Kobiety Krakowa: Alicja Ortynecka
Szła jak burza ‒ kolejne studia otwierały jej głowę, a dorywcze prace zawodowe zapewniały pełną różnorodność umiejętności, wiedzy i znajomości
Jej biografia jest tak bogata, że mogłaby obdzielić nią kilka osób. Była m.in.: menedżerką hotelu, szefową działu marketingu, opiekunką, analityczką badań, kelnerką, dziennikarką. Jej życie teraz to prawdziwy roller coaster! Kim są jej dwa słońca i jak radzi sobie z łączeniem kilku ról zawodowych i rodzinnych?
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Jestem strategiem marketingowym z ponad 10-letnim doświadczeniem w zakresie tworzenia strategii marketingowych, komunikacji oraz identyfikacji wizualnych dla marek B2B i B2C. Swoją pracę wykonuję niezależnie z zespołem w ramach własnego butiku z kreatywnymi rozwiązaniami brandingowymi Neki Strategy & Creation. Jestem także Dyrektorem Zarządzającym międzynarodowej agencji sonic brandingowej TommyZee&Co, w której tworzymy tożsamość dźwiękową dla takich marek, jak m.in. Nike i Mitsubishi. Jestem także Head of Market Development najstarszego biura projektowego w Polsce ‒ Ergodesign, w którym pomagam firmom budować przewagę konkurencyjną w oparciu o innowacyjne strategie rozwoju. Dodatkowo prowadzę akademickie i biznesowe szkolenia i kursy z zakresu komunikacji marketingowej.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Od zawsze wiedziałam, że moja praca musi polegać na tworzeniu. W liceum pracowałam jako dziennikarka Dziennika Łódzkiego i lokalnej gazety. W tamtych czasach, w ramach międzynarodowego projektu animacji kultury, uruchomiłam wraz z grupą znajomych Dyskusyjny Klub Filmowy. Jako studentka, najpierw Krakowie potem w Dublinie ‒ mimo, że każdego roku dostawałam stypendia naukowe ‒ traktowałam studia jako przygrywkę do świata dorosłych. Studia otwierały głowę, a dorywcze prace zawodowe zapewniały pełną różnorodność umiejętności, wiedzy i znajomości. Byłam opiekunką autystycznego chłopca w Nowym Jorku, recepcjonistką w jednym z krakowskich hosteli, menedżerką pięciogwiazdkowego hotelu w Dublinie, kelnerką w indonezyjskiej restauracji, barmanką w klubie muzycznym, ankieterką SMG/KRC…
Pierwsza praca po skończeniu studiów to było stanowisko redaktora w Dzienniku Polskim, a następnie praca w Dziale Marketingu w Wyższej Szkole Europejskiej im. Ks. J. Tischnera. Był to etap intensywnego uczenia się pracy w wieloosobowym teamie marketingowym, potem studia podyplomowe z zarządzania projektami i szybkie awanse przez szereg stanowisk badawczych i kreatywnych, do szefa działu. I wtedy pojawiła się pierwsza ciąża. Miałam głowę pełną pomysłów i ogrom chęci do ich realizacji, a tu ‒ STOP. Dokładnie rok od ślubu byłam już mamą. Urlop macierzyński z pierwszym dzieckiem okazał się być dla mnie prawdziwym błogosławieństwem. Z kobiety-błyskawicy przeobraziłam się w kobietę-jezioro. Byłam niesamowicie szczęśliwa i spełniona. Po niespełna 1,5 roku pojawiło się drugie dziecko. Prawie 3 lata spędzone z dziećmi zaowocowały blogiem Socjomatka, który traktowałam jako rodzaj terapii, kojącej emocje i oswajającej doświadczenia związane z moją transformacją. Zaowocowały też studiami doktoranckimi i kilkoma bardzo ciekawymi projektami badawczo-marketingowymi, które realizowałam nocami albo w ciągu dnia, pomiędzy drzemką a karmieniem maluchów. Po trzech tak intensywnych latach w domu, ale jednak z silnym nastawieniem na rozwój i rosnącym portfolio klientów, doszłam do wniosku, że chcę wrócić na dobre na rynek pracy. Wiedziałam jednak, że praca od 8 do 16 przy dwójce maleńkich dzieci nie wchodzi w grę. Moja ówczesna wspaniała szefowa na uczelni, Małgosia Gosek, zaproponowała mi zamiast pracy w dziale marketingu wykładanie przedmiotów marketingowych. To było wspaniałe rozwiązanie! Mogłam uczyć, kiedy chciałam i tyle, ile mogłam. Zajęcia sprawiały mi niesamowitą przyjemność. Mogłam dzielić się moją wiedzą z innymi, uczyć się od innych. Wykłady ogromnie motywowały mnie też do poszerzania własnej wiedzy. Dzięki autorskiej formule kursów, do których zapraszałam autentycznych klientów, przedstawicieli świata biznesu, dla których studenci opracowywali kampanię reklamową, poznałam masę fantastycznych ludzi! Tak zaczął się mój wielki powrót. Zajęcia szybko okazały się strzałem w dziesiątkę. Uczelnia raz po raz zapraszała mnie do prowadzenia wykładów otwartych, często też szefowie firm, z którymi współpracowałam, prosili o doradztwo i wsparcie w kwestiach marketingowych. I tak powstała moja firma. A potem już szereg szczęśliwych trafów i spotykanie odpowiednich ludzi w odpowiednim miejscu i czasie. Jestem wyznawczynią poglądu, że znajdowanie partnerów biznesowych to odnajdywanie siebie wzajemnie w odpowiednim rejestrze. Czuję się obdarzona dużym szczęściem, że było mi dane spotkać ich na swojej drodze.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Studia bardzo otworzyły mi głowę, zwłaszcza 2-letnie studia magisterskie w Dublinie. Każda praca, nawet dorywcza, wnosiła coś nowego do mojej osobowości. Pierwsza ciąża, druga ciąża ‒ definitywnie. Podróże ‒ definitywnie. Odpowiedzialność i organizacja nabrały dla mnie nowego wymiaru, kiedy mając 16 lat wyjechałam do Nowego Jorku i zostałam opiekunką autystycznego chłopca w zamożnej amerykańskiej rodzinie żydowskiego pochodzenia. Life changing expierience!
Co uznajesz za swój największy sukces?
Robienie tego, co kocham każdego dnia. Wykorzystywanie moich mocnych stron na maksimum możliwości. Samorozwój, samospełnienie i rozwój zawodowy idą w moim życiu wzdłuż jednej trajektorii. Projekt: rodzina. Wspaniały mąż ‒ najlepszy przyjaciel i kompan każdej podróży ‒ oraz dwaj cudowni synowie ‒ moje słońca.
Jakie są Twoje supermoce?
Moje supermoce to:
1. Human factor. Lubię ludzi, ich historie. Mam w sobie dziecięcą ciekawość, związaną z poznawaniem ludzi, ogromne pokłady empatii oraz wiary w dobro drugiego człowieka. Lubię przekazywać pozytywne wibracje i dobrą energię wysokiej częstotliwości.
2. Umiejętność analitycznego myślenia, połączona z kreatywnością. Studia socjologiczne dały mi narzędzia i metody naukowego rozumienia otaczających mnie zjawisk i przybliżyły charakter społecznych zagadnień. Stwarzanie światów ‒ idei, koncepcji, rozwiązań za pomocą wyobraźni ‒ umożliwia moja głowa, która niemal non stop coś procesuje, nie znosi się nudzić i nieustannie łączy kropki.
3. Efektywność i nastawienie na cel. Kiedy jestem zaangażowana w dany projekt/problem, wszystkie moje zmysły są skoncentrowane na rozwiązaniu. Nie godzę się na półśrodki i nie znoszę rzeczy przeciętnych. Każdy projekt to dla mnie nowe wyzwanie, potrzeba zrobienia czegoś turbo-sprawnie z jeszcze większym wow-factorem.
Najlepsza/najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?
„Nie rzucaj studiów doktoranckich po trzecim roku! Jeszcze tylko rok i będziesz mieć tytuł doktora.” (Kiedy rzuciłam studia, na serio rozwinęła się moja firma)
„Nie możesz być tak wybredna na rynku pracy, kiedy jesteś młodą matką.” (Kiedy odrzucałam kolejne oferty pracy, nie chcąc się zdecydować na pracę stacjonarną poniżej moich finansowych oczekiwań i aspiracji).
Masz jakieś swoje patenty/rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
Nie przestawaj się rozwijać. Każdego dnia miej czas, żeby zastanowić się, na ile to, co robisz dziś, przybliża cię do realizacji twojego wymarzonego celu. Koryguj kurs i idź naprzód. Jeśli ty wierzysz w to, co robisz, całą sobą, i robisz wszystko, co możesz, żeby to się zrealizowało, wszechświat pomoże ci w osiągnięciu twojego celu.
Najlepsza/najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Co do najtrudniejszej decyzji, mogę odpowiedzieć na to pytanie dwojako. Z jednej strony myślę, że nie stanęłam nigdy przed najtrudniejszą decyzją. Naprawdę uważam, że życie jest dla mnie bardzo łaskawe. Mam zdrowie, wspaniałą rodzinę, przyjaciół i pracę, w której się realizuję. Z drugiej strony każdy dzień stawia przede mną całą masę wyzwań i wiele z decyzji, które podejmuję każdego dnia, jest często dla mnie trudnych, albo może inaczej: widzę konsekwencje tych decyzji jako poważne. Niezależnie, czy myślę o kwestiach związanych z realizacją konkretnego projektu, decyzji inwestycyjnej czy tematach wychowawczych, to są często trudne wybory. Największym wyzwaniem każdego dnia jest odpowiednie wyważenie proporcji tej mieszanki i bycie jeden krok naprzód w realizacji dalekosiężnego celu.
Co do najlepszych decyzji w życiu, to zdecydowanie związek z moim mężem, Wojtkiem. Jest dla mnie prawdziwym przyjacielem i wspaniałym towarzyszem podróży przez życie. Wspólnie podjęliśmy szereg decyzji, które są źródłem naszej satysfakcji.
W obszarze zawodowym najlepszą decyzją było postawienie na siebie i swoją wizję pracy. Dzięki jej konsekwentnej realizacji miałam szczęście spotkać mojego partnera biznesowego Tommiego Zee oraz Ergodesign, z którym realizujemy innowacyjne projekty, zmieniające rzeczywistość biznesową wielu polskich i zagranicznych firm.
Ciemne strony biznesu?
Moja praca, ze względu na swój kreatywny i strategiczny charakter, angażuje mnie psychicznie, emocjonalnie, intelektualnie tak bardzo, że trudno jest mi wyważyć ją z innymi sferami życia. Przy odpowiednim wyzwaniu działam jak heroinista. Kiedy mam fascynujący mnie temat, grzeszę ignorancją potrzeb fizjologicznych ‒ zapominam o porach posiłków, nawadnianiu, odpoczynku. Można mnie czasami zastać w kosmicznej, poplątanej pozycji przed ekranem komputera, tworzącej jakiś kreatywny koncept. Mój kręgosłup i wzrok dają o sobie znać. Nie wspominając o tym, że myślę wówczas wyłącznie o tej jednej rzeczy, co z jednej strony zwykle doprowadza do rewelacyjnych rezultatów, z drugiej jednak jest męczące dla otoczenia. W wyniku tego notorycznie zaniedbuję istotne, ale jednak przyziemne tematy takie, jak płacenie rachunków za prąd, czy zakup chleba.
Nieuniknionym skutkiem zanurzenia w trzy firmy jednocześnie (Neki, Tommy Zee i Ergodesign) jest też olbrzymi niedoczas, zwykle nierozumiany przez innych. Wymaga to niezwykłej skrupulatności każdego dnia i dużej dyscypliny, żeby grafik się nie rozsypał. Irytują mnie czasami drobne rzeczy, nieodczuwalne przez innych, mających bardziej spokojny tryb życia, np. przesunięcie spotkania na inną godzinę lub dzień, rozmowa, która nie doprowadza do podjęcia konkretnych działań, itd.
Popołudnie i wieczór jest zawsze zarezerwowane dla rodziny. Staram się poświęcać całą moją uwagę dzieciom, choć zdarzają się sytuacje, kiedy odczuwam to jako kolejny, obciążający i wymagający obowiązek, na który po ludzku brakuje mi sił, głównie emocjonalnych. A jeśli uda mi się zaliczyć wszystkie punkty programu w ciągu dnia, potem rozwiązać kilka sporów między synami i ukoić ich rozterki i smutki ‒ lub dla odmiany udźwignąć ich rozpierającą energię ‒ spokojna rozmowa z mężem przy kominku zdaje się być luksusem, nie wspominając o relaksie przy dobrej książce i lampce wina.
Co Cię kręci/motywuje/irytuje?
Kręci mnie uczenie się nowych rzeczy, poznawanie nowych ludzi, budowanie nowych rozwiązań, które są potrzebne i ważne dla innych. Motywuję się najczęściej sama, poprzez swoje wyobrażenie efektu końcowego. Irytuje mnie niekompetencja, małostkowość, brak skuteczności, bierność, apatia, niezdecydowanie, brak kultury osobistej.
Kto Cię inspiruje?
Nie mam jednego autorytetu, za którym bym podążała. Jest wielu „domenowych”. Podziwiam mojego Męża za opanowanie i wewnętrzny spokój. Podziwiam moją Babcię Julię za przedsiębiorczość. Podziwiam moją Mamę za twardy charakter i upór. Podziwiam mojego Tatę za elastyczność i umiejętność adaptacji. Podziwiam mojego Brata za przebojowość, a moją Siostrę na niesamowitą umiejętność tworzenia czegoś „wow” z niczego. Podziwiam moją Teściową za odpowiedzialność i pracowitość. Tommiego Zee podziwiam za niebywałą inteligencję i znajomość literatury. Mogłabym tak długo wymieniać. Do tego dochodzi cała masa podcastów, których słucham nałogowo i z których bardzo dużo wyniosłam, i cała masa książek, które pomogły mi spojrzeć na świat inaczej.
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?
Że jestem dla ludzi jak otwieracz do puszek. Otwierają się przede mną jak w konfesjonale. Z tym absolutnie nie polemizuję. Fakt. Znam wiele sekretów bardzo różnych ludzi. Bliskich i niemal nieznajomych.
Co powiedziałabyś 15-letniej sobie?
1. Postępuj zgodnie z własnym sumieniem. Co to jest sumienie? To ten głos wewnątrz Twojej głowy. Skąd on się tam wziął? Nosisz go w sobie, zbiera wszystkie mądrości, które w życiu usłyszałaś. Kiedy będziesz wiedzieć, że postępujesz słusznie? Kiedy będzie Ci miękko, radośnie i ciepło na samą myśl, i chciałabyś, żeby ktoś zrobił coś takiego dla Ciebie.
2. Otaczaj się dobrymi ludźmi. Dobrymi, czyli jakimi? Takimi, którzy sprawiają, że chcesz być najlepszą wersją siebie.
3. Pamiętaj, że szczęście to jedyna rzecz, która się pomnaża, jeśli się ją dzieli. Dawaj najważniejszym osobom w Twoim życiu tak dużo uważności, serdeczności i miłości, jak tylko potrafisz.
4. Kiedy jesteś zła, smutna, zdenerwowana lub przygnębiona, zastanów się, dlaczego tak jest. Staraj się zrozumieć swoje uczucia, emocje i swój umysł. Pamiętaj, że jesteś odpowiedzialna za swoje zachowania i postawy. Nie rań innych swoimi słowami lub działaniami.
5. Miej dla siebie, swojego umysłu, swojego ciała i swojej duszy dużo ciepła i miłości. Bądź dla siebie łagodnym, troskliwym nauczycielem.
6. Bądź odważna i wytrwała. Zanim pomyślisz: „nie dam rady”, zastanów się jakie kroki musisz wykonać, żeby to osiągnąć. Jeśli bardzo Ci na tym zależy i jest to zgodne z Twoim sumieniem ‒ idź naprzód, a cały wszechświat pomoże Ci zrealizować Twój cel.
7. Zdobywaj wiedzę przez całe swoje życie. Czytaj dużo książek, oglądaj ciekawe filmy, rozmawiaj z inspirującymi ludźmi i słuchaj ich opowieści o życiu. Mądrość da Ci wolność spełniania swoich marzeń.
8. Bądź jak kwiat, który rozkwita. Rozwijaj swoje talenty i umiejętności.
9. Szanuj innych ludzi, niezależnie od wszystkiego, kim są i co sobą reprezentują. Bądź szlachetna. Jeśli widzisz krzywdę czy niesprawiedliwość, reaguj zgodnie z własnym sercem. Pomagaj innym być lepszymi ludźmi. Pamiętaj, że jeśli pomożesz drugiej osobie dopłynąć do brzegu, sama również tam będziesz.
10. Życie to dar. Miej w sobie zawsze dziecięcą radość z najmniejszych jego przejawów ‒ kropli deszczu, biedronki na liściu, każdego Twojego wdechu i wydechu.
11. Doświadczaj nie-rzeczy. Ceń zawsze wyżej możliwość przeżycia niż posiadania. Rzeczy są tylko materialne i szybko przekształcają się w nicość. Doświadczenia będziesz mieć zawsze ze sobą. To jest to, co tworzy Cię bogatą.
12. Zawsze patrz na jaśniejszą stronę rzeczywistości.
Jaka jest najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?
Moje wnętrze (emocje +umysł) i moi bliscy.
Co zawsze masz przy sobie? Co nosisz w torebce?
Mantry.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Na opracowanie i realizację ogólnopolskiego programu edukacyjnego, obejmującego warsztaty z inteligencji emocjonalnej i społecznej dla każdego przedszkola i szkoły w Polsce.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Z astronautą, wyprawiającym się na spacer kosmiczny z widokiem na Ziemię.
Czego o Tobie nikt nie wie?
Myślę, że wielu rzeczy, o których dziś o sobie powiedziałam, nie wiedziało wiele osób, zwłaszcza tych, które mnie nie poznały (śmiech). Ze względu na osobisty charakter tego wywiadu myślę, że wielu moich współpracowników będzie zaintrygowanych różnymi wątkami.
Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?
Metod i narzędzi generacji przełomowych rozwiązań.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Uwielbiam las za moim domem, na terenie Parku Krajobrazowego, w którym razem z moimi dziećmi budujemy szałasy i bawimy się w Beara Gryllsa. Uwielbiam pizzę Aglio z Nolio na Kazimierzu, rolki na Bulwarach Wiślanych i oddział dziecięcy Biblioteki Rajskiej. Bardzo lubiłam wieczorne wyjścia do Tytano i Langosa z rukolą w Bezogródku ‒ ogromny żal, że już zniknęły.
Gdzie Cię znajdziemy?
Neki.com.pl
Ergodesign.pl
Tommyzee.com
Facebook: Alicja Ortynecka
Kontakt: ortynecka@gmail.com, neki@neki.com.pl, ortynecka@ergo.design, alicja@tommyzee.co
Tel. 517 189 080
Po godzinach w roli mamy ‒ instagram: Socjomatka, Facebook: Socjomatka, blog: Socjomatka.pl, alicja@socjomatka.pl
Projekt: #KobietyKrakowa
Organizator: Fundacja Miasto Kobiet
Zdjęcia: Barbara Bogacka
Makijaż: Beata M. Kamińska
Miejsce: Przestrzeń Pełna Czasu