Tuesday, March 25, 2025
Home / Kultura  / Książka  / Jak zostać pisarzem? Jak zostać poetą? Odpowiada Wisława Szymborska

Jak zostać pisarzem? Jak zostać poetą? Odpowiada Wisława Szymborska

Miniaturowe arcydzieła z „Poczty literackiej”

Wisława Szymborska

Wisława Szymborska, fot. Wikipedia

Bycie „wydrukowanym” w czasach sprzed Internetu było marzeniem. Dzisiaj każdy może napisać, opublikować, wydać książkę. Czy każdy jednak powinien? Nasza noblistka, Wisława Szymborska, odpowiedziałby, że nie.

„Czy życie ma sęs? Słownik ortograficzny daje odpowiedź negatywną”

Wisława Szymborska razem z Włodzimierzem Maciągiem w czasopiśmie „Życie Literackie” (ukazywało się w latach 1951-1990) prowadziła „Pocztę literacką”, czyli kolumnę, w której recenzowane były nadsyłane do redakcji, z nadzieją na ich publikację, próby literackie (wiersze, opowiadania).
Odpowiedzi na listy początkujących literatów, jak wszystko co wychodziło spod ręki naszej noblistki, to miniarcydzieła. Błyskotliwe i celne diagnozy na ogół były bezlitosne dla przysyłanych „dzieł literackich”.

T.K.,Płock Opowiadanie może od biedy nie mieć początku ani zakończenia, środek jednak wydaje się konieczny.

 

Ludomir, Olsztyn Z nadesłanych wierszy zdołaliśmy wyprowadzić wniosek, że jest pan zakochany. Ktoś powiedział, że każdy zakochany jest poetą. Ale to chyba przesada. Życzymy pomyślności w życiu osobistym.

Teksty Szymborskiej z „Życia Literackiego” po raz pierwszy zostały zebrane i wydrukowane w postaci książki w 2020 roku. Teraz ukazało się wydanie drugie. W wywiadzie, będącym przedmową do „Poczty Literackiej, czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem”, Szymborska mówiła Teresie Walas, że

„więcej w tej poczcie zabawy niż wartości dydaktycznych”.

I niejako na dowód można przytoczyć niektóre z „recenzji”, wyodrębnione już na okładce książki:

Baśka „Mój chłopiec twierdzi, że jestem za ładna, żeby pisać dobre wiersze. Co myślicie o tych, które załączam?”. Sądzimy, że jest Pani rzeczywiście piękną dziewczyną.

 

Pegaz, Niepołomice Pyta pan wierszem, czy życie ma sęs. Słownik ortograficzny daje odpowiedź negatywną.

Postanowiłam przejrzeć „Pocztę literacką” pod kątem wyłuskania z tej zabawy cudzymi tekstami (można powiedzieć nawet – cudzym kosztem) podpowiedzi, jak pisać. Co prawda Szymborska odpowiada w paru miejscach bezkompromisowo, że trzeba mieć talent, ale nawet ona przyznaje

„Sama zaczynałam od kiepskich wierszyków i kiepskich opowiadań”

Zobacz też:
Jak przeprowadzić i napisać dobry wywiad, krok po kroku

1. Za dużo słów. „Pokusa, żeby w jednym wierszu powiedzieć wszystko”

Za dużo słów – to problem wielu tekstów, literackich i dziennikarskich. Nic się od czasu Szymborskiej nie zmieniło.

T.Z., Jelenia Góra (…) Przez trzy i pół strony autor zwierza się nam, że postanowił do nas napisać, że z początku nie chciał, ale potem się zdecydował, bo jak już się pisze, to się powinno wiedzieć co się napisało, a samemu się nie wie, więc trzeba komuś pokazać, choć w pierwszej chwili czuje się opór i wahanie, czy wysłać, czy nie wysłać, no ale w końcu człowiek wysyła, bo raz mu się spodoba, co napisał, a drugi raz to wcale nie (…), i tak dalej, i tak dalej. 

 

A.O.K. W każdym poecie siedzi pokusa, żeby w jednym wierszu powiedzieć wszystko. Ostrzegamy jednak przed dwiema drogami, które na pewno prowadzą do artystycznego fiaska. Pierwsza to wyliczanie w wierszu tysiąca rzeczy, żeby jak najwięcej elementów pomieścił. Druga to żonglowanie w wierszu paroma pojęciami, które mają rzekomo największa pojemność treściową (dla nadania im tej rangi, pisze je Pan z dużej litery), a więc: Miłość, Życie, Śmierć, i tak dalej. W obu przypadkach owo wymarzone „wszystko” pozostaje nieujarzmione i prowadzi hulaszczy żywot poza obrębem wiersza.

Polecamy:
Jak dobrze pisać – KONSULTACJA (pisarska, dziennikarska, wydawnicza, SEO)

2. Patos i przesada. „Posąg bólu rażony piorunem”

Jeśli do nadmiaru słów doda się ich patos, katastrofa jest nieunikniona:

B.G., Tarnów Pragnienie autora, aby to, co pisze, wywarło na czytelniku niezapomniane wrażenie, jest zupełnie normalne. Czasem tylko jest bieda z doborem środków stylistycznych, które mają to wrażenie wywołać. W Pańskim opowiadaniu na pozór dzieją się rzeczy apokaliptyczne: ktoś „miażdży” ręką klamkę, choć należało w tym miejsc powiedzieć, ze po prostu mocno rękę na klamce zacisnął. Pociąg naturalnie „pędzi jak wariat” – czyżby za chwilę katastrowa? Skądże, dowiadujemy się wkrótce, że dojechał do stacji, i w dodatku z opóźnieniem. Wiatr „wyje zajadle”, ktoś czuje w sobie „piekło”, dziewczyna na dworcu stoi jak „posąg bólu” i żeby było straszniej jest to posąg „rażony piorunem”. Po czym okazuje się, że wszyscy dalej żyją, chodzą, jedzą, zakładają rodzinę, i właściwie nic się nie stało.

 

Michał B. Próbując dalej, niech Pan używa wielkich słów z aptekarskim wyrachowaniem, a jeszcze lepiej – nie używa wcale aż do odwołania.

 

L.A., Olsztyn Każdy rzeczownik okłada Pani dwoma, a nawet trzema przymiotnikami, wierząc, jak wierzono w Młodej Polsce, że przymiotnik jest główną częścią poetyckiej mowy, ze to on stwarza aurę dla poezji właściwą. Żadna inna epoka tak przymiotników nie honorowała, instynktowne rozumiejąc, że rzeczy, które mają być określone trafnie, muszą byś określone oszczędnie – inaczej najpiękniej zaplanowany wiersz pójdzie na dno jak okręt przepełniony wodą.

Zajrzyj tutaj:
Czas przeszły i teraźniejszy w narracji

3. Bohater jak żywy. „Autor musi być szpiegiem swoich fikcyjnych postaci”

Jak konstruować bohatera literackiego? Według Szymborskiej trzeba wiedzieć o nim coś więcej, niż oni sam wie o sobie. Trzeba być dociekliwym obserwatorem życia fikcyjnych postaci:

Z.H., Szczecin Lubi Pan pojęcie „szary człowiek”. Wszystkie postacie z nadesłanych opowiadań są właściwie takie: bezbarwne, nijakie, bez osobowości. Martwi nas to, bo w literaturze dla takich bohaterów miejsca nie ma. Tylko z daleka wszyscy ludzie wydając się jednakowi, pisarz zaś musi obserwować z bliska „Musi” – to zresztą nieodpowiednie słowo, bo nikt mu nie każe, jest to po prostu sprawa instynktu pisarskiego.

 

M.A.K., Szczecin (…) Nie wystarczy powiedzieć o bohaterze konfliktu psychologicznego tylko tyle, że jest to niewiadomy, bo niewidomy to jeszcze nie charakter. A jego dziewczyna? Do końca wiemy o niej za mało, żeby mogła pozostać nam w pamięci jako określona postać. W następnych opowiadaniach prosimy pamiętać: autor musi być szpiegiem swoich fikcyjnych postaci, podsłuchiwać pod drzwiami, podglądać, kiedy są sami, otwierać ich listy i domyślać się na kaki temat milczą.

4. Niestaranność i niechlujność. „Z góry przepraszam za błędy”

Wydawało mi się, że niestaranność w pisaniu, oddawanie tekstów niedopracowanych, bo ktoś nie wiedział, co z tym zrobić dalej, to skaza pokolenia Z. „Poczta literacka” wyprowadza mnie z błędu.

H.C.(G.?), Słomniki Prosimy – co tam prosimy: błagamy – co tam błagamy: modlimy się wprost o nadsyłanie nam czytelnie napisanych utworów.

 

E.T., Lublin Dlaczego musi nam się chcieć to czytać, skoro wszystko świadczy o tym, że autorowi nawet nie chciało się przepisać na czysto?

Dzisiaj nikt nie wysyła rękopisów do redakcji czasopism literackich czy do wydawnictw, ale wysyła się maile i załączniki – i od nich zależy, czy ktoś w ogóle przeczyta więcej niż pierwsze zdanie. Ta niestaranność przejawia się też w niechęci do pracy nad tekstem:

Wł.T-K., Poronin „Z góry przepraszam za błędy ortograficzne. To dlatego, że jak przepisywałem na czysto, spieszyłem się bardzo…” – o zastanawiające. Do tej pory sądziliśmy, ze pośpiech wpływa źle tylko na czytelność pisma. Oprócz tego, na zdrowy rozum, „horyzont” pisze się prędzej niż „choryzont”, a zdążyć można szybciej, niż „zdąrzyć”.

 

Heliodor, Przemyśl Pisze Pan: „Wiem, że wiersze są miejscami słabe, ale trudno, już nie będę poprawiał”. A to czemu, Heliodorze??

5. Talent czy praca? „Jak zostać literatem. Trzeba mieć trochę talentu”

Szymborska jest bezlitosna w kwestii talentu. Według niej albo się ma talent do pisania, i wtedy można go rozwijać, albo lepiej zostać czytelnikiem książek lub wykonywać inny zawód. Zdecydowanie nie nadawałaby się na współczesnego literackiego coacha, raczej spotkałaby się z zarzutem, że… podcina skrzydła.

Nowogard (…) Żadne wykłady, nawet najsumienniej wysłuchane, talentu stworzyć nie mogą, co najwyżej pomagają mu, jeśli jest.

 

Z.Z., Łódź Naszą odpowiedź odczuł Pan jako obrazę osobistą. Niesłusznie, doprawdy! Stwierdzając brak wyobraźni, tak przecież istotnej w poezji, nie podawaliśmy w wątpliwość ani zalet serca i charakteru, ani kwalifikacji w uprawianym prze Pana fachu, ani horyzontów intelektualnych, ani manier, ani męskości – słowem w niczym nie przekroczyliśmy swoich wąskich redakcyjnych uprawnień. Czy jest obelga powiedzieć blondynowi, że nie jest brunetem, jeśli w dodatku sam o to pyta? Pokutuje jeszcze romantyczny pogląd, że być poetą to najwyższa chwała i zaszczyt, tymczasem najwyższa chwała i zaszczytem jest robić znakomicie to, co się robić potrafi.

Z tego samego powodu Szymborska nie ceni podręczników i szkół pisania. Ani jednych ani drugich w czasie „Poczty Literackiej” w Polsce nie było.

Poszukiwacz, Kudowa Nie, podręczników pisania u nas nie ma. Podobno w Stanach Zjednoczonych ukazują się takie rzeczy, ale o ich wartości ośmielam się wątpić, a to z tej przyczyny, że autor, który by znał niezawodną receptę na sukces literacki, wolałby korzystać sam, niż zarabiać na życie pisaniem podręczników. Proste? Proste.

Chyba by się Szymborska zdziwiła liczbą dzisiejszych podręczników kreatywnego pisania. Poetka negatywnie odnosi się także do koncepcji, by pisania literackiego uczyć się w szkole czy na studiach:

U.T., Kraków Młody muzyk chodzi do konserwatorium, młody malarz do akademii, a młody pisarz nigdzie, co uważa Pan za niesprawiedliwe. Ba. Szkoły dla muzyków i malarzy dostarczają im przede wszystkim wiedzy technicznej, trudnej do samodzielnego opanowania w stosunkowo krótkim czasie. Czego jednak miałby się uczyć pisarz w swojej szkole? Gry na skrzypcach trzeba się uczyć specjalnie – żeby umieć wodzić piórem po papierze, wystarczy chodzić do zwykłej szkoły. (…) Droga na Parnas jest dla Wszystkich otwarta. Oczywiście pozornie, bo w gruncie rzeczy decydują geny.

Polecamy:
Krótkie opowiadania – Flash Fiction

Czytaj, nie pisz o wiośnie i nie nanizuj

Co jeszcze można wyłuskać z „Poczty literackiej”?

Dużo czytaj. Szymborska podsuwa różne tropy:

„Homer, Szekspir, Dostojewski”

„Trzeba zdobyć znajomość literatury dawnej i współczesnej”.

Poetka ma też ustawiony radar na frazesy i tematy „zużyte”.

Marek z Warszawy Mamy taką zasadę, że wszystkie wiersze o wiośnie zostają automatycznie zdyskwalifikowane. Ten temat przestał istnieć w poezji. W życiu oczywiście istnieje nadal. Ale to dwie różne sprawy.

 

L.K, spod Krakowa Zabronilibyśmy początkującym poetom słowa „nanizać”. Bo oczywiście jak nanizać to łzy (w czym tkwi znana już dzieciom w kołysce aluzja do pereł) albo dni (nieświeży efekt monotonii) albo wspomnienia (przeważnie na nić czasu itp.)

I chociaż we współczesnych tekstach „nanizać” jest dinozaurem, ja przynajmniej się nim nie spotykam, to istnieje wiele innych, (nie)godnie go zastępujących utartych, potocznych sposobów wyrażania się, które doskonale się sprawdzają w codziennej komunikacji, ale w literaturze już nie.

„Poczta literacka” może być doskonałą szkołą pisania recenzji albo… tekstów w socialmediach.  Dopracowana forma, zwięzłość, poczucie humoru – przydałoby się to jako odtrutka na bylejakość. Agata Passent w posłowiu książki zauważa:

Gdyby [Szymborska] postanowiła napisać serię „paragonów grozy” czy przepisów na kiszonki, wyszłyby jej takie miniaturowe arcydzieła jak „Poczta literacka”

.

Poczta literacka, książka

Wisława Szymborska, „Poczta Literacka” (wyd. Znak)

„Poczta literacka, czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem” ukaże się 3 lipca 2024 (wyd. Znak)”

Dziennikarka i redaktor naczelna „Miasto Kobiet”, które wymyśliła i wprowadziła na rynek w 2004 rok. „Miasto Kobiet” to jej miłość, duma i pasja. Prezeska Fundacji Miasto Kobiet, która wspiera kobiety w odkrywaniu ich potencjału oraz założycielka Klubu Miasta Kobiet – cyklu spotkań dla kobiet z inspirującymi gośćmi.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ