
Joanna Poznańska / fot. Barbara Bogacka
Joanna Poznańska: Prowadząc sprawy swoich klientów każdego dnia wchodzę do ich domów, znam ich problemy i lęki, imiona ich dzieci i sekrety. To jakbym jednocześnie czytała kilkanaście książek i wsiąkała w ich fabułę
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Joanna Poznańska: Jestem Kobietą Krakowa i radczynią prawną, ekspertką w dziedzinie prawa rodzinnego i mediatorką w sprawach rodzinnych. Od kilkunastu lat prowadzę kancelarię prawa rodzinnego. Pomagam ludziom poukładać swoje rodzinne sprawy, często też nowe życie.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Droga do tego punktu była długa. Aby zostać prawnikiem, trzeba najpierw przyjechać tu z małego miasta na studia, potem odbyć kilkuletnią aplikację, wybierając zawód prawniczy. Potem zdać wiele egzaminów, aby stojąc bezradnie z dyplomem w ręce, zacząć szukać pomysłu na siebie. Ja wiedziałam, że na tym etapie, po latach pracy, chcę już być własnym szefem. Pomysł założenia kancelarii zbiegł się w czasie ze spotkaniem mojego przyszłego męża, więc zrobiliśmy to wspólnie i ukierunkowaliśmy się właśnie na prawo rodzinne.
Dziś, kiedy nasze drogi się rozeszły, wiem, że nie mogłam wybrać dla siebie lepiej. Dlaczego akurat to? Bo to sprawy najbliższe nam wszystkim. Jako dziedzina prawa prawo rodzinne nie jest lubiane, bo to takie zaglądanie komuś pod kołdrę. Niektórzy prawnicy twierdzą nawet, że mało ambitne. Ale dla mnie jest niezwykle ciekawe i wymagające. Mniej tu jest papierów, więcej ludzi. Mniej paragrafów, a więcej emocji. I to jest sedno mojej pracy.
Czy praca to też Twoja pasja?
Zdecydowanie! Uwielbiam to co robię i chyba każdy, kto mnie zna, widzi blask w moich oczach, kiedy o tym mówię. Jeśli kochasz swoją pracę, nie przepracujesz ani dnia. I to tak działa. Praca daje mi niesamowitą satysfakcję! Oczywiście, to wszystko nie byłoby możliwe bez mojego zespołu w kancelarii, który na co dzień pilnuje, aby obsługa była na najwyższym poziomie, a sprawa była poprowadzona od A do Z.
Co uznajesz za swój największy sukces?
Bardziej ogólnie ‒ dojście do tego miejsca, w którym jestem, spełnienie marzeń o własnej kancelarii i wykonywanie pracy, którą uwielbiam. Sukcesami w pracy są też moi klienci, których nie raz po latach spotykam. I widzę, jak to, co zaprojektowaliśmy, działa, jak zyskali nowe życie. Często jestem z nich dumna, bo przeszli długą drogę.
Kiedy przychodzą po raz pierwszy, zwłaszcza kiedy wychodzą z jakiegoś rodzaju przemocy, nie jest łatwo. Kiedy im mówię, że za jakiś czas będą tu siedzieli lżejsi lub lżejsze o kilka kilogramów, w nowej fryzurze i nowych ciuchach, wyspane i spokojne o przyszłość, patrzą na mnie z niedowierzaniem. A potem ich uśmiech jest największym podziękowaniem.
Jakie są Twoje supermoce?

Joanna Poznańska / fot. Barbara Bogacka
Moją supermocą na pewno jest empatia. I uważność na drugiego człowieka, jego potrzeby, znajomość jego emocji. To właśnie te cechy pomagają mi w mojej pracy, kiedy muszę wziąć na siebie ciężar czyjegoś życia, jego zaplanowania od nowa. Także jego rozpaczy i nerwów, rozczarowań i nadziei. Klient nie jest dla mnie tylko sprawą, pismem, casem. Jest kimś, kto potrzebuje pomocy, a ja często muszę wziąć go za rękę i przeprowadzić na drugą stronę jego własnej historii. Podnieść, otrzepać kurz i powiedzieć: hej, będzie lepiej, najgorsze za tobą.
Poradzimy sobie i ułożymy, przejdziemy przez to razem, bo ja wiem jak. A tam czeka nowy początek. Muszę być po tej drugiej stronie słuchawki, kiedy źle się dzieje, krew się leje albo policja stoi za drzwiami. Supermocą jest też umiejętność prowadzenia rozmowy i rozwiązywania konfliktów poprzez mediację. Jestem zawodową mediatorką w sprawach rodzinnych, a ta wiedza przydaje mi się też w prowadzeniu spraw, w negocjacjach. Sprawa sądowa to nie zawsze spór i wygrana czy przegrana. Często to ugoda, wypracowana godzinami rozmów. I na koniec dodałabym cierpliwość do ludzi. Bo ja ich po prostu lubię.
Najlepsza rada, jaką w życiu dostałaś?
Zawodowo? Jak nie wiesz co zrobić, poproś o pięć minut przerwy. Dosłownie, czyli na sali sądowej. Ale i metaforycznie. Czasem warto się zatrzymać i spojrzeć na sprawy z boku. Czasem dystans pomaga zrozumieć i znaleźć najlepsze rozwiązanie. A życiowo to chyba rady mojego taty, który zawsze powtarzał, żebym się uczyła, bo tego, co mam w głowie, nikt mi nigdy nie zabierze. I żeby nigdy się nie poddawać. Życie pisze różne scenariusze i wszystkie te rady bardzo mi się sprawdzają. I nie poddaję się nigdy, a że jestem z natury uparta, to jak sobie coś postanowię, to dopnę swego.
Najlepsza i najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Zmiany i rozstania zawsze są trudne, ale też wiele uczą. Dzięki temu jestem autentyczna w tym, co robię i co radzę innym. Na sobie sprawdziłam, jak to działa i o czym trzeba pamiętać. I co się wtedy czuje. Jak to jest musieć przewartościować swoje życie, od nowa ułożyć priorytety. Teraz mogę już tylko ulepszać swoje wytyczne na potrzeby klientów.
Ciemne strony biznesu?
Praca z ludźmi jest wspaniała, ale nie każdy się do tego nadaje. Zwłaszcza do pracy z ludźmi z jakichś powodów nieszczęśliwymi w życiu, bo w dużej mierze w takich trudnych momentach klienci do mnie trafiają. Ale to moja praca i mnie jest łatwiej, bo rozumiejąc ich emocje, nie przeżywam ich z nimi.
Dzięki temu zachowuję zawsze trzeźwość umysłu i prę do przodu. Jestem strategiem, tarczą i mieczem oraz powierniczką. Wchodzę w najintymniejsze szczegóły czyjegoś życia. I rozplątuję zawiłe węzły zależności. Rodzinnych, finansowych, emocjonalnych.
Ale to nie znaczy, to po mnie spływa jak po kaczce. Też zostawia ślad. Przez lata musiałam się nauczyć oddzielania własnych emocji od cudzych, profesjonalnego podejścia. Ale czasem bardzo mi to ciąży. Zwłaszcza słuchanie doświadczeń przemocy i postępowanie z jej ofiarami, które czasem nie pozwalają sobie pomóc. Zdarza się, że korzystam z pomocy psychologa, aby samej poradzić sobie z sytuacjami, które napotykam.
Co Cię motywuje?

Joanna Poznańska / fot. Barbara Bogacka
Motywuje mnie to, że życie jest tak ciekawe i fascynujące. Prowadząc sprawy swoich klientów każdego dnia wchodzę do ich domów, znam ich problemy i lęki, imiona ich dzieci i sekrety. To jakbym jednocześnie czytała kilkanaście książek i wsiąkała w ich fabułę. Jedne historie się kończą, kolejne zaczynają. Zwroty akcji gwarantowane. I bardzo wiele się z tych książek uczę. O ludziach, o relacjach, o sytuacjach, o życiu właśnie. Właściwie mogłabym napisać własną. Zdobywam doświadczenie, którego nie dane byłoby mi przeżyć osobiście, bo życia by brakło. Motywuje mnie to, jaką ogromną zmianę widzę w moich klientach pod koniec tej drogi, w której im towarzyszę. To bardzo budujące.
Kto Cię inspiruje?
Lubię znajdować inspiracje w ludziach, których spotykam. Dlatego lubię ich poznawać, ciekawią mnie. Lubię też słuchać ludzi, którzy mądre rzeczy potrafią objaśnić w prosty sposób. Ostatnio wiele inspiracji znajduję w wykładach i książkach dr Ewy Woydyłło.
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?
To ciekawe, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Słyszę, że jestem lwicą, że walczę o swoich klientów. Ale słyszę też, że ja to ta, z którą zawsze da się dogadać i zawsze jest możliwość porozumienia, ugody. Cóż, kobieta zmienną jest. Myślę, że łączę w sobie te cechy, dostosowując się do sytuacji. Od przeciwników często słyszę opinie niepochlebne. Cóż, przegrywać trzeba umieć…
Co powiedziałabyś 18-letniej sobie?
Że marzenia się spełniają i jeśli czegoś bardzo chcesz, osiągniesz to. Że na sukces trzeba ciężko pracować. I że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Co jest dla Ciebie ważne?
W pracy profesjonalizm w tym co robię. Ja nie „odwalam” spraw, ja je prowadzę. Z pełnym zaangażowaniem. I dla mnie jest ważny kontakt z klientem, dla którego jestem dostępna. Staram się wejść w rolę osoby w ich życiu. A w życiu? Przyjaźń, miłość, szczerość, lojalność i poczucie humoru. I relacje międzyludzkie, o które potrafię dbać.
Na co zawsze masz czas?
Na czytanie książek. Na gapienie się na chmury i podziwianie przyrody. Mam go też dla moich przyjaciół. Uczę się mieć czas dla siebie i coraz lepiej mi to wychodzi. Sporo podróżuję, często samotnie i to jest świetny sposób na poszerzenie horyzontów, poznawanie nowych miejsc i kultur, ale też samej siebie.
Co zawsze masz przy sobie? Co nosisz w torebce?
Zawsze mam w torebce perfumy, ponieważ uwielbiam ubierać się w zapach.
Plany na przyszłość? W jakim kierunku chcesz się rozwijać?
Na pewno chciałabym się rozwijać w swojej dziedzinie i widzę na tym polu ogromne możliwości. Nie raz myślałam o tym, czego jeszcze potrzeba moim klientom w ich drodze. A tym czymś jest kompleksowe wsparcie na każdym poziomie. Do tego potrzeba połączenia wiedzy z wielu dziedzin, konsolidacji ekspertów. I nad tym pracuję. Jakiś czas temu z innymi ekspertkami stworzyłyśmy cykliczne warsztaty dla kobiet „na zakręcie”. Dają możliwość skorzystania w jednym miejscu z porad prawnika, specjalisty od finansów i nieruchomości. A do tego trener personalny i mistrzyni makijażu, wszystko w lekkiej formule i w atmosferze kobiecej solidarności.
Myślę, że takie przedsięwzięcia mają ogromny potencjał. Tak jak i popularyzacja wiedzy i prawa, często w ramach projektów pro bono, w które także się angażuję. Na sercu leży mi także inicjatywa zmian systemowych w naszym prawie, poszerzenia świadomości orzekających i dostosowania prawa do otaczającego nas świata. Kolejną sprawą jest popularyzacja wiedzy prawniczej i pomocy psychologicznej. Uważam, że to higiena duszy, a chcemy przecież być higieniczni.
Kiedy się uśmiechasz?
Ostatnio usłyszałam o cudownej rzeczy, która stała się też moim rytuałem. Otóż kiedy się budzę, zanim jeszcze otworzę oczy, myślę sobie, że to będzie cudowny dzień i się uśmiecham. Ta afirmacja skradła moje serce.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Po latach znów mieszkam w samym Krakowie i bardzo sobie to cenię. Choć tęsknię za moim ogrodem, bo jestem nałogową plantatorką i mieszkam w domowej dżungli, to w Krakowie mam swoje ulubione miejsca. Do jedzenia wybieram dzielnicę Kazimierz, który oferuje wiele kuchni z całego świata, a ja lubię różnorodność. Także pod względem kulturalno-społecznym tam zawsze się coś dzieje. Spaceruję najczęściej po Parku Krakowskim z moim kundelkiem Waldemarem, który zdecydowanie poleca to miejsce.
Gdzie Cię znajdziemy?
Moja kancelaria mieści się w centrum Krakowa, przy ul. Lea 5a/3. Blisko Parku Krakowskiego, tuż obok kina Mikro i kawiarni, komunikacja tramwajowa i autobusowa. Zapraszam także na moją stronę https://kancelaria-poznanska.pl/ oraz na moje media społecznościowe:
Instagram: https://www.instagram.com/kancelariapoznanska
Facebook: https://www.facebook.com/Kancelaria Radcy Prawnego Joanna Poznańska
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowych: AC Hotel by Marriott
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa