Tuesday, January 21, 2025
Home / Fundacja Miasto Kobiet  / Kobiety Krakowa  / Kobiety Krakowa: Katarzyna Gajda

Kobiety Krakowa: Katarzyna Gajda

Amatorka klimatycznych krakowskich miejsc

Katarzyna Gajda

Katarzyna Gajda w obiektywie Barbary Bogackiej

Wszystko w życiu przychodzi w odpowiednim czasie, bo – kontynuując te ludowe prawdy –  każdy czas ma swoje prawa. Ważne, żeby nie czekać, tylko… po prostu żyć, doświadczać.  Przyszło mi do głowy, że jestem wdzięczna. Za wszystko, za wszystkie lekcje, spotkanych ludzi (cudowna grupa Nelumbo), za próby udane, nieudane, nieważne… wszystko jest dobrze. Jestem w ciekawym momencie swojego życia. Nasza kawiarenka Miłe Czasy na Kazimierzu wygrała w konkursie kawowym Coffee Marathon, a na warsztatach ceramicznych był nadkomplet uczestników. Ale zacznę od początku. Ukończyłam Liceum Plastyczne w Krakowie, dalsza droga to była nieudana próba dostania się na rzeźbę do katedry Profesora Koniecznego… Potem Akademia Pedagogiczna i pod okiem rewelacyjnego Profesora Stanisława Sobolewskiego ukończyłam Wydział Sztuki. Ceramika natomiast towarzyszyła mi od zawsze… Gdzieś ją głęboko czułam. Ponad dziesięć  lat temu przyjaciółka, Kasia Cygan, zrobiła mi niespodziankę i zawiozła do Profesor Marity Benke-Gajdy, i był to poważny zwrot w moim życiu. Dziś Pani Profesor jest moim mistrzem i przyjacielem,  a pasja ceramiczna zaowocowała galerią z moimi pracami przy Brzozowej 17 na krakowskim Kazimierzu, którą w ubiegłym roku  zmieniłam w kawiarenkę. Nie mogła się inaczej nazywać tylko „Miłe Czasy”, i jest tu miło m.in. dzięki dwum fantastycznym osobom: Gosi I Oli. Można wypić pyszną kawę, przeróżne wyciskane soki, mangolassi, chija,  zjeść zdrowe kanapki i bułeczki, sałatki. To jednak nie wszystko, jest tu jeszcze coś, co czyni to miejsce wyjątkowym… galaktyka – wyjątkowej mocy piramida sferyczna, dająca niesamowite dawki energii, dlatego też osoby, które trafiają, czują się wyjątkowo, a ja dziękuję, że mogłam sobie pozwolić na zamontowanie tego cuda. Można również kupić piękny ceramiczny drobiazg.  Drobiazgi te tworzę w swojej pracowni ceramicznej w Forcie Luneta Warszawska przy ul. Kamiennej 16,  gdzie również prowadzę warsztaty ceramiczne. Jest grupa dziecięca, dorosłych i moja ulubiona – grupa kobieca. Dla wielu kobiet, tak jak i dla mnie, praca z gliną jest odskocznią i uspokojeniem, rodzajem medytacji. Lepimy  w ciszy lub słuchając muzyki. Kiedy zagłębiam dłonie w glinie, czuję się, jakbym wróciła do domu. Do siebie samej. To tylko część, ale chyba ta najważniejsza, ponieważ już świadoma. Wcześniej był  chaos zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym (duża firma, w której zajmowałam się organizacją wielu masowych imprez, m. in. sylwestry na krakowskim Rynku, Pochody Króli czy też otwarcie Festiwalu Kraków 2000. Było tych eventów sporo, bardzo różnych, ale dopiero powrót do tego, co naprawdę kocham, co płynie z serca, pozwolił mi na bycie sobą

Kim jesteś i czym się zajmujesz zawodowo? Opisz swój biznes.

Kim jestem? Człowiekiem, który kocha życie, to chyba najważniejsze. Przez wiele lat prowadziłam dom i wychowywałam dzieci. W 2014 roku przebudziłam się z powrotem do życia zawodowego. Prowadzę z dziećmi małe bistro – kawiarenkę na Kazimierzu, w pięknych loftowskich wnętrzach Fortu Luneta Warszawska swoją wymarzoną, dużą pracownię ceramiczną. To wszystko dzięki „aniołom”, które pojawiły się na mojej drodze, dając mi ogromną szansę. Już niedługo miejsce w Fortach będzie tętnić artystycznym życiem. Nie są to przypadkowe pomysły, ceramika od zawsze była moją pasją, widziałam też w glinie ogrom możliwości terapeutycznych, a kawiarenka z kolei jest konsekwencją moich miłości kulinarnych. Jeszcze może tego nie widać, bo to malutkie miejsce, ale mamy coraz bogatszą propozycję, która odzwierciedla to, co lubię ja i moja córka Magda, czyli zdrowe jedzenie, soki, wspaniałą kawę.

Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś? Czy praca to też twoja pasja i skąd pomysł na biznes?

Nadszedł taki czas w moim życiu, że chciałam, by coś zależało tylko ode mnie, by wziąć życie w swoje ręce. Czworo dzieci – dwoje już dorosłych: córka Magda – architekt wnętrz , syn Kuba – złote ręce w wykończeniach domów i mieszkań, tak jak ja kocha podróże. Pozostała dwójka to Mateusz (16 lat) i Maja (11 lat). Teraz czas  żeby po latach wychowywania całej czwórki zrobić coś dla siebie. Zrealizować marzenia. Cóż, nie jest to łatwe, dlatego postanowiłam stworzyć nowa wersję siebie. Wstawać jeszcze wcześniej, działać z kalendarzem i planem dziennym. Prowadząc dwa biznesy, można powiedzieć autorskie, i współpracując  z Fundacją Fort Luneta Warszawska, nie można inaczej. Może za jakiś czas poluzuje się trochę, ale na razie jestem na wysokich obrotach. Oczywiście, to co robię to moja pasja, gdyby tak nie było, wszelkie działanie byłoby niemożliwe. Na razie przekraczam swoje możliwości i muszę powiedzieć że… da się. A poważnie mówiąc, to naprawdę nie jest łatwe, mam ciągle zajęcia, z jednej pracy biegnę do drugiej, w między czasie obiad dla dzieci i organizacja wszystkiego. Nie narzekam, widzę w tym sens, widzę wielki progres. Na moje warsztaty przychodzi coraz więcej ludzi, a Miłe Czasy przyciągają cudne istoty. Przepraszam, że zamiast się załamywać, śmieję się, ale może to jest recepta na sukces: poczucie humoru? A poza tym bardzo wierzę w to co robię, więc kawiarenka, musiała się rozruszać i właśnie to się dzieje. Pięknie wpisuje się w krajobraz Kazimierza.

Co uznajesz za swój największy sukces (zawodowy i nie tylko)?

Moim największym sukcesem jest zawodowym jest nie tyle dzieło, które powstaje, lecz to, co dzieje się ze mną. Przede wszystkim konsekwencja i wiara w siebie i swoje pomysły, swoje decyzje. Coraz mocniej wierzę w siebie, i mocno czuję, że ta wiara daje siłę i pewność działania innym osobom, które ze mną pracują lub są przy mnie. A moim największym sukcesem w życiu są moje dzieci, których nie zepsuło konsumpcyjne życie, ponieważ mają swoje pasje i żyją realizując je. Każde z dzieci próbuje wziąć swoje życie we własne ręce. Staram się, by dzieci potrafiły ocenić, co jest wartościowe, i chyba się to udaje.

Kobiety Krakowa

Katarzyna Gajda w obiektywie Barbary Bogackiej

Kto lub co cię inspiruje?

Inspiruje mnie od jakiegoś czasu myśl, że mam wpływ na swoje życie, że moc jest we mnie. Gdy to poczułam to jakby uśmiechnęłam się do swojego życia, a ono wciąż odpowiada mi uśmiechem. Zmieniły się priorytety, wybieram prostotę, tzn. życzliwość i  szczerość w podejściu do wszystkiego. Ktoś powiedział, że najtrudniejsze są rzeczy proste i bardzo to poczułam. Każdy dzień jest lekcją, uczę się życzliwości i akceptacji. I wiem że nic nie muszę.

Wydarzenia, które cię zmieniły?

Każdy ma w życiu jakieś wydarzenia, trudne chwile. Ja też miałam. I gdy patrzę na siebie w tamtych czasach wiem, że kiedyś mogłam nosić w sobie wściekłość, żal do wszystkiego. Ale teraz? Dziękuję za każdą lekcję. Inaczej już patrzę na swoje porażki i trudne przeżycia. Jeśli jestem w tym miejscu mojego życia, w którym jestem, to chyba dobrze, i dobrze, że się przydarzało wszystko, co się miało przydarzyć. Dziękuję za wszystkie lekcje i za wszystkich nauczycieli.

Jakie są twoje supermoce (albo w czym uważasz, że jesteś po prostu dobra)?

To właśnie jest super moc. Akceptacja wszystkiego, co się przydarza. Wszystkiego. Zmiana następuje pomału, w ciszy duszy. Człowiek staje się bardziej życzliwy dla siebie. Ta czułość od razu emanuje na resztę świata!

Najlepsza rada biznesowa jaką otrzymałaś i przekazałabyś dalej?

Przede wszystkim nic nie musisz. Gdy robisz to z pasją i  bez nacisku, zawsze jakoś będzie, bo konsekwencja w pracy zawsze przynosi progres. Wtedy zmęczenie i nieprzespane noce, gdy po całym dniu bieganiny sama piekę ciasta z grillowanym ananasem (bardzo zdrowe i fantastycznie pyszne) to nic trudnego.  Jeszcze mam jedną radę: trzeba podróżować. Trzeba robić sobie wakacje.

Plany na przyszłość? W jakim kierunku chcesz się rozwijać?

W moich planach teraz są wakacje, a biznes niech po prostu się kręci. Biznes… zabawne słowo na coś, co jest mną. Kocham to co robię.

Ulubione miejsca w Krakowie (np. do jedzenia/ spotkań/ na spacer)?

Kraków, moje kochane miasto, pełne tajemnic do odkrycia. Kraków jest jak drzewo, które żyje jakby wieczną wiosną, ciągle ma nowe pączki. Ledwo się odwrócisz, a już jakaś nowa kawiarenka… Lubię bardzo wiele miejsc, ale najczęściej chyba spotykam się w Kolanku i Chederze.

Co daje ci energię, radość, chęć życia?

Energię do życia daje mi samo życie. Bo to przecież cud. Daje możliwości do bycia dobrym. Chcę się starać, chcę żyć uważnie, to mi daje radość, napędza mnie.

Jakie twoje cechy pomagają ci w biznesie i życiu, a jakie ci je utrudniają?

Ja nie mam złych cech. Bo… tak! Bo tak postanowiłam. Może być taka odpowiedź?

Masz jakieś swoje triki/rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?

Kobiety to moc. Mam wiele wspaniałych kobiet wokół siebie, pomagamy sobie, inspirujemy się. To, czym chciałabym się podzielić z innymi, to aby nie zajmować się sprawami nieistotnymi, nie wchodzić w kłótnie, polemiki. To trudne, uczę się wciąż, ale wiem, że to jest prawdziwa moc.  Odpuszczanie zamiast występowanie z pozycji siły.

Czy wierzysz w to, co robisz? Dlaczego?

Wierzę w to co robię, lubię to… inaczej życie nie ma sensu.

Co pomogło ci rozwinąć biznes? Co dodawało otuchy i było motywacją?

Co mi pomogło i dodało otuchy, w działaniach biznesowych? W całej organizacji? Odpowiedź jest bardzo prosta – zapragnęłam zawalczyć o siebie. Spełnić marzenia, to po pierwsze, a drugie  i bardzo ważne to, że utożsamiam się z tym, co robię. Pracuję w tematach bardzo ze mną spójnych, czyli realizuję siebie, stąd mam tak dużo energii do działania.

Najtrudniejsza decyzja biznesowa?

Każda decyzja łącząca się z wydatkami finansowymi jest trudna, ale jak wspomniałam trzeba trochę pewności siebie, a również cierpliwości i wiary, że decyzje są dobre i ze będzie efekt. Decyzje finansowe są trudne szczególnie na początku drogi, gdy się rozpoczyna. I bardzo ważne, by nie czekać na natychmiastowe profity. Ale wiadomo, każdy biznes, to również wcześniejsze badanie rynku i swoich możliwości. Początki zawsze są trudniejsze.

Jako „Miasto Kobiet” realizujemy wiele projektów, mających za zadanie aktywizować kobiety i dawać im siłę do działania. Które z nich spodobały ci się najbardziej i czego, jako kobieta sukcesu, mogłabyś nauczyć nas i nasze czytelniczki?

Każdy marzy, by osiągnąć sukces, i w mojej opinii trzeba zweryfikować powody i cele swojego działania. Bardzo zwodnicze jest myślenie o kasie priorytetowo…  Zgadzam się, że „ile z siebie dasz, tyle otrzymasz”, mowa o naszym zaangażowaniu, o dobrej energii, która musi być użyta do działania. Pieniądze to energia – i tutaj należy się pochylić nad tym, jaki mamy stosunek do pieniądza. Myślę że projekt Kobiety Krakowa jest rewelacyjny, daje duże możliwości poznania się i współpracy, a jak wiemy, w grupie siła! Czas  życia powinien być czasem spełnienia, więc  dajmy sobie taką szansę.

glina

Katarzyna Gajda w obiektywie Barbary Bogackiej

Gdzie cię znajdziemy? Podziel się z nami swoim adresem strony internetowej, bloga, kanałów społecznościowych lub tym stacjonarnym.

1. Pracownia Ceramiki Artystycznej – Caha Art., Fort Luneta Warszawska – ul. Kamienna 16
https://www.facebook.com/WarsztatyCeramiczneCAHAart
 2. www.caha-art.pl
3. Miłe Czasy – bistro-kawiarnia, ul. Brzozowa 17, https://www.facebook.com/mile.czasy,  kontakt: 736810402,  caha.art1@gmail.com

 


Projekt #KobietyKrakowa

Chcesz zostać #KobietąKrakowa? DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O PROJEKCIE do https://www.miastokobiet.pl/kobiety-krakowa

Fotografia: Barbara Bogacka

Wizaż: Martyna Kaleta, Małgrzata Braś Szkoła Wizażu i Stylizacji Artystyczna Alternatywa, 

Wnętrza sesji zdjęciowych: Metaforma Cafe 

 

kobiety krakowa

Dołącz do projektu #KobietyKrakowa!

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ