Tuesday, June 17, 2025
Home / Kultura  / Kasia Cygan – boso, w szpilkach i z włoskim kochankiem

Kasia Cygan – boso, w szpilkach i z włoskim kochankiem

Przyjdźcie, posłuchajcie, pośmiejcie się – będzie się działo

Kasia Cygan

Kasia / fot. Artur Brocki

Korzenie artystyczne to Teatr Muzyczny w Gdyni  za dyrekcji Jerzego Gruzy. Jako aktorka solistka, była asystentem reżysera i grała wiele ról musicalowych: Eponinę w „Nędznikach”, Polly w „Operze za 3 grosze”, Córkę w „Skrzypku na dachu”, Królewnę Różyczkę w „Ja kocham Rózię” i wiele innych – wszystko w reżyserii J. Gruzy. Zagrała też Księżniczkę Angelikę w „Pierścieniu i Róży”. Reżyserowała spektakle „Nie płacz kiedy odjadę” w Teatrze Muzycznym w Gdyni oraz „Pod Papugami” w TVP 2. Jako Fundacja „Bona” i prywatna „Scena na Dolinie” wyreżyserowała i wyprodukowała „Krzysztof Klenczon – poemat rockowy” z Markiem Piekarczykiem oraz „Szpilki, koki i nierozcieńczony perhydrol”. Nagrała 3 płyty. We wrześniu 2023 r. zaprezentowała swój monodram jazzowy „Bona Sforza” na dziedzińcu arkadowym Zamku Królewskiego na Wawelu, w ramach wystawy „Obraz Złotego Wieku”. Dziś mieszka i tworzy przy Lanckoronie – miejsce nazwała „Sceną na Dolinie” – tu organizuje koncerty i realizuje swoje projekty, np. ostatnio: „Włoskiego kochanka”.

 

Szpilki, koki i włoski kochanek – plakat spektaklu

Szpilki, koki i włoski kochanek / grafika: Piotr Wolf

 

Kochane Babeczki. Nazywam się Kasia Cygan i mam do Was słówko. Piszę „Babeczki” a w myśli mam „Dziewuchy” – tak Osiecka nazywała przyjaciółki, te cudne, „dziwne”, rozumiejące się bez słów, z Jamesem Joycem pod pachą. Ten artykuł jest zaproszeniem na mój spektakl o dziewuchach: „Szpilki koki i włoski kochanek”. Ale – jest zaproszeniem z wartością dodaną, bo szkoda każdej okazji, by się TYM nie dzielić. A spektakl, który jakiś czas nosiłam w sobie, powstał w cudownym przepływie, bo wygłupiając się w wannie (!), zaczęłam tworzyć postacie, nagrywać. Potem popracowałam kilka godzin i około czwartej rano skończyłam scenariusz. Taki miałam flow! Wymyślony w lekkości, sprawia mi radość, po prostu rozśmiesza mnie. Publiczność go lubi. Może i Ty, Droga, zechcesz go obejrzeć?

 

na zdjęciu Kinga Kutrzuba – Pani Krystyna, Basia Janyga - Lalka. KasiaCygan - Kika

Dziewuchy jadą w trasę. Spektakl „Szpilki, koki i nierozcieńczony perhydrol”. Kinga Kutrzuba – Pani Krystyna, Basia Janyga – Lalka, Kasia Cygan – Kika / fot. archiwum prywatne Kasi

 

Wstęp – taki dla kobiet

Trochę nudny, bo o różnych smutkach, więc możecie pominąć. Znaczy… będzie życiowo. Nie okażę się szczególnie oryginalna, jeśli zacznę, że od lat poszukuję recepty na miłe życie. Marzę o tym, by nie wkręcały mnie zawirowania świata, w których czuje się zagubiona. Mogłabym opowiadać i opowiadać o swoich porażkach, niespełnieniach itd. itd… Jednak nie narzekam na to, co było po drodze. W latach młodości byłam solistką wielkiego teatru, który stał nad brzegiem morza. Potem miałam swój krakowski czas – to też były lata „niczego sobie”.

 

Śpiewałam, tworzyłam spektakle, prowadziłam „Scenę w Kamieniołomie” na Podgórzu, zapraszałam artystów, gwiazdy… Reżyserowałam wspaniałe wydarzenia, nawet kilka razy mi się trafiło robić to w Filharmonii Krakowskiej. Działo się. Jestem z tych, których wciąż coś gna, mam ochotę tworzyć, organizować, łączyć… Lecz Kochane, musiałam trochę „podkolorować” powyżej, żeby teraz dojść opowieścią do swojego stanu wprost odwrotnego, czyli do czarnej dziury, w którą pomału wpadałam, tracąc zupełnie siebie. Nie wiem, co się stało. Dlaczego chyba przestałam w siebie wierzyć i coś zaczęło się rozsypywać, jakbym gubiła sens życia, pasji… Chyba każda z Was zrozumie, a może zna z doświadczeń własnych. W każdym razie zdarza się. Wiem, wiem… piszę skrótami i z lekkim przymrużeniem oka, ale poważnie mówiąc, miałam kilka ciężkich lat.

 

 

Koniecznie przeczytaj:

Koncert Bona Sforza D’Aragona – poemat jazzowy na Wawelu

 

 

Nagle coś się stało. Jeden wieczór, spotkanie z niewidzianą jakiś czas przyjaciółką. Wchodzę, a ona przy dźwiękach miłej muzyki relaksacyjnej, w takiej wewnętrznej radości, przygotowywała święta z córeczką. Piekły ciasteczka, wszędzie mąka, światełka, śmiech… Przeważnie w naszych rozmowach były problemy, trochę może o życiu, ale dominował smutek… Bo ludzie się przyklejają do smutku i noszenia problemów. Jest w tym irracjonalna forma godności i dojrzałości. A co ja zobaczyłam? Moje przyjście było bardzo… niekompatybilne z tą bezproblemową radością i spokojem, w którym jest moc. Przyjaciółka od razu zrozumiała. Ja tylko krzyknęłam, że TEŻ TAK CHCĘ! I zaczęłam płakać.

 

Kasia Cygan w liściach drzew

Łąka w myślach i sercu / fot. Artur Brocki

 

Teraz, to może być część pierwsza mojego pisania. Przeczytajcie koniecznie

Odkryłam, że istnieją na świecie narzędzia, które pomagają człowiekowi dojść do Siebie, stanąć przy Sobie, być po Swojej stronie. Ukończyłam kilka kursów rozwojowych, Szkołę Trenerów Rani Spets Edgren, gdzie trzy lata jeździłam do Wrocławia, by medytować, oddychać. I przyszło do mnie, gdzieś z wnętrza, że to JA i tylko JA odpowiadam za wszystko, co mi się dzieje. Wiem, łatwo mówić, ale gdy człowiek decyduje się na głęboki proces poznawania, kim naprawdę jest, spędza w tym godziny, setki godzin. Następuje jakiś rodzaj transformacji. Życie staje się lżejsze, milsze i już wiem, że zależy ode mnie. Tyle w temacie, jak to mówią. Moja wspomniana przyjaciółka, która odzyskała spokój i radość, nie pozbyła się w przedświątecznym czasie swoich problemów. Ona „wyciągnęła siebie” ze strefy narzekania i przeżywania kłopotów. Nie rozwiążesz problemu z poziomu problemu. Dziś to wiem. Znam dziesiątki przykładów prostowania ścieżek ludzkich. Bo życie sprzyja, jeśli nie stajemy mu za bardzo na przeszkodzie. Wiem wiele więcej o tym, jak wyciągać siebie z nieprzychylnych mi przestrzeni: czy to sytuacji, czy ludzi. Taaaak…

 

Kasia Cygan i Piotr Urbaniak na czarno-białych selfie

Kika i Dzidek randevu w restaurancie. Kasia Cygan i Piotr Urbaniak – Teatr Bagatela / fot. archiwum prywatne Kasi

 

Ubierz szpilki!

Taka mądra, co? Byłoby świetnie, ale… Życie doświadcza i nieustanna zabawa w „dobro i zło”, wkręca biedną kobietę (bo do kobiet mówię) w różne tarapaty. Kobieta jest w kropce, ma ambaras i tysiące problemów… I właśnie w takich sytuacjach, od jakiegoś czasu, w mojej przestrzeni zjawia się pewna atrakcyjna, poruszająca się w każdym temacie, nawet sobie nie znanym, jak w swingu czy salsie, właściwie wszystko wiedząca bizneswoman i podróżniczka… Kika. KIKA! Nie ważne, że podróżowała tylko do Kalwarii, a nie do Maroka, bo kto o tym wie? Za to, z jakim fasonem to robi!

 

spektakl szpilki koki i włoski kochanek

„Szpilki, koki i włoski kochanek”: Pani Krystyna – Kinga Kutrzuba, Kika – Kasia Cygan, Gigi – Łukasz Wroński. Teatr Wielki Warszawa / fot. archiwum prywatne Kasi

Kika

Potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji, obrócić sprawy na lewą stronę. Bardzo też dba o swoje interesy. Często występuje w moim życiu jako tarcza, bo jak czegoś nie wiem, to Kika na pewno wie. Jak mam trochę słabo, to Kika zawsze coś wykreuje, a dobrze jej w różnych kreacjach. Moja surrealistyczna Kika, takie odjechane alter ego, nadaje życiu więcej barw i poczucia humoru. A może i Wy jesteście ciekawi KIKI? Można ją poznać osobiście w spektaklu „Szpilki, koki i włoski kochanek”.

 

Kika, Pani Krystyna, Lalka – dziewuchy podczas spektaklu

Dziewuchy / fot. archiwum prywatne Kasi

 

„Szpilki, koki i włoski kochanek”, czyli ciąg dalszy pewnej historii

„Szpilki, koki i włoski kochanek” to druga część historii rozgrywającej się w małym miasteczku, w Zakładzie Fryzjerskim. Pierwsza część to „Szpilki, koki i nierozcieńczony perhydrol” – musieliśmy ją jednak zakończyć, bo pewien Zenek, męski bohater części pierwszej… nie przeżył. Jakby… się ulotnił… W dosłownym znaczeniu. A w części drugiej – uwaga, uwaga! – witamy w Zakładzie Fryzjerskim „U Krystyny”. To tu, w królestwie loków i koków dowiesz się, co słychać w egzotycznym świecie lub… za Kalwarią. Oraz: czy z ośmiornicy można zrobić buty. Spełniają się marzenia, znajduje się narzeczonego i takie tam, biznesy. Poznacie fascynująca Panią Krystynę, właścicielkę Zakładu i autorkę legendarnego koka Krystyny, oraz stałą klientkę Kikę – podróżniczkę, która proponuje Krysi życiowy biznes. Ważną rolę odegra tu pewien włoski Gigi, który okaże się wielką niespodzianką dla obu pań.

 

Więcej nie zdradzę. Przybądźcie! Zapraszam bardzo serdecznie. Można się pośmiać i posłuchać wielu pięknych piosenek z lat 60. i trochę późniejszych – polskich i włoskich. Dużo śpiewania! A gdybyście pytali, skąd znam klimaty zakładu fryzjerskiego, to Drodzy… Jestem wnuczką fryzjera, który w Warszawie, na Tamce, miał przed wojną elegancki zakład damsko-męski. Poza fryzjerstwem był wykształconym skrzypkiem. Po wojnie kontynuował fryzjerstwo w małym miasteczku, gdzie młodzi ludzie tańczyli przy muzyce jazzowej. Mama przejęła po dziadku zakład i robiła najwspanialsze koki.

 

A co do spektaklu, w obsadzie:

 

  • KIKA – Kasia Cygan
  • PANI KRYSTYNA – Kinga Kutrzuba
  • GIGI – Piotr Urbaniak

 

Informacje o spektaklach znajdziecie na stronie Facebook: Szpilki, koki i nierozcieńczony perhydrol lub Kasia Cygan.

 

Serdeczności,

Kasia

 

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ