Dorota Burkowicz: Nawet zwykła, żmudna codzienność jest błogosławieństwem, a doceniamy ją dopiero w obliczu większych problemów czy tragedii. Zapadło mi to w pamięć i serce, chcę traktować każdy dzień jak błogosławieństwo
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Dorota Burkowicz: Jestem lektorką i coachką języka angielskiego, a także trenerką technik efektywnej nauki i kompetencji przyszłości; edukatorką-idealistką, która wierzy, że edukacja powinna i może opierać się na partnerskiej relacji i realnym współdziałaniu. Sprawiam, że język angielski staje się narzędziem komunikacji, rozwoju oraz źródłem frajdy. Znam narzędzia, ale przede wszystkim mam łatwość dostrzegania potencjału drugiego człowieka i budowania procesu uczenia się na jego talentach, mocnych stronach i postępach.
Pracuję z młodymi ludźmi, wspierając ich w rozwijaniu umiejętności językowych, ale także kompetencji przyszłości, takich jak szybka nauka, krytyczne myślenie, kreatywność. Prowadzę też warsztaty dla rodziców, którzy chcą mądrze towarzyszyć swoim dzieciom w kształtowaniu ich sprawczości, samodzielności i sprawnym przyswajaniu wiedzy. Z kolei nauczycielom podpowiadam, jak projektować ciekawe i angażujące lekcje, aby nauka stawała się przygodą, a nie przykrym obowiązkiem.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Drogę przebyłam całkiem długą (nawet w przestrzeni, bo 10 lat mieszkałam w Dublinie), ale spoglądając wstecz stwierdzam z refleksją, że miała ona niezmiennie jeden kierunek. Pomimo zakrętów i bocznych ścieżek, od zawsze zmierzałam w stronę dzielenia się wiedzą z innymi.
Mój najstarszy syn na początku swojej edukacji uczył się jednocześnie w dwóch szkołach ‒ irlandzkiej i polskiej. Było to spore wyzwanie, więc zaczęłam szukać metod i rozwiązań, które usprawniłyby codzienną naukę, a właściwie sposobów na wzmacnianie motywacji, chęci i wytrwałości.
Odkryłam, że można uczyć się inaczej, niż ja to robiłam w swoich szkolnych czasach, i to odkrycie było fascynujące, i fascynacja ta trwa do dziś. Pracowałam w szkole Montessori, mam za sobą kursy: pedagogiki Montessori, Porozumienia bez porażek, Komunikacji bez przemocy, Pozytywnej Dyscypliny, szybkiej nauki, certyfikowałam się jako trenerka i nadal chcę się rozwijać, żeby móc holistycznie wspierać młodych ludzi i ich rodziców, bo młode pokolenie to nasza przyszłość.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Trudne i bardzo osobiste wydarzenia pozwoliły mi dojść mentalnie tu, gdzie jestem, a zrozumienie, że miały one sens i cel, pomaga mi stawiać czoła kolejnym wyzwaniom. Oprócz tego codziennie zmienia mnie życzliwość, serdeczność, pozytywna energia ludzi obok ‒ otwiera serce, budzi wdzięczność i zwyczajnie dodaje mi sił do dalszej pracy i wiary, że to co robię jest wartościowe.
Co uznajesz za swój największy sukces?
Z ostatnich projektów, które zrealizowałam, sukcesem były warsztaty dla rodziców w temacie holistycznego wspierania dziecka w nauce, a także kurs skutecznego uczenia się dla nastolatków. Jestem dumna z każdego swojego kroku do przodu, z każdego zrealizowanego autorskiego pomysłu, zdobytej kompetencji czy formalnej umiejętności, bo tylko ja czuję pod skórą, ile kosztowały pracy i wyrzeczeń, a z drugiej strony ile przyniosły satysfakcji.
Dzięki mojemu zaangażowaniu i rozwijaniu kompetencji jestem w stanie realnie pomagać innym. Ogromnie cieszę się z każdego zasianego w moich uczniach ziarenka wiedzy czy inspiracji. Uśmiech uczennicy, która wcześniej bała się angielskiego, przełamana bariera językowa, podziękowanie od osoby, dla której angielski zawsze był wyzwaniem, wysoki wynik ucznia na egzaminie, to piękne sukcesy.
Jakie są Twoje supermoce?
Jestem dobrą obserwatorką, potrafię dostrzec i wzmacniać potencjał drugiego człowieka. Myślę, że to mój naturalny talent, ale też umiejętność, która rozwijała się we mnie poprzez pracę z innymi. Mam też w sobie dużo empatii i choć uważam to za ogromnie cenną cechę, są sytuacje, kiedy wolałabym wymienić troszkę tej empatii na zdrowy egoizm.
Najlepsza / najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?
Nie wiem, jaka była najgorsza, najwyraźniej, skoro była kiepska, to jej po prostu nie zapamiętałam. A najlepsza? Kiedyś na konferencji Johna Maxwella usłyszałam, że najlepiej funkcjonujące firmy buduje się na MIŁOŚCI ‒ mocno to we mnie utkwiło. Przemawia do mnie budowanie biznesu na wartościach i autentyczności. Wierzę w relacyjny charakter biznesu, a transakcyjność odarta z ludzkich pierwiastków mnie przeraża.
Masz jakieś swoje patenty / rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
Zdecydowanie pozytywne nastawienie do świata. Szukanie dobra i sensu we wszystkim, co nas otacza. Wierzę, że nasze myśli kreują naszą rzeczywistość, więc im więcej w nich optymizmu, tym więcej radości jestem w stanie czerpać z codzienności. Jednak wiem, że każdy z nas ma swoją historię i swoją drogę, dlatego nie ma uniwersalnych rad. Co więcej, mam wrażenie, że przy obecnym przesycie wszelkiego rodzaju poradników łatwo jest się zaplątać w pogoni za perfekcją, dlatego może dobrą radą byłoby po prostu: wsłuchaj się w siebie, wybieraj w zgodzie ze sobą.
Najlepsza / najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Nie dostałam się na filologię angielską za pierwszym podejściem i cieszę się, że nie zrezygnowałam ze swojego marzenia i spróbowałam ponownie. Myślę, że dobrą decyzją był również wyjazd do Irlandii. Byłam wówczas świeżo po studiach, a inna kultura i mentalność pomogły mi ukształtować sposób myślenia, a przede wszystkim uświadomiły mi, z jakich wartości i postaw nie chcę zrezygnować.
Ciemne strony biznesu?
Wierzę w sens tego co robię, dlatego bulwersuje mnie, że w polskiej edukacji wiele aspektów mocno kuleje. Czasem myślę, że może łatwiej byłoby prowadzić biznes bez tych emocji i mocnego poczucia misyjności.
Co Cię kręci / motywuje?
Lubię swoją pracę, lubię bycie mamą i pomaganie innym, zawsze mam coś fajnego do zrobienia, więc mam po co wstawać rano. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że nawet zwykła, żmudna codzienność jest błogosławieństwem, a doceniamy ją dopiero w obliczu większych problemów czy tragedii. Zapadło mi to w pamięć i serce, chcę traktować każdy dzień jak błogosławieństwo, wtedy rzadziej znajduję powody do narzekania.
Kto Cię inspiruje?
Inspirują mnie historie ludzi. Nawet jeśli to frazes, to inspiruje mnie każdy człowiek, bo albo mogę od niego czerpać dla siebie, dla swojego rozwoju, albo przeciwnie ‒ dowiedzieć się, czego i jak nie chcę w życiu. Inspirują mnie silne kobiety, zarówno takie, które pracują w domu, jak i takie, które potrafią łączyć karierę zawodową z obowiązkami rodzinnymi, takie, które działają społecznie dla dobra innych i takie, które odważnie realizują swoje cele zawodowe.
Jeśli miałabym wymienić jakieś nazwisko, to od dłuższego czasu obserwuję działania Zosi Kierner, założycielki globalnej fundacji Girls Future Ready. To młoda kobieta, która od wielu lat, z pełnym zaangażowaniem, profesjonalizmem i klasą organizuje programy wspierające nastolatki w rozwijaniu umiejętności potrzebnych na rynku pracy. Poprzez swoje działania i postawę pokazuje mi ‒ ale przede wszystkim młodym ludziom ‒ że warto realizować swoje pasje i trzymać się wartości. Jest dla mnie symbolem sprawczości i siły młodego pokolenia.
Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?
Że jestem dynamiczna, a nigdy tak o sobie nie myślałam.
Co powiedziałabyś 18-letniej sobie?
Odwagi. Idź, biegnij, zwalniaj, potykaj się i wstawaj, to normalne, to droga do twojego prawdziwego ja.
Co jest dla Ciebie ważne?
Relacje, zdrowie, wytrwałość.
Na co zawsze masz czas?
Na poranną kawę, codzienną dawkę ruchu, wdzięczność.
Jaka jest najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?
Prezenty od moich dzieci. Kiedy moja córka była młodsza, często robiła mi laurki lub kartki, zwłaszcza kiedy gdzieś wyjeżdżałam – a ja wkładałam je zawsze do książek jako zakładki. Teraz, kiedy wracam do jakiejś książki i znajduję taką kartkę, za każdym razem się wzruszam, czuję dumę i przywołuję wspomnienia. A mniej sentymentalnie, mam od mojego syna różę z drukarki 3d.
Co zawsze masz przy sobie? Co nosisz w torebce?
Pomadkę ochronną do ust.
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Na podróże. Inwestycje. Szukanie, testowanie i wdrażanie na szerszą skalę mądrych i dobrych praktyk w edukacji.
Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?
Może z moim nastoletnim dzieckiem, żeby potem lepiej je rozumieć.
Czego o Tobie nikt nie wie?
Myślę, że jeśli mam tajemnice, o których nie wie zupełnie nikt, to muszą one pozostać tajemnicami, choć szczerze mówiąc, nic takiego nie przychodzi mi do głowy. Natomiast są pewnie rzeczy, o których wie niewiele osób, np. że wciągnęło mnie żonglowanie i nadal się go uczę, że lubię tańczyć, rozczula mnie muzyka, i że nie potrafię jeździć na rolkach, choć od dawna sobie obiecuję, że spróbuję. Może jeszcze, że studia magisterskie skończyłam w Dublinie i że przez 10 lat pracowałam na stanowiskach administracyjno-finansowych.
Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?
Propaguję holistyczne podejście do uczenia się, gdzie relacje, bezpieczeństwo emocjonalne, docenienie są równie ważne, jak samo przekazywanie wiedzy. Chcę nauczyć się nowych narzędzi coachingowych, aby móc jeszcze szerzej wspierać proces nauki moich uczniów i do komunikacji, krytycznego myślenia czy kreatywności dodać wzmacnianie poczucia własnej wartości, pewności siebie i wiary we własne możliwości oraz sprawczość.
Kiedy się uśmiechasz?
Podczas spotkań z bliskimi osobami. Obserwując i słuchając dzieci, ich niewinność, postrzeganie i rozumienie świata ‒ to pomaga nabrać dystansu, poluzować spiny. A, i jeszcze oglądając Bridget Jones.
Ulubione miejsca w Krakowie?
Mieszkam w Myślenicach, a Kraków nadal odkrywam. Chciałabym częściej spacerować nad Wisłą, odwiedzać teatry i krakowskie ogrody, bo na razie tylko czytałam, że Kraków ma je ukryte.
Gdzie Cię znajdziemy?
https://www.facebook.com/EduTrenerkaDorotaBurkowicz
https://www.instagram.com/edu.trenerka
dorotaburkowicz@gmail.com
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowych: Garamond, a Tribute Portfolio Hotel
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa