
Marta Salamon / fot. Barbara Bogacka
Marta Salamon: Moją pierwszą pracą było naprawianie komputerów i pisanie stron internetowych. Ciągle brakowało mi czegoś bardziej kreatywnego. Zaczęłam więc szukać pracy jako projektantka UX; to był strzał w dziesiątkę
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Marta Salamon: Na co dzień zajmuję się projektowaniem doświadczenia użytkownika. Te doświadczenia to interfejs aplikacji mobilnych. A w moim dodatkowym, LARP-owym projekcie Flowerton pozwalam ludziom uciec od problemów rzeczywistego świata i przenoszę ich do świata fantastycznych romansów i wystawnych balów.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Większość życia spędziłam przy komputerze, więc siłą rzeczy z elektroniką rozumiemy się bez słów. Chociaż muszę przyznać, że lata spędzone przy kompie były poświęcone na gry i digital art. Co… widać: moją pierwszą pracą było naprawianie komputerów, podpinanie przewodów i pisanie stron internetowych. Ciągle brakowało mi czegoś bardziej kreatywnego. Zaczęłam więc szukać pracy jako projektantka UX, bo to łączy zainteresowania techniczne i zmysł kreatywności; to był strzał w dziesiątkę. UX jako dziedzinę odkryłam, klnąc pod nosem na nieużyteczną, biurokratyczną stronę internetową. Z tego wk…nia zaczęłam googlować, co można z tym zrobić, i okryłam że są ludzie, którym też leży na sercu użyteczność i dobro użytkownika.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Udział w pierwszym dużym LARP-ie. Przedtem cała moja bańka pracowała w IT ‒ czy to jako programiści, projektanci albo menedżerowie. A na tym pamiętnym wyjeździe poznałam ludzi z zupełnie innych branż, którzy nie mają nic wspólnego z pracą biurową. Zdałam sobie sprawę, że jest więcej fantastycznych stylów życia.

Marta Salamon / fot. Barbara Bogacka
Co uznajesz za swój największy sukces?
To, jak szczęśliwa jestem na co dzień.
Jakie są Twoje super moce?
Najmilszym komplementem, który ostatnio dostałam, było: „potrafisz słuchać ludzi tak szczerze i prosto z serca, że czują się zrozumiani.”
Najlepsza rada, jaką w życiu dostałaś?
„Córcia, nadpłacaj ten kredyt, bo stopy procentowe kiedyś pójdą w górę”. No i poszły.
Masz jakieś swoje patenty/rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
To same banały: Stwórz sobie niezależność finansową. Taką prawdziwą, pozwalającą ci na taki standard życia, o jakim marzysz. A poza tym, gdy nie obowiązuje dress code, każdy dzień może być tak formalny, jak tylko sobie zażyczysz. Call w sukni balowej? Check. Śniadanie w tiulowym peniuarze? Check.
Najlepsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Przefarbowanie włosów na rudo. Prędzej ogolę się na łyso, niż wrócę do naturalnego koloru.
Ciemne strony biznesu?
Świat kryptowalut ma swoje jasne i ciemne (środowisko!!!) strony. Staram się działać tak, żeby te ciemne były minimalizowane.
Co Cię kręci/motywuje?
Nakręca mnie nieustająca potrzeba robienia nowych rzeczy. Chcę spróbować wszystkiego i przekonać się na własnej skórze, czy to mi się to podoba, czy nie.
Kto Cię inspiruje?
Każdy spotkany człowiek. Od niemal każdej osoby, z którą rozmawiam, uczę się nowej rzeczy ‒ jak z gracją wskazywać na coś (podpowiedź: używając palców wskazującego i środkowego). Jak najlepiej ustawić się przed tłocznym skrzyżowaniem. Jak oddychać, żeby skutecznie ustabilizować emocje. Inspirują mnie te drobne, unikatowe zachowania, które potem przygarniam i zaczynam stosować w swoim życiu.
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?
Kilka osób niezależnie spytało mnie, czy mam ADD. Zaczynam się bardzo, bardzo poważnie zastanawiać.
Co powiedziałabyś 15-letniej sobie?
„Będzie trudno, ale to przejściowe. Za 10 lat będziesz miała wszystko ogarnięte. Kocham Cię!”
Co jest dla Ciebie ważne?
Samoekspresja. Żeby stworzyć sobie żyćko po swojemu i mieć po drodze fun.
Twoja największa ekstrawagancja?
Uwielbiam budzić się w pięknych, hotelowych wnętrzach. Postanowiłam nie ograniczać miłych poranków tylko do podróży, zaprojektowałam więc ultra kobiecą sypialnię-buduar, godną 5-gwiazdkowego hotelu. A potem własnymi rękami ją wykonałam!

Marta Salamon / fot. Barbara Bogacka
Co zawsze masz przy sobie?
W kieszeniach noszę bordową szminkę i kluczyki do samochodu. A na ubraniach przez 100% czasu mam pod dostatkiem psiej sierści.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Tworzyłabym LARP-y. Duże, łatwo dostępne LARP-y, które pozwalałyby uczestnikom podróżować po czasie i przestrzeni, i w kilka dni przeżyć całkowicie inne życie i zawrzeć nowe przyjaźnie. W Polsce mamy do tego doskonałe zaplecze logistyczne i wielu utalentowanych twórców, ale w tym momencie nie ma zbyt wielu komercyjnych gier, na które wystarczy kupić bilet i niczym więcej się nie martwić. Chciałabym to zmienić.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Z kimś totalnie, absolutnie różnym ode mnie. Na przykład… z emerytowanym górnikiem z Chin? Z zakonnikiem na misji. Z dzieciakiem, wypasającym alpaki w Andach. Chciałabym poznać ich unikatową perspektywę.
Czego o Tobie nikt nie wie?
Jak wiele czasu poświęcam na granie w Animal Crossing.
Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?
Tak wielu rzeczy! Chciałabym nauczyć się śpiewać, startować w turniejach łuczniczych i głośno gwizdać! Ale przede wszystkim ‒ lepiej zarządzać czasem, żeby to wszystko osiągnąć.
Kiedy się uśmiechasz? Jaki jest Twój ulubiony moment w tygodniu?
Non-stop. Ale mój ulubiony moment w tygodniu to po prostu spotkanie ze znajomymi, wspólne żarty i radosny flow.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Alejki Grottgera ‒ tam najczęściej spaceruję z Miszką, tam też pijam chai latte w Castor Coffee.
Gdzie Cię znajdziemy?
https://www.instagram.com/marta.salamon/
https://www.facebook.com/MartaWeronikaSalamon/
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowych: Teatr KTO
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa