Wednesday, September 11, 2024
Home / Felietony  / Karolina Macios  / Karolina Macios: Oczyszczacz a gaz bojowy

Karolina Macios: Oczyszczacz a gaz bojowy

Żyć nie umierać, zwłaszcza w Krakowie.

felieton wakacje w mieście kraków

Karolina Macios / fot. archiwum prywatne

Wiem, już prawie lato, ale wyjątkowo nie będę wam uprzykrzać życia, pisząc o koszmarach wczasów all inclusive, podróżach pociągami i zatruciach smażoną rybą na nadmorskich deptakach. Nie żebym tak nagle przeszła metamorfozę i przestała marudzić, po prostu ten temat zostawię sobie na kolejny numer „Miasta Kobiet”

Oczyszczacz czy gaz bojowy? / fot. Unsplash/ Tim Mossholder

Oczyszczacz czy gaz bojowy? / fot. Unsplash/ Tim Mossholder

Teraz podzielę się z wami czymś, czego zupełnie się nie spodziewacie, bo w końcu sezon na smog się skończył – sąsiedzi, co palą plastikiem, znów będą się do was odzywać, przynajmniej do kolejnej wizyty straży miejskiej, nikt już nie straszy zanieczyszczonym powietrzem, a dzieci, astmatycy i staruszkowie mogą wreszcie wyjść na spacer. Żyć nie umierać, zwłaszcza w Krakowie. Wszyscy przygotowują się na falę upałów, producenci klimatyzatorów i wiatraków podkręcają produkcję, a ci, co jeszcze kilka miesięcy temu stawali na głowie, by dostać oczyszczacz powietrza, mogą spełnić swoje marzenie. Ja spełniłam je jeszcze przed wielkim kryzysem – mój cudowny oczyszczacz stoi na honorowym miejscu i od razu awansował na najważniejszego członka rodziny. I jeśli rozważacie, czy nabyć takowy, nie wahajcie się, tylko kupcie. Nawet jeśli smog wydaje się wam wyłącznie:
a) tematem zastępczym,
b) chwytem marketingowym producentów masek,
c) rosyjskim atakiem po Smoleńsku (wynik nieoficjalnego sondażu na osiedlowej grupie reprezentatywnej), to i tak warto zainwestować. Bo na smogu życie się nie kończy (rzekomo), a taki oczyszczacz spełnia wiele innych funkcji. Na przykład u mnie spowodował wzrost akceptacji kulinarnych wyczynów małżonka.
Małżonek uwielbia bardzo wysmażone mięso, które barwą i zapachem przypomina węgiel, ja zaś mięsa nie jadam, węgla tym bardziej. Każdy jego kuchenny wybryk kończył się dotąd gęstym, niebieskawym dymem, który zasnuwał nasze niezbyt przestronne mieszkanie i wsiąkał w zasłony, kanapę oraz psa. Fakt, to pierwsze uprać da się w każdej chwili, ale tego drugiego nie sposób, a trzecie rozpłaszcza się jak naleśnik i przywiera do podłogi na dźwięk słowa „łazienka”. Tak więc kuchenne rewolucje męża wpływały znacząco na ochłodzenie stosunków małżeńskich do czasu, aż niepozorne białe pudełko wchłonęło smród zwęglonego mięsa i oddało w zamian bryzę czystego powietrza prosto znad górskiej łąki położonej nieopodal oceanu. I to jeszcze nie wszystko. Potomek, który niedawno zaczął edukację szkolną, nadal wykazuje sporo entuzjazmu wobec grona pedagogicznego i z zachwytem opowiada o warsztatach i przeróżnych doświadczeniach tamże wykonywanych. A jako że wciąż nie odkrył, iż może cały dzień spędzić przed komputerem, z równym zachwytem dokonuje eksperymentów w naszej kuchni i sprawdza, jak pasta do butów łączy się z curry czy ciepłym mlekiem.

Powiem wam jak – nad wyraz śmierdząco. Mogłabym się zirytować i tym samym ukrócić jego naukowe zapędy, a w przyszłości nie zostać matką chemika pracującego na uczelni za psie pieniądze, ale miast tego gratuluję mu pomysłu i włączam oczyszczacz. Właściwie to najpierw włączam, a potem gratuluję. No dobrze, wcale go nie włączam, bo jest już włączony. Włączony permanentnie. A wiecie dlaczego? I teraz przejdę do sedna: otóż smog smogiem, eksperymenty (kulinarne i naukowe) eksperymentami, ale nic nie przebije gazów bojowych naszego psa. Nic oprócz oczyszczacza. Pies zna doskonale trzy słowa i na każde z nich reaguje w inny sposób: „łazienka” – udaje naleśnik, „spacer” – rzuca się do drzwi, „głodny?” – wypuszcza z siebie śmiercionośny gaz bojowy po błyskawicznym procesie trawiennym. Może liczy na to, że gdy padniemy trupem, dorwie się do wora z karmą i wreszcie naje do syta. Nie wiem, gdyż oczyszczacz wraz ze smrodem filtruje niecne zamiary naszego pupila. I to w dodatku błyskawicznie. Jeśli macie maska antysmjuż takowy sprzęt w domu, na pewno rozumiecie mój zachwyt, jeśli nie, wykorzystajcie sezon i zaopatrzcie się zawczasu, bo gdy na billboardach znów pojawią się reklamy masek antysmogowych, będzie za późno – oczyszczacze znów wyjdą.

Karolina Macios

felieton wakacje w mieście kraków

Karolina Macios / fot. archiwum prywatne

Karolina Macios – kobieta wielofunkcyjna, która potrafi wydłużać dobę i zachować przy tym zdrowe zmysły. Redaktorka, autorka kilku powieści, ghostwriterka i matka, w wolnych chwilach współpracująca z Fundacją ZNACZY SIĘ i Fundacją Miasto Literatury, gdzie zajmuje się projektami literackimi

Kobieta wielofunkcyjna, która potrafi wydłużać dobę i zachowywać przy tym zdrowe zmysły. Redaktorka, autorka kilku powieści, ghostwiterka i matka, w wolnych chwilach współpracująca z Fundacją ZNACZY SIĘ i Fundacją Miasto Literatury, gdzie zajmuje się projektami literackimi.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ