Thursday, March 27, 2025
Home / Fundacja Miasto Kobiet  / Kobiety Krakowa  / Kobieta Krakowa: Malwina Łuczyńska

Kobieta Krakowa: Malwina Łuczyńska

Czasem warto postawić wszystko na jedną kartę

Malwina Łuczyńska

Malwina Łuczyńska / fot. Barbara Bogacka

Malwina Łuczyńska: SI AMAR ‒ projekt adresowany do kobiet świata biznesu, który ma na celu pomagać im odzyskiwać balans, wyzwalać potencjał, bez lęku o narażenie swojej kariery, relacji czy domu ‒ to efekt mojego własnego doświadczenia. Sama doświadczyłam pędu, braku balansu, stresu, niedostatku czasu dla siebie, ciągłego podnoszenia sobie poprzeczki

 

Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?

Malwina Łuczyńska: Mam na imię Malwina ‒ znajomi mówią do mnie Malwi. Jestem wolną duszą, podróżniczką. Kocham ludzi, przepadam za poznawaniem nowego i nieznanego. Po ponad 15 latach pracy w międzynarodowych korporacjach w Polsce i za granicą (przez 8 lat pracowałam i mieszkałam w Brazylii, Portugalii i Holandii), w końcu 2022 roku zrezygnowałam z etatowej pracy w biznesie i rozpoczęłam realizację projektu SI AMAR, który nazywam misją mojej duszy. Jest on odpowiedzią na wyzwania, przed jakimi stoją kobiety w świecie biznesu; wiem o czym mówię, bo sama ich doświadczyłam. Jest to przestrzeń do odzyskiwania balansu, do rozwoju, budzenia swojej wewnętrznej mocy i potencjału, energii żeńskiej.

 

SI AMAR budowane jest w oparciu o społeczność, w której współpraca króluje nad rywalizacją. Jest aplikacją mobilną, i dzięki temu otwiera możliwości zarówno przed kobietami w miastach, jak i poza nimi, w Polsce i za granicą, dając poczucie przynależności, które istnieje poza ograniczeniami w czasie i przestrzeni. Jako akredytowana coach ICF, certyfikowana nauczycielka jogi RYT200 w Indiach oraz liderka biznesu, pragnę tworzyć przestrzeń SI AMAR w oparciu o holistyczne podejście do zdrowia, rozwoju osobistego i budowania wewnętrznego dobrostanu, czyli w równowadze i harmonii.

Malwina Łuczyńska

Malwina Łuczyńska / fot. Barbara Bogacka

Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?

Długą….. 🙂
Zaraz po studiach wyjechałam do pracy za granicą. Kierunek ‒ Brazylia. Dlaczego? Pewnie dlatego, że na czwartym roku studiów, które odbywałam w Lizbonie, poczułam ducha krajów portugalskojęzycznych i chciałam doświadczyć tego więcej. Obawiałam się utknąć w jednej pracy, w Krakowie, na lata. Szukałam przygody, nowych doświadczeń, nieznanego ‒ chyba typowo dla strzelca. I tak ten wyjazd zaraz po studiach przerodził się w 8-letnie mieszkanie zagranicą, głównie w Brazylii i Holandii. Tych osiem lat toczyło się wokół pracy. To ona napędzała mnie i w jakiś sposób definiowała moją codzienność, i w pewnym momencie również i mnie. Wszystko było nowe i takie ekscytujące, szczególnie dla dziewczyny z małego miasteczka, która pierwszą podróż zagraniczną odbyła po pierwszym roku studiów, jadąc do pracy w londyńskim barze.

 

Brazylia, Holandia ‒ wszystko było takie nowe i egzotyczne, sukcesy w pracy zawodowej dawały mi ogromną satysfakcję. W Holandii obracałam się w bardzo zamożnych kręgach, jakbym doświadczyła innego świata: podróżowałam na spotkanie z klientem do Portugalii prywatnym jetem prezesa firmy, w której pracowałam, odbywałam spotkania firmowe na prywatnych wycieczkowcach, leciałam na jednodniowe spotkanie do Cape Town…

Sprzedaż, targety, wyniki, negocjacje, konkurujące zespoły (szczególnie konkurencja wśród kobiet na wysokich stanowiskach), przyjaźnie budowane na bazie pracy zawodowej, daleko od rodziny i przyjaciół z Polski… aż zaczęłam się w tym wszystkim gubić. I w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że ja to praca i poza pracą nie mam nic.

 

Przeraziło mnie to i postanowiłam to zmienić. Weszłam w rozwój duchowy, w jogę, która stała się odskocznią od świata biznesu. Na początku była bardzo niewygodna dla mojego umysłu, który potrzebował mieć cel. Ale zaprzyjaźniłam się nią i zdecydowałam się na powrót do Polski. W 2017 roku zamieszkałam w Warszawie, która była mi totalnie obca i nowa. Z pomocą jogi zaczęłam na nowo budować swoje życie, by odzyskało balans, by był w nim czas na przyjaźnie, rodzinę, pasje, by znów zaczęło mnie coś interesować. Wyjechałam do Indii, w Himalaje, na kurs nauczycielski jogi, by doświadczyć ciszy i wglądu w siebie. Tam nauczyłam się patrzeć tylko krok naprzód; dałam sobie przyzwolenie, aby wrócić bez jakiegokolwiek planu, co dalej. Po powrocie zajęłam się coachingiem i w 2020 roku zaczęłam się rozwijać w tym zakresie, bo pragnęłam pracować z ludźmi, ale już nie po to, aby im coś sprzedawać, ale ‒ wspierać ich w rozwoju, w radzeniu sobie z wyzwaniami, w odzyskiwaniu balansu i budowaniu mocy.

 

Aż w 2022 roku spłynęła na mnie idea, którą poczułam całym sercem. SI AMAR ‒ projekt adresowany do kobiet świata biznesu, który ma na celu pomagać im odzyskiwać balans, wyzwalać potencjał, kreację i moc, bez lęku o narażenie swojej kariery, relacji czy domu ‒ to efekt mojego własnego doświadczenia. A doświadczyłam pędu, braku balansu, stresu, niedostatku czasu dla siebie, ciągłego podnoszenia sobie poprzeczki. Uświadomiłam sobie, że takich kobiet, jak ówczesna ja, jest z pewnością więcej. A ponieważ doświadczyłam również silnej konkurencji, szczególnie wśród kobiet i między kobietami, próbowałam zrozumieć, dlaczego kobiety w biznesie konkurują, zamiast się wspierać i czemu , wchodzą w męską energię?

 

Zdecydowałam się więc mówić głośno o wyzwaniach kobiet w świecie biznesu. Bazując na metodach, które wypracowałam i przetestowałam na sobie przez lata, chcę pomagać kobietom i wspierać je w powracaniu do siebie, do własnej mocy, poprzez programy i indywidualną pracę holistyczną, opartą o coaching i jogę. Jednocześnie pragnę budować społeczność, gdzie kobiety wspierają i budują się nawzajem, zamiast konkurować. SI AMAR jest społecznościową aplikacją mobilną, podejmującą holistycznie temat zdrowia fizycznego i mentalnego. Wierzę, że zadaniem wszystkich moich trudnych doświadczeń zawodowych było doprowadzić mnie do tego miejsca, abym wiarygodnie mogła wspierać inne kobiety, które jeszcze są w drodze do odzyskiwania balansu i mocy.

Wydarzenia, które Cię zmieniły?

Pierwszym był wyjazd do Brazylii zaraz po studiach, w 2009 roku. Dałam sobie wówczas pozwolenie na wyprawę w nieznane ‒ zostawiłam swoją pierwszą, dobrze płatną pracę dla etatu w NGO, wspierającym biedne społeczności lasów amazońskich. Nielogiczne, a jednak serce zawołało. Otworzyło mnie to na nowe kultury, nowe smaki, muzykę, doświadczenia. Zbudowało empatię, tolerancję, otwartość na różnorodność i umiejętność czerpania z jej bogactwa.

Drugie takie wydarzenie miało miejsce w 2016 roku, podczas personal leadership program, gdy pracowałam w Holandii.

Od prowadzącego coacha usłyszałam wówczas, że jestem maszyną bez uczuć. Wtedy zdałam sobie sprawę, że stałam się narzędziem do osiągania swoich własnych biznesowych celów. Tak bardzo chciałam udowodnić, ile jestem warta, że totalnie się w tym zagubiłam. I ta opinia była dla mnie jak bolesna pobudka, od której zaczęła się wielka transformacja, za którą mogę tylko dziękować.

 

Konsekwencją powyższego stało się trzecie wydarzenie ‒ rezygnacja w 2019 roku z pracy na stanowisku general managera i otwarcie się na nieznane. Z poziomu umysłu to było bardzo trudne, bo przecież umysł chce komfortu znanego. Miałam rozwojową, bardzo dobrze płatną pracę w zagranicznej spółce, w której czułam się ekspertką, miałam sukcesy, podróże służbowe, wydarzenia, super auto. Porzucić to wszystko nie było łatwo… A jednak serce wołało, by pozwolić sobie na odpuszczenie tego wszystkiego, na wykonanie kroku w nieznane, na nieposiadanie planu na przyszłość i nazwanie tego planem. I tak się stało ‒ zrezygnowałam z „pracy marzeń” i udałam się w podróż, pozwalającą usłyszeć moje serce i i ducha. Skierowały mnie do Indii, by zagłębić się w kulturę, filozofię i mądrości Wschodu. Przepiękny to był czas, bardzo ubogacający, zrobiłam kurs nauczycielski jogi, odbyłam magiczną podróż w Himalaje. Czas konfrontacji i uświadomienia sobie, że mniej znaczy więcej, że materia nie karmi i nie buduje naszego ducha, że życie w harmonii i zgodzie ze sobą oraz z naturą jest esencją istnienia.

Malwina Łuczyńska

Malwina Łuczyńska / fot. Barbara Bogacka

Co uznajesz za swój największy sukces?

Ciekawe pytanie, bo nie umiem znaleźć na nie odpowiedzi. Myślę, że moim największym sukcesem jest zaufanie swojej intuicji, dzięki której z odwagą wchodziłam i wchodzę w nieznane ‒ wyjazd do Brazylii, praca w Holandii, Indie, Nepal, joga, coaching, moja relacja partnerska, dom na wsi, SI AMAR…

Jakie są Twoje supermoce?

Wiara i determinacja, systematyczność i konsekwencja. Tego nauczyły mnie doświadczenia życiowe. W pracy zawodowej zdarzało się, że pracowałam dwa lata nad zdobyciem kontraktu z klientem. Dzięki temu doświadczeniu wiem, że każda praca i włożona w nią energia przyniesie rezultat, nawet jeśli w danym momencie wydaje się to wątpliwe albo dalekie. To pozwala mi z zaufaniem budować projekt SI AMAR, który jest dla mnie czymś totalnie nowym. No właśnie ‒ a z drugiej strony ta wiara i determinacja czasami przeradza się w upór, który nie pozwala mi odpuścić, gdy coś nie płynie, albo nie pozwala odpocząć.
Poza tym mam zdolność do widzenia perspektywicznego, co pomaga zarówno w biznesie, jak i w życiu, otwiera na empatię i postrzeganie drugiego człowieka, takim jaki jest. Jestem też dobra w budowaniu wizji, strategii i planów, w organizacji. To pozwala mi realizować moje najdziwniejsze pomysły.

Najlepsza rada, jaką w życiu dostałaś?

I tu pojawia się obraz z tego prywatnego jeta, którym lecieliśmy na spotkanie z Eindhoven do Porto. Byliśmy przygotowani, by podczas trzygodzinnego lotu przedyskutować wspólnie z prezesem firmy strategię na spotkanie z klientem. Już w samolocie, podając mu materiały do przedyskutowania, usłyszeliśmy: „Nie chcę tego czytać. Nie chcę nasiąkać waszymi opiniami i wyobrażeniami. Chcę na tym spotkaniu poczuć klienta, porozmawiać z nim i go zrozumieć.” To było dla mnie tak odważne, inspirujące i takie mocne. Czasami jesteśmy zbyt analityczni i przeintelektualizowani ‒ zapominamy, że po drugiej stronie biznesu stoi człowiek i to na niego należy zwrócić większą uwagę.

Masz jakieś swoje patenty/rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?

Mam kilka przemyśleń, które uważam za baaaardzo pomocne. Oto one:
• Wszystko w moim życiu wydarza się nie mnie, ale DLA mnie.
• Moje myśli tworzą moją rzeczywistość.
• Moja kondycja wewnętrzna definiuje to jak odbieram świat zewnętrzny.
• Moja kondycja wewnętrzna definiuje to, jak odbieram świat zewnętrzny.
• Jedyna zmiana, jaka jest zasadna i skuteczna, to ta, której mogę dokonać w sobie samej, w środku.
• Świadomy oddech jest narzędziem do połączenia się ze sobą.
• Higiena umysłu jest tak samo ważna, jak higiena ciała (u mnie w następującym porządku: poranna joga, picie o poranku 2-3 szklanek wody z cytryną, kurkumą i octem jabłkowym, zdrowe odżywianie + karmienie umysłu tym, co mu służy i wspiera go)
Te przemyślenia są jak drogowskazy, którymi kieruję się w życiu, a szczególnie w momentach, gdy pojawiają się wyzwania.

Najlepsza i najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?

Najlepsza i najtrudniejsza zarazem, to ta, aby wyjść z korporacyjnego świata i pracy na etacie i zacząć realizować swój project, płynący z serca. Projekt SI AMAR zaczęłam rozwijać z początkiem 2022 roku, pracując jeszcze na etacie. W listopadzie tamtego roku podjęłam decyzję, aby zaangażować się weń na 100 proc. Doskwierało mi już to rozdwojenie ‒ z jednej strony praca na etacie, która nie rezonowała z głosem mojej duszy, z drugiej projekt, który chciałam realizować, ale czas na to miałam tylko po godzinach. Od jesieni 2022 jestem całkowicie skupiona na rozwijaniu SI AMAR.

 

Aplikacja SI AMAR jest dostępna w App Store i Google Play. Buduję strategię, PR, content, zapraszam ekspertki do współtworzenia treści. Mam ogromną radość, gdy kolejne kobiety świata biznesu do niej dołączają i znajdują tam dla siebie wartość, odzyskują balans, poznają inne kobiety.

Opracowuję programy coachingowe (indywidualne i grupowe) i realizuję je, pracując z kobietami świata biznesu. Indywidualna praca coachingowa z Klientkami daje mi ogromną satysfakcję. Za chwilę ruszam z kolejną edycją mojego autorskiego, 9-tygodniowego, holistycznego programu #kreatorka, który poprzez pracę z ciałem, umysłem i duchem ma pomagać kobietom przełamywać schematy i ograniczające przekonania i otwierać przestrzeń na potencjał, moc, kreację życia i radość z przeżywania go w pełni i harmonii.
Aktualnie również przygotowuję się do emisji akcji spółki i pozyskiwania inwestorów. Projekt SI AMAR to bardzo satysfakcjonująca praca.

Ciemne strony biznesu?

Oczekiwania na rezultat i definiowanie siebie przez pryzmat rezultatu, co powoduje, że stajemy się narzędziem biznesu, podczas gdy to biznes powinien służyć nam i być metodą na przekazanie czegoś większego, czym chcemy przysłużyć się światu. Gdy z tej perspektywy popatrzymy na biznes i nasze w nim działania, to przekonamy się, czy to, co robimy, jest w zgodzie z nami i naszym „wyższym celem”. A jeśli tak, to wynik przestanie definiować zasadność podejmowanych na co dzień kroków.

Co Cię kręci?

Aktualnie najbardziej motywuje mnie to, że robię coś, co płynie z mojego serca, że realizuję „misję mojej duszy”; że to ja decyduję o swoim czasie, o moim dniu, o poranku. Że mam przestrzeń na poranną praktykę jogi, poranną bullet proof coffee i głębokie rozmowy z moim partnerem – artystą malarzem, na towarzyskie czy biznesowe spotkania w ciągu dnia, albo spontaniczną wycieczkę w naturę w trakcie business hours. Nic nie daje mi takiej satysfakcji i radości, jak wolność i samostanowienie. Tego nie da się kupić.

Kto Cię inspiruje?

Każdy, kto staje do życia w odwadze, prawdzie, zgodzie ze sobą i swoim sercem, pomimo narzuconych nam schematów i skostniałych stereotypów myślowych. Życie to przestrzeń do zbierania doświadczeń. Ten, kto tak podchodzi do życia w swej pełni, jest dla mnie inspiracją.

Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?

Country Menedżerka na Polskę wspaniałej marki kosmetyków naturalnych, produkowanych bez środków konserwujących i testów na zwierzętach, z którą rozpoczęłam współpracę jako coach, przed moim pierwszym warsztatem coachingowo-mentoringowym zadała mi pytanie: <<Malwi, jak ja powinnam cię przedstawić?>> Na co odparłam: poznałaś mnie już trochę, więc pewnie będziesz wiedzieć, samo popłynie ‒ jestem coachem, nauczycielką jogi, praktykiem biznesu, rozwijam SI AMAR… Na co ona: „nie nie, to nie oddaje ciebie w pełni. Dla mnie jesteś Mentorką Świadomego Życia. Tak cię przedstawię…” Przyznam, że zaskoczyło mnie to … jednocześnie uśmiechnęłam się do siebie i pozwoliłam sobie to przyjąć i rozgościć się w tym postrzeganiu.

Co jest dla Ciebie ważne?

Wolność. Życie w prawdzie ze sobą. Odwaga. Karmiące i wzajemne relacje w przepływie.

Na co zawsze masz czas?

Mam czas na rzeczy które są dla mnie ważne ‒ relacje, odpoczynek, rozwój, pracę, naturę, ugotowanie posiłku. Kiedyś to czas definiował moje życie, i mało go było, więc żyłam w ciągłym biegu. Teraz, gdy przedefiniowałam swoje wartości, czas przestał być czymś, co mam albo czego nie mam. To wartości, które wyznaję i przestrzenie, które wspieram, definiują to, w co się angażuję.. a że wymiarem tego jest czas…

Jaka jest najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?

Kiedyś odpowiedziałabym na to pytanie, że świetna praca i dwa mieszkania. Teraz wiem, że to nie posiadanie rzeczy świadczy o naszym bogactwie. Aktualnie jestem dumna z mojej pracy coachingowej, z tego, że stworzyłam i ciągle stwarzam projekt, w który wierzę całym sercem i który wnosi coś do świata.

Jestem dumna z pięknej relacji, jaką tworzę z moim partnerem, z odważnej decyzji, by zamieszkać w domu na wsi, z przyjaźni, które są autentyczne i w których jest przestrzeń na własne zdanie, szacunek i empatię. Jestem dumna z osoby, jaką staję się każdego dnia, z własnej mocy, odwagi i empatii na drugiego człowieka.

Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?

Zdecydowanie na rozwój projektu SI AMAR, aby świat się o nim dowiedział. Mogłabym wówczas szerzej wspierać kobiety w świecie biznesu, by znajdowały przestrzeń dla siebie do rozwoju, odpoczynku, nawiązywania wspierających relacji z innymi kobietami. Czuję też, że to wsparcie już jest w drodze.

Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?

Z Sadhguru. Albo z Tonnym Robbinsem. Żeby poczuć i zobaczyć, jak ich przekaz, słowo i wsparcie wpływa na innych, jak się w tym czują, co jest dla nich niewygodne, co daje im satysfakcję.

Plany na przyszłość? W jakim kierunku chcesz się rozwijać?

Dalej pragnę rozwijać się jako coach, pracując indywidualnie i grupowo, realizując warsztaty, programy coachingowe i te z jogą, oraz wchodząc z coachingiem i mentoringiem w przestrzeń biznesową. Poza tym jestem otwarta na nowe metody, holistycznie wspierające rozwój osobisty. Moim marzeniem jest, aby pobyć wśród rdzennej ludności lasów amazońskich, aby czerpać od nich mądrość i wiedzę dotyczącą połączenia z naturą. Na mojej liście jest również dokształcanie się w zakresie jogi i jej filozofii, ajurwedy i cykliczności kobiet.

Ulubione miejsca w Krakowie?

Cafe Lisboa ‒ moje wspomnienie i saudade dla mojego lizbońskiego czasu, gdy byłam na studiach w tym mieście. Uwielbiam to magiczne malutkie miejsce z pastel de nata, bica (espresso po portugalsku, od słów: beber isto com acucar ‒ pij to z cukrem, ja wybieram bez cukru), te magiczne azulejos na ścianach i muzykę fado, która płynie z tego miejsca.
Na spacer ‒ chyba z sentymentu Planty i Kazimierz… Zaglądam też czasem na Uniwersytet Ekonomiczny, gdzie studiowałam i pracowałam w organizacji ESN.

Gdzie Cię znajdziemy?

Zapraszam do aplikacji SI AMAR:
App Store: https://apps.apple.com/pl/app/si-amar/id6444002562
Google Play: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.pxt6az99xss7.pumamvtoyapp&hl=en
Do współpracy coachingowej na stronę: www.siamar.pl
Oraz na konta:
LinkedIn Malwi Luczynska : https://www.linkedin.com/in/malwina-luczynska-09184414/
LinkedIn SI AMAR: https://www.linkedin.com/company/si-amar/?viewAsMember=true
IG SI AMAR: @_siamar_
Email: malwina.luczynska@siamar.pl

 


Projekt #KobietyKrakowa

Fotografia: Barbara Bogacka

Wizaż: Małgorzata Braś

Wnętrza sesji zdjęciowych: AC Hotel Kraków

Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa

Dziennikarka, która nie boi się stawiania prostych pytań, w nadziei na usłyszenie nieoczywistych odpowiedzi. Prowadzi portal i media społecznościowe MK, koordynuje spotkania Klubu Miasta Kobiet, odpowiada za patronaty medialne, prowadzi kursy webwritingu. Propagatorka tworzenia i stosowania żeńskich derywatów zawodów.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ