Monday, March 24, 2025
Home / Ludzie  / Gwiazdy  / Jasiek Mela – Nie potrafię robić rzeczy nudnych

Jasiek Mela – Nie potrafię robić rzeczy nudnych

Zdobywca obu biegunów oraz Kilimandżaro i Elbrusa. Kocha podróże autostopem, a na co dzień prowadzi fundację "Poza Horyzonty", motywuje ludzi aby wierzyli w siebie. Tuż po premierze filmu "Mój biegun" Jasiek Mela w wywiadzie dla

Jasiek Mela / fot. archiwum własne

Jasiek Mela / fot. archiwum własne

Zdobywca obu biegunów oraz Kilimandżaro i Elbrusa. Kocha podróże autostopem, a na co dzień prowadzi fundację „Poza Horyzonty”, motywuje ludzi aby wierzyli w siebie. Tuż po premierze filmu „Mój biegun” Jasiek Mela w wywiadzie dla Miasta Kobiet opowiada o swojej najtrudniejszej podróży, przyszłości i o filmie na podstawie jego historii.

Jasiek Mela / fot. archiwum własne

Jasiek Mela / fot. archiwum własne

Pamiętasz pierwszą reakcję na wieść, że ma powstać film oparty na Twojej historii?

Jasne, byłem od razu na nie.

To sprzedaż swojej prywatności.

Tak, choć nawet nie chodzi o to. Sprzedałem swoją prywatność 10 lat temu, w momencie, gdy poszliśmy z Markiem na biegun. Potem zobaczyłem, że jest bardzo dużo ludzi, którzy potrzebują nadziei, takiego kopa energetycznego. Zarówno niepełnosprawnych jak i zdrowych. Nie jestem psychologiem, jednak mam takie narzędzia, których niejeden z nich nie ma, czyli swoje doświadczenia. Czerpię wiedzę z życia, na co dzień operuję, a moim skalpelem jest moja historia. Konfrontacja z przeszłością w filmie nie jest dla mnie niczym nowym.

Ale byłeś na nie.

Byłem na nie, ponieważ film ma swoją konkretną konstrukcję. Bałem się, że dziś, kiedy kinematografia mainstreamowa nie ma się najlepiej, to film o mnie będzie kiczem i swoistą laurką. Nie mam problemów z samoakceptacją i nie potrzebuję się dowartościowywać przez taką produkcję. Dlatego gdy usłyszałem tą propozycję, od razu powiedziałem nie. Dopiero scenarzyści przekonali nas (Jaśka i jego rodziców. przyp. red.) do rozmów. Wówczas dowiedzieliśmy się, że to nie będzie film o wyprawie, choć tytuł tak wskazuje. Rozpoczęliśmy współpracę i to dało mi pewność, że to może być coś dobrego.

Jak oceniasz „Mój biegun”?

Nie potrafię tego zrobić przez wzgląd na moje doświadczenia.

Mieliście wpływ na obsadę filmu?

Nie.

Nie zastanawiałeś się kto zagra Ciebie?

Bardzo interesuję się kinem, ale nie znam aktorów młodego pokolenia. Nie mam w domu telewizora, nie oglądam seriali, więc trudno byłoby mi kogokolwiek wskazać.

Studiowałeś realizację filmu. Czy podczas prac na planie nie powróciły do Ciebie marzenia o studiach filmoznawczych?

Na pewno nie mam marzeń o powrocie na studia. System edukacji wyższej w Polsce nie jest czymś co mnie zadowala.

Czyżby studia Cię ograniczały?

Tak. Ale nie mówię, że to rzecz fatalna. Każdy odnajduje się w czymś innym. Jeśli ktoś nie rozumie po co chodzić w góry, skoro i tak potem trzeba z nich zejść, to nie warto podejmować dyskusji.

„Mój biegun” to historia Twoja i Twojej rodziny. W wywiadzie dla Onetu podkreśliłeś, że wyprawa na biegun była po to, aby udowodnić ojcu, że nie jesteś frajerem. A czy dziś musisz udowadniać coś sobie samemu?

Jasne, że tak. Chyba już z mlekiem matki wyniosłem ogromną upartość. Mam strasznie dużo sprzeczności w sobie, jestem bardzo niecierpliwy, niekonsekwentny i leniwy.

Niekonsekwentny? Zdobyłeś dwa bieguny, Kilimandżaro i tysiąc innych fantastycznych rzeczy.

Zdobywałem rzeczy na których mi bardzo zależało. Mam taką ogromną wadę, że nie potrafię robić rzeczy nudnych. A życie polega na znalezieniu złotego środka. Trzeba się nauczyć pewnych wyrzeczeń, cierpliwości. Jeśli czuję, że to jest to, to potrafię być przy tym bardzo uparty i cierpliwy. A jeżeli nie, to odpuszczam. Studia są tego najlepszym przykładem.

Jasiek Mela / fot. archiwum własne

Jasiek Mela / fot. archiwum własne

Jaki jest Jasiek Mela?

Opowiadanie o sobie nie ma najmniejszego sensu, bo każdy z nas jest aktorem. Każdy promuje swój nierealny wizerunek. To jaki jest Jasiek Mela w wywiadach i na spotkaniach to tylko część mnie. Jak najbardziej nieudawana, ale tylko cząstka. Moim zadaniem jest motywowanie ludzi do podejmowania różnych wyzwań i do wiary w siebie. Zdarza się, że sam tego nie potrafię. Moja dziewczyna czasem zarzucała mi – co bardzo mnie bolało, bo było prawdziwe – że jeżdżę po Polsce, mobilizuję obcych ludzi, a potem wracam do niej i marudzę. Gdyby ci ludzie widzieli jakim jestem narzekaczem.

Walczysz z tym?

(śmiech) Staram się. Jestem też strasznym bałaganiarzem. Dzięki mojej cudownej dziewczynie poziom mojego bałaganiarstwa bardzo spadł. Gdy zamieszkiwaliśmy razem, zawartość moich walizek została ocenzurowana i cześć z nich nie miała wstępu do naszego mieszkania.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ