Sunday, February 16, 2025
Home / Fundacja Miasto Kobiet  / Kobiety Krakowa  / Kobieta Krakowa: Aga Sedna

Kobieta Krakowa: Aga Sedna

Opowiedz mi swój sen

Aga Sedna

Aga Sedna / fot. Barbara Bogacka

Aga Sedna: Najcenniejszym odkryciem było dla mnie to, że gdy autentycznie dzielimy się sobą ‒ też tym, co trudne, bolesne i dziwne ‒ dzieje się magia, stwarzamy przestrzeń na cuda dla nas i dla innych. Dzieląc się, mnożymy ‒ oto logika Serca

Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?

Aga Sedna: Pomagam osobom w kryzysach tożsamości i kryzysach egzystencjalnych, często w konfrontacji ze śmiercią, chorobą, traumą, stratą czy też zmianą ścieżki zawodowej. Teraz wiele osób się budzi, zyskuje szerszą świadomość, kwestionując to, kim są, weryfikując to, na czym zbudowali poczucie własnej wartości i pewności siebie. Takie kryzysy często wyglądają jak załamanie, a tak naprawdę mogą stać się przełomem do życia, o którym marzymy. Uzyskanie szerszego wglądu w plan naszej duszy pozwala zrozumieć nam, po co coś się wydarzyło i czemu miało służyć. Stąd, jestem hipnoterapeutką w terapii uzdrawiania metodą hipnozy kwantowej, opracowanej przez Dolores Cannon.

 

W tej technice hipnotycznej zasadnicza część pracy ma miejsce we współpracy z Nadświadomością / Duszą, która zawiaduje całym procesem uzdrawiania i przywracania połączenia z esencją naszej duchowej istoty. To co jest unikatowe w tej metodzie, to praca na najgłębszym z możliwych poziomów transu hipnotycznego, dzięki czemu klient / klientka uzyskuje dostęp do wyższych aspektów siebie / Nadświadmości. Większość hipnoterapeutów i technik hipnozy pracuje na płytszych poziomach transu tylko z podświadomością, natomiast wyjątkowość hipnozy kwantowej polega na łączeniu się z Nadświadomością w celu uzyskania bezpośredniego przełożenia (niemalże 1:1) na codzienność konkretnej osoby. Pracujemy wtedy na różnych poziomach świadomości, poruszając się pomiędzy tym, co ukryte w podświadomości, i co często ogranicza z poziomu logicznego rozumowania, a także tego, co jest możliwe, jeżeli otworzymy się na przyjęcie potencjałów i darów Duszy / Wyższego Ja.

 

Od lat fascynuje mnie metafizyka i fizyka kwantowa. Dziś działam na tych płaszczyznach zawodowo, tłumacząc, jak działa energia i pole kwantowych możliwości oraz ucząc, jak naturalnie poruszać się pomiędzy różnymi stanami świadomości, by zintegrować rozszczepione cząstki Duszy i doświadczyć pełni zdrowia i spełnienia. Dlatego uwielbiam pracować ze snami.

W swojej pracy propaguję śnienie jako rodzaj osobistej praktyki duchowej, dzięki której uzyskujemy głębokie wglądy oraz wskazówki do naszych codziennych spraw. Śnienie jest naszą przyrodzoną umiejętnością, z której korzystamy od czasu naszego poczęcia zupełnie naturalnie i bez wysiłku.

 

Uczę, odkodować język symboli i obrazów, traktując sny jako medium służące samopoznaniu i międzywymiarowym wglądom. Z wymiaru snów możemy czerpać niesamowitą moc i inspirację, wzmacniać naszą intuicję, a także rozpoznawać głos wewnętrznego przewodnictwa, co w naturalny sposób wzmacnia połączenie ze sobą, poczuciem pełni i spełnienia w życiu.

Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?

Sama nie wierzę, że robię w końcu to, co kocham, co zawsze było moje. Przeszłam długą i krętą drogę, by odważyć się pójść za głosem serca. Moja Dusza nieźle musiała się nakombinować, bym w końcu wyzwoliła się od schematów powinności i oczekiwań społecznych, kulturowych czy religijnych. Z wykształcenia jestem językoznawczynią filologii angielskiej oraz radczynią prawną. Z perspektywy czasu widzę, że właściwie tym, czym się zajmowałam wcześniej ‒ czyli badaniem uniwersaliów semantycznych i kognitywistyką oraz negocjowaniem, zawieraniem i rozwiązywaniem umów, reprezentowaniem klientów w procesach ‒ zajmuję się nadal, tylko w innym rozumieniu, w zupełnie innym wymiarze, sama bym tego lepiej nie wymyśliła! Muszę szczerze powiedzieć, że mój prawniczy i językowy background bardzo mi pomaga w tym co zawodowo robię teraz, daje solidne podwaliny, strukturę i oparcie dla mnie samej i moich klientów.

Aga Sedna

Aga Sedna / fot. Barbara Bogacka

Wydarzenia, które Cię zmieniły?

Pierwsze tąpnięcie to był rozwód ‒ tu nastąpił pierwszy wyłom w sztywnych religijnych strukturach i dogmatach. Dzięki niemu zobaczyłam podświadome mechanizmy i schematy, które sprawiły, że zdecydowałam się na pierwsze małżeństwo, właściwie wymuszając je na moim byłym mężu. Przez trzy następne lata leczyłam się z ciężkiej depresji, wyrzutów sumienia i poczucia winy, dając sobie prawo do zmiany wcześniejszych wyborów.

 

Drugim wydarzeniem, które mnie zmieniło, był moment, gdy zainwestowałam w pierwszy program coachingowy, biorąc na to kredyt! Ktoś powie ‒ absurdalna decyzja, jednak ja wiedziałam, że potrzebuję zmiany, nie wiedziałam tylko, jak się za nią zabrać. Ten moment, gdy poczułam się naprawdę warta tamtych pieniędzy, dał mi niesamowitą siłę do działania. To był mój święty moment celebracji siebie samej.

 

Trzecim, najpotężniejszym momentem, rozpoczynającym niewyobrażalny dla mnie proces transformacji, była śmierć najbliższej mi istoty światła i miłości ‒ Najli. Najla była suczką w typie buldoga francuskiego, adoptowaną z porzuconej pseudohodowli na Ukrainie. Trafiła do Polski dzięki pomocy Fundacji Załoga Buldoga. Od początku miała poważne problemy gastryczne. Po miesiącach diagnozy okazało się, że cierpiała na wrzodziejące zapalenie jelita grubego, a krwawe biegunki, które w stanie zaostrzenia choroby miała niemalże codziennie, nigdy nie ustaną. Przez 10 miesięcy nie spałam, wstawałyśmy „do toalety” od kilku do kilkunastu razy na noc. Dni wyglądały podobnie. Całe moje życie było podporządkowane chorobie Najli, starałam się Ją uratować za wszelką cenę, dosłownie.

 

Wydawałam na leczenie każde pieniądze, schudłam 10 kg, fizycznie przypłaciłam to totalną deprawacją snu, załamaniem nerwowym i niemal szpitalem w wycieńczenia. Moje drugie małżeństwo wisiało na włosku, zdecydowaliśmy się z mężem nawet na faktyczną separację. Wszystko było warte tych kilku chwil bez bólu. Kochałam Ją nad życie. Z perspektywy czasu widzę, że Jej śmierć oznaczała moją śmierć. Umarła we mnie ta, która zawsze bardzo się starała, czuła się wiecznie niewystarczająca, która rezygnowała z siebie, poświęcała się dla innych, dla sprawy, bo tak wypada, bo była za kogoś odpowiedzialna. Umarła ta, która nie mówiła o swoich potrzebach, nie wyznaczała granic, zawsze sama i samotna. Umarła moja ówczesna tożsamość, a ja dzięki temu doświadczyłam swojej ciemności podczas ciemnej nocy Duszy.

Dzięki Najli przeszłam swoistą inicjację w potężnym i świętym procesie obumierania i odradzania, odkrywania swojej kobiecej mocy, odpamiętywania darów Duszy, budzenia swoich smoczych mocy. Najla i smoki były moimi nauczycielami komunikacji niewerbalnej, pracy z energią, poruszania się w niefizycznych przestrzeniach bez ograniczeń czasu i lokacji. Dzięki nim zostałam poprowadzona w rejony i obszary, którymi dziś zajmuję się zawodowo. 

Co uznajesz za swój największy sukces?

Zawodowo ‒ że poszłam za głosem serca i zostawiłam prawo. Nie dawało mi spełnienia, mimo prestiżu i dobrych zarobków, mimo wielu lat nauki i praktyki. Zainwestowałam ogrom czasu, energii i pieniędzy, by zostać radczynią prawną. Moi rodzice również ułatwiali mi spełnienie tego marzenia. Gdy zorientowałam się, że to jednak nie moja ścieżka, byłam przerażona, bo nie istniał dla mnie świat zawodowy poza branżą prawniczą.

 

Jednak, gdyby nie prawo, nie doświadczyłabym wypalenia zawodowego, a bez niego nie miałabym szansy się zatrzymać i wyjść z dawno już za ciasnego pudełka starania się, udowadniania, powinności, oczekiwań i rozczarowań. Dokonując tamtego ruchu poczułam, że przełączyłam zwrotnicę na torach mojego życia i mogłam obrać kierunek wewnętrznego spokoju i radości. Działając teraz w obszarze metafizyki, fizyki kwantowej, energii i uzdrawiania mogę kierować moją energię w to, w co głęboko wierzę ‒ świat pełny miłości, pokoju i harmonii dla ludzi, zwierząt i roślin, dla naszej planety w zdrowiu i ekspansji potencjału dobra.

Aga Sedna

Aga Sedna / fot. Barbara Bogacka

Jakie są Twoje supermoce?

To, co kiedyś było dla mnie przekleństwem, okazało się teraz błogosławieństwem w mojej pracy. Mówię tu o głębokiej empatii, wysokiej wrażliwości, intuicji oraz zdolności znajdowania ukrytych znaczeń, „dzielenia włosa na czworo” i trafiania w samo sedno. Kiedyś kompletnie nie wiedziałam, jak sobie radzić z natłokiem emocji i uczuć swoich i innych, przy jednoczesnym poszukiwaniu sensu i przyczyn, dla których coś jest takie jakie jest, i skąd to się wzięło.

 

Moja zdolność współodczuwania wymagała ode mnie głębokiej pracy wglądowej, by nauczyć się rozróżniać co jest moje, a co nie; na co mam wpływ i jaki, a na co nie. To był i nadal jest u mnie proces zdrowienia w zakresie stawiania granic i rozpoznawania swoich potrzeb, pragnień i możliwości. Dzięki temu teraz doskonale rozumiem wyzwania i potrzeby osób wysoko wrażliwych, lightworkerów i empatów w zarządzaniu energią. Podczas sesji i warsztatów, które prowadzę pomagam w procesie świadomej autodiagnozy przywracającej harmonię i zdrowie na poziomie ciała, umysłu i ducha.

Najlepsza / najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś?

Najlepsza: „go for it!” Najgorsze nie było radą, a raczej konkluzją: „nie Ty pierwsza i nie ostatnia”.

Masz jakieś swoje patenty / rady ułatwiające życie, którymi chciałabyś się podzielić z innymi kobietami?

Mówmy, co czujemy i czego potrzebujemy. W aspekcie wewnętrznym po to, aby najpierw dać sobie bezpieczną przestrzeń na rozpoznanie, co w konkretnej sytuacji, w relacji, w biznesie dla nas jest ważne. By się nie śpieszyć i nie ulegać presji działania bez przekonania, że TO JEST TO na 100 proc. W aspekcie zewnętrznym wyrażanie słowami, co się czuje i czego potrzebuje, jest bardzo ważne dla stworzenia prawdziwych relacji. No bo skąd inni mają wiedzieć o nas te rzeczy, skoro o nich nie mówimy? Każdy odczuwa świat na swój unikatowy sposób. Ważne, by o tym szczerze rozmawiać w poczuciu bezpieczeństwa i wzajemnego zaufania. To nie zawsze jest łatwe, lekkie i przyjemne, jednak warto by pozostać w zgodzie ze sobą.

Najlepsza / najtrudniejsza decyzja, jaką podjęłaś w życiu?

Najtrudniejsza decyzja to była ta o uśpieniu Najli. Najlepsza, gdy zdecydowałam, że już nigdy nie będę zdradzać siebie. To pociągnęło za sobą szereg następnych, często niełatwych decyzji, ale koniecznych, aby moć wziąć odpowiedzialność za swoje szczęście.

Ciemne strony biznesu?

Wychodzę z założenia, że wszystko jest po coś, wszystko czemuś może służyć, a przestrzeń nie zna pustki. Dzięki takiemu podejściu łatwiej jest mi przyjąć nawet te trudniejsze chwile.

Co Cię kręci / motywuje / irytuje?

Kręci mnie odkrywanie nieznanego, zakrytego i niewidzialnego dla logicznego umysłu i ludzkiego oka. Tego, co bez wątpienia istnieje, bo to czujemy! Stąd w ogóle ta cała metafizyka i energia. Jesteśmy czymś więcej, niż tylko ciałem i umysłem. Każdy z nas ma nieśmiertelną duszę, która wybrała akurat teraz ludzkie doświadczenie.

Moim powołaniem jest przywracanie połączeń pomiędzy tym, co fizyczne, ludzkie i logiczne, a tym, co duchowe i nienamacalne o ogromnym potencjale kreacji według innego, boskiego porządku. Każdy z nas to w sobie ma, a odkrycie tego połączenia to kwestia otwartości i gotowości na odkrywanie i odpamiętywanie prawdy o sobie.

Kto Cię inspiruje?

Inspiruje mnie autorka metody, w której prowadzę hipnozę kwantową ‒ Dolores Cannon. Była w moim odczuciu niesamowitą kobietą, bardzo „przyziemną”, a jednak mówiącą o kosmicznych rzeczach.

Co ostatnio usłyszałaś na swój temat?

Zawsze słyszałam, że jestem inna i dziwna, że odstaję. Nadal to słyszę. Jednak teraz to dla mnie komplement i potwierdzenie, że OK, jestem blisko siebie. Przez to czuję, że mogę bardziej wyrażać siebie, bo nie mieszczę się pojęciu „normalności”. Bliski jest mi szamanizm, jednak nie wyglądam jak szamanka. Uwielbiam badania naukowe, choć nie są dla mnie wyznacznikiem prawdy objawionej. Operuję na styku światów i łączę to co „normalne” i to co wykluczone z „normalności”.

Co powiedziałabyś 18-letniej sobie?

Idź za głosem serca, wybieraj siebie, bo jesteś godna miłości. Twoje marzenia są ważne, to żadna mrzonka i widzi mi się, one zaprowadzą cię do twojej misji. Zaufaj sobie. Odwaga przyjdzie, pomoc zawsze się znajdzie. Nigdy nie jesteś sama.

Co jest dla Ciebie ważne?

Jeżeli chodzi o wartości to wolność, prawda i miłość. To moje drogowskazy i nauczyciele pokory. Moja rodzina jest dla mnie bardzo ważna, moje i ich zdrowie.

Na co zawsze masz czas?

Na sen. Uwielbiam spać i śnić! To mój świat, tam się resetuję, inspiruję, czerpię wiedzę i mądrość, powracając do duchowego domu.

Jaka jest najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz?

Tatuaż oraz obraz mojego snu. Po śmierci Najli zrobiłam sobie pierwszy w życiu tatuaż ‒ mimo że zawsze chciałam go mieć, długo nie wiedziałam, co by to miało być. Gdy dostałam informację, że Najla umiera z głodu, bo jelito cienkie przestało już pracować, nie mogłam dłużej uciekać od konfrontacji z ostatecznością. Prosiłam wtedy o znaki, by wiedzieć, jaką decyzję podjąć. Otrzymałam między innymi wyjątkowy sen.

Śniłam w nim, że idąc przez pole złotych kłosów zmierzam do przepięknego i ogromnego drzewa o różowych listkach. Wiatr układał te cudnie różowe listki wokół niego tak, że formował się wir nieskończoności. Liście, porywane dalej przez wiatr, zmieniały się następnie w różowe motyle. Zrozumiałam wtedy jaka droga czeka mnie i Najlunię, i poczułam spokój.

 

Poprosiłam moją serdeczną koleżankę, artystkę Agatę Stelmach, by namalowała dla mnie obraz mojego snu. Zrobiła to, obraz jest niesamowicie energetyczny, a opublikowany w portalach społecznościowych stał się inspiracją dla kolejnego obrazu, który powstał ze specjalną dedykacją na aukcję charytatywną Top Women in Real Estate 2023 w Warszawie. Najcenniejszym odkryciem było dla mnie to, że gdy autentycznie dzielimy się sobą ‒ też tym, co trudne, bolesne i dziwne ‒ dzieje się magia, stwarzamy przestrzeń na cuda dla nas i innych. Dzieląc się, mnożymy, oto logika Serca.

Co zawsze masz przy sobie?

Kryształy. W zależności od sytuacji są one różne. Najczęściej jest to zielony jadeit i różowy kwarc w kształcie listka. Gdy prowadzę sesje kwantowe, są to inne kryształy, w zależności od przypadku klienta.

Na co przeznaczyłabyś dużą sumę, gdyby spadła Ci z nieba?

Na podróże na Alaskę i biegun północny, poza tym na oczyszczanie oceanów z plastiku i nowe leśne zasadzenia dla odnowy ekosystemów flory i fauny na świecie.

Gdybyś miała taką możliwość, z kim zamieniłabyś się życiem na jeden dzień?

Raczej nie interesuje mnie ta opcja. Tyle lat żyłam nie swoim życiem, że już wystarczy. Nawet tego jednego dnia teraz byłoby mi szkoda.

Czego o Tobie nikt nie wie?

Chyba tylko tego, czego ja sama o sobie nie wiem, a to jest zawsze bardzo ciekawe.

Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?

Wieeeelu rzeczy, mam głód wiedzy, chyba nigdy mi nie przejdzie ochota na naukę. Zawsze mnie coś nowego zachwyci. Czuję jednak, że potrzebuję od niej teraz odpocząć i ukierunkować swoją energię na to, co aktualnie robię.

Kiedy się uśmiechasz?

Zawsze, gdy dzwoni do mnie mój mąż, gdy zasypiam wtulając się w poduszkę i gdy orientuję się, że jest czwartek. Lubię energię tego dnia tygodnia.

Ulubione miejsca w Krakowie?

Kawę bardzo lubię w Lizbonie. Absolutnie przepadam za kuchnią azjatycką, więc często bywam w Molam lub Bonjour Pho. Polecam każde z tych miejsc.

Gdzie Cię znajdziemy?

https://www.instagram.com/aga_sedna/
www.agasedna.com
https://www.facebook.com/profile.php?id=61558048455672&locale=pl_PL
https://www.facebook.com/groups/681283412998702?locale=pl_PL

 


Projekt #KobietyKrakowa

Fotografia: Barbara Bogacka

Wizaż: Małgorzata Braś

Wnętrza sesji zdjęciowych: The Crown Krakow Center – Handwritten Collection

Chcesz zostać #KobietąKrakowa? Kobiety Krakowa

Dziennikarka, która nie boi się stawiania prostych pytań, w nadziei na usłyszenie nieoczywistych odpowiedzi. Prowadzi portal i media społecznościowe MK, koordynuje spotkania Klubu Miasta Kobiet, odpowiada za patronaty medialne, prowadzi kursy webwritingu. Propagatorka tworzenia i stosowania żeńskich derywatów zawodów.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ