
Karolina Wolska / fot. Barbara Bogacka
Karolina Wolska: Za to właśnie kocham życie, za nieprzewidywalność, za przygodę, za to, że czasem wystarczy jedna drobna sytuacja, żeby odwrócić bieg wszystkich wydarzeń
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Karolina Wolska: Jestem artystką tekstylną, rzemieślniczką, arteterapeutką, przedsiębiorczynią, właścicielką pierwszego w Krakowie studia tuftingu oraz instruktorką techniki tuftingu. Żeby móc w pełni powiedzieć, czym się zajmuję, nie mogę nie wytłumaczyć, czym jest tufting. W dużym uproszczeniu jest to metoda ręcznego tworzenia dywanów przy pomocy specjalnej maszynki zwanej tufting gunem, dzięki której na specjalną tkaninę naciągniętą na drewnianą ramę wpycha się przędzę, wypełniając nią przygotowany wcześniej na tkaninie wzór.
Ale tufting, chociaż uwielbiam go przeogromnie, jest tylko narzędziem. Narzędziem do tworzenia wspaniałych przedmiotów sztuki użytkowej, jak dywany, ramy luster, tekstylne obrazy, ale przede wszystkim pozwala na ekspresję swoich emocji, na twórczy relaks i odkrywanie własnego potencjału.
Podczas prowadzonych przeze mnie warsztatów uczestnicy tworzą oczywiście dywaniki czy ozdoby tekstylne według własnego wzoru. Ale to tylko jeden z elementów. Nacisk podczas spotkań kładę na proces kreatywny, na odkrywanie w sobie artysty, na docenienie siebie, na jakościowe spędzenie czasu z samą/samym sobą lub z bliskimi osobami.
Poza prowadzeniem warsztatów tuftingu tworzę również na zamówienie personalizowane dywany. Wspaniałe jest nieskończone spektrum możliwości, jakie daje ta technika. To, że kształt, kolor, faktura, format nas nie ograniczają. Ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Sky is no longer the limit.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Bardzo, bardzo długą, ale jestem zdania, że dotychczasowe sytuacje w moim życiu musiały się wydarzyć, że doświadczenia musiały zostać przeze mnie przeżyte, żebym mogła być dzisiaj w tym miejscu, w którym obecnie jestem. A zaczynając od początku ‒ w moim życiu zawodowym nie ma spójności, bo chociaż mam magisterium z filologii rosyjskiej, specjalizacja ‒ przekładoznawstwo, to 10 lat kariery zawodowej, rozpoczętej podczas studiów, spędziłam w marketingu i miałam okazję pracować zarówno w agencji kreatywnej jak i w dużej firmie na stanowisku menedżerskim.
Po drodze prowadziłam własną firmę e-commerce, aby obecnie zajmować się sztuką i rzemiosłem w technice tuftingu i otworzyć największe warsztatowe studio tuftingu w Polsce. Gdyby ktoś zaledwie sześć lat temu powiedział mi, że tak będzie wyglądać moje życie, to z niedowierzaniem popukałabym się w czoło. I za to właśnie kocham życie, za nieprzewidywalność, za przygodę, za to, że czasem wystarczy jedna drobna sytuacja, żeby odwrócić bieg wszystkich wydarzeń.

Barbara Bogacka Fotografia
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Nie zmieniają mnie wydarzenia, ale bywa, że kształtują moją ścieżkę życiową. Jednak na moją wewnętrzną zmianę mogą wpłynąć ludzie, którzy towarzyszą konkretnym wydarzeniom w moim życiu. Chcę wierzyć, że najważniejsze zmiany, które się dokonały i nadal się dokonują, są podyktowane wewnętrznym, a nie zewnętrznym impulsem.
Co uznajesz za swój największy sukces?
W moim życiu zawodowym wydarzyło się wiele sytuacji, które większość osób uzna za sukces i które są udokumentowane dyplomami, nagrodami, awansami, wyróżnieniami, obecnościami na galach. Jednak obecnie za największy zawodowy sukces uznaję moją sprawczość i to, kim dzisiaj jestem.
Przez większość swojego życia uważałam, że o moim sukcesie może decydować tylko ktoś inny, że jedynie docenienie z zewnątrz może przypieczętować mój sukces. Od kilku lat uczę się tego, żeby samej zauważać swoje osiągnięcia, celebrować nawet drobne sukcesy. I doceniam siebie właśnie za to, że chce mi się działać, że chce mi się stawać się lepszym człowiekiem, że przejęłam sprawczość nad swoim życiem i decyduję, jak ma ono wyglądać. I dlatego przypinam sobie dumnie order za odwagę, wręczam dyplom za podejmowanie działania i medal za zaufanie samej sobie.
Jakie są Twoje supermoce?
Przede wszystkim po prostu lubię ludzi. Interesują mnie, ciekawią, lubię ich rozumieć, poznawać ich potrzeby i motywacje. Pomaga mi to w codziennym życiu, pomagało w marketingu, pomaga też w prowadzeniu warsztatów kreatywnych.
Najlepsza / najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?
Bój się i rób. Uważam, że równocześnie jest to najgorsza i najlepsza porada, jaką dostałam. Przez długi czas była moim credo ‒ bałam się podejmować wiele ważnych życiowych decyzji, ale wierząc, że są słuszne, robiłam te rzeczy pomimo strachu. Teraz, będąc już w innym momencie swojego życia i mając większą świadomość, mam też inne podejście do strachu i obaw – wolę zauważać i rozpuszczać powoli ich przyczyny. Pracuję nad moimi wewnętrznymi ciemnościami, nie forsuję się „pomimo”, nie zmuszam się. Są oczywiście sytuacje, w których warto wyjść ze swojej strefy komfortu, żeby później pozwolić sobie na swobodne pobycie w niej. Wierzę w balans. Strach może motywować, ale nie chcę żeby to robił. Motywacji szukam w poczuciu satysfakcji, w spełnieniu, w swoim rozwoju, w osiąganiu celów.
Masz jakieś swoje patenty/rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
To, czego nie zmieniasz, sama wybierasz. Dotyczy to zarówno relacji bliskich/ dalszych, ścieżki zawodowej czy konkretnego wydarzenia – jeżeli coś mnie uwiera, jest we mnie wewnętrzna niezgoda, ale nie zmieniam tej sytuacji, nie koryguję jej, to jest to moja decyzja. To ja tak wybieram i biorę odpowiedzialność za to. Jest to dla mnie istotne pod kątem swojej sprawczości, budowania mojej strefy wpływu, decyzyjności i życia swoim własnym życiem.
Najlepsza / najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Zajęcie się własną działalnością i przekucie swojej pasji w zawód. Ta decyzja była dla mnie trudna, bo obarczona niezrozumieniem i opiniami innych, ale równocześnie najlepsza, bo dzięki niej spełniam swoje marzenia i czuję, że jestem w dobrym miejscu.
Ciemne strony biznesu?
Z przykrością stwierdzam, że jak do tej pory najciemniejszą stroną biznesu, z którą się spotkałam, jest system. Mimo, że z reguły po drugiej stronie (urzędnicy) spotykam naprawdę życzliwych ludzi, to przepisy, regulacje, obostrzenia nie sprzyjają uczciwemu prowadzeniu działalności. Ale nie lubię na to narzekać, podjęłam świadomą decyzję o swojej działalności, tym samym wpisując się w system. Jestem jego częścią dobrowolnie, więc nie chcę bezproduktywnie się uskarżać, ale chciałabym mieć wpływ na zmianę.
Co Cię kręci / motywuje?
Wdzięczność i ciekawość. Lubię miejsce, w którym obecnie jestem i równocześnie z dużą ciekawością czekam na to, co będzie w przyszłości. Jest tyle miejsc do odwiedzenia, tyle ludzi do spotkania, tyle projektów do wytuftowania i książek do przeczytania.
Kto Cię inspiruje?
Inspirują mnie inne kobiety oraz ich historie. Uwielbiam poznawać historie na pozór zwykłych babeczek, w których tak naprawdę drzemią bohaterki.
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?
Jest wiele opinii na mój temat, w szczególności dotyczących moich zawodowych zmian. Był czas, kiedy przejmowałam się nimi, czując się niezrozumiana i osądzana, a teraz pracuję nad tym, żeby nie wpływały na moją własną samoocenę. Nikt mojego życia za mnie nie przeżyje.

Karolina Wolska / fot. Barbara Bogacka
Co powiedziałabyś 18-letniej sobie?
Dziewczyno! Nawet sobie nie wyobrażasz jaką przygodą będzie twoje życie. I pamiętaj, żeby nie mówić „tak”, kiedy myślisz „nie”.
Co jest dla Ciebie ważne?
Jakiś czas temu podczas wspólnego wieczoru z moim partnerem określiliśmy obecną hierarchię wartości. Porównałam swój aktualny wybór z tym, którego dokonałam kilka lat temu. I mimo, że część wartości się zdezaktualizowała, to te trzy od lat są dla mnie niezmiennie w czołówce:
Wolność – podejmowanie decyzji zgodnych ze sobą, dokonywanie własnych wyborów, podążanie swoją ścieżką, praca nad własnymi ograniczeniami i wolna wola
Rodzina – zarówno ta, z którą łączą mnie więzy krwi – synek, rodzice, siostra, jak i ta wybrana przeze mnie – mój ukochany, znajomi, uczestnicy warsztatów
Rozwój – zarówno duchowy, emocjonalny, jak i zawodowy
Na co zawsze masz czas?
Jestem samozwańczą królową drobnych przyjemności. Uwielbiam celebrować małe rzeczy i zawsze znajduję na nie czas. Może to być poranna kawa, zapalenie ulubionego kadzidła, maseczka na twarz, kąpiel w pianie, smakołyk czy dobra książka.
Jaka jest najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?
Najcenniejsze, co posiadam, to moje relacje. Nie zawsze umiem o nie zadbać tak jak powinnam, ale doceniam je i jestem za nie wdzięczna.
Co zawsze masz przy sobie? Co nosisz w torebce?
Niestety jest to telefon komórkowy. Prowadzenie własnej firmy to również kontakt z ludźmi, więc jedynym miejscem, w którym nie mam ze sobą telefonu, jest basen.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Z pewnością na książki (nie mam umiaru w nabywaniu nowych tytułów) oraz na podróż do Korei Południowej, która jest moim benchmarkiem jeżeli chodzi o tufting. Ta technika jest niezwykle popularna w całej Azji, ale moją uwagę przyciąga szczególnie Korea, gdzie tuftingowe wytwory są nie tylko craftowymi produktami codziennego użytku, ale dziełami sztuki.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Z mężczyzną. Dowolnym. Chciałabym poznać jego sposób myślenia i postrzegania świata. Sprawdzić, jak to jest spędzić dzień w jego skórze.
Czego o Tobie nikt nie wie?
Że jestem artystką przez duże „A”. Sama dopiero niedawno to odkryłam.
Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?
Prywatnie – niedawno mój ukochany nabył dla siebie nową gitarę akustyczną (kolejną już i wolę nie wiedzieć którą) i mam takie marzenie-plan, żeby nauczyć się na niej grać… chociaż kilka akordów. Zawodowo – chciałabym poszerzyć swoją wiedzę w zakresie sztuki tekstylnej, ale przede wszystkim technik produkcji i farbowania przędzy naturalnymi barwnikami.
Kiedy się uśmiechasz?
Uśmiecham się bardzo często. Jest taki cytat „uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność, a daje więcej światła”. Chodzi oczywiście o szczery uśmiech, a nie przyklejoną maskę. Żeby poznać jego moc, wystarczy obdarzyć życzliwym uśmiechem i dobrym słowem najbardziej nachmurzoną osobę na przystanku czy w sklepie i na własne oczy przekonać się, co stanie się w następnej chwili.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Oczywiście moja pracownia, która mieści się na krakowskim Kazimierzu, ale jestem rodowitą krakuską z dużą dozą miłości lokalnej, dlatego po prostu lubię to miasto. Wychowałam się w Podgórzu, na Płaszowie, obecnie mieszkam w centrum, pomiędzy Kazimierzem a Starym Miastem, więc najprzyjemniej spaceruje mi się właśnie tutaj. Zapewne dlatego Kazimierz i Podgórze są moimi ulubionymi dzielnicami.
Gdzie Cię znajdziemy?
Przede wszystkim w mojej nowej pracowni przy ulicy Kordeckiego 5 w Krakowie, gdzie każdego zapraszam na warsztaty tuftingu, aby mógł stworzyć własne tekstylne dzieło, albo po prostu na dobrą kawę. Można mnie też złapać online:
https://www.facebook.com/enjoyshoppl
https://www.instagram.com/enjoyshop.pl/
http://www.enjoyshop.pl
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowej: Studio Enjoy, Kraków, ul. Kordeckiego 5
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa