyby w salonie Volvo Wadowscy, gdyby nie lubiły tej branży. O kobiecym spojrzeniu na świat zza kółka kierownicy rozmawiałyśmy z Renatą Koziołek – specjalistką ds. marketingu i CRM, Sarą Chrzanowską – doradcą handlowym i Różą Horwat – recepcjonistką w salonie Volvo Wadowscy w Krakowie
Paulina Bandura: Czy traktujecie samochód po prostu jako środek lokomocji, czy jest to też pasja?
Renata Koziołek: Lubię prowadzić samochód, ale nie jest to moją obsesją (śmiech). Nie jest tak, że wracam do domu i czekam z utęsknieniem, żeby znowu siąść za kierownicą i gdzieś pojechać. Każda z nas też trochę inaczej wykorzystuje samochód, także w czasie pracy: ja, gdy muszę się przemieścić między salonami, na spotkanie czy event, Róża, aby załatwić pilne sprawy administracyjne. Najwięcej czasu za kierownicą spędza Sara, która odbywa z klientami jazdy testowe, a poza pracą nie potrafi żyć bez dwóch kółek – motocykle to jej pasja od sześciu lat.
To opowiedzcie proszę, na czym polega wasza praca na co dzień.
Renata: Pracuję w dziale marketingu, gdzie zaczęła się moja prawdziwa przygoda z marką. Nie od początku myślałam o motoryzacji, ale zawsze miałam ambicję, by zająć się czymś „ciężkim”, dzięki czemu udowodnię sobie i innym, że potrafię. Studiowałam gospodarkę przestrzenną i miałam się zajmować geodezją, planami architektonicznymi i innymi „męskimi” sprawami. A tu zajmuję się poważnym męskim tematem, którym jest motoryzacja. Ta praca mnie motywuje, daje satysfakcję i energię. Równocześnie ukończyłam studia menedżerskie, które dostarczyły mi wiedzy z zakresu strategicznego i operacyjnego wymiaru zarządzania. W pracy skupiam się na zarażaniu ludzi ideą i filozofią Volvo, co ma oczywiście doprowadzić do zakupu samochodu.
I tu pojawia się pani Sara…

Sara Chrzanowska / fot. archiwum własne
Sara Chrzanowska: Zajmuję się bezpośrednią sprzedażą samochodów. Studiowałam na Politechnice Krakowskiej na wydziale inżynierii środowiska, czyli też nie na kierunku typowo kobiecym. Pierwsza praca to było stanowisko doradcy klienta w jednym ze sklepów z materiałami budowlanymi, później były inne, aż postanowiłam, że moim celem będzie branża motoryzacyjna. Lubię jeździć samochodem, zawsze mnie to interesowało.
Od najmłodszych lat wolałam bawić się samochodzikami niż lalkami.
Później pomagałam tacie w garażu, zamiast gotować obiad z mamą, następnie motocykle, aż znalazłam się w miejscu stworzonym dla mnie.
Od zawsze z benzyną we krwi, a Volvo to spełnienie moich marzeń. Do handlu zainspirował mnie mój chłopak, który również się tym zajmował.

Róża Horwat / fot. archiwum własne
Róża Horwat: Kierunek studiów, który ukończyłam, przygotował mnie do pracy z szerokim gronem wymagających klientów, zdobywałam również doświadczenie recepcjonistki w innym miejscu. W Volvo Wadowscy pojawiłam się, kiedy to stanowisko zostało przekształcone zgodnie z wytycznymi Volvo Car Corporation i właśnie recepcjonistka została przeniesiona na pierwszą linię frontu – do kontaktu z klientem. To ja jestem odpowiedzialna za pierwsze wrażenie klienta, witam go, przedstawiam wstępną ofertę, zanim poproszę doradcę handlowego. Powoli zmieniamy stereotyp „pani recepcjonistki”, a ja to naprawdę lubię – kontakt i pracę z tak wieloma typami ludzi.
Jak znajomi reagują na informację, że pracujecie w branży motoryzacyjnej?
Renata: Najpierw totalne zaskoczenie, a później podziw.
Róża: Ja zawsze spotykam się z pytaniami: a co sądzisz o tym silniku, czy widziałaś już ten nowy model, kiedy będzie jego premiera, ile niutonometrów ma moment obrotowy w takim a w takim samochodzie…
Sara: Ja doradzam, jaki samochód najlepiej kupić! (śmiech)
A koledzy w salonie? Czy traktują was jako pełnoprawne członkinie zespołu?
Róża: My tu jesteśmy zespołem, lubimy się i wspieramy. Na początku obawiałam się, że kiedy o coś zapytam, koledzy będą mnie traktować z góry, i wtedy bardzo pomogła mi Sara. Łatwiej mi było jej zadawać pytania. Szybko zorientowałam się jednak, iż każde pytanie zadane również koledze jest traktowane przez nich poważnie, nikogo nie dziwi, tylko próbują pomóc w każdym, nawet najmniejszym problemie, a płeć w tym wypadku nie ma znaczenia.
Renata: W całej branży motoryzacyjnej to się zmienia.
Kobiety są spokojniejsze, bardziej opanowane, mają doświadczenie i pewność siebie, bo jeśli decydują się na pracę w marce premium w takiej branży, muszą się czuć pewnie.
Oczywiście, z czasem nabywają więcej umiejętności, doświadczenia, wiedzy, ale od początku muszą być zdeterminowane. Koledzy udzielają nam dużego wsparcia, kiedy zwracamy się o pomoc w różnych sprawach. Panowie cały czas są jednak większością w tej firmie.
Ale polityka zatrudnienia się zmienia na rzecz większej liczby kobiet.
Róża: Tak, w każdym zespole w Volvo Wadowscy jest kobieta.
Jak to wyglądało na przestrzeni lat?
Renata: Kiedy zaczęłam pracę w Volvo Wadowscy, kobiety pracowały głównie na recepcji czy stanowiskach administracyjnych: w księgowości, ubezpieczeniach, itp., natomiast w dziale sprzedaży nowych samochodów była tylko jedna kobieta. To się zmienia. Od jakiegoś czasu zaciera się granica między kobietami a mężczyznami w branży motoryzacyjnej. Nasz zarząd i koledzy zauważają, że wprowadzamy do zespołu pewność siebie i niezależność, że to się sprawdza, kiedy więcej kobiet pracuje w poszczególnych zespołach.
Róża: To także kwestia rozwiązań wprowadzonych w samochodach, bo w ich projektowanie zostały zaangażowane kobiety, takich stricte dedykowanych kobietom, jak np. wieszak na torebkę. Mężczyzna, projektując wnętrze samochodu, niekoniecznie zwróci uwagę na te elementy, bo nie są związane z jego potrzebami. To detale, które są istotne dla kobiet, gdy podejmują decyzję o zakupie samochodu.

Od lewej: Róża Horwat, Renata Koziołek i Sara Chrzanowska z Volvo Wadowscy / fot. archiwum własne
Czyli prawdziwe jest powiedzenie, że przy projektowaniu bagażnika mężczyzna patrzy, czy zmieszczą się w nim kije golfowe, a kobieta – wózek dla dziecka?
Róża:
Coraz więcej mężczyzn otwiera bagażnik i sprawdza, czy ten wózek się zmieści, bo planują dzieci albo już je mają i zależy im nie tylko na pięknym i szybkim, ale także praktycznym, bezpiecznym rodzinnym samochodzie.
Dopytują o szczegóły montowania fotelika samochodowego…
Renata: To wiąże się też z wizerunkiem marki rodzinnej. Volvo postrzegane jest jako bezpieczny, duży samochód dla rodziny, stabilna i tradycyjna marka. Jeśli ktoś myśli o założeniu rodziny i ma zamiar kupić samochód, to Volvo jest jednym z pierwszych wyborów.
Czy w związku z tym, jaka jest idea marki i związane z nią skojarzenia, łatwiej jest kobiecie-handlowcowi sprzedawać samochody?
Sara: Czasami po prostu kobieta woli porozmawiać z kobietą, dopytać o różne kwestie, jak bezpieczeństwo właśnie, czy moc silnika. Kobiety nie zawsze dobrze znają się na samochodach, ale mówią o tym otwarcie i zadają wiele pytań, by być pewne trafności swojego wyboru. Często jednak wolą porozmawiać z handlowcem-mężczyzną. To chyba sprawa indywidualnych preferencji.
Jakie są pierwsze pytania klientki, kiedy przychodzi kupić samochód i nie zna marki?
Róża: Na temat bezpieczeństwa – to najistotniejsze, w drugiej kolejności o design samochodu oraz (tu niestety potwierdzę pewien stereotyp) czy dobrze jej się będzie parkowało. Kobiety w większości są bardzo zdecydowane i wiedzą, czego chcą, oraz czym im się będzie dobrze jeździło i jakie cechy powinien mieć idealny samochód.
Renata: Mężczyźni bardzo się liczą ze zdaniem kobiet przy wyborze samochodu.
Róża: Rzeczywiście, nie jest już tak, że mężczyzna decyduje, bo on więcej jeździ samochodem, a kobieta tylko po zakupy, czy do pracy, więc może mieć coś z drugiej ręki. Kobieta chce mieć bardzo dobry, szybki i doskonale wyposażony samochód.
Czy zdarzyło się paniom zmierzyć ze stereotypem, że skoro kobieta, to na pewno jest niekompetentna w dziedzinie motoryzacji?
Sara: W ciągu dwóch lat pracy w salonie tylko raz klient na mój widok stwierdził, że ze mną może porozmawiać tylko o kolorach, więc żebym zajęła się jego żoną, a on pójdzie do mojego kolegi porozmawiać o silnikach… Oczywiście, często pierwszą reakcją jest zaskoczenie, ale po rozmowie okazuje się, że jestem w stanie rzetelnie doradzić i dziękują mi za profesjonalną obsługę.
Róża: Mnóstwo podobnych sytuacji ma nasza koleżanka, która pracuje jako doradca serwisowy. Wielu klientów próbuje jej udowodnić, że wie lepiej, ale ona w spokojny i profesjonalny sposób wyjaśnia im, że nie znalazła się tam przez przypadek i jest dla nich partnerem do rozmowy w temacie serwisowania samochodu. Dla klientek z kolei jest ogromnym wsparciem, bo je po prostu lepiej rozumie.
Czy jest taka idea w marce, żeby sprzedawać więcej samochodów kobietom?

Renata Koziołek / fot. archiwum własne
Renata: Taka potrzeba jest od dawna. W 2004 roku, kiedy jeszcze branża motoryzacyjna była mocno zdominowana przez mężczyzn, Volvo zaprezentowało samochód zaprojektowany przez zespół złożony tylko z kobiet. Myślą przewodnią było hasło: „Jeśli spełnisz oczekiwania kobiet, przekroczysz oczekiwania mężczyzn”. Volvo Your Concept Car wyposażony był w wiele przydatnych funkcji dla kobiet, a wcale nie wyglądał jak „dla pani domu” – miał bardzo odważny design, np. drzwi unoszące się do góry. Podobno ułatwiało to wyciąganie dziecka z fotelika, ale robiło wrażenie! Samochód nie wszedł do produkcji, ale został zaprezentowany i można powiedzieć, że dzisiejsze Volvo XC40 jest realizacją tamtej wizji, która pokazuje znaczenie kobiet dla twórców marki.
Czy stąd wziął się pomysł na współpracę z „Miastem Kobiet”?
Renata: Tak, dla nas współpraca z „Miastem Kobiet” to był strzał w dziesiątkę, bo czytelniczkami magazynu i uczestniczkami Klubów Miasta Kobiet są kobiety świadome, zdecydowane – czyli nasze idealne klientki.