Friday, December 6, 2024
Home / Ludzie  / Gwiazdy  / Izabela Sowa – nie jestem BRZYTWĄ

Izabela Sowa – nie jestem BRZYTWĄ

O Brzytwie i świecie jak z serialu „Na Wspólnej” opowiada Izabela Sowa

Iza Sowa

Iza Sowa

Iza Sowa

Iza Sowa

O nietypowej detektywce Brzytwie, świecie jak z serialu „Na Wspólnej” i cenie sukcesu opowiada pisarka Iza Sowa, autorka m.in. Smaku świeżych malin, Cierpkości wiśni, Herbatników z jagodami, Ścianki działowej i najnowszej powieści Podróż poślubna

 

MIASTO KOBIET: Co wpisujesz do rubryki „zawód”?

IZA SOWA: W ubiegłym roku w czasie wakacji w Turcji po raz pierwszy odważyłam się wpisać „pisarka”. Wcześniej było to „psycholożka”, bo takie mam wykształcenie, albo „dziennikarka”.

MIASTO KOBIET: Musiało upłynąć prawie osiem lat od wydania pierwszej książki, żebyś poczuła się dobrze w butach pisarki?

IZA SOWA: Nie wiem, czy już się dobrze poczułam. Raczej miałam wrażenie, że odgrywam jakąś rolę. Za to na spotkaniach autorskich mówię, że jak uda mi się wydać dziesięć książek, to wtedy się zastanowię.

MIASTO KOBIET: Czyli już niedługo, bo wydałaś ich dziewięć. Ale i tak nie wierzę, żeby chodziło o liczbę książek, więc o co?

IZA SOWA: Chyba o wagę tego słowa. Jako osoba pracująca ze słowami bardzo poważnie podchodzę do niektórych z nich, między innymi do określenia „pisarz”.

MIASTO KOBIET: Myślałam, że chodzi o wagę tego, o czym piszesz. Szczególnie że Twoje ostatnie książki wpisują się bardziej w literaturę zaangażowaną niż kobiecą. Zastanawiam się, czy czytelnicy to zauważyli?

IZA SOWA: Czytelniczki – bo głównie są to kobiety – z którymi się spotykam, nie dzielą literatury na kobiecą i niekobiecą, tylko mniej lub bardziej rozrywkową. One zauważyły tę zmianę i nie wszystkim się spodobała. Według nich, życie jest takie smutne i szare, że nie ma sensu bardziej się dobijać. Proszą mnie czasem, żebym napisała jeszcze jedną powieść podobną do tych z serii „owocowej”. Ale zdarza się i tak, że ktoś zaczął mnie poznawać od tych ostatnich książek i kiedy sięgnął do „owocowej”, nie był zachwycony.

MIASTO KOBIET: Chyba wiem dlaczego. Bohaterki Twoich pierwszych książek są bardzo naiwne.

IZA SOWA:To prawda, choć już wtedy poruszałam takie tematy jak homoseksualizm czy korporacyjny wyzysk i rozwinęłam je w późniejszych książkach. Inne są teraz proporcje rozrywki, ale nie chciałabym być zaszufladkowana jako osoba, która pisze tylko o szarym i beznadziejnym świecie. W ogóle nie chciałabym być szufladkowana, dlatego podoba mi się czeskie kino i czeska literatura, w których w jednym dziele spotykają się rzeczy zabawne i dramatyczne.

MIASTO KOBIET: Dlaczego Paloma, bohaterka Twojej najnowszej powieści Podróż poślubna, tak ślepo podąża za wiedzą wyniesioną z poradników i przeróżnych kursów samorozwoju?

IZA SOWA: Pokazałam tu dramat osoby, która bardzo chce się odciąć od swoich korzeni. Pozbyła się wszystkiego, co wnieśli jej rodzice i dziadkowie, i teraz musi w to miejsce włożyć coś nowego. Niestety wkłada śmieci, a odpowiedzi na ważne pytania szuka w poradnikach – jak wielu moich znajomych. Zresztą taka jest tendencja. Programy telewizyjne uczą nas, jak wychować psa, jak schudnąć, jak się ubrać, jak się nie ubierać, jak szybko przyrządzić jedzenie, jak zdrowo, jak niezdrowo. Wmawia się nam, że aby wykonywać rozmaite role w życiu, potrzebujemy kursu, szkolenia. Jesteśmy atakowani tysiącem porad i zupełnie przestajemy ufać sobie.

MIASTO KOBIET: Skutkiem ubocznym jest brak autentyczności w zachowaniu. Paloma w łóżku ze świeżo poślubionym mężem „musi pamiętać o tylu detalach. Kiedy wciągnąć brzuch i zsunąć pończochy, jak kusząco oblizać usta lub poprawić loki”. Tak właśnie postrzegasz współczesne związki?

IZA SOWA: Bardzo wiele osób gra w związkach, coraz mniej jest miejsca na spontaniczność i romantyzm. Wszystko ma być elementem tańca godowego, w którym muszą się pojawić świece, konkretne dania, odpowiednia bielizna. Wszystko ma przypominać świat z kolorowych gazet i seriali. Od znajomych dowiaduję się, że spontanicznie to zachowywały się ich mamy, w domu był krzyk, niechlujstwo, przydeptane kapcie. Pełny luz. A one chcą życia jak w serialu „Na Wspólnej”. Czyli wyślizgane marmury, designerskie meble i kuchnia-laboratorium, gdzie na wierzchu leżą tylko trzy pomarańcze jako dekoracja, a jada się na mieście, żeby nie nabrudzić.

MIASTO KOBIET: Jest w tym miejsce na szczęście?

IZA SOWA: Nie. Myślę, że szczęście w świecie wielu osób zamożnych to rzadki luksus. Liczy się komfort, poczucie, że możesz pojechać na wyprzedaże do Berlina i przywieźć trzy torby ciuchów, że stać cię na dobre auto, że masz dom w modnej dzielnicy.

MIASTO KOBIET: Paloma ze swoimi problemami małżeńskimi zwraca się, podobnie jak wcześniej Dionizy Fitroń w Ściance działowej, do Brzytwy, która jest bardziej psychoterapeutką niż detektywem. Skąd ją wytrzasnęłaś?


Dziennikarka i redaktor naczelna „Miasto Kobiet”, które wymyśliła i wprowadziła na rynek w 2004 rok. „Miasto Kobiet” to jej miłość, duma i pasja. Prezeska Fundacji Miasto Kobiet, która wspiera kobiety w odkrywaniu ich potencjału oraz założycielka Klubu Miasta Kobiet – cyklu spotkań dla kobiet z inspirującymi gośćmi.

Oceń artykuł
1KOMENTARZ
  • Bea 8 czerwca, 2011

    Nie mogę się doczekać kolejnej książki

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ