Sunday, January 19, 2025
Home / Fundacja Miasto Kobiet  / Kobiety Krakowa  / Kobieta Krakowa: Joanna Wątróbska

Kobieta Krakowa: Joanna Wątróbska

Żyjąc z całych sił i uśmiechając się do ludzi

Joanna Wątróbska

Joanna Wątróbska / fot. Barbara Bogacka

Joanna Wątróbska: Podczas zebrań z rodzicami oraz uroczystości przedszkolnych mój strój jest zawsze elegancki. Ale nie czułabym się komfortowo, gdybym udawała kogoś, kim nie jestem. A jestem dyrektorką przedszkola w nieco innym, rockowym wydaniu

 

Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?

Joanna Wątróbska: Prywatnie jestem mamą Aleksandry i Katarzyny. Jako rodzic samodzielnie wychowujący dwie córki staram się być dla nich matką, ojcem, przyjaciółką, drogowskazem. Zawodowo natomiast jestem organem prowadzącym Przedszkole Publiczne Chatka Małolatka w Krakowie, dyrektorką i nauczycielką wychowania przedszkolnego. Pracując z dziećmi w wieku przedszkolnym wiem, że to niezmiernie ważny okres w życiu młodego człowieka ‒ kształtuje się osobowość, pojawiają się pierwsze doświadczenia, mają miejsce istotne procesy rozwojowe.

 

Ważne jest, aby dziecko rozpoczynające swoją przygodę z przedszkolem czuło się w nim dobrze. Dlatego podjęłam decyzję o założeniu własnego przedszkola. Jest ono realizacją marzenia o stworzeniu miejsca, w którym dzieci ‒ w przyjaznej, pełnej szacunku i zrozumienia atmosferze ‒ będą mogły się rozwijać w każdej dziedzinie życia. 

Ponieważ sama jestem szczęśliwą mamą, wiem jak ważne jest rozbudzanie w dziecku chęci do działania, tworzenia, eksperymentowania, podejmowania nowych wyzwań i stawiania czoła wszelkim przeciwnościom. W moim przedszkolu panuje rodzinna atmosfera, mamy małe grupy, dzieci zwracają się do kadry pedagogicznej „ciociu” i są objęte indywidualną pomocą psychologiczno-pedagogiczną.

 

Kadra pedagogiczna to wykwalifikowane osoby z sercem na dłoni, które dokładają wszelkich starań, aby prowadzić ciekawe ogólnorozwojowe zajęcia. Wszystko to służy przygotowaniu dzieci do nowych wyzwań, jakie czekają na nie w szkole. Udało mi się stworzyć miejsce, gdzie każde dziecko może nauczyć się współżycia w społeczności, przestrzegania zasad i norm społecznych, gdzie zawiera przyjaźnie, uczy się rozwiązywać konflikty poprzez dochodzenie do kompromisu oraz radzić sobie z emocjami. A przede wszystkim od najmłodszych lat uczy się pomagać drugiemu człowiekowi poprzez uczestnictwo w akcjach charytatywnych.

Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?

Moja droga do własnego przedszkola była trudna, ale na końcu czekał na mnie uśmiech moich podopiecznych. Najpierw musiałam znaleźć lokal usługowy, odpowiedni pod przedszkole i zainwestować pieniądze w gruntowny remont. Musiałam uzyskać pozytywne opinie od Powiatowego Inspektora Sanitarnego i Komendanta Straży Pożarnej i Kuratora Oświaty, a następnie zezwolenia z jednostki samorządu terytorialnego oraz wpis do ewidencji Prezydenta Miasta Krakowa. Wszystko to pracując w innym przedszkolu na stanowisku nauczycielki wychowania przedszkolnego i pełniąc funkcję dyrektora d.s. pedagogicznych, dzięki czemu zdobywałam doświadczenie w pracy z dziećmi.

 

Mając wizję i poczucie misji zaangażowałam się w mój projekt całą sobą z przekonaniem, że chcę, aby to miejsce było wyjątkowe. Jeszcze zanim udało mi się uzyskać niezbędne dokumenty i gdy pomieszczenia były w trakcie gruntownego remontu rodzice dzieci zaczęli zapisywać swoje pociechy do Chatki; zaufali mi, słuchając o tym, jak sobie wyobrażam to miejsce, za co jestem im bardzo wdzięczna. To było 16 lat temu ‒ 16 lat pracy z Dziećmi, Rodzicami i Kadrą Pedagogiczną w Chatce Małolatka! Na początku moje przedszkole było placówką niepubliczną, ale pan Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski poprosił organy prowadzące takie przedszkola, abyśmy przekształcili je w placówki publiczne, aby dzieci, które nie otrzymały miejsca w przedszkolu samorządowym, mogły je znaleźć w przedszkolu takim jak moje.

Wydarzenia, które Cię zmieniły?

Choć trudno mi było pogodzić wszystkie życiowe role, sprawy zawodowe układały mi się pomyślnie, ale nad życiem osobistym w pewnym momencie zawisły czarne chmury. Byłam nieświadoma, że za moimi plecami dzieje się coś złego. Niespodziewanie moja bańka mydlana pękła ‒ osoba, której wierzyłam i ślubowałam, odwróciła się ode mnie.

Zostałam zdradzona, oszukana, pokaleczona. Moje poczucie wartości jako kobiety zostało nadszarpnięte. Nie wiedziałam, jak w tych wszystkich emocjach, bólu odszukać samą siebie ‒ tę silną kobietę, którą zawsze byłam. Był to długi proces, który musiałam przejść, by patrząc w lustro znowu zobaczyć tam kogoś podobnego do mnie.

Ale nigdy nie będę już tą samą dawną osobą. Choć otwarte rany w końcu przestają krwawić, powoli się zabliźniają, to i tak zawsze pozostają ranami. Czas nigdy nie będzie w stanie ich wyleczyć. Na szczęście zawsze mogłam liczyć na wsparcie mojej mamy, która była i jest tuż obok.

Joanna Wątróbska

Joanna Wątróbska / fot. Barbara Bogacka

Twój największy sukces?

Jesteśmy naznaczeni sukcesami i porażkami. Za największy sukces w życiu uważam, to, że pomimo traumatycznych przeżyć podniosłam się i stałam się jeszcze silniejsza. Dla moich dzieci musiałam pełnić funkcję podwójnego rodzica, co wcale nie jest łatwe. Jestem dla nich wsparciem, zawsze tuż obok i zawsze mogą na mnie liczyć. Choć muszę być też tą, która czasem powie stanowczo NIE. Drobniejszym sukcesem było dla mnie pokonanie pewnej mojej słabości, a konkretnie lęku przestrzeni, z którym zmagałam się od dziecka.

 

Będąc na wyjeździe wakacyjnym u koleżanki ze studiów, która mieszka na zboczu Góry Żar zobaczyłam, jak paralotniarze szybują nad naszymi głowami i poczułam, że chcę pokonać tę barierę. Pomyślałam, że jeżeli uda mi się pokonać ten strach, to również udźwignę wszystkie niepowodzenia i trudności, z którymi się spotkam w życiu. Więc wzbiłam się ku niebu niczym ptak przemierzający wszystkie zakątki ziemi. Krajobraz zapierał mi dech w piersiach, a ja… Kiedy tylko są sprzyjające warunki atmosferyczne, a jestem w pobliżu Góry Żar, muszę znów poczuć tę adrenalinę. Paralotniarstwo mnie zafascynowało.

Jakie są Twoje supermoce?

Moją supermocą jest wrażliwość i empatia. Od najmłodszych lat nie potrafię przejść obojętnie obok ludzi lub zwierząt potrzebujących pomocy. Dlatego też staram się angażować w różnego rodzaju akcje charytatywne, czy to prywatnie, czy w pracy. Przy pomocy ludzi dobrego serca zorganizowałam koncerty charytatywne dla chorego Adasia i Kacperka. Maluję na deskach anioły, które wystawiam na aukcje charytatywne, wzięłam też udział w kilkunastu charytatywnych antologiach.

 

Z pomocą naszych dzieci oraz ich rodziców co roku bierzemy udział w akcji Szlachetna Paczka, pomagamy zwierzętom w schronisku, wraz z Kadrą Pedagogiczną zorganizowałyśmy kiermasz dla chorej na białaczkę dziewczynki, pomogłyśmy też kobiecie, która straciła męża i została sama z trojgiem dzieci, a także chorej Nadii, która potrzebowała kaskoterapii. Pomaganie dodaje mi sił witalnych.

Cenię w sobie to, że potrafię znaleźć chwilę dla siebie, aby wszystkie myśli i emocje przelać na kartkę papieru. W ten sposób powstał mój tomik poezji „Otulona skrzydłami anioła”. Stał się on dla mnie swojego rodzaju catharsis.

Najlepsza / najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?

Najgorszą radą biznesową jaką dostałam od koleżanki, była ta, abym dżinsy, trampki, koszulki ulubionych zespołów rockowych zamieniła na szpilki i elegancki uniform. Oczywiście podczas zebrań z rodzicami oraz uroczystości przedszkolnych mój strój jest zawsze elegancki. Ale nie czułabym się komfortowo, gdybym udawała kogoś, kim nie jestem. A jestem dyrektorką przedszkola w nieco innym, rockowym wydaniu.

Masz jakieś swoje patenty/rady ułatwiające życie?

Sposobem na odreagowanie problemów osobistych i zawodowych zawsze była dla mnie muzyka. Zarówno muzyka rockowa w wydaniu koncertowym, gdy mój umysł i ciało mogły poczuć się choć przez chwilę jak w innym wymiarze, jak i poezja śpiewana, która jako strawa dla duszy jest mi bardzo bliska. Bez muzyki moje życie byłoby bardzo smutne.

Jakie jest Twoje życiowe motto?

Moje życiowe motto, którym się kieruję, to słowa mojego ulubionego wokalisty Ryszarda Riedla z zespołu Dżem: „żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam…”

Najlepsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?

Najlepszą była ta, aby zostać matką dwóch kochających córek ‒ choć wzięłam na swoje barki ogromny trud ich samodzielnego wychowania.

Ciemne strony tego, co robisz?

Jako wychowawcy przedszkolni jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo i życie najmłodszych. Wszystko jest piękne, gdy widzimy, że dzieci są szczęśliwe i uśmiechnięte. Ale zdarzają się sytuacje, gdy dziecko widzi w nas nie tylko opiekuna, ale również kogoś bliskiego, komu może zaufać, i zwierza się ze swoich domowych problemów. Jak przemoc domowa, której niekiedy sam doświadcza. Musimy wtedy niezwłocznie interweniować, by pomóc krzywdzonemu dziecku.

Co Cię irytuje?

Najbardziej irytuję się, gdy nie potrafię wykonać prac domowych, które zwykle wykonują mężczyźni, jak naprawa cieknącego kranu czy zepsutej klamki w drzwiach. Założenie żyłki w kosiarce spalinowej też było dla mnie nie lada wyzwaniem.

Co powiedziałabyś sobie osiemnastoletniej?

Gdybym mogła cofnąć się w czasie i stanąć naprzeciwko siebie 18 letniej, powiedziałabym: niczego się nie bój, nic nie zmieniaj, żyj tak, jak do tej pory, jakby jutro miało nigdy nie nadejść.

Co jest dla Ciebie ważne?

Tym, co jest dla mnie najważniejsze, jest Bóg, moje córki, mama, człowiek, którego obdarzyłam uczuciem i który trwa przy mnie pomimo wszystko, a także przyjaciele, którzy są i zawsze będą tuż obok.

Joanna Wątróbska

Joanna Wątróbska / fot. Barbara Bogacka

Na co zawsze znajdziesz czas?

Zawsze znajdę czas na rozmowę z kimś, kto tej rozmowy potrzebuje. Sama wiem, jak ważne jest, aby był ktoś, kto może nas wysłuchać ‒ niekoniecznie prawić morały, ale być i wesprzeć w trudnych chwilach.

Najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?

To raczej moje cechy, a nie rzeczy: odwaga, kreatywność, dobroduszność oraz lojalność.

Co zawsze masz przy sobie?

Zawsze mam przy sobie w torebce dwudolarowy banknot z edycji limitowanej, który dostałam w prezencie od mojej mamy. Noszę go już ponad 20 lat. Jest swojego rodzaju talizmanem.

Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?

Podzieliłabym się nimi z potrzebującymi osobami. Dla mnie wystarczyłby weekend w SPA.

Gdybyś miałą taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?

Chętnie zamieniłabym się z Małym Księciem.

Kto Cię inspiruje?

Najbardziej inspirującym artystą jest dla mnie Zdzisław Beksiński. Jego dzieła mnie fascynują, więc w moim domu nie mogło zabraknąć reprodukcji jego obrazów.

Czego o Tobie nikt nie wie?

Hm… Niech to pozostanie tajemnicą.

Plany na przyszłość? Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?

W przyszłości chciałabym rozpocząć studia podyplomowe z pedagogiki specjalnej, aby móc pracować z dziećmi o specjalnych potrzebach edukacyjnych.

Kiedy się uśmiechasz?

Najczęściej uśmiecham się w pracy, bo dzieci są takie kochane i bezpośrednie. Zawsze mówią to co myślą. Niejednokrotnie doprowadzają nas do łez ze śmiechu.

Ulubione miejsca w Krakowie?

Takim ulubionym miejscem, gdzie mogę na chwilę przycupnąć i poobserwować spacerujących ludzi, są Planty. Najlepszą pizzę z kozim serem, którą bardzo lubię, podają w Trattoria Soprano przy ul. Św. Anny, a deser w Wedlu na Rynku (naleśniki z serkiem mascarpone z dodatkiem konfitury na długo pozostają w pamięci). Poza tym wszystkie miejsca związane z kulturą i sztuką, gdzie można podziwiać wystawy stałe oraz czasowe. Także Forty Kleparz – cudowne miejsce na koncert, gdzie można przeżyć niezapomniane chwile podczas słuchania ulubionych zespołów ‒ oraz klub Studio w Miasteczku Studenckim.

Gdzie Cię znajdziemy?

W Przedszkolu Publicznym Chatka Małolatka, ul. Chmieleniec 35/14,15, www.chatkamalolatka.eu oraz w mediach społecznościowych na FB.
Jeżeli mieszkacie Państwo na Ruczaju, zapraszamy do naszej małej chatkowej społeczności. Mamy cudowną kadrę pedagogiczną i wspaniałe dzieci, a ich rodzice zawsze są otwarci na dialog oraz wzajemną pomoc.


Projekt #KobietyKrakowa

Fotografia: Barbara Bogacka

Wizaż: Małgorzata Braś

Wnętrza sesji zdjęciowych: Garamond, a Tribute Portfolio Hotel

Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa

Dziennikarka, która nie boi się stawiania prostych pytań, w nadziei na usłyszenie nieoczywistych odpowiedzi. Prowadzi portal i media społecznościowe MK, koordynuje spotkania Klubu Miasta Kobiet, odpowiada za patronaty medialne, prowadzi kursy webwritingu. Propagatorka tworzenia i stosowania żeńskich derywatów zawodów.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ