Thursday, January 16, 2025
Home / Fundacja Miasto Kobiet  / Kobiety Krakowa  / Kobieta Krakowa: Sylwia Gowin

Kobieta Krakowa: Sylwia Gowin

O tym, na co nigdy nie jest za późno

Sylwia Gowin

Sylwia Gowin / fot. Barbara Bogacka

Sylwia Gowin: Czuję się głęboko połączona z terapią czaszkowo-krzyżową i dziś wolę podjąć się przygotowania planu relaksu dla zestresowanej osoby, niż projektowania dla niej domu, ponieważ tak właśnie widzę jej DOBROSTAN

 

Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?

Sylwia Gowin: Jestem aktywną kobietą, ciekawą świata i ludzi. Mieszkam w Krakowie od 20 lat i dopiero tu zobaczyłam, jakie ogromne możliwości ma osoba, która chce się rozwijać. Jestem osobą multizawodową, ale chcę się tu przedstawić jako terapeutka pracy z ciałem, ponieważ kilka lat temu, w kontraście do wyuczonych wcześniej zawodów, zafascynowała mnie terapia czaszkowo-krzyżowa, nauczyłam się jej i wciąż przeżywam fascynację tą metodą!

 

Prowadzę w Krakowie gabinet terapii czaszkowo-krzyżowej (zwanej też terapią craniosacralną) ‒ subtelnej metody pracy z ciałem, wywodzącej się z osteopatii, metody, która wie, jak pobudzić do działania samouzdrawiające siły organizmu. Każdy z nas ma w swoich zasobach te siły, a terapeuta ma za zadanie obudzić je i ukierunkować. Fascynują mnie efekty tej metody bez względu na to, czy pracuję z dzieckiem, czy z osobą dorosłą; czy klient ma jakieś poważne dolegliwości, czy potrzebuje złagodzenia skutków stresu i relaksu. Praca z ludźmi stała się moją pasją, daje mi mnóstwo satysfakcji i pozwala dzielić się zdobytą widzą, a ulga w dolegliwościach i napięciach, którą odczuwają moi klienci, sprawia mi mnóstwo radości.

Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?

Wiele osób zna mnie z wykonywania zawodu architekta, ponieważ przez wiele lat po studiach zajmowałam się projektowaniem architektonicznym. Po kilkunastu latach pracy przy komputerze przyszedł czas na zmianę. Jedną z przyczyn tej zmiany był fakt, że moje ciało się zbuntowało i odmówiło pracy w stresie i pod presją czasu.

To też zwróciło moją uwagę na potrzeby ciała i ducha, które w ferworze życia były często pomijane. Zrozumiałam, że zdrowie i kondycja psychofizyczna są dla człowieka najwyższą wartością, ponieważ bez nich żadne zdobycze cywilizacji nie ucieszą, nie dadzą szczęścia i spełnienia.

 

Trzeba było wymyślić coś, co pozwoli na wykorzystanie ogromnej wiedzy i doświadczenia, które posiadłam, pracując przy dużych, ambitnych projektach i nie obciążać tak bardzo ciała i psychiki. To był moment, w którym dostrzegłam siebie i mocniej zadbałam o własne potrzeby rozwojowe. Przekształciłam swój zawód w taki sposób, abym mogła dzielić się swoim doświadczeniem z kolegami po fachu. Wyspecjalizowałam się w prawie budowlanym i przeprowadzaniu wynikających z niego procedur administracyjnych, i przestałam projektować. Zostałam specjalistką od architektonicznych procedur administracyjnych.

 

Sylwia Gowin

Sylwia Gowin / fot. Barbara Bogacka

Wewnętrzna praca z własnymi ograniczeniami doprowadziła mnie do punktu, w którym dostrzegłam swoją wartość i doceniłam predyspozycje i umiejętności. Zaczęłam widzieć rozwiązania, a nie problemy, i patrzeć szerzej. Pozwoliłam sobie na relaks, masaż i zadbanie o siebie. Włączałam w to kolejne umiejętności terapeutyczne i relaksacyjne, które nabywałam począwszy od 2010 roku. Zwieńczeniem moich poszukiwań wśród metod terapeutycznych była terapia czaszkowo-krzyżowa.

 

Umiejętności pracy z ciałem, które na własny użytek posiadłam wiele lat temu, poprowadziły mnie do założenia gabinetu terapii czaszkowo-krzyżowej, którą się zajmuję z pasją i nieustającym zainteresowaniem od 2017 roku. Mam w swoim warsztacie kilka metod relaksacyjnych i terapeutycznych, które stosuję w moim gabinecie, oraz metod autoterapii, które proponuję swoim klientom zależnie od potrzeb, łącząc je tak, aby uzyskać najlepszy możliwy rezultat, ale bazą jest zawsze terapia czaszkowo-krzyżowa.

 

Zależy mi na tym, aby osoby, które mi zaufały przychodząc do gabinetu, jak najszybciej osiągnęły wyraźny efekt terapii oraz umiały go utrzymać. Terapia czaszkowo-krzyżowa działa bardzo głęboko i jest skuteczna, jeśli sami też o siebie zadbamy. Powrót do stresora spowoduje, że prędzej czy później dolegliwości w jakimś stopniu powrócą. Kładę nacisk na własną pracę klienta i zwracam uwagę, że jeśli nie zmieni nic w trybie życia, żadne metody nie poskutkują w sposób trwały.
Jestem w momencie życia, który pozwala mi dzielić się moją wiedzą i doświadczeniem z innymi, i w tym widzę mój główny życiowy cel.

Wydarzenia, które Cię zmieniły?

Największa zmiana dokonała się właśnie wtedy, gdy sama miałam kłopoty zdrowotne i moje zestresowane ciało nie chciało mnie słuchać. Wprowadziłam więcej ruchu, rezygnując z projektowania architektonicznego przy komputerze i zajęłam się sprawami urzędowymi – okazało się, że „bieganie” do urzędów całkiem dobrze wpisuje się w ten pomysł! W tym samym czasie trafiłam na terapię czaszkowo-krzyżową i dotknęłam tej pięknej dziedziny, aby pomóc sobie. Od tego momentu czuję się głęboko połączona z tą metodą i dziś wolę podjąć się zaprojektowania planu relaksu dla zestresowanej osoby, niż projektowania dla niej domu, ponieważ tak właśnie widzę jej DOBROSTAN. To wiąże się też z moją filozofią życiową, która stale przypomina, że bez zdrowego ciała i ducha materialne zdobycze nie przyniosą nam oczekiwanego szczęścia i radości.

Co uznajesz za swój największy sukces?

Moim największym sukcesem jest nauczenie się w dojrzałym wieku całkowicie nowej dziedziny, jaką jest terapia czaszkowo-krzyżowa. W tej nowej branży ukończyłam kilka szkół, korzystając z wiedzy i doświadczenia znakomitych nauczycieli. Oczywiście można było poprzestać na jednej szkole, ale dla mnie temat był na tyle fascynujący, że chciałam poznać różne podejścia i metody pracy. To poskutkowało wypracowaniem własnego stylu, który praktykuję w swoim gabinecie.

Jakie są Twoje supermoce?

Przypisałabym sobie supermoc ODWAGI, której wcześniej nie miałam, więc jest dla mnie wartościowa. Akt odwagi związany był z decyzją o prowadzeniu dwóch przeciwstawnych działalności, kiedy to do działalności architektonicznej dołożyłam pracę w gabinecie terapii czaszkowo-krzyżowej. Pogodzenie tych dwóch branż było dla mnie wyzwaniem dużo większym, niż samo uczenie się metody, bo obawiałam się krytyki ze strony środowiska. Zadawałam sobie pytanie, czy można robić te dwie rzeczy razem i dobrze? I ustaliłam ze sobą, że tak, pod warunkiem, że będzie to związane z odpowiednim zaangażowaniem przy każdym z zadań. Nauczyłam się je oddzielać i skupiać się tylko na tym, co akurat jest potrzebne.

 

Poza tym moją supermocą są moje zdolności organizacyjne i umiejętność znajdywania rozwiązań. Nie uznaję sytuacji, w której nie ma rozwiązania – raczej dążę do znalezienia minimum dwóch i wybrania najlepszego przy pomocy np. dyskusji, burzy mózgów. Wtedy czuję, że sprawy ruszyły do przodu i widać światło prowadzące do celu.

Masz jakieś swoje patenty / rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?

Bądź odważna i nie oglądaj się na innych, bo jesteś jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalną istotą na tej planecie.

Najlepsza / najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?

Zarówno najtrudniejszą, jaki i najlepszą decyzją było przeniesienie się do Krakowa 20 lat temu. Ciężko było ze względu na okoliczności jakie temu towarzyszyły, a najlepsze pojawiło się później, gdy doświadczyłam wspaniałego rozwoju na różnych płaszczyznach mojego życia i poczułam radość i ciekawość oraz nadzieję na więcej. Przez ostatnie lata byłam aktywna w wielu organizacjach i stowarzyszeniach, otarłam się o wiele zróżnicowanych środowisk zawodowych i rozwojowych, i dzięki temu poznałam mnóstwo fantastycznych osób, z którymi jestem w nieustającym kontakcie, a z niektórymi w przyjaźni.

Sylwia Gowin

Sylwia Gowin / fot. Barbara Bogacka

Ciemne strony biznesu?

Tak, w biznesie bywa też ciemno, zwłaszcza na początku, ale to wydaje się normalne. Natomiast naprawdę trudne chwile przychodzą z zaskoczenia. U mnie największe rozczarowanie w ostatnich latach przyniosła przygoda z pandemią, ponieważ musiałam zamknąć dopiero co rozkręcony ośrodek terapii holistycznych, który zjednoczył we współpracy kilkunastu terapeutów różnej maści. Inicjatywa nie przetrwała czasu izolacji i licznych ograniczeń, i została zlikwidowana. To była dla mnie bardzo trudna decyzja, ponieważ w rozwój ośrodka włożyłam nie tylko mnóstwo pracy i pieniędzy, ale przede wszystkim serca. Bolało. Ale zawsze trzeba patrzeć do przodu, a nie wstecz, i dostrzec nowe szanse.

Kto Cię inspiruje?

Inspirują mnie ludzie, którzy osiągają swoje cele życiowe, bo chodzą własną ścieżką. Czasem robią coś na przekór standardom, czasem wpadają na genialnie prosty pomysł i mają odwagę go zrealizować.

Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?

Niedawno ktoś po sesji terapii czaszkowo-krzyżowej powiedział mi, że mam magiczne ręce. A przecież to co robię nie ma nic wspólnego z magią, a jest raczej wyuczoną palpacją, pozwalającą odbierać subtelne wrażenia z ciała klienta.

Uważam, że każdy może się nauczyć terapii czaszkowo-krzyżowej. To jest tak, jak z grą na skrzypcach – też każdy może się nauczyć grać, ale niektórym pójdzie to lepiej z powodu pewnych predyspozycji, które posiada jako wrodzone lub nabył cierpliwą pracą.

Co powiedziałabyś 18-letniej sobie?

Powiedziałabym, żeby kierowała się swoim autentycznymi zainteresowaniami. Jeśli może robić coś, co czuje sercem, a nie z potrzeby zarabiania stosownych kwot w przyszłości, to jest szczęściarą i serce zaprowadzi ją tam, gdzie trzeba. Dodałabym też, że powinna próbować różnych rzeczy, aby poczuć, czy są dla niej właściwe. Jeśli nie są, może porzucić je i pójść dalej. Każda taka próba, podjęta z zaangażowaniem, pozostawia cenne doświadczenie na resztę życia. Czas i wysiłek na to przeznaczony nigdy nie jest stracony.

Co jest dla Ciebie ważne?

Bardzo ważne są dla mnie relacje z ludźmi. Właśnie ludzie popychają do rozwoju, gdy zadają trudne pytania lub pokazują inny punkt widzenia. To otwiera głowę i serce na nową, często szerszą perspektywę.

Na co zawsze masz czas?

Zawsze znajdę czas na spotkania z ludźmi. To środowisko ułatwia nam rozwój i zmusza do myślenia, weryfikacji opinii, zmiany zdania, kształtowania poglądów. No i oczywiście daje okazje do śmiechu!

Co zawsze masz przy sobie? Co nosisz w torebce?

Pióro. Zawsze mam ze sobą pióro z turkusowym atramentem. Lubię patrzeć, jak dotyka papieru i zostawia grubą lub cienką kreskę w zależności od rodzaju tego papieru oraz ekspresji przelanej nań treści – czy to w piśmie, czy rysunku.

Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?

Taka suma posłużyłaby mi do założenia nowego ośrodka ‒ centrum terapii holistycznych, połączonego z placówką edukacyjną, aby jak najwięcej osób mogło zapoznać się z licznymi metodami poprawiającymi zdrowie i samopoczucie. Oprócz różnego rodzaju terapii klienci mogliby tam zdobyć wiedzę, jak sobie pomóc samodzielnie w trudnych sytuacjach psychicznych, czyli jak sobie poradzić z emocjami, żeby móc odnaleźć radość życia w kryzysie. Takich metod jest mnóstwo i zawsze staram się wspierać nimi moich klientów, aby korzystali ze swojej sprawczości.

Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?

Nie zamieniłabym się z nikim. Moje życie jest wystarczająco dobre, żeby się nim sycić i wystarczająco ekscytujące, żeby je przeżywać (biorąc pod uwagę każdy rodzaj emocji). Czasami ktoś mówi – chciałbym być teraz sobą sprzed 20, 30 lat, ale z tą wiedzą, którą mam teraz. Otóż ja uważam, że w takich okolicznościach czułabym się samotna i nierozumiana. Frajda polega na tym, żeby przechodzić przez własne życie z własną autentyczną potrzebą rozwijania się we własnym tempie i własnym kierunku.

Czego o Tobie nikt nie wie?

Nikt chyba nie wie, że miałam kiedyś ambicję projektowania butów. Mam jedną parę uroczych sandałków, które wykonałam własnoręcznie i czasami w nich chodzę! Ponadto zaprojektowałam i wykonałam (tu już przy współpracy innych osób) but na koturnie, który znalazł się w wirtualnym muzeum butów (virtualshoemuseum.com). Można go znaleźć pod moim nazwiskiem lub nazwą „Colorfootprint”.

Drugi do pary już nie powstał, ponieważ nasyciłam się tym jednym, jako ciekawym doświadczeniem zmaterializowania abstrakcyjnego pomysłu.

Plany na przyszłość? W jakim kierunku chcesz się rozwijać?

Zamierzam się rozwijać w kierunku nauczycielskim w dziedzinie terapii czaszkowo-krzyżowej. Z radością dzielę się wiedzą ze studentami oraz z moimi klientami, zaspokajając ich ciekawość, gdy chcą rozumieć mechanizmy swoich dolegliwości. Obecnie udzielam się, asystując w szkole terapii czaszkowo-krzyżowej w Warszawie, która jest filią londyńskiego CCST (College of Cranio-Sacral Therapy), którą ukończyłam i mam nadzieję na więcej podobnych inspirujących doświadczeń w pracy z ludźmi.

Kiedy się uśmiechasz?

Uśmiecham się do siebie codziennie, patrząc w lustro o poranku. To moment, kiedy utwierdzam się w przekonaniu, że zdrowe kochanie siebie i bycie w autentyczności jest najlepszą dla mnie techniką chodzenia po ścieżce życiowej.

Ulubione miejsca w Krakowie?

Moje ukochane miejsce to Pawilon Czapskich, a właściwie ogród przy pawilonie, z niesamowitym starodrzewem i pięknym lapidarium skąpanym w roślinności. Zawsze ulegam niesamowitej ciszy zapadającej tuż za ogrodzeniem, które wydaje się stanowić niewidzialną i czarodziejską zaporę przed miejskim hałasem ulicy Piłsudskiego. Mogę tam pobyć w towarzystwie, zjeść pyszności popijając kawką. Ale mogę tam też pobyć w samotności, otworzyć się na energię otaczających mnie ogromnych stuletnich drzew i zrelaksować się do głębi.

Gdzie Cię znajdziemy?

www.szukamzdrowia.pl
e-mail ja@szukamzdrowia.pl
https://www.facebook.com/szukamzdrowia
https://virtualshoemuseum.com/?s=colorfootprint
Gabinet terapii czaszkowo-krzyżowej, Kraków, ul. Wallek Walewskiego 8/1
Tel. 500 233 991

 

 


Projekt #KobietyKrakowa

Fotografia: Barbara Bogacka

Wizaż: Małgorzata Braś

Wnętrza sesji zdjęciowych: Garamond, a Tribute Portfolio Hotel

Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa 

Dziennikarka, która nie boi się stawiania prostych pytań, w nadziei na usłyszenie nieoczywistych odpowiedzi. Prowadzi portal i media społecznościowe MK, koordynuje spotkania Klubu Miasta Kobiet, odpowiada za patronaty medialne, prowadzi kursy webwritingu. Propagatorka tworzenia i stosowania żeńskich derywatów zawodów.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ