
fot. Pixabay
Róż na policzkach dodaje świeżości, podkreśla kości policzkowe i potrafi zatuszować niedoskonałości. Szkopuł tkwi w tym, żeby nie przesadzić. Jak nakładać róż, żeby wyglądał zdrowo, a nie jak z festynu? W artykule znajdziesz sposoby na aplikację różu, ale też więcej o jego odcieniach i dopasowaniu do kształtu twarzy. Bez efektu klauna, bez plam i bez stresu
Co w artykule:
• Róż potrafi odmienić cały makijaż, nadając twarzy świeżości i zdrowego kolorytu.
• Każdy kształt twarzy wymaga innego umiejscowienia różu, by uzyskać harmonijny efekt.
• Formuła różu (krem, kamień, puder) wpływa na jego intensywność i trwałość.
• Pędzel, gąbka czy palce – każdy sposób aplikacji daje inny efekt i warto go dobrać świadomie.
Dlaczego warto używać różu do policzków?
Choć wiele osób pomija róż w codziennym makijażu, uważając go za zbędny detal, to właśnie on bywa tym brakującym ogniwem, nadającym perfekcyjne wykończenie. Dobrze dobrany i umiejętnie nałożony róż może działać jak filtr wygładzający – rozpromienia twarz, sprawia, że wygląda na bardziej wypoczętą, podkreśla kości policzkowe i delikatnie modeluje owal. Czasami wystarczy tylko róż i tusz do rzęs, by wyglądać świeżo – bez potrzeby nakładania podkładu czy konturowania brązerem.
Nie chodzi jednak tylko o estetykę. Róż to także narzędzie do wyrażania siebie – od niewinnego rumieńca, przez zdrowy glow aż po graficzne akcenty w stylu editorial. W zależności od stylizacji, efektu i nastroju, można z nim robić naprawdę wiele. Teraz róż to nie przeżytek lat 90-tych. Jest nowoczesny, dobrze napigmentowany, lekki, z pigmentem dopasowanym do tonu skóry.
Jak dobrać odpowiedni odcień różu do typu urody?
Dobranie koloru różu do swojej urody to gra niuansów – subtelna, ale znacząca. Bo nawet najpiękniejszy róż w złym odcieniu może sprawić, że twarz będzie wyglądać na zmęczoną, ziemistą albo nienaturalnie zaróżowioną. Klucz tkwi w zrozumieniu, jaki masz ton cery – chłodny, ciepły, czy neutralny – ale też do kolorów makijażu i dobraniu odcienia, który z nią współgra, zamiast się z nią kłócić.
• Dla chłodnych typów urody najlepiej sprawdzą się odcienie różu z niebieską bazą – chłodne róże, liliowe tony, malinowe czy pastelowe róże przypominające naturalne rumieńce na mrozie. Te kolory świetnie komponują się z jasną cerą i blond włosami, a także z chłodnym odcieniem skóry oliwkowej.
• Dla ciepłych typów urody lepsze będą brzoskwinie, morelowe tony, koralowe odcienie czy ciepłe róże z domieszką beżu. Cera z żółtym podtonem i rude lub ciemne włosy dobrze wyglądają w cieplejszych różach – tych, które bardziej przypominają letnie słońce niż zimowy mróz.
• Dla neutralnych typów urody wybór jest najszerszy – mogą pozwolić sobie zarówno na chłodne, jak i ciepłe tony, byleby nie były zbyt skrajne. To idealna okazja, by eksperymentować – z przygaszonym różem nude, klasycznym różanym tonem czy subtelnym fuksjowym różem na wieczór.
Róż w kremie, sypki czy w kamieniu – który wybrać?
Formuła różu ma znaczenie nie tylko dla efektu końcowego, ale też dla wygody aplikacji i rodzaju skóry. Dobrze dobrany kosmetyk powinien współgrać z typem cery, makijażem i tym, jakiego efektu się oczekuje: subtelnego rumieńca, matowego wykończenia czy soczystego glow.
• Róż w kremie to jeden z najmodniejszych wyborów ostatnich lat. Ma lekką konsystencję, daje efekt skóry muśniętej zdrowiem, nie widać go za bardzo na twarzy, a jednak działa. Świetnie stapia się z podkładem, można go nakładać palcami, gąbeczką lub pędzlem duo fiber. Idealnie sprawdza się przy cerze suchej i normalnej – daje nawilżone, lekko satynowe wykończenie. Przy cerze tłustej warto go przypudrować, żeby dłużej się trzymał. Jego największym plusem jest to, że wygląda bardzo naturalnie – świetnie sprawdza się w makijażu typu „no makeup”.
• Róż sypki (mineralny) to propozycja dla fanek lekkiej, oddychającej formuły. Sprawdza się przy cerze tłustej i mieszanej, bo jest bardzo trwały. Sypki róż daje efekt subtelny, który można budować warstwami. Wymaga jednak odpowiedniego pędzla i odrobiny wprawy – łatwo o nierówną aplikację, jeśli nie nabierzesz odpowiedniej ilości i nie rozetrzesz go dobrze.
• Róż prasowany (w kamieniu) to klasyka, którą zna każda z nas. Jest najłatwiejszy w obsłudze, dostępny w niezliczonej liczbie odcieni i wykończeń – matowy, satynowy, rozświetlający. Można go nakładać pędzlem do różu (ściętym lub zaokrąglonym), stopniować intensywność i łatwo dopasować do każdego typu cery. Jest też bardziej trwały niż kremowy róż i mniej ryzykowny w aplikacji niż sypki. Sprawdza się praktycznie u każdego, szczególnie jeśli szukasz uniwersalnego produktu do codziennego makijażu.
• Są też bardziej eksperymentalne formy – róże w sztyfcie, które są świetne na wyjazdy, bo nie wymagają żadnych narzędzi. Albo róże w płynie, często z aplikatorami jak w błyszczyku, które wyglądają pięknie, ale mogą być mniej trwałe.
Najczęstsze błędy przy aplikacji różu i jak ich uniknąć
Jednym z najbardziej popularnych grzechów makijażowych jest zbyt intensywne nałożenie różu, zwłaszcza w zbyt chłodnym lub zbyt jaskrawym odcieniu. Efekt? Twarz wygląda sztucznie albo wręcz groteskowo. Drugi błąd to aplikacja różu zbyt blisko nosa – taka technika optycznie zwęża środek twarzy, ale poszerza policzki.
Często też róż nakładany jest w złym miejscu – za nisko lub za wysoko. Róż poniżej linii kości policzkowych może “ściągać” rysy w dół, a zbyt wysoko – odciągać uwagę od oczu i brwi. Klasyczny błąd to także aplikowanie różu jedynie na “jabłuszka” policzków, czyli wypukłości, które tworzą się przy uśmiechu – efekt zanika, gdy twarz wraca do spoczynku. Kolejnym problemem jest niezblendowanie produktu. Zostawienie widocznych granic sprawia, że nawet najlepiej dobrany kolor wygląda nieestetycznie.
Czytaj też:
Jak poprawnie nakładać bronzer. Sprawdź, czy popełniasz ten błąd
Jakie pędzle i techniki sprawdzą się najlepiej?
Dobór odpowiedniego pędzla do różu to nie kosmetyczny kaprys, tylko kluczowy element całej aplikacji. Kształt i gęstość pędzla decydują o tym, czy róż będzie subtelnie rozprowadzony, czy raczej pozostawi nieestetyczne plamy. Najlepsze pędzle do nakładania różu to te średniej wielkości, miękkie i lekko skośnie ścięte – umożliwiają one precyzyjną aplikację oraz dobre rozblendowanie koloru. Dla różów sypkich i prasowanych sprawdzają się klasyczne pędzle z naturalnego włosia (lub jego wegańskich odpowiedników), które dobrze chwytają pigment.
W przypadku różów kremowych lepiej używać gąbeczek typu beauty blender lub palców – ciepło dłoni pomaga lepiej wtopić produkt w skórę. Technika również ma znaczenie. Zamiast machać pędzlem po policzkach, lepiej wykonywać okrężne, delikatne ruchy, które rozprowadzają róż bez przeciążenia skóry. Bardzo dobrze sprawdza się metoda stemplowania, czyli przykładania pędzla do skóry i delikatnego wciskania pigmentu. Warto zaczynać aplikację od miejsca poniżej kości policzkowych i stopniowo przesuwać się w kierunku skroni – w ten sposób łatwo kontrolować intensywność efektu.
Ta informacja też może ci się przydać:
Domowe sposoby na wągry –15 trików
Triki makijażystów: jak uzyskać naturalny efekt różu?
Profesjonalne makijażystki wiedzą, że róż potrafi zdziałać cuda, ale tylko wtedy, gdy jest prawie niewidoczny. Kluczem do uzyskania naturalnego efektu jest przede wszystkim odpowiedni kolor, ale też świadomość, jak róż zachowuje się w świetle dziennym i sztucznym. Trik numer jeden? Aplikacja różu po lekkim przypudrowaniu skóry – na bazie z pudru róż rozprowadza się równomiernie, ale nie osadza zbyt mocno, jak na mokrym podkładzie. Kolejny trick to używanie dwóch tonacji – cieplejszej na środek policzka i chłodniejszej bliżej skroni. Ten subtelny gradient imituje naturalny przepływ krwi pod skórą.
Makijażyści często mieszają róż z odrobiną rozświetlacza lub nakładają go na wcześniej nałożony krem nawilżający, by uzyskać delikatny glow. Innym trikiem jest zastosowanie różu także na powiekach – lekko roztarty na górnej powiece łączy się kolorystycznie z policzkami i nadaje twarzy spójność. Bardzo popularne staje się też tzw. blush draping, czyli konturowanie różem – zamiast bronzera, używa się dwóch tonacji różu do modelowania twarzy, co daje naturalny, świeży efekt.