Thursday, December 5, 2024
Home / Ludzie  / Gwiazdy  / Jesienne tsunami muzyczne. Co i dla kogo wybrać?

Jesienne tsunami muzyczne. Co i dla kogo wybrać?

O swoich płytach opowiadają i polecają artyści m.in.: Chylińska, Mozolewski i Kulka

Sezon jesienno-zimowy to czas na tsunami muzycznych premier. Jest w czym wybierać i z pewnością w tym morzu muzyki każdy znajdzie coś dla siebie. Dla innych także, bo to dobry moment, by pomyśleć o świątecznych zakupach, a doświadczenia i przeżycia, które gwarantuje dobra muzyka, to najlepsze, czym można obdarować bliskich. O swoich płytach opowiadają i polecają je sami artyści

Gaba Kulka z zespołem / fot. Magda Hueckel

Gaba Kulka z zespołem / fot. Magda Hueckel

Dla poszukujących – Gaba Kulka „Kruche”

Gaba Kulka „Kruche”

Gaba Kulka „Kruche”

 

Jedną z najgłośniejszych polskich premier ostatnich tygodni jest wydanie dwuczęściowego albumu „Kruche” Gaby Kulki. Córka słynnego polskiego skrzypka, Konstantego Andrzeja Kulki, zachwyciła już debiutancką płytą „Between Miss Scylla and a Hard Place” (tę wydała własnym sumptem), ale przede wszystkim albumem „Hat, Rabbit” – i dojrzałością indie popu, jaki się na tym albumie znalazł. Od ponad dekady artystka jest jednym z najgorętszych nazwisk na scenie szeroko pojętej muzyki alternatywnej.
– Najbardziej lubię w swojej płycie to, w jaki sposób ułożyliśmy na niej piosenki – mówi mi Gaba Kulka. – To, że po ogólnie skocznej i żywej pierwszej połowie następuje piękne tąpnięcie w mrocznej balladzie „Zimna dłoń”, a potem album rozpada się malowniczo (poczynając od szurająco-chroboczącej wersji „Lonely House” Kurta Weilla) i zaczyna opowiadać o końcu świata – w różnych tempach i temperaturach, ale ze zdecydowaną nutą katastroficzną – dodaje. „Kruche” będą doskonałym wyborem dla osób poszukujących świeżych, niebanalnych rozwiązań muzycznych – zarówno w samej warstwie brzmieniowej, jak i kompozycjach oraz tekstach, które zawsze były bardzo mocną stroną muzyki Gaby.

Źródło: YouTube/Gaba Kulka

Dla otwartych umysłów – Cukierki „Euforia”

Cukierki „Euforia”

Cukierki „Euforia”

Do momentu poznania „Euforii” myślałam, że w syntetycznym czy elektronicznym popie zostało powiedziane już wszystko. Tymczasem duet Cukierki zaskoczył mnie swoim pomysłem na mieszaninę lekkiego elektronicznego brzmienia i dosyć skomplikowanej melharmoniki utworów, które są zaskakująco (jak na to „przekombinowanie”) przyjemne w odbiorze. Słowem, przy „Euforii” równie dobrze się tańczy, co myśli. Cukierki to Mateusz Damian Rusin – muzyk i aktor (większości znany m.in. jako ksiądz Maciej z serialu „Ranczo”, z „Czasu honoru” i Kabaretu na koniec świata), i producent Przemek „Dred” Pietrzak. Pytam ich o to, co w „Euforii” lubią najbardziej. – To 10 pięknych piosenek, których można słuchać w domu, w aucie i gdzie tylko sobie wymarzysz – mówi Dred. – Najlepiej w miłym towarzystwie.

Źródło: YouTube / Cukierki

– Najbardziej lubię w niej to, że od początku do końca jest nasza – dodaje Mateusz Rusin. – Nikt z zewnątrz nie ingerował w strukturę muzyczną. To ogromna radość i satysfakcja. Teraz przed nami intensywny czas koncertów. Euforia!

Dla nieznających pojęcia granic – Wojtek Mazolewski „Chaos pełen idei”

Wojtek Mazolewski „Chaos pełen idei”

Wojtek Mazolewski „Chaos pełen idei”


Wojtek Mazolewski sprawił, że na jazzowe koncerty trudno się dostać, a płyty jego projektów sprzedają się jak świeże bułeczki. Unikatowe, holistyczne wręcz spojrzenie Wojtka na muzykę i jego wielki talent sprawiają, że jego wizja jazzu wykracza bardzo daleko poza… wszelkie ramy, nawet tak szerokie, jak tego gatunku. Przed nami premiera albumu „Chaos pełen idei”, który Mazolewski nagrał z gośćmi. – Ta płyta to dużo radości i energii żywego grania – mówi o albumie. – Kolejny dowód na to, że muzyka nie zna granic ani podziałów. Jeśli jest otwartość i talent, wszystko jest możliwe. Są na niej wybitni muzycy z bardzo rożnych pokoleń i środowisk. Kwitnąca mieszanka. Tu liczy się intencja, szczerość i jakość wykonania – dodaje. Wśród gości zobaczymy takie nazwiska jak John Porter, Wojtek Waglewski, Jan Borysewicz i Janusz Panasewicz, Natalia Przybysz, Ania Rusowicz, Vienia, Misia Ff, Justyna Święs czy Piotr Zioła.

Źródło: YouTube / Wojtek Mazolewski

Dla tych, co lubią syntetyczne i świeże – A_gim

Agim Dzeljilji „A_Gim”

Agim Dzeljilji „A_Gim”

Agim Dzeljilji to człowiek instytucja. Znany z zespołów Őszibarack, Hurt, Nervy, Husky, a także z solowej twórczości i jako muzyk, m.in. w zespole Noviki. Śmiało można powiedzieć, że jego nazwisko to synonim nowych polskich brzmień. Artysta – jako A_gim – szykuje się do premiery swojej nowej solowej płyty. – Przede wszystkim jest to próba uwolnienia się od wszelkich projektów i znalezienia własnej drogi – mówi Agim. – Tę cechuje moje umiłowanie do hipnotycznego pulsu i melodii, która niesie w sobie treść, pewien obraz. Owszem, pomagają mi wokaliści, połowa płyty będzie z udziałem gości. Ale clou mojej muzyki to narracja z pomocą pulsacji, napięć dramaturgicznych, barwy i melodii, które niosą treść, bo to jest w sumie moja najbardziej emocjonalna płyta w dorobku. Lwia część materiału powstała w Zabrzu na Śląsku, do którego z powodów osobistych musiałem się na jakiś czas wynieść. To był wspaniały czas, który spędziłem z ukochaną osobą, która dała mi pewne poczucie beztroski i uwolnienie się od własnych ambicji i związanego z nimi lęku, który często jest wynikiem naszych niezrealizowanych celów. Pozbyłem się tego. Nie chcę na tej płycie niczego udowadniać. Chciałem nagrać prosty w swej wymowie, a jednocześnie silny emocjonalnie materiał. Może zabrzmi to banalnie, ale kluczem do tej płyty jest miłość i strach. Takie to akademickie. (Śmiech) Po raz pierwszy też posiłkuję się stricte elektronicznym instrumentarium, taki miałem koncept: żadnej żywej tkanki oprócz ludzkiego głosu. Słychać też na niej moje silne inspiracje techno, w szerokim pojęciu, ale nie styl jest wyznacznikiem klimatu tej płyty. Scena techno fascynowała mnie od lat, ale nigdy nie miałem okazji, by w głębszym wymiarze zrealizować tę pasję w macierzystych zespołach, jak choćby Őszibarack czy Nervy, które są dla mnie podwórkiem do moich nieskrępowanych eksperymentów.
W grudniu epka, w styczniu album.

Źródło: YouTube / A_Gim

Dla odważnych – Agnieszka Chylińska „Forever Child”

Agnieszka Chylińska „Forever Child” fot. Adam Pluciński Warner Music Poland

Agnieszka Chylińska „Forever Child” fot. Adam Pluciński Warner Music Poland

Dla równowagi jeszcze jedna – odważna – propozycja kobieca. Agnieszka Chylińska swoją kolejną płytę wydała z zaskoczenia – bez zapowiedzi czy singli promujących, które zazwyczaj poprzedzają premierę. Po prostu w ostatni dzień września na sklepowych półkach wylądowała nowa płyta Chylińskiej. I jej kolejna przemiana – już nie syntetyczny wesoły pop, ale też nie rock’n’roll. Jest jedno i drugie – tyle że bardziej. Potężne uderzenie elektroniki, wykorzystującej całą paletę zdobyczy EDM, wymieszane z agresywnym gitarowym brzmieniem. To wymagająca płyta dla fanów jednej i drugiej stylistyki. I raczej nie powinno się po nią sięgać z sentymentu do Chylińskiej – ja tak zrobiłam i trochę się sparzyłam. Nie wątpię jednak, że „Forever Child” znajdzie spore grono entuzjastów. Warto przynajmniej spróbować.

Źródło: YouTube/ Agnieszka Chylińska

Kaśka Paluch

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ