Lidia Lesiecka: Gdy już zupełnie nie widzę rozwiązania i nie wiem, co zrobić, wyłączam racjonalne myślenie i podążam za intuicją. I wtedy zawsze dzieją się rzeczy niezwykłe. To jest jakaś moc, połączenie z czymś wyższym, co mnie prowadzi
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Lidia Lesiecka: Jestem malarką. Maluję obrazy w nurcie abstrakcji ekspresyjnej. Jestem również certyfikowaną nauczycielką Vedic Art. Obecnie koncentruję się najmocniej na tych dwóch obszarach.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Zanim zajęłam się sztuką „na cały etat”, przeszłam długą i ciekawą drogę. Z wykształcenia jestem artystką ‒ ukończyłam Instytut Plastyki na Uniwersytecie Pedagogicznym. Przez kilka lat pracowałam jako nauczycielka plastyki i historii sztuki. Później życie zaprosiło mnie do innej przygody, a mianowicie do pracy w korporacjach, gdzie przez 17 lat zajmowałam się szkoleniami i rozwojem pracowników. To był niezwykle intensywny czas ‒ poznałam wiele fantastycznych, bardzo wartościowych ludzi, nawiązałam przyjaźnie, otrzymałam masę wsparcia i wiedzy. Mogłam uczyć się i doświadczać, podróżować i poznawać inne kultury. Ale oczywiście w tej beczce miodu była też łyżka dziegciu ‒ praca była często wyczerpująca i z czasem zaczęła zabierać za dużo mojego prywatnego życia.
Jestem indywidualistką i poczułam, że bardzo potrzebuję żyć na moich zasadach. Doszłam więc do wniosku, że sama będę ustalać i rozliczać swoje cele. A energię będę poświęcać rzeczom bliskim mojemu sercu. Jak nie teraz, to kiedy? To był spory akt odwagi z mojej strony, bo z natury nie jestem osobą, która stawia wszystko na jedną kartę.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Było ich sporo, ale jednym z ostatnich, które wpłynęło na mnie najbardziej, była śmierć mojego Ojca. Nie miałam z nim kontaktu przez większość mojego życia, a jednak Jego odejście mną wstrząsnęło. Po Jego śmierci poczułam, jakby uniosła się jakaś kurtyna, która wcześniej oddzielała mnie od świata duchowego, od pełnego odczuwania. W konsekwencji było dojście do Vedic Art.
Jakie są Twoje super moce?
Moją super mocą jest zupełnie naturalne przekuwanie trudnych doświadczeń w sukcesy. Gdy już zupełnie nie widzę rozwiązania i nie wiem, co zrobić, wyłączam racjonalne myślenie i podążam za intuicją. I wtedy zawsze dzieją się rzeczy niezwykłe. To jest jakaś moc, połączenie z czymś wyższym, co mnie prowadzi.
Moją supermocą jest też duża uważność na innych i empatia. Wolę słuchać niż mówić. Uważam, że każdy człowiek ze swoją drogą, historią, motywacją, decyzjami jest niezwykle interesujący. Ponieważ bardzo odczuwam emocje innych, łatwo mi się odnaleźć w różnych środowiskach. Z drugiej strony wysoka empatia czasami bywa kulą u nogi. Zdarza się, że muszę się mocno pilnować, aby koncentrować się na moich celach, a nie współodczuwać emocje innych i rozumieć, dlaczego zachowują się w taki a nie inny sposób.
Jako malarka mam też duże wyczucie kolorów i potrzebę eksperymentów artystycznych.
Najlepsza rada, jaką w życiu dostałaś?
„Bój się i rób”. Usłyszałam to już dawno temu, ale trochę czasu mi zajęło, aby wdrożyć tę radę.
Masz jakieś swoje patenty lub rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
Mam kilka :).
Traktuj życie jak drogę, a gdy wejdziesz w ślepą uliczkę, to po prostu z niej wyjdź. Po drodze uważnie się rozglądaj, abyś nie przeoczyła kogoś lub czegoś ważnego.
Jeżeli teraz masz słabszy moment to trudno, z pewnością niedługo zacznie ci się układać. Życie jest sinusoidą z różną amplitudą wydarzeń.
Najlepsza/najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Z perspektywy czasu wiem, że najtrudniejsze decyzje dotyczą moich relacji w życiu prywatnym. Rozstania, rozwód były bardzo trudne, ale też bardzo słuszne. A najlepsze decyzje to wszystkie zmiany pracy i mocne wychodzenie poza strefę komfortu, chociaż oczywiście za każdym razem była „nuta niepewności”, że użyję takiego eufemizmu.
Ciemne strony tego, co robisz?
Jestem na samym początku mojego nowego życia zawodowego. Na razie jest pięknie, dużo się dzieje, robię rzeczy, które bardzo mnie fascynują, poznaję interesujących ludzi. Jedyny minus, jaki teraz widzę, to brak stabilności finansowej, do której byłam przyzwyczajona.
Co Cię kręci, motywuje, irytuje?
Nie będę oryginalna ‒ motywuje mnie dobra, sprzyjająca konstruktywnemu działaniu atmosfera, zadania, które pozwalają na rozwinięcie kreatywności. I ludzie, ludzie, ludzie ‒ mądrzy, wrażliwi, otwarci.
A irytuje…, cóż, pracuję nad tym, aby nic mnie nie irytowało, może kiedyś to osiągnę.
Kto Cię inspiruje?
Obserwuję sporo kobiet, które mają różne ścieżki zawodowe. Domyślam się, ile potrzebowały poświęcić, aby realizować to, co naprawdę je kręci, żyć w zgodzie ze sobą, czasami idąc mocno pod prąd ogólnych trendów. Te z nich, które już przeszły niełatwą czasami drogę, dzielą się swoim doświadczeniem z innymi. Podziwiam, jakie są silne, twórcze i kreatywne.
Czerpię od nich wiedzę i energię całymi garściami i chylę przed nimi czoła. Jak tylko będę nieco dalej w prowadzeniu swojego biznesu, to przekażę tę wiedzę kolejnym kobietom, aby kontynuować kulturę wspierania i dmuchania w skrzydła innym.
Natomiast w sztuce inspiracjami dla mnie są Olga Boznańska, Maria Jarema, Georgia O’Keeffe i Marina Abramović – kobiety przełomowe, wytyczające trendy, a przy tym bardzo wrażliwe.
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?
Od jednej z kolekcjonerek moich obrazów usłyszałam, że mój obraz nie tylko skupia dobrą energię, ale też przekazuje ją dalej. Piękne.
Co powiedziałabyś 15-letniej sobie?
Jesteś mądra, dobra i piękna taka, jaka jesteś. Nie bój się robić tego, co jest ci bliskie i popełniać błędy. Wszechświat będzie cię prowadzić.
Jaka jest najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?
Niespecjalnie przywiązuje wagę do rzeczy. Ale zdecydowanie najcenniejsze dla mnie są pamiątki rodzinne, zdjęcia cudem ocalone po licznych przesiedleniach i trudnych wędrówkach moich dziadków z Kresów Wschodnich.
Co zawsze masz przy sobie? Co nosisz w torebce?
Jedyną rzeczą, którą zazwyczaj (ale nie zawsze) mam przy sobie, jest telefon. Daje mi jakieś specyficzne poczucie bezpieczeństwa.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Na siedlisko pod lasem, nad jeziorem, z dużym domem i przestrzenią warsztatowo- rozwojową. Naturalnie część sumy przekazałabym najbliższym, którzy mogliby takiego wsparcia potrzebować. I sporą część na pomoc dla zwierzaków, które są naszymi braćmi mniejszymi.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Kiedy byłam dzieckiem ‒ i tego nikt o mnie nie wie ‒ często zastanawiam się, jak to jest być kimś innym, a przede wszystkim, co odczuwają inni w różnych sytuacjach, np. co czuła taka Madonna, gdy na początku kariery odsądzano ją od czci i wiary, uważano, że kompletnie nie umie śpiewać, itd. Skąd bierze siłę i determinację, żeby nadal robić swoje? Jak działa ten mechanizm? Teraz mam już sporą wiedzę na temat mechanizmów zachowań i motywacji, ale ciekawość dziecka pozostała.
Plany na przyszłość?
Malować, malować, malować i dzielić się moją sztuką. Propagować ideę Vedic Art i obserwować, jak ludzie się pięknie rozwijają. Chciałabym również zgłębić zasady marketingu i sprzedaży. Nie czarujmy się, w mojej obecnej sytuacji to kluczowe.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Lubię Kazimierz, ale nie fancy knajpy, a zaułki, gdzie stare miesza się z nowym.
Polecam kameralną Stopklatkę w Podgórzu i Makaroniarnię z przepysznym jedzeniem.
Bardzo dobrze czuję się też z rodziną u siebie w podkrakowskiej wsi.
Gdzie Cię znajdziemy?
https://l-studio.pl/
https://www.facebook.com/Studio-L-Lidia-Lesiecka-361167071043617
https://www.instagram.com/studiolobrazy_lidialesiecka/
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Beata Kamińska
Wnętrza sesji zdjęciowych: Centrum Kongresowe ICE Kraków
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa