Monday, September 16, 2024
Home / Fundacja Miasto Kobiet  / Kobiety Krakowa  / Kobieta Krakowa: Patrycja Ewa Syc

Kobieta Krakowa: Patrycja Ewa Syc

Potęga determinacji

Patrycja Ewa Syc

Patrycja Ewa Syc / fot. Barbara Bogacka

Patrycja Ewa Syc: Od zawsze byłam na diecie, wiem, co to upokorzenie z powodu nadwagi, wiem, jak smakuje gorycz rezygnacji i poddania się. Dlatego teraz ‒ z miejsca, w którym jestem dzisiaj ‒ pragnę pomagać innym w powrocie do zdrowia, w zdobyciu wymarzonej wagi i sylwetki

 

Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?

Patrycja Ewa Syc: Odchudzam z efektem WOW. Jestem dietetyczką. Nie ma dla mnie trudnych przypadków. Prawie 80 proc. moich podopiecznych przy pierwszym spotkaniu mówi: „ze mną będzie pani miała ciężko”, „jest pani moją ostatnią deską ratunku”, tyję z powietrza, mam insulinooporność, PCOS, hashimoto… Żartuję, że jestem Magdą Gessler, Dorotą Szelągowską i Perfekcyjną Panią Domu w jednym. Decydując się na współpracę ze mną musisz być gotowa/wy na sukces!

Stworzyłam siedmiotygodniowy program metamorfozy, który bazuje na badaniach wybitnych specjalistów i moich doświadczeniach w odchudzaniu. Program składa się z diety niskowęglowodanowej, detoksu organizmu, wyselekcjonowanej suplementacji i skutecznego planu działania. Jest to potężne narzędzie, dzięki któremu proces utraty wagi jest szybki, prosty, przyjemny i przede wszystkim ‒ daje trwały efekt WOW. Czas jest jedynym nieodnawialnym zasobem, więc szkoda go marnować na diety, które nie działają.

Patrycja Syc

Patrycja Ewa Syc / fot. Barbara Bogacka

Jestem szczęśliwa, że mogę być wsparciem dla ludzi i proponować rozwiązanie ich problemów z nadwagą. Moja praca wymaga dyskrecji, empatii i wyrozumiałości. Zwracają się do mnie o pomoc inni dietetycy, współpracuję z fizjoterapeutami i lekarzami, którzy chcą uchronić swoich pacjentów przed operacjami bariatrycznymi. Zgłaszają się do mnie przyszłe panny młode, które chcą wyglądać pięknie w sukniach o rozmiarze S/M, matki po urlopie macierzyńskim, które wracają do pracy, a mają nadwagę i nie czują się z tym dobrze. Zdarzyło mi się również pięknie odchudzić panią z telewizji. Może kiedyś będę mogła opowiedzieć więcej o tej fascynującej współpracy 🙂

 

Każdego dnia dostaję wyrazy wdzięczności od moich podopiecznych. Jest to dla mnie niezwykle motywujące i napędza mnie w moich planach na przyszłość. A te są tak duże, że aż ich się boję. Ale, jak to mówi Jacek Walkiewicz, bój się i rób. Więc robię.

Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?

Nie będę oryginalna mówiąc, że droga do punktu, w którym jestem teraz, była kręta i wyboista. Początkiem mojego spełnionego i szczęśliwego życia był kryzys, zakręt, zwany chorobą. Z pozoru już wcześniej moje życie było idealne. Mąż od lat ten sam, dwie wspaniałe, mądre i piękne córki, czego chcieć więcej w tych szalonych czasach? Mimo 30 kg nadwagi, potrafiłam się ubrać tak, żeby ukryć to i owo. A to żakiecik, a to sweterek, duża torebka, bielizna korygująca (te słynne majty Bridget Jones), no i uśmiech. Zawsze uśmiechnięta. Byłam. Tak właśnie miałam.

 

Nawet jak chciało mi się płakać, to się uśmiechałam. Wtedy nawet bardziej. Bo byłam silną kobietą, musiałam taka być. Momentem przełomowym była choroba, a właściwie chwila, gdy padły słowa pewnej pani doktor: „tabletki będzie pani brała już do końca życia, te mają najmniej skutków ubocznych, dieta nie zmieni pani stanu”. Mogłam się załamać. Wyciągać ze szczotki pukle włosów, które po lekach wypadały mi garściami. Spać w kółko. Jednak lata ratowania innych i umiejętność znajdowania zawsze światełka w tunelu przydały się teraz mnie. Nie poddałam się diagnozie. Nie wykupiłam recepty na chorobę. Trafiłam na wspaniałe osoby, które pokazały mi, że można inaczej ‒ poprzez zmianę diety, sposobu życia, dotarcie do siebie, swoich emocji, traum. Trafiłam na dietę, dzięki której schudłam 30 kg ‒ więcej, niż kiedykolwiek marzyłam. Wróciła moja waga i figura sprzed lat. Ani śladu ciąż i nadwagi! A najważniejsze, że pokonałam chorobę autoimmunologiczną i insulinooporność.

 

Dzięki swojej transformacji zaczęłam nowe życie. Zyskałam zdrowie, sprawność fizyczną, radość życia, pewność siebie i życiową misję. Zaczęłam się kształcić w kierunku dietetyki i psychodietetyki. Wyróżnia mnie to, że przede wszystkim jestem praktykiem.

Od zawsze byłam na diecie, wiem, co to upokorzenie z powodu nadwagi, wiem, jak smakuje gorycz rezygnacji i poddania się. Dlatego teraz, z miejsca, w którym jestem dzisiaj, pragnę pomagać innym w powrocie do zdrowia, w zdobyciu wymarzonej wagi i sylwetki. To mój wkład dla świata z wdzięczności za moje nowe, wspaniałe życie.

Patrycja Ewa Syc przed transformacją / fot. arch. własne

Co uważasz za swój największy sukces?

Moim największym sukcesem jest to, że po każdym upadku wstaję jeszcze silniejsza. W. Churchill powiedział, że „sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu”. I ja to potrafię. Pokonałam barierę psychologiczną, jaką było dla mnie podzielenie się ze światem zdjęciami, na których, delikatnie mówiąc, nie wyglądam najlepiej: mam nadwagę, wielki wystający brzuch, palce jak serdelki. Jednak czułam, że jeśli chcę być autentyczna, muszę to zrobić ‒ także po to, aby pokazać, jaką drogę przeszłam. I to był strzał w dziesiątkę. Dostaję dużo wiadomości, że jestem inspiracją, że daję nadzieję, że jestem taka prawdziwa w tym co robię, że można mi zaufać. I to jest mój największy sukces.

Jakie są Twoje supermoce?

„Mam supermoce
i gwarantuję nieprzespane noce
bo ze mną można w ogień i z powrotem
(…) nie, nie ugasi mnie nikt”
(Męskie Granie Orkiestra feat Mrozu, Igo, Vito Bambino „Supermoce”)

 

A poważniej ‒ mam duże poczucie humoru i dystans do siebie. Potrafię się z siebie śmiać. To jest moja supermoc. Dzięki niej umiem przyjmować przeciwności losu z lekkością i nie biorę wszystkiego do siebie. Znam swoją wartość i nic nie muszę nikomu udowadniać. Kluczem do moich supermocy jest umiejętność zachowania spokoju, a nawet żartowania w trudnych sytuacjach. Śmiechem łączę ludzi, oczyszczam i rozładowuję atmosferę.

Najlepsza rada jaką w życiu dostałaś?

Musiałam do tych słów dorosnąć, ale teraz codziennie rano powtarzam:

Akceptuję to, na co nie mam wpływu.
Odpuszczam wszystko to, co mi nie służy.
Ufam, że wszystko dzieje się dla mojego najwyższego dobra.
Nic, co moje, mnie nie ominie.

… i tak jakoś lżej się żyje.

Masz jakieś  rady ułatwiające życie, którymi chcesz się podzielić z innymi kobietami?

• Śmiej się, jakby nikt nie słuchał, tańcz, jakby nikt nie widział i kochaj, jakby nikt cię nigdy nie zranił.
• To, co inni myślą o tobie, to ich sprawa, nie twoja.
• Jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana.

Co byś powiedziała 18-letniej sobie?

Gdy myślę o sobie w wieku 18 lat, to dumna jestem z siebie za to, jaką drogę przeszłam przez tych 21 lat. W niczym nie przypominam już tej niepewnej siebie, pełnej kompleksów i poczucia niższości kobiety, stojącej u progu dorosłości. Więc przede wszystkim uściskałabym siebie z miłością i życzliwością. Powiedziałabym:

Jesteś piękna ‒ uwierz w to! Twoje nogi zawrócą w głowie niejednemu mężczyźnie (śmiech).
Nie musisz być doskonała, jesteś wystarczająca taka jaka jesteś!
Zasługujesz na miłość, zasługujesz na wszystko, co w życiu najlepsze!
Dopóki nie spróbujesz, to nie wiesz.
Niczego nie żałuj.

Jaka życiowa rola jest dla Ciebie najważniejsza?

Rola mamy. Zdecydowanie. Wybrałam też najlepszego tatę dla moich córek. Codziennie jestem za nie wdzięczna. Są wspaniałe, mądre i takie otwarte na świat i ludzi! Wzruszam się, gdy patrzę, jakie są odważne i wrażliwe, kruche i silne jednocześnie. Mają tyle zainteresowań, takie są ciekawe i nieustraszone w poglądach. Uczę się od nich. Carl G. Jung mówił, że nie ma większego ciężaru dla dziecka, niż nieprzeżyte życie jego rodzica. Dlatego robię co mogę, aby być nie tylko dobrą mamą, ale i szczęśliwą, zadbaną, spełnioną zawodowo kobietą. Chcę, aby moje córki znały zarówno smak i zapach domowego ciasta, jak i zamawianego jedzenia, kiedy mama pracuje lub idzie na taniec brzucha. Najważniejsze jest znalezienie równowagi w tym co się robi, aby nie zatracić siebie.

Patrycja Ewa Syc

Patrycja Ewa Syc / fot. Barbara Bogacka

Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniałabyś się życiem na jeden dzień?

„Gdybym mogła być mężczyzną jeden dzień…” jak śpiewała Kayah, mogłabym odpowiedzieć, czy mężczyźni rzeczywiście są z Marsa.

Ulubione miejsca w Krakowie?

Uwielbiam Kraków! Każda pora roku, dnia, ma tutaj swój magiczny urok. Kocham rynek ‒ rano, gdy rozkładają się wózki z preclami, a samochody dostawcze mijają się na wąskich uliczkach. Kocham hejnał o dwunastej, tłumy turystów i studentów, odgłos kopyt koni i kół dorożek pędzących po bruku. Uwielbiam, gdy na Brackiej pada deszcz… Zbieranie kasztanów na plantach… Kocham wieczory na Kazimierzu i nocne zapiekanki z okrąglaka.

 

Uwielbiam przejeżdżać przez most Dębnicki i w korku patrzeć na Wisłę i majestatyczny Wawel. Lubię seanse filmowe w kinie pod Baranami i te czasem tylko dla mnie w kinie Kijów. Panorama Krakowa z kopca Kościuszki przy pełni księżyca nie ma sobie równych… tak samo jak kopytka w barze mlecznym przy Grodzkiej.

Gdzie można Cię znaleźć?

Teraz mam taki czas w życiu, że wszędzie mnie pełno. Angażuję się w różne projekty biznesowe, wspieram kampanie, promujące siostrzeństwo w biznesie. Kształcę się i nieustannie zdobywam nową wiedzę. Ostatnio często bywam w Warszawie i Wrocławiu.

 

Jeśli chcesz mnie znaleźć, wystarczy wpisać do wyszukiwarki Patrycja Ewa Syc dietetyk.
Zapraszam na moją stronę https://patrycjaewasycdietetyk.pl/
IG: patrycjaewasycdietetyk https://instagram.com/patrycja.ewa.syc.dietetyk
Fb: https://www.facebook.com/patrycja.syc.71
https://www.facebook.com/profile.php?id=100076639113143

 


Projekt #KobietyKrakowa

Fotografia: Barbara Bogacka

Wizaż: Małgorzata Braś

Wnętrza sesji zdjęciowych: AC Hotel Kraków

Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa

Dziennikarka, która nie boi się stawiania prostych pytań, w nadziei na usłyszenie nieoczywistych odpowiedzi. Prowadzi portal i media społecznościowe MK, koordynuje spotkania Klubu Miasta Kobiet, odpowiada za patronaty medialne, prowadzi kursy webwritingu. Propagatorka tworzenia i stosowania żeńskich derywatów zawodów.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ