Anna Cyganik-Idęć: Najtrudniejszym wydarzeniem był dla mnie nagły poród mojej drugiej córki, który ‒ gdybym nie posłuchała swojej intuicji ‒ zakończyłby się tragicznie. To wtedy postanowiłam, że angażuję się na 100 proc. w network, bo potrzebuję pracy, która będzie elastyczna i którą będę w stanie wykonywać o dowolnej porze z dowolnego miejsca
Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Anna Cyganik-Idęć: Jestem networkerką. Jeszcze kilka lat temu nie mogłabym tego o sobie powiedzieć, bo wtedy byłam nauczycielką, ale teraz z dumą mówię, że zawodowo zajmuję się networkiem. Pomagam kobietom lepiej wyglądać i lepiej się czuć, a przy tym budować nowe źródło dochodu. Natomiast najwięcej satysfakcji daje mi praca z osobami, które chcą dążyć do niezależności finansowej i dochodu pasywnego poprzez network marketing.
Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Mogę żartobliwie powiedzieć, że była to droga od nauczyciela do networkera. Zaczynałam jako nauczycielka, jednak niskie zarobki zmuszały mnie do dorabiania i szukania nowych źródeł dochodu. Zawsze byłam pracowita, więc brałam te dodatkowe zlecenia, by załatać budżet, ale to odbijało się na moim życiu rodzinnym. Byłam tym sfrustrowana i zmęczona, bo sytuacja nie rokowała zmian (sufit finansowy w wykonywanym zawodzie).
Nie zamierzałam rezygnować ze swoich marzeń o dużej rodzinie, a przy tym chciałam być obecną żoną i mamą. Wysyłanie męża na kolejne zlecenia nie było rozwiązaniem problemu. Wiedziałam, że jeśli chcę, żeby coś w moim życiu się zmieniło, to muszę coś zmienić. Wtedy przyszedł do mnie network a ja postanowiłam, że w to wchodzę. To była najlepsza decyzja w moim życiu.
Teraz pracuję na własnych warunkach, zyskałam zdrowie, czas i pieniądze, których wcześniej nie miałam, a co za tym idzie ‒ poczucie bezpieczeństwa, na którym szczególnie mi zależało. Dziś jestem szczęśliwą żoną i mamą czwórki dzieci. Dzięki temu, jaką drogę przeszłam i czego się w tym czasie nauczyłam, jestem pewna, że najlepsze dopiero przede mną.
Wydarzenia, które Cię zmieniły?
Najtrudniejszym był zdecydowanie nagły poród mojej drugiej córki (mojego trzeciego dziecka), który ‒ gdybym nie posłuchała swojej intuicji ‒ zakończyłby się tragicznie. To wtedy postanowiłam, że angażuję się na 100 proc. w network, bo potrzebuję pracy, która będzie elastyczna i którą będę w stanie wykonywać o dowolnej porze z dowolnego miejsca. Wtedy poczułam całą sobą, że życie jest bardzo kruche i nigdy nie wiadomo, co wydarzy się kolejnego dnia, dlatego zawsze warto być przygotowanym. To wydarzenie tym bardziej popchnęło mnie do robienia odważnych i niewygodnych rzeczy.
Co uznajesz za swój największy sukces?
Mój największy sukces to zdecydowanie stworzenie dużej, szczęśliwej rodziny o której zawsze marzyłam. Natomiast zawodowo zbudowanie dużego, stabilnego biznesu w branży, o której wcześniej nie miałam zielonego pojęcia (można powiedzieć, że byłam w temacie zielona jak aloes).
Jakie są Twoje supermoce?
Moje supermoce to moja intuicja i to, że potrafię jej słuchać a także, że jestem cierpliwa i nigdy się nie poddaję!
Najlepsza/najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?
Najlepsza rada to było chyba „bój się i rób”. Niby proste, ale jednak jest w nim mądrość, bo wszystko co najlepsze jest po drugiej stronie strachu. Także jeśli chcemy coś zmienić, to musimy wykonać ten pierwszy niewygodny krok w kierunku strachu, a potem kolejny, itd.
Masz jakieś swoje patenty/rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?
Mam dwie takie rady i to m.in. dzięki nim dążę codziennie do swoich celów. Jedna z nich to rada od Briana Tracy’ego „Zjedz tę żabę”. Znaczy to tyle, że rano od razu zabieraj się za to, co jest dla ciebie najtrudniejsze tego dnia i nie odkładaj tego na później.
Druga rada to ta, aby każdego dnia wieczorem wyznaczać sobie sześć zadań na kolejny dzień, które planujesz wykonać. Bardzo mi to pomaga w dobrym planowaniu dnia i byciu efektywną.
Najlepsza / najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?
Zdecydowanie decyzja o zaangażowaniu swojego czasu w network marketing. Była ona zarówno najlepsza, jak i najtrudniejsza. Zaprowadziła mnie do miejsca, o jakim nawet nie marzyłam.
Ciemne strony biznesu?
Biznes online ma oczywiście swoje ciemne strony, choć ja na co dzień widzę go jasno, a to dlatego, że sprawia mi wiele radości i satysfakcji. Ciemną stroną marketingu sieciowego jest to, że wiele osób powtarza błędne, negatywne stereotypy o tej branży, nawet ich nie weryfikując. Poza tym istnieje grupa ludzi, którzy działają w tym biznesie nieprofesjonalnie i wzmacniają tym samym te negatywne stereotypy. Ale cóż, jak w każdej branży, także i tu mogą się znaleźć „czarne owce”. Mój mąż czasem mówi, że jeśli zdarzy ci się zatruć w przydrożnej budce z kebabem, to nie znaczy, że cała branża gastronomiczna jest zła.
Co Cię kręci, motywuje?
Mój cel. Nie ma dla mnie nic bardziej motywującego. Jeśli wiem, po co idę w życiu, to po prostu wstaję i robię swoje. Codziennie przypomina mi o tym moja mapa marzeń, wisząca nad moim łóżkiem i poranne kawy z mężem, podczas których marzymy o tym, gdzie będziemy za trzy, pięć, dziesięć lat.
Kto Cię inspiruje?
Czerpię inspirację od Jayne Leach ‒ jednej z liderek w mojej firmie. Jej naturalność i wytrwałość zawsze mnie urzekają. Zdecydowanie jest to liderka do naśladowania. Jej postawa zawsze mnie ujmuje ‒ jej serce zawsze otwarte na drugiego człowieka. Przez wiele lat ciężko pracowała fizycznie, ale postanowiła zawalczyć o życie, jakiego pragnie i zbudowała ogromny milionowy biznes, który pozwolił jej nie tylko na godne życie, ale także na działania charytatywne na dużą skalę (np. zbudowała klinikę medyczną w jednym z afrykańskich krajów). Jest bardzo skromną osobą ‒ spotykając ją na ulicy nie powiedzielibyście, że taki biznes zbudowała.
Najbardziej absurdalna rzecz, jaką usłyszałaś na swój temat?
Hmmm. To trudne pytanie, ale chyba, że mi się udało, bo miałam szczęście. Jakby w marketingu sieciowym komuś mogło się coś udać przez przypadek. To chyba najbardziej absurdalna rzecz, jaką słyszałam; uważam, że w networku nie ma przypadków. Jeśli masz wyniki, sukcesy, to jest to tylko i wyłącznie efekt twojej pracy i wytrwałości.
Co powiedziałabyś 18-letniej sobie?
Słuchaj swojej intuicji i podejmuj odważne decyzje!
Co jest dla Ciebie ważne?
Bóg, małżeństwo, rodzina i czas to zdecydowanie moje największe wartości.
Na co zawsze masz czas?
Codziennie uczę się być panią swojego czasu i tak nim zarządzać, aby zawsze mieć go dość na to, co jest dla mnie najważniejsze. Czasem jest to poranny spacer z mężem, czasem czytanie dzieciom książek, a czasem wyjście na paznokcie.
Jaka jest najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?
Jestem z tych co raczej żyją w stylu old money. Cenne rzeczy mnie nie kręcą. Ostatnio kupiłam sobie jednak rzecz, która jest trochę ekstrawagancka ‒ biżuterię z mleka kobiecego na symboliczną pamiątkę mojego zakończenia karmienia piersią.
Co zawsze masz przy sobie? Co nosisz w torebce?
Zdecydowanie długopis (bo nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda) oraz galaretkę aloesową (bo przy dzieciach to must have jako pierwsza pomoc w nagłych sytuacjach i zranieniach).
Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?
Myślę, że podzieliłabym ją na kilka części. Część bym zainwestowała, część przeznaczyła na przyjemności (pewnie na jakąś wycieczkę z rodziną), a część na pomoc charytatywną. W sumie na co dzień uczę moje dzieci dzielenia swoich pieniędzy na trzy części metodą Trzech Słoików, więc sama postąpiłabym podobnie.
Czego o Tobie nikt nie wie?
Myślę, że jest sporo takich rzeczy, o których ludzie nie wiedzą, ale skoro nie wiedzą, to może niechby tak zostało?
Plany na przyszłość? W jakim kierunku chcesz się rozwijać?
Myślę, że jest bardzo dużo takich rzeczy. Dotychczas skończyłam trzy kierunki studiów i myślę, że jak dzieciaki podrosną, to może jeszcze się na coś zdecyduję. Na ten moment stawiam na swój rozwój osobisty, który pomaga mi w mojej codziennej pracy. Chcę stawać się jeszcze silniejszą liderką i jeszcze lepiej wspierać tych, z którymi współpracuję.
Kiedy się uśmiechasz?
Jest bardzo mało sytuacji, kiedy się nie uśmiecham. Basia Bogacka miała nawet problem ze zrobieniem mi zdjęcia bez uśmiechu ‒ uśmiech to zdecydowanie mój znak rozpoznawczy. Gdy czasem w trudnych momentach znika z mojej twarzy, to mój mąż wie, że czas przynieść mi kubek z kawą :).
Ulubione miejsca w Krakowie?
Kraków jest tak piękny i zróżnicowany, i ciężko wybrać jedno miejsce. Lubię przejść przez Rynek Główny o siódmej rano, gdy jest pusto i cicho. Ma to swój niesamowity urok, którego nie da się powtórzyć. Lubię wchodzić w uliczki, których nie znam i przypatrywać się ciekawym detalom, zdobieniom. W Krakowie zawsze szukam nowych kawiarni, bo kawa to zdecydowanie mój ulubiony napój. Kawiarnia to często także miejsce mojej pracy, więc jeśli ktoś chce mnie znaleźć w mieście, to zdecydowanie powinien mnie szukać przy kawiarnianym stoliku. Kolejnymi miejscami, gdzie można mnie znaleźć, są restauracje serwujące śniadania. Po odstawieniu dzieciaków do szkoły i przedszkola lubimy razem z mężem zatrzymywać się w „śniadaniowniach”, gdzie spokojnie spędzamy czas na planowaniu najbliższego miesiąca naszej pracy. Bardzo lubię te nasze rytuały.
Gdzie Cię znajdziemy?
www.aniaipiotrek.pl
https://www.facebook.com/ania.cyganikidec
https://www.instagram.com/ania.cyganik.idec/
Projekt #KobietyKrakowa
Fotografia: Barbara Bogacka
Wizaż: Małgorzata Braś
Wnętrza sesji zdjęciowych: The Crown Krakow Center – Handwritten Collection
Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa