
Aga Siejka / fot. Barbara Bogacka
Jak pomagać innym ludziom i wspierać ich w rozwoju, kiedy własny świat się wali? To też opowieść o tym, że walka z nowotworem może się okazać głęboko oczyszczającym doświadczeniem i początkiem pięknej podróży, podczas której człowiek odkrywa, że ma w sobie moc i odwagę, o jaką nigdy wcześniej by siebie nie podejrzewał
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Z wykształcenia jestem italianistką. Przez dwa lata studiowałam i pracowałam we Włoszech, a po powrocie do Krakowa spełniałam się, pracując jako tłumaczka we włoskiej firmie budowlanej. Zbieg okoliczności sprawił, że zaczęłam pracę w dziale HR jednej z największych krakowskich korporacji i jestem z nią związana do dziś. Przez kilkanaście lat miałam okazję obserwować od środka, jak działa jedna z najpotężniejszych firm na świecie i jednocześnie zdobywać szlify w coachingu, zarządzaniu zespołami, projektami i zmianą. Poznałam cudownych ludzi z całego świata i przy okazji zgromadziłam bezcenną, praktyczną wiedzę o kierujących nami emocjach i motywacjach, o rozwiązywaniu konfliktów, radzeniu sobie ze stresem i wypaleniem zawodowym, o etapach i mechanizmach budowania zespołu i przechodzenia przez zmiany… Mogłabym długo wymieniać, jak wiele się tam nauczyłam.
W pewnym momencie jednak potrzebowałam radykalnej zmiany i odważyłam się założyć swój biznes. Dzisiaj jestem certyfikowanym soul coachem i wspieram moje klientki w uzdrawianiu relacji z samą sobą i z innymi, w zmianie przekonań i rozwoju opartym o ich unikalne talenty, w wyciąganiu na światło dzienne głęboko ukrytych pragnień i wprowadzaniu życiowych oraz zawodowych zmian. Pomagam również w oswajaniu strachu, nawigowaniu przez kryzys i odkrywaniu tkwiącego w nim potencjału, oraz w znajdowaniu sensu w chorobie i odczytywaniu sygnałów płynących z naszego ciała.
Jestem też miejską ogrodniczką. Od wielu lat pośrodku betonowej dżungli tworzę ekologiczny ogród. Eksperymentuję z uprawą warzyw i owoców na jego miniaturowej powierzchni i dzielę się moimi sukcesami i odkryciami w social mediach.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Praca w korporacji i doświadczenie na stanowiskach menedżerskich bardzo dużo mnie nauczyły, ale nie miałam świadomości, jak kruche może być zdrowie, jeśli zaburzymy delikatną równowagę ciała, umysłu i duszy. Przeceniłam swoje siły fizyczne i psychiczne, nie zadbałam o swój dobrostan i pozwoliłam sobie na to, aby stłamsić wrażliwość i zamrozić emocje. Z jednej strony nieudane małżeństwo, ciężkie choroby moich rodziców i śmierć mamy, którą pokonał rak piersi, z drugiej praca niemal non stop, ciągle nowe wyzwania, projekty, reorganizacje i wreszcie wypalenie zawodowe.
Moje ciało krzyczało o opamiętanie migrenami i bezsennością, mój umysł eksplodował plątaniną myśli wpędzających mnie w coraz głębszą depresję, a dusza domagała się radykalnej zmiany przypominając mi, że to, jak wygląda moje życie i kim się stałam, nie ma nic wspólnego z moimi marzeniami. Zabrakło mi wówczas odwagi, żeby coś z tym zrobić, ale zmiana i tak się zadziała. Niemal w tym samym czasie mój mąż postanowił ułożyć sobie życie beze mnie, a ja zachorowałam na raka piersi i moją codziennością stał się szpital, chemioterapia i radioterapia, przeplatane z rozprawą rozwodową.
Moment, w którym straciłam wszystko, co było do tej pory treścią mojego życia, i stanęłam oko w oko ze śmiertelną chorobą, stał się punktem zwrotnym i początkiem pięknej podróży. Odkryłam, że mam w sobie moc i odwagę, o jaką nigdy sama siebie bym nie podejrzewała, że jestem kimś znacznie więcej niż mi się wydawało. Znalazłam w sobie siłę i sprawczość, której nigdy wcześniej nie dostrzegałam, a to zapoczątkowało lawinę tym razem świadomych wyborów i zmian, których efektem była m. in. decyzja o własnym biznesie.
Co uznajesz za swój największy sukces?
Moim największym sukcesem jest to, że w sytuacji ogromnego życiowego wyzwania, kiedy wszystko naraz zwaliło mi się na głowę, znalazłam wewnątrz siebie zasoby i sposoby na to, żeby nie tylko się nie załamać i nie pogrążyć w chorobie, ale też żeby rozwijać się, uczyć zupełnie nowych rzeczy i na bazie moich doświadczeń założyć własny biznes.

Aga Siejka / fot. Barbara Bogacka
Jakie są Twoje supermoce?
Należałam kiedyś do tych osób, które perfekcjonizmem, pracowitością i stawianiem bardzo wysokich wymagań sobie oraz innym maskują niskie poczucie własnej wartości. W rozprawieniu się z błędnymi przekonaniami na własny temat i zbudowaniu siebie na nowo bardzo pomógł mi test Gallupa, dzięki któremu odkryłam, że moje największe talenty nie mają nic wspólnego z tym, co próbowałam pokazać światu jako swoje mocne strony. Moją supermocą jest współzależność (connectedness), czyli umiejętność znajdowania połączeń tam, gdzie inni ich nie widzą i myślenie systemowe. Dla mnie wszystko i wszyscy są ze sobą połączeni, a w tym, co się wydarza, nie ma przypadków. Potrafię dostrzegać to, co łączy zamiast tego, co dzieli, budować mosty i relacje tam, gdzie inni widzą konflikt i chaos. I dotyczy to zarówno związków i relacji między ludźmi, jak i wewnętrznych rozterek i konfliktów moich i moich klientek.
Kocham pracę z ludźmi i wśród ludzi. Mój talent woo, po polsku określany mianem „czar” sprawia, że bardzo szybko nawiązuję nowe znajomości i wiele z nich udaje mi się utrzymać. Ten talent czasami opisywany jest słowami „Wszyscy ludzie są moimi przyjaciółmi, ale jeszcze nie wszystkich znam”. Od wielu osób słyszę, że przyciąga je moja energia i tak już mam, że nigdzie i nigdy nie jestem sama. Nawet kiedy wyjeżdżam na zdawało by się ‒ odludzie, zaraz wokół mnie zaczyna się ruch i ktoś się pojawia
Najbardziej zaskakującym i nieoczywistym talentem jest dla mnie zbieranie (input), które wraz z ciągłym uczeniem się (learner) przez wiele lat powodowało zaspamowanie mojej głowy, komputera i mojego otoczenia. Jednak kiedy moje życie weszło w fazę głębokiego kryzysu i zachorowałam na raka, to właśnie zbieranie okazało się wielkim darem. Umiejętność poszukiwania i gromadzenia informacji z bardzo różnych dziedzin (jak np. ajurweda, fizyka kwantowa, medycyna konwencjonalna, ustawienia hellingerowskie, soul coaching, psychologia, naturoterapia, psychobiologia) pomogła mi zdobyć wiedzę, zrozumieć, co się ze mną dzieje i sprawniej podejmować decyzje. Zbieranie i ciągłe uczenie się to otwarta głowa i interdyscyplinarność, szeroka perspektywa i ciekawe niuanse, ale te supermoce potrafią być uciążliwe i trzeba uważać na pułapkę przekonania, że nigdy nie wie się wystarczająco dużo, nie jest się wystarczająco dobrą i gotową do działania.
Najlepsza/najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?
„Rób co możesz, z tym, co masz. Moment mocy jest teraz”. Te słowa fundamentalnie zmieniły mój sposób myślenia i działania. Pojawiły się w chwili, kiedy czułam się najbardziej bezradna. Od kiedy się do nich stosuję, moje życie nabrało rozpędu.
Masz jakieś swoje patenty/rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
Zawsze działaj zgodnie ze swoimi wartościami. Warto, nawet jeśli czasami oznacza to, że trzeba będzie z czegoś zrezygnować, albo pewne plany odłożyć na później. Podejmuj decyzje szybko, idąc za głosem intuicji. Nawet jeśli okaże się, że nie była to najlepsza decyzja, to wyciągnięte z niej lekcje doprowadzą cię dalej niż niekończące się analizy, co by tu wybrać, żeby nie popełnić błędu.
Najlepsza/najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Nauczyłam się, że najlepsze są decyzje zgodne z naszymi wartościami i najgłębszymi pragnieniami, które podejmuje się, idąc za głosem intuicji, czasami zupełnie wbrew logice. Moją najlepszą, choć jednocześnie najtrudniejszą decyzją było to, aby w momencie kryzysu (kiedy w tym samym czasie przechodziłam przez trudny rozwód i leczenie onkologiczne, i nie wiedziałam, czy będę mogła pracować i za co się utrzymać) zainwestować oszczędności w rozwój i uczenie się tego, co naprawdę mnie interesuje i o czym zawsze marzyłam.
Ciemne strony biznesu?
W moim biznesie trzeba umieć stawiać granice, aby nie ulec iluzji ratowania kogoś i brania odpowiedzialności za jego sukcesy lub ich brak. Trzeba pamiętać, że pracujemy z osobami dorosłymi, z których każda ponosi pełną odpowiedzialność za swoje życie, decyzje, wybory i działania. Empatia i wrażliwość, które są cennymi i niezbędnymi narzędziami w pracy soul coacha, to jednocześnie pole minowe, po którym trzeba stąpać bardzo ostrożnie.

Aga Siejka / fot. Barbara Bogacka
Co Cię kręci/motywuje/irytuje?
Irytuje mnie odmawianie ludziom prawa wyboru, narzucanie im swojego światopoglądu, brak tolerancji i szacunku dla różnorodności. Dla mnie to podważanie najważniejszej zasady wszechświata, którą jest wolna wola.
Od czasu kiedy zachorowałam irytuje mnie podejście do chorób, niepełnosprawności i zdrowia psychicznego. W Polsce są to tak naprawdę tematy tabu. Chorujemy w ukryciu i nie opowiadamy o tym. Nie dzielimy się zmaganiami z depresją i innymi schorzeniami natury psychicznej. Osoby niepełnosprawne ukrywamy często w czterech ścianach. Dlaczego prawie nie widać ich na ulicach i w miejscach publicznych? Jesteśmy lata świetlne od integracji osób chorych i niepełnosprawnych w naszym społeczeństwie, a wiele wskazuje na to, że będzie ich coraz więcej. Jeśli nie będziemy o tym otwarcie mówić i dzielić się doświadczeniami, trudno będzie skutecznie radzić sobie z takimi wyzwaniami.
I wreszcie…
…irytuje mnie traktowanie osób chorych na raka jak trędowatych i skazanych na szybką śmierć. Winne są temu media, informujące o kolejnych osobach, które „przegrały walkę z rakiem” i epatujące obrazkami wychudzonych pacjentów w stanie terminalnym, które dalekie są od tego, jak żyje większość osób dotkniętych schorzeniami onkologicznymi. To coraz bardziej powszechna choroba, w wielu wypadkach przewlekła, i potrzebujemy zmiany narracji.
Kto Cię inspiruje?
Inspirują mnie Polki, które nie oglądając się na to, co mówią inni, idąc za swoją pasją i głosem intuicji, tworzą biznesy z duszą. Jest ich sporo w social mediach i z prawdziwą przyjemnością podglądam, jak z ich szalonych pomysłów rodzą się i rozwijają firmy oraz marki osobiste.
Szczególnie inspirują mnie kobiety, które przekuły swoje trudne życiowe lekcje na dochodowe biznesy, a jednocześnie mają jasno określoną misję wspierania Polek:
‒ Ola Budzyńska (Pani Swojego Czasu), u której ‒ oprócz ogromnej dawki wiedzy i wybitnego talentu do budowania biznesu i opowiadania o nim ‒ podziwiam energię, podążanie za intuicją i wizjonerstwo
‒ Kamila Rowińska (RBC), którą cenię za umiejętność docierania do bardzo różnych odbiorców, spójność i jasność przekazu, motywującego kobiety do mentalnej i finansowej niezależności, konsekwencję i wierność swoim wartościom.
‒ Agnieszka Konefał (Yoni Love), odważna przewodniczka kobiet w drodze do odkrywania swojej seksualności, głębokiego połączenia ze sobą, budowania mocy oraz świadomości łona, a przez to uzdrawiania duszy i ciała.
‒ Maria Nowak-Szabat (Agni Ajurweda), która przystosowała starożytną ajurwedę do polskiej rzeczywistości, pomagając tysiącom klientów, tworząc zupełnie nowy zawód i milionowy biznes.
Co powiedziałabyś 15-letniej sobie?
Spędzaj mniej czasu na nauce, a więcej na zabawie i robieniu tego, co sprawia ci przyjemność. (ale ja naprawdę zawsze dużo się uczyłam)
Co zawsze masz przy sobie? Co nosisz w torebce?
Nie rozstaję się z telefonem komórkowym. I nie chodzi nawet o kontakt ze światem, czy social media, ale o zdjęcia. Kilka lat tworzenia ogrodu i obserwowania jego nieustannej transformacji, nauczyło mnie wychwytywania ulotnych momentów, obserwowania tu i teraz, i zachwycania się każdą chwilą. Uwielbiam łapać te fragmenty rzeczywistości i dzielić się nimi w internetowych stories.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
To musiałaby być bardzo duża suma, bo chciałabym stworzyć polską wersję wiosennego ogrodu Keukenhoff.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Życie innych zawsze wydaje nam się lepsze i szczęśliwsze niż własne, ale zazwyczaj nie mamy pojęcia, co tak naprawdę kryje się za kolorowymi obrazkami i sukcesem, który widać na zewnątrz. Nie znamy drogi, którą przeszła ta osoba, wyrzeczeń i wysiłku, który był ceną za to, gdzie się teraz znajduje. Rzadko zdajemy sobie sprawę, że osoby które podziwiamy, to tacy sami ludzie jak my, ze swoimi lękami, problemami i wyzwaniami, które nawet trudno sobie wyobrazić. Dlatego zamiana na życie z kimkolwiek nie wydaje mi się już tak bardzo atrakcyjna. Natomiast bardzo chętnie spędziłabym dzień z kobietami, które mnie inspirują, i z… Jasonem Momoa, który jest bliski mojemu ideałowi mężczyzny i bynajmniej nie chodzi mi tutaj tylko o jego wygląd, a raczej o wyznawane wartości i styl życia.
Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?
Doświadczenia związane z chorobami moich bliskich, przyjaciół i znajomych, a przede wszystkim moje własne zmagania z rakiem, mocno pchnęły moje zainteresowania w kierunku psychosomatyki, czyli korelacji między emocjami i biologią. Dlatego zaczynam właśnie przygodę z psychobiologią i sama jestem ciekawa, dokąd mnie studiowanie tej dziedziny doprowadzi.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Kraków ma to szczęście, że wiele jest w nim klimatycznych miejsc z duszą, począwszy od zamku królewskiego, gdzie obowiązkowo wpadam od czasu do czasu z intencją podładowania się energią wawelskiego czakramu, a przy okazji obserwuję, jak rozwija się i zmienia ogród na zamkowym dziedzińcu. Lubię wpadać do Parku Krakowskiego, który niedawno został zrewitalizowany i zachwyca mnie naturalistycznymi zakątkami. Zdecydowanie moim ulubionym miejscem w Krakowie jest Wesoła Café. Uwielbiam pozytywne wibracje tego miejsca, doskonałą kawę i przepyszne śniadania. Dobrze mi się tam myśli, a spotkania i rozmowy, na które tam się umawiam, nierzadko przeciągają się do kilku godzin i zawsze wychodzę z Wesołej w znakomitym humorze.
Gdzie Cię znajdziemy?
www.wolniejtuiteraz.pl
https://www.instagram.com/wolniejtuiteraz/
https://www.facebook.com/wolniejtuiteraz
wolniejtuiteraz@gmail.com
………………………………..
Projekt: #KobietyKrakowa
Organizator: Fundacja Miasto Kobiet
Zdjęcia: Barbara Bogacka
Makijaż: Małgorzata Braś
Miejsce: Przestrzeń Pełna Czasu