Katarzyna Wojtowicz: Największym sukcesem jest dla mnie to, że przeszłam taką drogę oraz fakt, że mając 40 lat odważyłam się zmienić poukładane życie i spełnić marzenie o byciu psychoterapeutką
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Katarzyna Wojtowicz: Jestem psychoterapeutką oraz trenerką-szkoleniowcem.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Pracę zaczęłam w pomocy społecznej. Pracując z osobami stosującymi i doświadczającymi przemocy domowej uświadomiłam sobie, jak rozmowa z odpowiednio wyszkoloną osobą potrafi zmienić życie na plus. Kolejnym krokiem była praca z osobami starszymi i umierającymi, dla których rozmowa była największym pocieszeniem. Możliwość porozmawiania była tym, co im pozostało z normalnego życia. Następnym przystankiem w moim zawodowym życiu była praca w domu pomocy społecznej dla osób uzależnionych od alkoholu i osób przewlekle chorych psychicznie, często pozostawionych bez wsparcia, dla których rozmowa z pracownikami była jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym.
Równolegle zaczęłam prowadzić szkolenia i robię to do dziś. Zebrane wcześniej doświadczenia uświadomiły mi moc słów i to, jaką ulgę przynosi wysłuchanie przez osobę, która nie ocenia. W efekcie uświadomiłam sobie, że chcę być psychoterapeutką, że to jest moja droga.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Codziennie wydarza się coś, co powoduje, że się zmieniamy. Spotkani ludzie, odwiedzane miejsca, przeżyte sytuacje. Wydarzeń, które mnie zmieniły, było dużo. Gdybym miała wymienić te znaczące, to najbardziej zmieniły mnie macierzyństwo, uszkodzony kręgosłup i jego operacja oraz kryzys w związku. No i jeszcze czterdzieste urodziny. Wtedy zrozumiałam, że to mój czas, czas na zmiany, i że pora przestać się bać i rozwinąć skrzydła.
Co uznajesz za swój największy sukces?
Największym sukcesem jest dla mnie to, że przeszłam taką drogę. Skąd wyszłam, czego doświadczyłam i gdzie dziś jestem. Także moja rodzina i to, jak funkcjonuje, oraz fakt, że mając 40 lat odważyłam się zmienić poukładane życie i spełnić marzenie o byciu psychoterapeutką. To jest mój sukces.
Jakie są Twoje supermoce?
Mam ich trochę, przydają się, kiedy jest się kobietą. To umiejętność nieoceniania, akceptacja drugiego człowieka, otwarty umysł i pozytywne podejście do ludzi. Te cechy pozwalają mi na efektywne funkcjonowanie i dobrą pracę z pacjentami.
Najlepsza/najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?
Nie pamiętam innych rad, złych ani dobrych, tylko tę od mojego męża: „Jeśli chcesz i uważasz, że to jest to, to zrób to”.
Masz jakieś swoje rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
W życiu przytrafiają nam się dobre i złe rzeczy. Nie patrzmy na te złe jak na porażki, ale jak na lekcje, z których możemy wyciągnąć naukę i pójść dalej mądrzejsze. Mnie to ułatwia życie. Poza tym „lekcja” ma mniejszy ciężar niż „porażka”. Druga rada dla osób w związkach: to tobie ma być dobrze w związku, w którym jesteś ‒ nie twoim rodzicom, koleżankom czy znajomym. Nie ma wzoru na związek. Związek to dwoje ludzi, którzy tworzą swój świat na własnych zasadach.
Najlepsza/najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Żeby założyć własną działalność, rezygnując z wygodnego etatu.
Ciemne strony biznesu?
To zmęczenie, przebodźcowanie, konieczność stykania się z trudnymi sytuacjami pacjentów – czasem dźwiganie tego bywa trudne.
Co Cię motywuje?
Do codziennego wstawania motywuje mnie ciekawość kolejnego dnia, ale również budzik i konieczność wyprawienia syna do szkoły. W pracy natomiast zmiany w pacjentach i ich życiu. To jest niezwykłe, móc patrzeć, jak życie ludzi staje się lepsze, pełniejsze. Zaszczyt towarzyszyć im w tej drodze.
Kto Cię inspiruje?
Janusz Korczak – jego wspaniałe podejście do dzieci i jego postrzeganie człowieka; mój Mąż, który jest dla mnie wzorem przedsiębiorcy i zawodowej pracowitości. I kobiety w historii, które przecierały szlaki w różnych dziedzinach życia.
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?
Podczas sesji jeden z pacjentów powiedział mi, że podczas poprzedniego spotkania moje słowa sprawiły, że poczuł się, jakby ktoś podał mu butlę z tlenem, aż pomyślał, że może wreszcie złapać oddech. To było dla mnie niezwykłe. W takich chwilach czuję, że moja praca ma sens.
Co powiedziałabyś 18-letniej sobie?
Ucz się języków, bo się przydają. Korzystaj z życia ‒ mądrze, ale korzystaj. Nie przejmuj się, co ludzie o tobie mówią. To jest twoje życie i w ostateczności to ty zapłacisz rachunek. Pani zamawia i pani płaci. Życie ma się jedno.
Co jest dla Ciebie ważne?
Zdrowie, rodzina, praca.
Na co zawsze masz czas?
Na kawę, audiobooka i rozmowę.
Jaka jest najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?
To broszka w kształcie krecika od mojego dziadka, którego niestety już nie ma, i mały gliniany słoń, którego dostałam od mojego Męża na pierwsze walentynki, jakie razem spędziliśmy. To są rzeczy, które mają w sobie moc.
Co zawsze masz przy sobie?
Jeśli torebka jest duża, to mam tam dużo różnych rzeczy ze śrubokrętem i zapalniczką włącznie. Jeśli mniejsza, to portfel, komórkę i klucze. Niezależenie od wielkości torebki zawsze mam szminkę lub błyszczyk.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Na podróże po świecie i pewnie na kilka torebek, bo je uwielbiam.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Z nikim. Pomimo, że moje nie jest usłane różami, to lubię je, bo jest moje.
Czego o Tobie nikt nie wie?
Ile naprawdę kosztowało mnie dojście tu, gdzie jestem.
Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?
Chciałabym się nauczyć angielskiego tak, żeby swobodnie się porozumiewać. Czasem brakuje mi umiejętności jazdy na rowerze. Często się dokształcam, uczestniczę w konferencjach, szkoleniach. Im więcej wiem, tym więcej mam narzędzi, aby pomagać ludziom.
Kiedy się uśmiechasz?
Kiedy czuję taką potrzebę. Kiedy świeci słońce, kiedy czuję w sobie taki wewnętrzny uśmiech. Kiedy mój Mąż wraca do domu, kiedy mój syn opowiada różne rzeczy na swój specyficzny sposób. Kiedy realizuję plany i zamierzenia. Czasem uśmiecham się tylko wewnętrznie.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Na kawę i słodkości – Kawiarnia Księżycowa. To nowe miejsce, ale stworzone z pasją ‒ mają tam pyszną kawę i wspaniałe desery robione przez właścicielkę. Na jedzenie, kawę i słodkości ‒ CastorCaffe& lunch. Tam raz w tygodniu jem śniadanie z siostrą lub siostrami. Czasem chodzę tam też z synem pograć w scrabble.
Gdzie Cię znajdziemy?
Na Linkedin, FB, Instagramie piszę na temat związków, dzielę się życiem zawodowym, a za chwilę fragmentami książki, którą piszę.
https://www.instagram.com/k.a.wojtowicz
http://linkedin.com/in/katarzyna-anna-wojtowicz-69440a136
https://www.facebook.com/katarzyna.wojtowicz.94
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowych: The Crown Krakow Center – Handwritten Collection
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa