Ona i on. Wiecie, przypadkowe spotkanie, pierwsze spojrzenie i BUM. Może być też inny scenariusz, proszę bardzo: znają się kupę lat, tyle że zawsze albo ona w związku, albo on z kimś tam, i się nie składało. Aż tu nagle BUM i się złożyło. Tak czy siak – są ona i on. I Walentynki. I dziecko. A, nie mówiłam wam? Tak, on ma dziecko. Ona nie ma, to znaczy jeszcze nie ma, bo kiedy już zwiąże się z nim, to w pakiecie dostanie wszystko – byłą żonę, byłą teściową, i dziecko rzecz jasna, choć nie byłe, a jak najbardziej aktualne
Żywot złej macochy
Nie, nie skupiamy się tym razem na dziecku. Wiem, perfidna jestem, trudno, takie życie, życie macochy dokładniej rzecz ujmując. Złej macochy, bo dobrej jakoś nikt do tej pory nie wymyślił. No, może tylko amerykańskie komedie familijne, ale kto by je tam brał na poważnie. Za to Kopciuszka znają wszyscy i od małego potrafią wskazać paluszkiem, kto kat, a kto ofiara. Macocha to ta od haczykowatego nosa, za dużych stóp i mieszania soczewicy z grochem. Nie dajcie się jednak zwieść – tak naprawdę miała jaja większe od męża (patrz: nos), mocno stała na ziemi (patrz: stopy) i propagowała wegetarianizm w świecie mięsożerców (wywrotowa znaczy). Twarda, odważna kobieta, wychowująca samotnie dwójkę dzieci – brzmi już inaczej, hm? No ale co z tego, skoro i tak przeszła do historii jako ta zła. Zresztą, marnie skończyła cała ta pierwsza patchworkowa rodzina – on w grobie, ona w biedzie, jej córki bez pięt i palców, a jego córka na tronie.
Walentynki w patchworku
I gdzie tu sprawiedliwość? Ba, sprawiedliwości nie ma, są za to Walentynki, gdzie ona, on i jego dziecko. Jest też telefon od byłej: „Słuchaj, mam randkę wieczorem. Weźmiesz dziś dziecko?”. Telefon od teściowej: „Słuchaj, ma randkę wieczorem. Wzięłabym dziecko, ale to w końcu ty jesteś ojcem, więc może byś chociaż raz w życiu…” i telefon od dziecka: „Tato, ty mnie już nie kochasz! Kochasz tylko ją!”. Jest też telefon od niej – do terapeuty, bo sama nie daje rady w roli pogotowia rodzinnego. Niestety terapeuta jest na randce (tak, z tą byłą) i nie odbiera telefonów. A to pech.
Zostaje więc wieczór przed telewizorem, z pizzą z zatłuszczonego pudełka i komedią romantyczną, na której dziecko ciężko wzdycha i wywraca oczami. Po kolacji, zamiast grzecznie pójść spać, dostaje zatrucia, rzyga i szlocha na zmianę do słuchawki, próbując się dodzwonić do mamy, która nie odbiera z wiadomych względów. On przezornie schował swój telefon, ona, żeby wejść w dobre relacje z dzieckiem, daje mu swój. Niestety dziecko myli kolejność i zamiast szlochać, rzyga na jej telefon i przypadkiem wrzuca go do sedesu.
A to pech. On wrzeszczy na dziecko, dziecko szlocha, bo wyrzygało już całą pizzę, ona głęboko oddycha, myśląc o tym, że zaraz schowa się w sypialni, gdzie wreszcie czeka ją upojna walentynkowa noc. Niestety dziecko zarzygało swoją pościel, więc śpi z nimi. W poprzek. Śni jej się ich pierwsze spotkanie, petarda, wybuch endorfin, eksplozja szczęścia. Ale w końcu się budzi. W łóżku dziecka.
Nie, tu wcale nie chodzi o Walentynki. Jeśli to wasze pierwsze, cieszcie się nimi. Jeśli nie, dajcie sobie od razu spokój. Tak naprawdę chodzi o te z haczykowatym nosem i za dużymi stopami – tak, rok 2018 ogłaszam niniejszym Rokiem Macochy. Najwyższa pora spojrzeć na Kopciuszka z nieco innej perspektywy i zająć się tematem prawdziwych kobiet. Tak więc w tym roku spodziewajcie się felietonów z życia macochy.
Przeczytaj koniecznie: Nie musisz być złą macochą z bajki