Jeździ po całym świecie poszukując najlepszych składników. Później sprowadza je do Polski i tworzy wyjątkowe kosmetyki
Z pasją do podróży i naturalnych składów

fot. Paweł Wodnicki
Soap Friends zdobyli mnóstwo fanów w Polsce i na całym świecie. Inne marki kosmetyczne zostają daleko w tyle, a to wszystko za sprawą niesamowitych zapachów produktów. Odkręć tubkę, zamknij oczy i przenieś się gdziekolwiek chcesz. Słoneczna Sycylia? Egzotyczne Maroko? Wystarczy wybrać odpowiedni wariant – a jest ich naprawdę dużo. Sekret marki leży jednak jeszcze głębiej. Takie zapachy nie biorą się znikąd.
Twórczyni marki, Monika Kosieniak, uchyla rąbka tajemnicy i zdradza pochodzenie unikalnych składników. Wiele z nich odkrywa osobiście, a potem sprowadza do Polski z odległych zakątków kuli ziemskiej. Aby zaprosić was do tego inspirującego świata, Monika rozpoczęła cykl podróży po składnikach kosmetyków.
– Chcę pokazywać ludziom, jaką wartość mają niektóre składniki i jaka jest różnica między tym, co znajduje się w produktach Soap Friends, a zamiennikami z najniższej półki marketu. Edukowanie konsumentów jest ważne, bo na opakowaniu może być napisane coś, co w rzeczywistości nie przekłada się na działanie kosmetyku
– mówi Monika.
INCI Travellers to projekt marki Soap Friends, który zabiera w podróż po składnikach kosmetycznych – i to w bardzo dosłowny sposób. Monika stworzyła Soap Friends z miłości do tworzenia kosmetyków i… podróży. Te dwa elementy okazują się nierozerwalne. Teraz twórczyni marki jeździ po całym świecie poszukując inspiracji i najlepszych składników kosmetycznych do swoich produktów. INCI Travellers relacjonuje na TikToku wszystkie poczynania, dzięki codziennym relacjom możesz towarzyszyć marce w podróżowaniu.
Jeździmy, żeby pokazywać ludziom wspaniałe składniki kosmetyczne dostępne na całym świecie. Podróżowanie jest moją pasją, a im bardziej dzikie i ekstremalne miejsce, tym lepiej. Kocham Indie, Sri Lankę, Indonezję… Te kraje, a także wiele innych, inspirują mnie do tworzenia nowych kosmetyków. Wkrótce jedziemy na Sri Lankę po raz trzeci, tym razem po tajniki ajurwedy. Później do Bułgarii, na zrywanie płatków róż. Poza Bułgarią, uprawy róż mamy w Maroku, Turcji i Iranie, ale te Bułgarskie są najlepsze jakościowo” – opowiada Monika. Przeczytaj, jakie sekrety kryją w sobie jej kosmetyki.
Skąd wzięła się twoja imponująca wiedza na temat kosmetyków?
Ta wiedza jest w mojej rodzinie od dawna, ojciec prowadził swoją firmę kosmetyczną i przez to można powiedzieć, że wychowałam się w laboratorium. Gdy dorosłam, stworzyłam swoją markę. Sama nie wiem, czy bardziej kocham podróżować, czy robić kosmetyki. Dlatego to wspaniale, że mogę łączyć te dwie pasje ze sobą.
Zawsze poszukujesz nowych składników podczas podróży?
Ja przede wszystkim bardzo doceniam, jak dostępne jest teraz podróżowanie i staram się robić to jak najczęściej. A gdy już lecę, to wyciągam z podróży jak najwięcej się da. Robię rozeznanie terenu i upraw. Czytam o miejscowych specyfikach, rozmawiam z tubylcami, żeby jak najwięcej się nauczyć. Nigdy nie dochodzę do wniosku, że wiem wystarczająco dużo. Staram się poznawać, weryfikować wiedzę wyczytaną z tym, co napotykam w praktyce.
Docieram do uprawców, przewodników, dystrybutorów, żeby móc zastosować ich wiedzę podczas produkowania swoich kosmetyków.
Często jest tak, że składniki, które wynajduję nie są możliwe do sprowadzenia do Polski przez brak odpowiednich certyfikatów. Wtedy tylko inspiruję się ich zapachem, właściwościami i produkcją, a po powrocie znajduję jak najlepszy odpowiednik. Czasem jednak udaje mi się sprowadzać składniki z dalekich krajów. Oman przykładowo jest ostatnim miejscem, w którym można znaleźć dziko rosnące drzewa kadzidłowca. Dzięki odpowiedniemu przewodnikowi nauczyłam się, jak rozpoznać oryginalną żywicę, do czego można jej używać, którą rzuć a którą palić. Ten kadzidłowiec sprowadzam i używam w marce Soap Friends, między innymi w kremie podróżnika, czyli kosmetyku „cztery w jednym”, który stworzyłam tak, żeby był uniwersalny do twarzy, rąk, stóp i ciała.
Czyli czasem udaje się ściągnąć produkty do Polski?

Monika Kosieniak, Soap Friends / fot. Paweł Wodnicki
Europejskich ograniczeń w stosunku do kosmetycznych składników jest bardzo wiele. Czasem wyrabiam certyfikaty we własnym zakresie, gdy znajdę naprawdę niepowtarzalny składnik. Zwykle firmy kosmetyczne kupują surowce od masowych dostawców, którzy mają większość składników, jakie mogłyby ci przyjść do głowy. Ale to nie jest to samo, co sprowadzić samemu.
Jednym z takich surowców, który sprowadzam, jest olej kokosowy. Ściągam go dla swojej marki ze Sri Lanki. Jego zapach i jakość jest nieporównywalne do olejów, które można kupić u nas.
Stamtąd też ściągam cynamon, który uważam za jeden z najlepszych na świecie. Kolejny taki produkt to olejek neroli. Ten olejek kosztuje około dwudziestu siedmiu tysięcy złotych za litr. Ja nie znam żadnej marki kosmetycznej w Polsce, która produkuje kosmetyki z tym olejkiem. Owszem, mają kosmetyki nazwane neroli, ale zamiast olejku jest tam woda destylowana albo syntetyczny zapach.
A jakie polskie produkty mają dla ciebie największą wartość w kosmetykach?
Są to przede wszystkim owoce, które Polacy bardzo cenią pod względem zapachu. Uwielbiam maliny i polskie zioła takie jak mięta. Mamy nawet w Soap Friends linię polskich ziół, właśnie ze względu na sentyment do naszych naturalnych produktów.
Czy w każdym miejscu potrafisz znaleźć coś ciekawego?
Tak, zawsze coś wyszperam, nie ważne gdzie jadę.
Które znaleziska były twoimi ulubionymi?
@incitravelers 👉Ruszaj z nami w podróż i odkrywaj składniki kosmetyczne!🍃 💚Na co dzień tworzymy naturalne kosmetyki w @soap&friends💚 a czasem jako ekipa Incitravelers zwiedzamy różne zakątki świata w poszukiwaniu ciekawostek o składnikach, których używamy do produkcji kosmetyków🥼 ✈️ Już wkrótce kolejna podróż!🧳 👉Obserwujcie nas🙋♀️ #travel #travelvlog #inci #ciekawostki #podróże #incitravelers ♬ dźwięk oryginalny – Podróże w Dobrym Składzie 🧳✈️
Jedną z najfajniejszych podróży była wyprawa do Kambodży, gdzie rosną drzewa agarowe. One produkują olejek oud, czyli najdroższy olejek na świecie. Możesz go spotkać przykładowo w perfumach arabskich. Gdy tam przyjechałam, nie mogłam znaleźć tych drzew. Są to bardzo drogie uprawy i okazało się, że są też dobrze poukrywane. Szukałam i szukałam, w końcu udało mi się dostać na rządową plantację dzięki dobremu przewodnikowi i… korupcji. Ciekawe jest to, że te drzewa zaraża się specjalnym grzybem, właśnie po to, żeby w ramach samoobrony zaczęły produkować olejek oud.
Co tym razem chcesz przywieść ze Sri Lanki?
Przede wszystkim vetivera, który jest jednym z moich ulubionych zapachów. Chciałabym też pokazać jak wygląda tradycyjne leczenie Lankijczyków i tamtejsza ajurweda. Dotrzeć do znachora, który leczy w sposób naturalny, żeby przekazał mi trochę swojej wiedzy. Tamtejsze zioła, oleje, ale też wszystkie rytuały, między innymi panchakarma to coś, czym można się mocno zainspirować i wyciągnąć wiele właściwości zdrowotnych dla naszego europejskiego standardu.
Skąd u ciebie taka potrzeba pogoni za jakością?
W pewnym momencie życia bardzo zaczęłam szanować swoje zdrowie. Doszłam do tego, że jest najważniejsze. Bardzo interesuję się różnymi specyfikami pozwalającymi o nie dbać i staram się stosować ich jak najwięcej podczas tworzenia kosmetyków.
Chcę pokazywać ludziom, jaką wartość mają niektóre składniki i jaka jest różnica między tym, co znajduje się w produktach Soap Friends, a zamiennikami z najniższej półki marketu.
Edukowanie konsumentów jest ważne, bo na opakowaniu marki może być napisane coś, co w rzeczywistości nie przekłada się na działanie kosmetyku. Można napisać „krem Shea”, podczas gdy w rzeczywistości tubka zawiera tak śladowe ilości, że zupełnie nie ma to znaczenia. Niestety nie ma takiej regulacji, która by tego zabraniała. Jest to pewna forma oszustwa. Dla mnie wysoka jakość ma ogromne znaczenie i to przekłada się też na produkty, które tworzę. Dobrym przykładem są właśnie kremy z masłem Shea, które w Soap Friends mają 20% Shea, podczas gdy inne marki dodają do swoich produktów maksymalnie kilka procent tego składnika. Tworzę kosmetyki z prawdziwą pasją i to można wyczuć od razu po otwarciu tubki.
Jakość i transparentność jest na pierwszym miejscu. To jest coś niepowtarzalnego, nie każdy może zaoferować swoją pasję w połączeniu z tymi dwoma cechami i zapakować je w produkt kosmetyczny.

Soap Friends to kosmetykl robione z pasji do podróży / fot. Paweł Wodnicki