
Marzena Majer / fot. Barbara Bogacka
Marzena Majer: Potrafię wsłuchiwać się w ludzi i ich potrzeby. Umiem wspierać, inspirować i motywować do działania. Lubię w sobie to, że jestem konsekwentna, uważna i bardzo pracowita
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Marzena Majer: Jestem kobietą, która łączy wrażliwość z działaniem. Jestem ekspertką w dziedzinie zdrowego stylu życia, nauczycielką pilates, trenerką personalną, certyfikowanym coachem, szkoleniowcem, organizatorką pilatesowych wyjazdów dla kobiet. Od 25 lat wspieram ludzi w odzyskiwaniu zdrowia, sprawności i życiowej witalności. Pomagam im żyć bez bólu, w pełni sił, w zgodzie z własnym ciałem. Jako właścicielka Studia Pilates, EMS i treningów personalnych w Chrzanowie, biolog z wykształcenia i Menedżer Roku Branży Fitness, łączę doświadczenie z pasją do pracy z ludźmi. Dzięki mojej pracy poprawia się jakość życia moich klientów ‒ odzyskują sprawność i poczucie, że mają wpływ na swoje zdrowie i dobrostan. Moją misją jest inspirowanie i motywowanie do utrzymania zdrowia, aktywności fizycznej i witalności do późnych lat. Wierzę, że sprawność ruchowa może być kluczem do spełnionego życia.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Moja droga była trudną podróżą, nie prostą ścieżką ‒ z zakrętami, przystankami, ostrą jazdą z góry ale też momentami zwątpienia. Z zawodu jestem nauczycielką biologii, ale dopiero moje odkrycie zawodu trenera, nauczycielki pilates, coacha spowodowały przełom, bo zrozumiałam, że to co robię ma ogromny wpływ na innych ludzi. Że słowa, działania, sama obecność, potrafią być realnym wsparciem, mogą poprawiać i komfort ich życia. Pomysł na biznes narodził się z potrzeby niezależności i marzenia o tworzeniu czegoś własnego ‒ miejsca, w którym pasja spotyka się z misją.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Covid, i w jego efekcie zamknięcie mojego studia z dnia na dzień oznaczało nagłą utratę dochodów i ogromną niepewność. Z perspektywy czasu widzę jednak, że był to moment przełomowy ‒ w jeden weekend napisałam strategię działania i ruszyłam z nowym planem. Wtedy też na nowo odkryłam pilates, który stał się moim drogowskazem, pasją i źródłem siły.
To doświadczenie pokazało mi, że mam w sobie ogromną energię, determinację i odwagę do działania. Uświadomiłam sobie, ile naprawdę potrafię i jak bardzo mogę zaufać sobie w kryzysie. Wtedy też zrozumiałam, ile wsparcia i serca dostaję od ludzi. Jak wiele znaczą szczere słowa: „ jeśli będziesz potrzebowała czegokolwiek, jakiejkolwiek pomocy, rady ‒ jesteśmy”. Świadomość, że są ludzie, którzy cię wspierają i wierzą w ciebie, jest bezcenna.

Marzena Majer / fot. Barbara Bogacka
Co uznajesz za swój największy sukces?
Moja córka jest moim sukcesem, światłem i miłością. A zawodowo ‒ w tym roku obchodzę jubileusz 25 lat pracy w zawodzie trenera i 15 lat prowadzenia studia. Moim sukcesem jest miejsce, które stworzyłam i ludzie, którzy chcą w nim być. Studio jest nie tylko miejscem do ćwiczeń ‒ daje wsparcie, stanowi inspirację, a często impuls do zmiany sposobu życia. Są tu fantastyczni trenerzy, ludzie z pasją i wiedzą. Poza tym za sukces uważam fakt, że nie poddałam się nawet, gdy było bardzo trudno; że potrafiłam zaufać sobie, zaryzykować i działać mimo strachu. Dziś sukcesem jest dla mnie każda osoba, która dzięki mojej pracy i pracy całego zespołu czuje się silniejsza i szczęśliwsza ‒ fizycznie i mentalnie.
Jakie są Twoje supermoce?
Moją supermocą jest odwaga ‒ ta wewnętrzna, która każe mi działać mimo lęku, i ta zewnętrzna, która pozwala mi w trudnych momentach podejmować decyzje. Także intuicja, dzięki której potrafię wyczuwać potrzeby innych, zrozumieć, co jest niewypowiedzianie i dzięki temu budować głębokie relacje. Potrafię wsłuchiwać się w ludzi i ich potrzeby. Umiem wspierać, inspirować i motywować do działania. Lubię w sobie to, że jestem konsekwentna, uważna i bardzo pracowita. Tym, co mi utrudnia życie, jest perfekcjonizm i nadodpowiedzialność. Czasem biorę na siebie zbyt wiele, czasem zbyt długo analizuję. Codziennie się uczę się, że siła tkwi w odpuszczaniu.
Najlepsza najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?
Od mojego taty usłyszałam:„Nie ma takiej ściany, której nie da się zburzyć”. Od mojej mentorki: „ Czasem trzeba coś zrujnować, aby coś zbudować” i „Krok do tyłu nie oznacza wycofania, ty robisz rozbieg”. A od przyjaciela: „ Jeśli ktoś ci coś proponuje, to znaczy, że cię docenia ‒ nie wahaj się, bo druga taka szansa może się nie pojawić”. Te słowa niosę ze sobą i często do nich wracam.
Masz jakieś swoje rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
„Nie cykorz siostro, bój się i rób”, jak pisała Natalia de Barbaro. W tych słowach zawarte jest moje credo. Wierzę też, że siła jest w każdej z nas. Mówię do kobiet, które do mnie przychodzą: Siła jest już w tobie. Dasz radę. Wierzę w działanie, a nie czekanie, aż wszystko będzie idealne. Warto ruszyć z miejsca, nawet jeśli nie widzę jeszcze całej drogi. W myśl tej zasady zaczęłam organizować pilatesowe wyjazdy dla kobiet, które okazały się wspaniałym sukcesem.
Najlepsza i najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Najlepszą i jednocześnie najtrudniejszą decyzją było postawienie na siebie. Po 12 latach pracy zwolniłam się ze szkoły, rezygnując z tego, co bezpieczne i przewidywalne i stworzyłam coś własnego. Studio otworzyłam w 2010 roku. Zaufałam sobie, miałam też wokół siebie ludzi, którzy wierzyli we mnie i mój pomysł. Zaufałam swoim kompetencjom, swojemu sercu i intuicji. Nie bałam się, choć nie miałam pieniędzy, czekał mnie ogrom pracy, wiele nieprzewidywalnych zdarzeń. A mimo to wierzyłam, że na wszystko znajdę rozwiązanie. Tak też się stało.
Ciemne strony biznesu?
Ogrom niekończącej się pracy, bo ta nie kończy się z chwilą zamknięcia drzwi studia. Na szczęście uwielbiam to i od 25 lat dobrze sobie w tym radzę.
Co Cię motywuje?
Mam taką zasadę, której jestem wierna każdego dnia. Zaraz po przebudzeniu, zanim jeszcze otworzę oczy, uśmiecham się szeroko i mówię sobie w głowie: dzisiaj będzie piękny dzień.
Kręci mnie autentyczność, motywuje mnie zmiana ‒ ta, którą widzę w innych dzięki mojej pracy, i ta, która dokonuje się we mnie. Inspiruje mnie sztuka, natura, cisza, medytacje ‒ wszystko, co porusza i zostawia ślad. Lubię działać tam, gdzie jest sens, nie powierzchowność.
Kto Cię inspiruje?
Włoszki, bo ich styl to przede wszystkim pochwała kobiecości. Nie chodzi tu o atrakcyjność związaną z urodą czy młodością. Potrafią być zmysłowe, niezależne, odważne, pewne siebie w każdym wieku i sytuacji życiowej. To podróże do Włoch zainspirowały mnie do stworzenia kolekcji ubrań dla kobiet z wymownym napisem Be Strong, Be Sexy, Be Flexy. Zwiedzanie Włoch skłoniło mnie też do rozpoczęcia nauki włoskiego i wyjazdu do szkoły językowej we Włoszech. Odważyłam się na to, mając 49 lat. W wieku 50 zostałam dyplomowaną nauczycielką pilates. Mówię o tym, bo wierzę, że wiek to tylko liczba i nigdy nie jest za późno na nowe. Jestem głęboko przekonana, że rozwój jest możliwy w każdym wieku.

Marzena Majer / fot. Barbara Bogacka
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?
Że mam przepiękny uśmiech i to powinno być moje logo. Że roztaczam wokół siebie niesamowitą energię. Ludzie żartują, pytając: „Co ty bierzesz, że masz tyle siły?” ‒ a ja się wtedy śmieję, bo to po prostu ja. Jestem wulkanem energii, mam w sobie naturalny napęd do działania i radości, którą uwielbiam się dzielić i zarażać innych.
Co powiedziałabyś 18-letniej sobie?
Uśmiechaj się często ‒ ten uśmiech, to twój dar. Przeżywaj życia długość, ale i szerokość. Nie wracaj do przeszłości, ale wyciągaj z niej wnioski. Liczy się dziś. Podróżuj podziwiając widoki, zapisuj je w sercu i pamięci, a nie na tysiącach fotografii ‒ tych wystarczy kilka. Smakuj potrawy, smakując życie. Zaufaj sobie, że jesteś wystarczająca taka, jaka jesteś. Nie bój się działać po swojemu, nawet jeśli nikt wcześniej tak nie robił. Uwierz w siebie i czuj za wszystko wdzięczność, każdego dnia.
Co jest dla Ciebie ważne?
Najważniejsza na świecie jest dla mnie moja córka ‒ to ona jest moim sercem. Ważna jest dla mnie miłość, bez niej nie umiałabym przeżywać życia w pełni. Bardzo cenię rodzinę, przyjaźń, relacje oparte na autentyczności. Ważna jest dla mnie wdzięczność, z którą zaczynam i kończę każdy dzień. Uważam na to, żeby nie oceniać innych, każdy z nas ma swoją własną historię. Bardzo ważne jest też to, żeby otaczać się ludźmi, którzy dmuchają sobie wzajemnie w skrzydła.
Na co zawsze masz czas?
Pomimo intensywnej pracy zawsze znajdę czas na espresso. Zawsze mam czas na naukę włoskiego ‒ choć kilka słów przed snem albo parę włoskich piosenek ‒ na własną praktykę pilates i rozwój. Nawet zmęczona dbam o to, by choć na chwilę wrócić do siebie. Codziennie przed snem medytuję. I najważniejsze ‒ zawsze znajdę czas dla mojej córki i dla tych, których kocham.
Jaka jest najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?
Nie przywiązuję się do rzeczy materialnych. Najcenniejsze są dla mnie relacje, wspomnienia, zdjęcia, obrazy, doświadczenia, które noszę w sercu. Jednym z takich bezcennych prezentów, który sama sobie podarowałam, był wyjazd do Włoch na kurs języka ‒ tylko dla przyjemności, dla zachwytu kulturą, melodią języka i jego pięknem. To był akt czułości i miłości do siebie. I wiem, że będę to powtarzać, aż zacznę mówić po włosku swobodnie i lekko.
Co zawsze masz przy sobie?
Portfel, a w nim liścik napisany 15 lat temu przez moją córkę.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Podzieliłabym się ‒ wsparłabym hospicjum, gdzie pomoc jest naprawdę potrzebna. Zainwestowałabym też w edukację mojej córki, by mogła rozwijać skrzydła. A dla siebie? Mały dom i studio pilates we Włoszech, gdzie mogłabym uczyć się języka, pracować, ale już mniej, oddychać pięknem i celebrować życie w rytmie dolce vita.
Czego o Tobie nikt nie wie?
Może niewiele osób wie, że mimo całej mojej energii i otwartości, lubię być sama. Cisza, to mój sposób na regenerację. Codziennie medytuję. Bywam też smutna i przygnębiona, potrafię przepłakać cały wieczór. I że wzruszają mnie małe rzeczy, światło wpadające przez okno, jedno zdanie w książce, włoskie jedzenie, starsi ludzie trzymający się z czułością za ręce. W tych chwilach jestem najbardziej sobą.
Plany na przyszłość? W jakim kierunku chcesz się rozwijać?
Pilates to moja droga. W tym roku, mając 50 lat, ukończyłam Akademię Pilates, zdałam egzaminy i zdobyłam tytuł Comprehensive Pilates Teacher. To dla mnie wiele znaczy.
Przede mną jeszcze wiele wspaniałych szkoleń i kursów, i niekończąca się praktyka własna. Poza tym włoski ‒ jak wspomniałam marzę, żeby mówić swobodnie w tym języku. Chciałabym się też na nowo nauczyć grać Nocturn Chopina, wrócić do niego, bo ostatni raz grałam go w klasie dyplomowej fortepianu.
Kiedy się uśmiechasz?
Robię to cały czas ‒ to moja natura, mój znak rozpoznawczy. Uśmiech mam w sobie ‒ w sercu, nie w harmonogramie. To nie moment w tygodniu mnie rozpromienia, tylko życie samo w sobie ‒ ludzie, drobiazgi, tiramisu i chwile.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Niezmiennie Kazimierz. Tam studiowałam, tam ćwiczyłam, tam spędzałam najpiękniejsze chwile swojej młodości i dojrzałości.
Gdzie Cię znajdziemy?
Moje studio znajdziesz w Chrzanowie przy Alei Henryka 1
Instagram: Marzena Majer (Marzena Majer Body & Mind Mechanic)
www.marzenamajer.com (strona w budowie)
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowych: AC Hotel by Marriott
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa