Justyna Szlęk: Pracuję obecnie nad nowym projektem, jakim jest fundacja. Fundacja Arfa ma być odpowiedzią na społeczną potrzebę dawania wędki, a nie marchewki. To również miejsce, gdzie będziemy rozwijać młode talenty artystyczne
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Justyna Szlęk: Mam firmę, zajmującą się prowadzeniem projektów unijnych oraz krajowych, działam w sektorze biznesowym i NGO. Klienci zgłaszają się do mnie, kiedy mają świetny pomysł na biznes, chcą zdywersyfikować działania lub zwiększyć produkcję. Tym, co odróżnia moją działalność od innych na rynku, jest indywidualne podejście do każdego człowieka i budowanie relacji zawodowej, opartej na zaufaniu oraz długofalowym myśleniu. Poza pozyskiwaniem funduszy i rozliczaniem projektów, firma świadczy usługi z zakresu prowadzenia projektów i doradztwa biznesowego – dzięki wykształceniu oraz doświadczeniu w różnych branżach wiem, że nie ma sytuacji bez wyjścia (są tylko rozwiązania, które wymagają od nas więcej).
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Myślę, że w życiu nie ma przypadków i mój biznes, choć nie był planowany, stał się odpowiedzią na potrzebę zmiany dotychczasowego stylu życia. Kilka lat temu, będąc jeszcze na studiach, pracowałam na etacie w branży, w której działam obecnie. Choć wiele się nauczyłam pracując w tamtym miejscu, to nie rozwijałam się w takim tempie, w jakim bym chciała. Przy okazji doświadczyłam w miejscu pracy zachowań, które z dzisiejszej perspektywy uważam za nieprawidłowe. To było impulsem do odejścia z pracy. Zwłaszcza, że kiedy planowałam trzymiesięczne wakacje, zadzwonił klient i powiedział, że odchodzi ze mną. Okazało się, że takich osób, które chcą ze mną współpracować, jest więcej, nie miałam więc innego wyjścia, jak skrócić wakacje i brać się za prowadzenie własnego biznesu. Z klientem, który mnie wtedy zachęcił do działania, przyjaźnię się po dziś dzień.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Na studiach zaczęłam samotnie podróżować, często korzystałam z couchsurfingu i poznałam wiele nowych osób. Wszystkie te spotkania łączyła chęć zrozumienia drugiego człowieka. Kiedy masz do dyspozycji kilka dni albo nawet kilka godzin, nie ma czasu na wstępy, dlatego te rozmowy dotykały rzeczy najważniejszych: miłości czy życiowych wartości. Mogliśmy się różnić kolorem skóry, religią czy orientacją seksualną, ale wszyscy mieliśmy podobne marzenia, pragnienia i problemy. To doświadczenie będzie we mnie rezonowało już zawsze.
Jakie są Twoje super moce?
Ludzie się przede mną otwierają, szybko zyskuję ich zaufanie. Zrozumiałam to już, będąc nastolatką. Taka super moc to duża odpowiedzialność, żeby nikogo nie zawieść. Dzięki niej poznałam prywatnie i zawodowo wiele niezwykłych osób, które dopuściły mnie do swoich celów, marzeń i lęków.
Kto Cię inspiruje?
Zwykli (niezwykli) ludzie, których spotykam. Bardzo dużo się uczę od moich bardziej doświadczonych klientów, nie tylko o biznesie, ale przede wszystkim o życiu. Nie wszystkie błędy musimy popełniać sami, im jestem starsza, tym mocniej staram się uczyć na cudzych – choć różnie z tym bywa.
Co powiedziałabyś 15-letniej sobie?
W przyszłym roku będę obchodzić 30. urodziny i po kobiecemu dopiero zaczynam rozumieć, czym jest czułość do samej siebie i samoakceptacja. Młodszej wersji siebie powiedziałabym, żeby była dla nas bardziej wyrozumiała oraz, że po okresie licealnego buntu nadejdzie piękny czas, gdy zdobędzie przyjaciół na lata i będzie poświęcać czas na pasję.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Na dużą inwestycję, o której myślę od jakiegoś czasu, i na domek w lesie (ważne, żeby nie było tam zasięgu). Choć lubię swoją pracę i kontakt z ludźmi, to potrzebuję też wyłączenia i obcowania z naturą, więc coraz częściej myślę o takiej cichej przystani.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Z nikim. Już jako dziecko nigdy nie chciałam być jakąś konkretną postacią literacką czy filmową – zawsze wyobrażałam sobie rolę napisaną dla mnie.
Plany na przyszłość? W jakim kierunku chcesz się rozwijać?
Pracuję obecnie nad nowym projektem, jakim jest fundacja. Założyłam ją wspólnie z dwiema innymi kobietami, z którymi się nawzajem wspieramy oraz inspirujemy, bo choć łączy nas wspólny cel, to pracujemy w innych branżach i mamy inne zaplecze. Fundacja Arfa ma być odpowiedzią na społeczną potrzebę dawania wędki, a nie marchewki. Mamy w planach rozwijać i pomagać adaptować się naszym beneficjentom. Arfa to również miejsce, gdzie będziemy rozwijać młode talenty artystyczne. Cieszy mnie ten projekt i motywuje do pracy.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Takim miejsce już na zawsze zostanie Alchemia. Kiedyś uciekałam tam na wagarach ze szkoły, teraz przychodzę, żeby się zrelaksować i oderwać od codzienności. Innym miejscem, które bardzo lubię, jest Neon przy Brzozowej – kiedy mieszkałam na Kazimierzu, często wpadałam tam z moim psem. Polecam to miejsce wszystkim psiarzom.
Gdzie Cię znajdziemy?
www.letsdothis.pl
www.fundacjaarfa.pl
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowych: Centrum Kongresowe ICE Kraków
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa