
Lena Czernecka / fot. Barbara Bogacka
W moim życiu było wiele drobnych, pięknych sukcesów, które uczą mnie wdzięczności i pokory zarazem, bo większość z nich wyrastała z błędnych decyzji i porażek. Myślę, że moim sukcesem jest to, że nigdy nie zwątpiłam w siebie – mówi Lena Czernecka
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Lena Czernecka: Jestem psycholożką, psychoterapeutką Gestalt dla ludzi biznesu, facylitatorką turkusowej zmiany, interwentką kryzysową. Moja misją jest SZERZENIE nawyków skutecznego działania i inspirowanie ludzi do podnoszenia jakości życia. Od ponad 19 lat inspiruję, przewodzę i wspieram jednostki i organizacje budując świadomość, rozwijając inteligencję emocjonalną i odporność psychiczną oraz pomagam liderom w zmianie i przekraczaniu barier na drodze do Turkusu.
Specjalizuję się w projektach szkoleniowych z zakresu zwinnych emocji, zmiany, rozwoju kompetencji menedżerskich i budowania zaangażowania. Pracowałam jako trenerka wewnętrzna w międzynarodowych korporacjach, w zakresie m.in. outsourcing usług, farmaceutyka oraz retail, gdzie prowadziłam szkolenia z optymalizacji pracy zespołów zadaniowych i rozwoju kompetencji pracowników na każdym szczeblu organizacji. Obecnie prowadzę roczne projekty rozwoju osobistego w Centrum Counsellingu Gestalt w Krakowie, Szkołę trenerów komunikacji opartej na empatii oraz autorskie warsztaty dla kobiet z zarządzania złością i samodzielności kobiety.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Moja historia życia to historia ratowniczki. Od dziecka byłam tą, która pomagała w rodzinie rozwiązywać konflikty. Dość szybko nauczyłam się, jak wyczuwać niuanse nastojów rodziców. Swój okres dojrzewania wspominam jako dość mroczny, jednak dzięki uważności mamy jako 14-latka pojechałam na obóz młodzieżowy, organizowany przez Olgę i Adama Hallerów, gdzie po raz pierwszy doświadczyłam, czym jest terapia Gestalt. Wtedy postanowiłam, że w dorosłym życiu też będę pomagać ludziom. Początkowo chciałam zostać psychiatrą, ale niechęć do fizyki sprawiła, że poszłam na psychologię. Konsekwentnie dążyłam do tego, żeby być dobrą w tym, co robię. Chciałam, żeby moje wykształcenie było na najwyższym poziomie, dlatego nie tylko skończyłam studia, ale również cztery szkoły trenerów biznesu, szkołę psychoterapii i studia podyplomowe z interwencji kryzysowej. Chcąc się wyróżnić wśród innych „pomagaczy” trenowałam również kompetencje z innych obszarów biznesu, dlatego ukończyłam szkolenia w metodologii Agile, Spiral Dynamics, Porozumienia bez przemocy i Leadership Developement Intencive Johna Scherera (zaawansowanego szkolenia z przywództwa). Do tego szlifowałam angielski, żeby móc swobodnie pracować z ludźmi z całego świata, co teraz się dzieje.
Moja historia życia to sztuka stawania się samodzielną kobietą, która daje sobie prawo do wyrażania potrzeb, uczuć i pragnień. Po drodze było dużo trudnych momentów, ale dzisiaj z pewnością mogę powiedzieć, że dzięki nim mogę pracować z ludźmi w kryzysie, wypaleniu, spadku motywacji i utracie nadziei. Wiele lat własnej terapii, pracy na skrzywdzonym wewnętrznym dzieckiem pozwoliły mi, jak mówi John Bradshaw, „wrócić do swojego wewnętrznego domu” i teraz ze spokojem i zaufaniem do siebie wspierać innych.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Pierwszym takim momentem była decyzja o tym, aby na piątym roku studiów, będąc w ciąży, wyjechać do Nowego Jorku na praktyki w agencji PR, i w konsekwencji decyzja o urodzeniu syna w Stanach. Tak więc, zanim się obroniłam, już byłam mamą, co oznaczało dla mnie wzięcie odpowiedzialności za nowe życie. Potem urodzenie córki (ku zaskoczeniu wszystkich, już w Polsce) i godzenie roli matki z aktywnym życiem zawodowym. Było też kilka innych, kluczowych momentów na mojej drodze: początek i koniec kariery w korporacji, prowadzenie przez przeszło dziesięć lat własnej firmy szkoleniowej, rozwód zawodowy i osobisty, żałoba, sprzedaż domu, pożar w mieszkaniu, choroba, bankructwo i ponowne odradzanie się. Generalnie mocno mnie definiują zmiany, do których już przywykłam i może dlatego stałam się w tym obszarze ekspertką. Dzięki historii mojego życia mam jeszcze więcej wiary we własne możliwości i sprawczość.
Co uznajesz za swój największy sukces?
Myślę, że moim sukcesem jest, cytując W. Churchilla, „przechodzenie od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu”. A tak na poważnie, to największym sukcesem jest współpraca z ludźmi, którzy mają podobny kręgosłup moralny, jak ja. Moment uświadomienia sobie, że nie muszę przekładać swojej wygody nad odwagę i mogę zdecydować, z kim i w jakiej atmosferze chcę pracować. Na pewno moim sukcesem było zintegrowanie drogi trenerki biznesu z psychoterapią i interwencją kryzysową. To spectrum doświadczeń pozwala mi na elastyczne dopasowanie zakresu usług zarówno dla klienta indywidualnego, który przychodzi po wsparcie, jak i dużych organizacji, które zmagają się ze zmianą, spadkiem motywacji, obniżonym morale zespołu, wypaleniem czy kiepskim przywództwem. Jestem też daleka od wskazywania jednego, największego sukcesu. W moim życiu było wiele drobnych, pięknych sukcesów, które uczą mnie wdzięczności i pokory zarazem, bo większość z nich wyrastała z błędnych decyzji i porażek. Myślę, że moim sukcesem jest to, że nigdy nie zwątpiłam w siebie.
Jakie są Twoje supermoce?
Zdecydowanie energia, którą się dzielę z ludźmi podczas warsztatów, sesji, webinarów. Często w informacjach zwrotnych dostaję komunikat, że jako trenerka zarażam entuzjazmem, a jednocześnie dbam o emocje i komfort uczestników. Wiem też, że moją supermocą jest autentyczność – dzieląc się wiedzą, przeplatam ją z osobistymi przykładami moich wzlotów i upadków, co buduje zaufanie i sprawia, że nawet najbardziej niechętni uczestnicy zaczynają się otwierać na kontakt. Jako osoba wysoko wrażliwa potrafię też rozumieć potrzeby klientów i umiem wczuć się w ich problemy. Będąc „nadwydajną mentalnie” analizuję i łączę kropki w taki sposób, żeby spojrzeć na całość z różnych perspektyw. Często już dostrzeżenie tego wnosi zmianę w nastawieniu do szukania rozwiązań.
Jakie Twoje cechy pomagają Ci w biznesie i życiu?
Zdecydowanie empatia i łatwość nawiązywania i utrzymywania wszelakich kontaktów międzyludzkich. Działam jak NOKIA – łączę ludzi, których poznaję w swoim życiu, pomagam im spotkać się wtedy, gdy wymaga tego sytuacja. Dostałam w życiu kilka trudnych lekcji, które przyjęłam z pokorą, dlatego jestem cierpliwa i odważna. Zamieniłam oczekiwanie, które wzbudzało napięcie, na czekanie, które wniosło spokój do mojego życia.
Staram się nie być rozczarowania zachowaniem innych ludzi, a jak tak się czuję, to sprawdzam, czy moje oczekiwanie jest czyimś zobowiązaniem. Jeśli tak, to wyjaśniam rozbieżności i to zwykle mi pomaga zarówno w biznesie jak i życiu osobistym. Jeśli nie, zdecydowanie mi to utrudnia budowanie dalszych relacji. Na szczęście potrafię to szybko rozpoznać i uniknąć, jak to mawiają buddyści, „splamień umysłu”.

Lena Czernecka / fot. Barbara Bogacka
Najlepsza/najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?
Najlepsza brzmi: „nie oczekuj niczego, bądź gotowa na wszystko” – co zdecydowanie sprawdza się w pracy z klientami. Najgorsza rada biznesowa – trzymaj się korporacji, bo tam przynajmniej masz pewną pracę. Testowałam kilka lat, doświadczyłam niepewności, zmienności, chaosu, sztywności, aż uznałam, że czas założyć własną firmę.
Jakie jest Twoje credo?
Moje credo jest wypisane na wyroczni i brzmi „POZNAJ SAMEGO SIEBIE”. Ale tak naprawdę potrzeba odwagi, żeby pozwolić sobie stać się kimś z pełnym potencjałem. Do tego dołożyłabym drugie credo, specjalnie dla kobiet: „Uwierz w swoje skrzydła, a nie w gałąź, na której siedzisz. Tak jak ptak, który nie boi się, że spadnie z gałęzi, bo wierzy w moc i siłę skrzydeł”.
Najlepsza/najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Były trzy takie decyzje w moim życiu. Pierwsza to rezygnacja z pracy w korporacjach. Pracowałam w trzech różnych, każda z nich była kuźnią dobrych praktyk, perspektywą awansu, przywilejów, a nawet sensownych menedżerów. Decyzja zbiegła się z moim wypaleniem zawodowym i pierwszym kryzysem po urodzeniu córki. Zrozumiałam, co było przyczyną. Potrzebowałam autonomii w kreowaniu czegoś, czego brakowało na rynku szkoleń, doradztwa i wsparcia psychologicznego. Kiedy już odeszłam, poczułam ulgę, ale i obawę. Stała wypłata jest dużym komfortem, a obawa przed brakiem zysku była pierwszym wyzwaniem, z którym przyszło mi zmierzyć.
Druga to rozstanie z biznes partnerką po tym, jak wspólnie przez 10 lat tworzyłyśmy firmę. To odejście zbiegło się z trzecią najtrudniejszą decyzją w moim życiu, czyli rozstaniem z mężem. A zaraz potem przyszła decyzja o sprzedaży domu, który bardzo kochałam.
Jak mówi pewne przysłowie, żeby wejść na nowa górę, najpierw trzeba zejść ze starej. I to był ten trudny proces schodzenia i rozpuszczania wszystkich przekonań, z którymi jako kobieta, żona, biznes partnerka szłam przez życie, i które przestały mi służyć. Był to czas żałoby, opłakiwania tego, co było, ale też powolnej akceptacji tego, co będzie. Dzisiaj jestem z siebie dumna, że przetrwałam. Wiem, ze mam tę moc.
Ciemne strony biznesu?
Niestety klienci czasem nie rozumieją, na czym polega specyfika pracy psychologa, trenera, interwenta. Są zaskoczeni, że nie można liderów nauczyć wsparcia w cztery godziny. Albo że jeśli zwalniają połowę ludzi i obciążają ich pracą tych, co zostali, to nie wystarczy zorganizować im szkolenie ze stresu czy profilaktyki wypalenia zawodowego. Wtedy może się okazać, że firma płaci za to, że ludzie dowiedzą się, jak zadbać o siebie, co w efekcie może oznaczać pójście na zwolnienie lekarskie lub zmianę pracy. Typowy konflikt interesów. Nie zawsze osoby odpowiedzialne za rozwój w firmie są tego świadome. Ale ja na szczęście cierpliwie im to tłumaczę.
Co Cię kręci, motywuje, irytuje?
Sama dla siebie jestem motywacją. Irytują mnie panikarze i pesymiści. Kręcą mnie ludzie, którzy są „na tak”. Którzy mają odwagę i chcą ryzykować. Nawet jak się boją. Usłyszałam kiedyś, że ciemność znika, gdy w nią wchodzisz. I tak jest, sprawdziłam to.
Kto Cię inspiruje?
Wiele osób mnie inspiruje. Z męskiego grona to Jacek Santorski, Dariusz Użycki, Adam Grand, Andrzej Jeznach, prof. Bartoszewski, Jacek Walkiewicz. Wśród kobiet to zdecydowanie, Brene Brown, Joanna Chmura, Suzan David, Linda Osborne. Każdy z nich jest moim mentorem w obszarze przywództwa, zmiany, turkusowych organizacji, sprawności emocjonalnej, radzenia sobie z niepewnością. Mam wrażenie, ze inspirują mnie ludzie, którzy wnoszą wartość dodaną do tego, co teraz jest potrzebne. I z tej perspektywy ostatnio inspiruje mnie bardzo Małgosia Wypych z Mental Health Center ‒ ona i jej kreatywność Z przyjemnością biorę udział w akcjach, wspierających dobrostan psychiczny ludzi takich, jak projekt Majówki ze zdrowiem psychicznym.
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat? Najbardziej absurdalna rzecz, jaką usłyszałaś o sobie?
Mam taką zasadę, że nie słucham tych, których nie proszę o opinię. W związku z tym wiem, że ludzie mówili na mój temat różne rzeczy, szczególnie gdy rozstałam się z moją biznes partnerką, co zbiegło się z moim rozwodem. Lojalni klienci i przyjaciele wracali do mnie z feedbackiem, czy słyszałam. A ja wtedy wysyłałam w stronę tych osób dużo dobrych myśli, bo jeśli ktoś źle o kimś mówi, to tak naprawdę mówi o sobie. Jednocześnie nie zaskoczyło mnie jakoś bardzo nic, co wymagałoby większej uwagi.
Co powiedziałabyś 15-letniej sobie?
a/ Masz prawo czuć, co czujesz. Uczucia nie są dobre ani złe. Po prostu są. Nikt ci nie może powiedzieć, co powinnaś czuć. Mów o uczuciach.
b/ Masz prawo chcieć, czego chcesz. Jeśli masz kontakt ze swoja energią życiową, będziesz chciała się rozwijać. Masz do tego prawo. Zawsze proś o to, czego chcesz.
c/ Masz prawdo cieszyć się i bawić. Seks ma sprawiać ci radość.
d/ Masz prawdo popełniać błędy. Dzięki nim się uczysz.
e/ Masz prawdo mieć problemy. Ucząc się je rozwiązywać, szlifujesz swój przyszły zawód.
I na koniec powiedziałabym: Kochana Lenko, nawet jeśli nic się ze sobą nie łączy i czujesz się samotna, to jak powiedział twój pierwszy nauczyciel: „jeszcze wiele gwiazd spadnie z nieba”. Masz w sobie moc i dasz radę. Wierzę w ciebie. Nawet nie wiesz, ile potrafisz i jak bardzo siebie zaskoczysz. Najpiękniejszy okres (w każdym wymiarze) przed tobą. Kocham cię bardzo.
Jaka jest najcenniejsza rzecz jaką posiadasz?
Pies Akita, ale to nie rzecz, tylko członek rodziny. Chyba nie mam takiej rzeczy. Nie przywiązuję wagi do rzeczy, łatwo oddaję ubrania, książki, właściwie wszystko, co posiadam. Ale najcenniejsze rzeczy dla mnie to wspomnienia związane z ludźmi, czyli wszystko, co mam uwiecznione na zdjęciach i filmach, w tym moje ekstrawaganckie występy na turniejach tanecznych i jazdy terenowe zimą na skiturach.
Co zawsze masz przy sobie? Co nosisz w torebce?
Notes, w którym zapisuję swoje inspiracje, myśli, kontakty, generalnie wszystko. Pióro, telefon, klucze i oczywiście portfel, służący jednocześnie za wizytownik, więc dość sporawy. I zawsze mam przy sobie wodę, którą po pobycie w Danii nauczyłam się pić nałogowo…
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Na własne Centrum „Zatrzymaj się i Żyj”, koniecznie w górach. Myślałam o takim miejscu, w którym szczególnie osoby wysoko wrażliwe mogłyby się odnaleźć. Byłaby to przestrzeń na odpoczynek i relaks blisko natury, dająca możliwość wzięcia udziału w warsztatach integrujących ciało, umysł, emocje i ducha. Takie „ostrzenie piły” w praktyce.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Z nikim, pozostałabym sobą. Jestem szczęśliwa, że urodziłam się jako pierwsze dziecko w polskiej rodzinie, podobno z najpiękniejszymi rzęsami na całym oddziale noworodków, a nie jako dziesiąta córka w Indiach, w najbiedniejszej kaście. Dobrze mi tu, gdzie jestem.
Czego o Tobie nikt nie wie?
Że nadal tańczę, choć już nie na turniejach. Planuję daleką podróż na inny kontynent i nie mogę się już doczekać zimy.
Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?
Nadal chcę robić to, co robię, najlepiej w grupie ludzi, którzy mają podobne wartości. Myślę o tym, żeby doskonalić się w metodzie terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach, jako przeciwwadze do tego, w czym obecnie pracuję.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Dobrze się czuję w klimatach loftowych, nowoczesnych, z dużą ilością zieleni. Uwielbiam przestrzeń stworzoną przez Olę Budzyńską jako centrum coworkingowe. Lubię spacerować po starym Krakowie, a szczególnie ‒ zapuszczać się w małe uliczki i odkrywać tam miejsca stworzone z pasji karmienia ludzi dobrym jedzeniem. W taki sposób trafiłam na Kawiarnię na Salwatorze, przy ul. Św. Bronisławy, gdzie pierogi z jagodami mają smak mojego dzieciństwa. Lubię się otaczać pozytywnymi ludźmi, z pasjami i chęcią dzielenia się wiedzą, więc staram się brać często udział w spotkaniach Kraków Linkedin lub Turkusowych Śniadaniach. Te miejsca przyciągają właśnie takich ludzi.

Lena Czernecka / fot. Barbara Bogacka
Gdzie Cię znajdziemy?
WWW: www.lenaczernecka.com
Facebook: Lena Czernecka Psycholog, Trener Biznesu, Psychoterapeuta Gestalt
Linkedin: Lena Czernecka
Telefon: 504 008 514
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowych: Hotel Sheraton Grand Kraków
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa
Amelia Ava 3 sierpnia, 2021
Nigdy nie wiedziałem, że mogę znaleźć dobrych i niezawodnych czarowników online, którzy naprawdę mogą pomóc ludziom takim jak ja, którzy potrzebowali pomocy w związku. Rozstałam się z mężem, kiedy ze mną zerwał i wrócił do swojej byłej kochanki, byłam tak zdruzgotana i złamana. Nie byłem sobą, dopóki mój przyjaciel nie polecił mi wielkiego człowieka zwanego Wielkim Babą Ogbogo, który może pomóc w mojej sytuacji. Na początku wątpiłem, a później skontaktowałem się z nim i powiedział mi, że dostanie miłość Przygotowałem zaklęcie, aby odzyskać mojego chłopaka. Po wykonaniu wszystkich niezbędnych czynności zrobiłam wszystko tak, jak polecił i ku mojemu największemu zaskoczeniu, dostałam telefon od mojego chłopaka, że wraca do domu i przepraszał za wszystko, przez co mnie zmusił. Wynik był udany i dzisiaj żyjemy szczęśliwie. Dałam mu słowo, że podzielę się swoim doświadczeniem ze światem, aby inni mogli uzyskać od niego wszelką pomoc. Możesz wysłać do niego e-mail przez: greatbabaogbogotemple@gmail.com lub w celu pilnej odpowiedzi napisać do niego na jego linii WhatsApp +2349020168697 Dziękuję świetnie BaBa Ogbogo