Kobiecym okiem: Jesień w kinie
4 filmy, które warto zobaczyć tej jesieni. Niekoniecznie pod kocykiem
Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham
Niby zwyczajne zdanie, a kryje tyle treści. Niby wyznanie miłosne, a jednak przygana. Wyrzut wobec adresata, który uczucia nie odwzajemnia lub niewystarczająco je docenia. Tytuł najnowszego filmu Pawła Łozińskiego zdradza jego fascynację słowem. Wbrew pozorom nie dlatego, że mowa potrafi ranić, a ze względu na jej terapeutyczne właściwości.
Oto w gabinecie znanego psychoterapeuty Bogdana de Barbaro spotykają się dwie kobiety. Matka i dorosła córka nie potrafią ze sobą rozmawiać. Jedną blokują wyrzuty sumienia, drugą zamyka poczucie krzywdy. Lekarz, czyli ten trzeci, zanim pomoże im odbudować zerwaną więź, nauczy je nazywać przeszłe traumy i obecne cierpienia.
Spotkanie z „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham” jest fascynujące pod wieloma względami. Napiszę o dwóch. Po pierwsze, film zaspokaja mało szlachetną, ale powszechną i nierozerwalnie związaną z przyjemnością oglądania filmów, potrzebę wojeryzmu – podpatrywania życia innych. Tu dostajemy wgląd w sytuację ekstremalnie intymną. Tak szczerze o uczuciach rozmawia się tylko za zamkniętymi drzwiami. Po drugie, mamy jednak świadomość, że bohaterkom nie dzieje się krzywda, że znalazły się pod opieką specjalisty, który kontroluje cały ten, wydawać by się mogło, chaotyczny proces. Mamy więc dwie odważne kobiety i mistrza przy pracy. Myślę, że po premierze filmu kalendarz wizyt Bogdana de Barbaro zapełni się na kilka najbliższych lat.
Podobnie jak Paweł Łoziński, który do samego końca ukrywa przed widzami odpowiedź na pytanie o moralność całego przedsięwzięcia, tak i ja aż do tego momentu nie potwierdziłam, że mamy do czynienia z filmem dokumentalnym. I to z gatunku najlepszych. Chociaż bohaterowie wciąż „tylko” mówią, na każdą puentę czeka się jak na przysłowiowy wybuch bomby u Hitchcocka. Mimo że reżyser portretuje obce sobie postaci, tak naprawdę opowiada o samym sobie. Kto widział jego poprzedni dokument, nakręcony wraz z ojcem, Marcelem Łozińskim, wie, o czym mówię. (reż. Paweł Łoziński, premiera: 23 września)
Julieta
Pedro Almodóvar ma w Polsce wierne grono fanek (i fanów), które na pewno elektryzuje wieść o nowym filmie autora „Porozmawiaj z nią”. I które wybiorą się nań niezależnie od opinii krytyków. A ci mają mieszane uczucia. Donoszą jednak, że hiszpański maestro wraca do ulubionych tematów i sposobów opowiadania. Bohaterki dzieła, Julieta i Antía, można uznać za fabularne odbicie Ewy i Hani z polskiego dokumentu Łozińskiego (powyżej). Tu matka i córka zmagają się ze śmiercią ukochanego mężczyzny. Wbrew stereotypom wspólna żałoba wcale nie sprzyja ich bliskości. (reż. Pedro Almodóvar, premiera: 2 września)
Dziewczyna z pociągu
Jeśli już jesteśmy przy premierach oczekiwanych z niecierpliwością, nie sposób nie wspomnieć o potencjalnym hicie nadchodzącej jesieni. Czytałyście bestseller Pauli Hawkins? Wy też utożsamiacie się z porzuconą przez męża Rachel, która próbuje odzyskać dawne życie? A może po prostu lubicie opowieści z dreszczykiem i rozwiązywanie zagadek spod znaku whodunit? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedziałyście twierdząco, „Dziewczyna z pociągu” już od dawna jest pewnie na waszej liście. (reż. Tate Taylor, premiera: 7 października)
Ostatnia rodzina
Dla równowagi wspomnę również o polskim must watch na najbliższe miesiące. Najpierw była znakomita książka Magdaleny Grzebałkowskiej, Beksińscy. Portret podwójny, poświęcona ojcu i synowi ze znanej artystycznej rodziny. Naznaczonej geniuszem i tragedią. Teraz o najsłynniejszym malarzu koszmarów i dziennikarzu muzycznym, który marzył, by zostać wampirem, opowie debiutant Jan P. Matuszyński. Z pomocą Andrzeja Seweryna i Dawida Ogrodnika. Uwaga, szykuje się fenomen na miarę „Bogów”! (reż. Jan P. Matuszyński, premiera: 30 września)
Ewa Szponar