Kobiety Krakowa – początek
Skąd się wzięły Kobiety Krakowa? Jak narodził się projekt, który skupia krakowskie dziewczyny robiące biznesy na własnych zasadach? Poczytajcie

Chcesz wiedzieć skąd się wzięły Kobiety Krakowa? / fot. Barbara Bogacka
Jesteście ciekawe skąd się wzięły Kobiety Krakowa? To posłuchajcie.
Odległa naczelna, czyli przychodzi Basia do Anety
Był marzec 2018. Do redakcji Miasta Kobiet przyszła Barbara Bogacka, fotografka.
– Może mogłabym dla Was zrealizować jakiś projekt? – zapytała. – Robię bardzo dobre zdjęcia biznesowe dla kobiet.
Niedawno, gdy wspominałyśmy tamtą rozmowę, powiedziała mi:
– Byłam wtedy w bardzo dobrej formie psychicznej, dlatego się odważyłam przyjść do ciebie, bo jednak byłaś dla mnie trochę odległą panią redaktor naczelną. Niby już oswojoną, ale jednak…
„Odległą Panią redaktor naczelną”?! Odległą dla fotografki, która zrealizowała dla nas już kilka zleceń, robiła fotorelacje z Klubów Miasta Kobiet, sesje do wywiadów (np. z Ola Budzyńską)? Przyznam, że ciągle zaskakują mnie takie wyznania.
Basia była świeżo po warsztatach z talentów Gallupa u Sylwii Czajki-Jansen (u której notabene „przegallupowała” się też większość redakcji Miasta Kobiet), po których poczuła ulgę, nie tylko dlatego, że czarno na białym zobaczyła, że ma liczne talenty:
– Zrozumienie, że lepiej jest rozwijać to, co się ma, niż walczyć z tym, czego brakuje, było wyzwalające – mówi.
A wśród talentów Basi jest empatia i bliskość, które pozwalają jej nawiązać dobre relacje z fotografowanymi osobami, poczuć ich dobre strony, rozszyfrować lęki, stworzyć atmosferę zaufania.

Barbara Bogacka, empatyczna fotografka Kobiet Krakowa / fot. Dominika Dąbrowska
Burza mózgów, czyli jak wymyśliłyśmy Kobiety Krakowa
Tak więc Basia miała talent, a my dużą społeczność kobiet, do której docierałyśmy. Plus byłyśmy lepiej zorganizowane. Ale to za mało, żeby coś wspólnie robić, bo co chwilę przychodziły do mnie osoby, które chciały „współpracować” z Miastem Kobiet, a gdy dochodziło do konkretów, to kończyło się na tym, że to ja miałam wymyślić, jak ta współpraca miałaby wyglądać.
Ale…
Ja tamtego dnia też byłam w świetnej formie i nie powiedziałam: „dobrze, zastanowię się, odzwonię”, tylko zadziałałam od razu.
Zwołałam całą redakcję i zrobiłyśmy (ja, Basia Bogacka, Basia Fijał, Agna Karasińska, Renata Stós-Pacut, Patrycja Puszczewicz) burzę mózgów, z której wynikało, że: kobiety mają opory przed mówieniem o sobie dobrze; przed pokazywaniem się i reklamowaniem swojej działalności; kobietom brakuje dobrych zdjęć, co często nie wpływa dobrze na profesjonalizm i spójność ich wizerunku; kobiety nie mają gdzie promować swoich biznesów; kobiety robią świetne rzeczy, o których poza najbliższymi często nikt nie wie; kobiety prowadzą firmy w samotności i brakuje im spotkań na żywo, itd. itp.
I tak od słowa do słowa, od zdania do zdania, od pomysłu do pomysłu, w czasie tego jednego kilkugodzinnego spotkania powstały fundamenty projektu Kobiety Krakowa. Tytuł też był gotowy, bo pod hasłem Kobiety Krakowa zgłaszałam w ramach Fundacji Miasto Kobiet inny projekt, na konkurs ogłoszony przez Urząd Miasta Krakowa (na który nie otrzymałyśmy dofinansowania).
Testowanie, czyli pierwsza sesja do Kobiet Krakowa
Projekt w swojej pierwotnej formie zakładał: wykonanie profesjonalnej sesji, zrobienie wywiadu i publikację go w portalu miastkobiet.pl.
Dopiero w trakcie pierwszej edycji przyszło mi do głowy, że koniecznie trzeba zorganizować spotkanie, w czasie, którego Kobiety Krakowa poznają się lepiej. I paradoksalnie ten aspekt, o którym na początku nie myślałyśmy za wiele, czyli stworzenie społeczności Kobiet Krakowa, okazał się jedną z największych wartości projektu.
Ale zanim do tego doszło, postanowiłyśmy pomysł przetestować. Dlatego, kiedy mówimy o kolejnych edycjach Kobiet Krakowa warto pamiętać, że przed edycją pierwszą była edycja przedpremierowa (zerowa/testowa), a królikami doświadczalnymi byłyśmy my, dziewczyny z redakcji.
Jak naukowczynie postawiłyśmy najpierw hipotezy, czyli określiłyśmy ile czasu potrzeba na makijaż i na sesję każdej z nas, jak to się ma odbywać, ile osób w ciągu dnia Basia jest w stanie sfotografować, jak się będziemy czuły, jakie przestrzenie są potrzebne, jaki będzie ostateczny efekt. A potem je sprawdziłyśmy.
Do współpracy w zakresie wizażu zaprosiłyśmy Artystyczna Alternatywę. Przestrzeń na zdjęcia udostępnił nam Hotel Sheraton.
I tak powstała wersja zero, przedpremierowa, czyli sesje dla 5 kobiet ze ścisłej redakcji Miasta Kobiet. Zdjęcia ukazały się w naszym portalu i w numerze 2/2018 Miasta Kobiet.

Agna Karasińska, zastępczyni redaktorki naczelnej Miasta Kobiet / fot. Barbara Bogacka
Trudne pytania, czyli wywiady z Kobietami Krakowa
Pierwszy element – sesję, miałyśmy za sobą. Doświadczyłyśmy trudów pozowania (kto nigdy nie brał udziału w sesji zdjęciowej ten za pierwszym razem może czuć się spięty), rozterek w co się ubrać, i potwornej trudności przy wyborze zdjęć, bo ujęć bardzo dobrych było dużo, a założyłyśmy, że efektem ostatecznym mają być po 3 zdjęcia dla każdej uczestniczki.
Kolejnym krokiem był wywiad. Zdecydowałyśmy, że każda z Kobiet Krakowa otrzyma zestaw podobnych pytań, które będą na tyle otwarte, by mogła w nich pokazać siebie zarówno od strony biznesowej, jak i prywatnej. I że będzie ich na tyle dużo, by nie musiała odpowiadać na wszystkie, ale by mogła wybrać te, które najbardziej pasują do jej osobowości i jej sytuacji zawodowej.
Pytania do wywiadu przetestowałam na sobie, więc wiem, że są… trudne. Najgorzej jest wtedy, gdy chce się w nich przekazać wszystkie swoje doświadczenia, więc teraz już przestrzegamy uczestniczki, by nie ulegały pokusie opowiedzenia całego życia, bo to niemożliwe. Sztuka prezentacji siebie jest też sztuką selekcji. Pamiętam, jak Renata Stós-Pacut powiedziała, że te pytania są zbyt intymne. Kwestia odbioru, a jednocześnie decyzji, ile z siebie chcemy pokazać.
Jeśli myślisz, że łatwo jest odpowiedzieć na pytania, które przygotowałyśmy dla Kobiet Krakowa, to spróbuj sama to zrobić [Aneta Pondo / fot. Barbara Bogacka]
Wiele Kobiet Krakowa opowiadało mi, że nasze pytania zmuszały je do zanurkowania w głąb siebie i odpowiedź na nie zajmowała im dużo czasu. Są dwie Kobiety Krakowa, które wywiadów nie odesłały nam do dziś. Zablokował je prawdopodobnie perfekcjonizm.
Biznes i sisterhood, czyli Kobiety Krakowa przy kawie
Kobiety potrzebują innych kobiet, poczucia przynależności, możliwości wymiany poglądów, usłyszenia „ja też tak mam” albo: „a ja to robię zupełnie inaczej”, przytulenia, pozwolenia sobie na łzy i rozbrojenie. Bo prowadząc nasze biznesy uzbrajamy się mocno w naszych rolach, by przetrwać, i czasem potrzebujemy poluzowania kołnierzyka i zdjęcia masek.
Mamy swoją tajną grupę Kobiety Krakowa przy kawie. Spotykamy się po każdej kolejnej edycji, aby przywitać nowe Kobiety Krakowa. Te spotkania zaowocowały wieloma pięknymi współpracami. Często korzystamy ze swoich usług i polecamy też siebie nawzajem.
Ja np. od Tamary Góreckiej-Werońskiej mam rower, dzięki Agnieszce Borowskiej-Zasadzie korzystam z WorkTime do zarządzania czasem, u Elżbiety Jachymczak wystąpiłam w jej książce „69 biznesowych porad dla przedsiębiorczych kobiet”, Ilona Przetacznik zrobiła w mojej firmie i fundacji audyt RODO, do Ludmiły Petrenko chodzę na masaż, Ania Zając kręciła relacje z naszych festiwali i przygotowała film promocyjny do mojej książki „Mocne rozmowy”…, mogłabym tak długo wymieniać
Mamy wśród nas psycholożki, architektki, prawniczki, stylistki, projektantki, pisarki, menedżerki, coachki, trenerki, artystki, fryzjerki, masażystki, podróżniczki, doulę, aktorkę, wokalistkę. Chyba nie ma takiego zawodu, który nie byłby reprezentowany wśród Kobiet Krakowa. Większość to właścicielki biznesów, dużych i małych, stabilnych i raczkujących, ale są też dziewczyny z korporacji i takie, które dopiero robią research po biznesowych rejonach.
Są kobiety, które wykorzystały projekt i wycisnęły ile się dało (i cisną nadal). I są takie, które poprzestały na sesji i wywiadzie. Tyle im trzeba było, na tyle miał ochotę. Każdy bierze z Kobiet Krakowa tyle, na ile ma ochotę.
Mnie najbardziej cieszą biznesowe współprace i prywatne przyjaźnie, które się zawiązały. Wiele razy obserwowałam, jak w chwilach kryzysu Kobiety Krakowa zwracały się do siebie o pomoc.

Spotkanie Kobiet Krakowa / fot. Barbara Bogacka
Przesuwamy granice komfortu
Hasło o tym, że życie zaczyna się poza strefą komfortu jest przereklamowane, jak większość haseł motywacyjnych, co nie znaczy, że nie ma w sobie szczypty prawdy. Ja wole mówić, że my te granice przesuwamy.
Ubiegłoroczna jesień była eksplozją Kobiet Krakowa, bo Basia Bogacka zaraziła nas ideą wystawy naszych zdjęć. A ja wyobraziłam sobie, że robimy dodatkowo społeczny eksperyment, czyli organizujemy tę wystawę i jej huczny wernisaż wspólnie, korzystając z naszych rozlicznych talentów, wspólnie ustalając jak ma wyglądać, rozdzielając między siebie zadania i biorąc wspólnie odpowiedzialność za jej sukces.
I tak zorganizowałyśmy niesamowitą imprezę w Hevre: wernisaż wystawy Kobiety Krakowa z mowami mocy. Przez kilka tygodni szlifowałyśmy nasze mowy mocy, czyli ekspresowe 3-minutowe przemowy, w których miałyśmy przekazać maksymalna dawkę wiedzy i inspiracji uczestnikom wydarzenia.
Dla niektórych Kobiet Krakowa wyjście przed ponad stuosobową publiczność, przed kamery i aparaty, było znacznym przesunięciem granic komfortu. Ale każda z nas dała radę, a jeden z uczestników, mężczyzna zawołał na koniec „Zmieniam płeć dla Kobiet Krakowa”.

Uczestniczki czterech edycji w czasie wernisażu wystawy Kobiety Krakowa/ fot. redakcja
Do 4 edycji zaprosiłam dodatkowo 3 Ambasadorki Kobiet Krakowa: Monikę Jurczyk, Olę Budzyńską i Izę Chyłek, kobiety, które sieją dużo dobra zarówno wśród innych kobiet, jak i dla Krakowa. Z kobietami tymi miałam wiele okazji do spotkań i współpracy. Monika i Ola są bohaterkami mojej książki „Mocne rozmowy”, u Izy w Hevre organizowałyśmy kilka naszych wydarzeń.

Izabela Chyłek, Ambasadorka Kobiet Krakowa / fot. Barbara Bogacka
W KK wspierała nas bardzo Artystyczna Alternatywa i wizażystki, które wyszły spod jej skrzydeł. Stałym miejscem sesji była Metaforma Cafe, która cierpliwie znosiła rozgardiasz, jaki wnosiłyśmy do jej przestrzeni.
Biznesowe sesje zdjęciowe do kolejnej, 5. edycji Kobiet Krakowa planujemy zrobić u Oli Budzyńskiej, Ambasadorki Kobiet Krakowa, w jej nowej Przestrzeni Pełnej Czasu.

Właśnie startuje nowe miejsce w Krakowie: Przestrzeń Pełna Czasu Oli Budzyńskiej / fot. z IG PSC
Przyszłość zależy od kobiet?
Odbyły się 4 edycje Kobiet Krakowa (plus zerowa) i jest nas w tej chwili w naszej społeczności prawie 100!!! 5. edycja już za chwilę. I chyba szykuje się rekordowa, tak duże jest zainteresowanie.
„Przyszłość zależy od kobiet” to motto Miasta Kobiet. Dodam, że od kobiet takich, jak Kobiety Krakowa.

– Udział w projekcie okazał się czymś więcej niż sesją zdjęciową i suchym wywiadem. „Kobiety Krakowa” pozwoliły mi spojrzeć na siebie z zupełnie innej perspektywy. Uświadomiłam sobie, że każda z nas ma na swoim koncie mniejsze lub większe sukcesy, których nie docenia. Poznałam mnóstwo fantastycznych, ambitnych kobiet – twierdzi Jolanta Korczak / fot. B. Bogacka
Dołącz do Kobiet Krakowa