Marta Salamon: Moją pierwszą pracą było naprawianie komputerów i pisanie stron internetowych. Ciągle brakowało mi czegoś bardziej kreatywnego. Zaczęłam więc szukać pracy jako projektantka UX; to był strzał w dziesiątkę
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Marta Salamon: Na co dzień zajmuję się projektowaniem doświadczenia użytkownika. Te doświadczenia to interfejs aplikacji mobilnych. A w moim dodatkowym, LARP-owym projekcie Flowerton pozwalam ludziom uciec od problemów rzeczywistego świata i przenoszę ich do świata fantastycznych romansów i wystawnych balów.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Większość życia spędziłam przy komputerze, więc siłą rzeczy z elektroniką rozumiemy się bez słów. Chociaż muszę przyznać, że lata spędzone przy kompie były poświęcone na gry i digital art. Co… widać: moją pierwszą pracą było naprawianie komputerów, podpinanie przewodów i pisanie stron internetowych. Ciągle brakowało mi czegoś bardziej kreatywnego. Zaczęłam więc szukać pracy jako projektantka UX, bo to łączy zainteresowania techniczne i zmysł kreatywności; to był strzał w dziesiątkę. UX jako dziedzinę odkryłam, klnąc pod nosem na nieużyteczną, biurokratyczną stronę internetową. Z tego wk…nia zaczęłam googlować, co można z tym zrobić, i okryłam że są ludzie, którym też leży na sercu użyteczność i dobro użytkownika.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Udział w pierwszym dużym LARP-ie. Przedtem cała moja bańka pracowała w IT ‒ czy to jako programiści, projektanci albo menedżerowie. A na tym pamiętnym wyjeździe poznałam ludzi z zupełnie innych branż, którzy nie mają nic wspólnego z pracą biurową. Zdałam sobie sprawę, że jest więcej fantastycznych stylów życia.
Co uznajesz za swój największy sukces?
To, jak szczęśliwa jestem na co dzień.
Jakie są Twoje super moce?
Najmilszym komplementem, który ostatnio dostałam, było: „potrafisz słuchać ludzi tak szczerze i prosto z serca, że czują się zrozumiani.”
Najlepsza rada, jaką w życiu dostałaś?
„Córcia, nadpłacaj ten kredyt, bo stopy procentowe kiedyś pójdą w górę”. No i poszły.
Masz jakieś swoje patenty/rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
To same banały: Stwórz sobie niezależność finansową. Taką prawdziwą, pozwalającą ci na taki standard życia, o jakim marzysz. A poza tym, gdy nie obowiązuje dress code, każdy dzień może być tak formalny, jak tylko sobie zażyczysz. Call w sukni balowej? Check. Śniadanie w tiulowym peniuarze? Check.
Najlepsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Przefarbowanie włosów na rudo. Prędzej ogolę się na łyso, niż wrócę do naturalnego koloru.
Ciemne strony biznesu?
Świat kryptowalut ma swoje jasne i ciemne (środowisko!!!) strony. Staram się działać tak, żeby te ciemne były minimalizowane.
Co Cię kręci/motywuje?
Nakręca mnie nieustająca potrzeba robienia nowych rzeczy. Chcę spróbować wszystkiego i przekonać się na własnej skórze, czy to mi się to podoba, czy nie.
Kto Cię inspiruje?
Każdy spotkany człowiek. Od niemal każdej osoby, z którą rozmawiam, uczę się nowej rzeczy ‒ jak z gracją wskazywać na coś (podpowiedź: używając palców wskazującego i środkowego). Jak najlepiej ustawić się przed tłocznym skrzyżowaniem. Jak oddychać, żeby skutecznie ustabilizować emocje. Inspirują mnie te drobne, unikatowe zachowania, które potem przygarniam i zaczynam stosować w swoim życiu.
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?
Kilka osób niezależnie spytało mnie, czy mam ADD. Zaczynam się bardzo, bardzo poważnie zastanawiać.
Co powiedziałabyś 15-letniej sobie?
„Będzie trudno, ale to przejściowe. Za 10 lat będziesz miała wszystko ogarnięte. Kocham Cię!”
Co jest dla Ciebie ważne?
Samoekspresja. Żeby stworzyć sobie żyćko po swojemu i mieć po drodze fun.
Twoja największa ekstrawagancja?
Uwielbiam budzić się w pięknych, hotelowych wnętrzach. Postanowiłam nie ograniczać miłych poranków tylko do podróży, zaprojektowałam więc ultra kobiecą sypialnię-buduar, godną 5-gwiazdkowego hotelu. A potem własnymi rękami ją wykonałam!
Co zawsze masz przy sobie?
W kieszeniach noszę bordową szminkę i kluczyki do samochodu. A na ubraniach przez 100% czasu mam pod dostatkiem psiej sierści.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Tworzyłabym LARP-y. Duże, łatwo dostępne LARP-y, które pozwalałyby uczestnikom podróżować po czasie i przestrzeni, i w kilka dni przeżyć całkowicie inne życie i zawrzeć nowe przyjaźnie. W Polsce mamy do tego doskonałe zaplecze logistyczne i wielu utalentowanych twórców, ale w tym momencie nie ma zbyt wielu komercyjnych gier, na które wystarczy kupić bilet i niczym więcej się nie martwić. Chciałabym to zmienić.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Z kimś totalnie, absolutnie różnym ode mnie. Na przykład… z emerytowanym górnikiem z Chin? Z zakonnikiem na misji. Z dzieciakiem, wypasającym alpaki w Andach. Chciałabym poznać ich unikatową perspektywę.
Czego o Tobie nikt nie wie?
Jak wiele czasu poświęcam na granie w Animal Crossing.
Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?
Tak wielu rzeczy! Chciałabym nauczyć się śpiewać, startować w turniejach łuczniczych i głośno gwizdać! Ale przede wszystkim ‒ lepiej zarządzać czasem, żeby to wszystko osiągnąć.
Kiedy się uśmiechasz? Jaki jest Twój ulubiony moment w tygodniu?
Non-stop. Ale mój ulubiony moment w tygodniu to po prostu spotkanie ze znajomymi, wspólne żarty i radosny flow.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Alejki Grottgera ‒ tam najczęściej spaceruję z Miszką, tam też pijam chai latte w Castor Coffee.
Gdzie Cię znajdziemy?
https://www.instagram.com/marta.salamon/
https://www.facebook.com/MartaWeronikaSalamon/
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowych: Teatr KTO
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa