W pewnym wieku kobieta pragnie…
Zbigniew Izdebski i Janusz L. Wiśniewski – intymnie o kobiecej seksualności
Dwóch doświadczonych mężczyzn, lekarz seksuolog i pisarz – baczny obserwator i komentator damsko-męskich relacji w bardzo szczerej i momentami obrazoburczej rozmowie o seksie, miłości, chwiejnym libido i trudnych związkach Polaków. Jako pierwsi publikujemy fragmenty książki „Intymnie. Rozmowy nie tylko o miłości” (Wydawnictwo Znak)
Janusz L. Wiśniewski: Czy polskie kobiety są zadowolone z życia seksualnego? Czy masz dane statystyczne na ten temat?
Zbigniew Izdebski: W zdecydowanej większości są zadowolone, podobnie jak i Polacy. Jeżeli spojrzymy na ocenę życia seksualnego, to 67 procent kobiet do 49. roku życia jest usatysfakcjonowanych swoim życiem seksualnym. W tym bardzo zadowolonych jest 27 procent, a 40 procent mówi, że są raczej zadowolone. (…) Kobiet po 50. roku życia bardzo zadowolonych z życia seksualnego jest 9 procent. Tych, które dobrze oceniają swoje życie seksualne – 46 procent, a tych, które je raczej dobrze oceniają – 33 procent.
JLW: Czyli tych, które zupełnie źle oceniają, jest mało.
ZI: Seks po pięćdziesiątce u kobiet odgrywa trochę inną rolę. Minęła już menopauza, samopoczucie wraca do równowagi, seks nie grozi ciążą. Kobiety zaczynają w tym okresie traktować współżycie w kategoriach relaksu, czystej przyjemności, jeśli w ogóle chcą seks uprawiać. (…) Z wiekiem kobiety coraz mniejszą wagę przywiązują do współżycia. W grupie kobiet po 50. roku życia 13 procent mówi, że seks jest dla nich mało istotny, a ponad 40 procent uważa, że w ogóle jest nieistotny.
JLW: Mężczyźni chcą mieć seks po pięćdziesiątce, a kobiety są mało zainteresowane.
ZI: I tutaj jakbyśmy żyli w dwóch różnych światach, bo jeżeli osoby w podobnym wieku są w związku małżeńskim, to mają wobec siebie całkiem rozbieżne oczekiwania. Podobnie jest wśród par siedemnasto- czy dwudziestolatków. Dziewczyna jest skoncentrowana na tym, żeby mieć zaspokojone poczucie bezpieczeństwa, miłości, bliskości… A ten siedemnastoletni chłopak non stop myśli o jednym, jest sterowany testosteronem. Uważa, że jak jemu się chce, to jej na pewno też się chce.
Przeczytaj koniecznie: Dziadkowie w alkowie
JLW: A ona się godzi na seks, bo nie chce, żeby go dostał od koleżanki.
ZI: I żeby go zatrzymać przy sobie. Niestety ta krzywa rozwoju potrzeb seksualnych mężczyzny i kobiety tylko przez chwilę jest zbieżna. Cała komplikacja w sensie biologicznym polega na tym, że organizm kobiety nie starzeje się tak samo jak mężczyzny. Panowie w tym przypadku mają trudniej, gdyż mniejsze ukrwienie prącia i zaburzenia erekcji są w naturalny sposób nieuchronne. Wiadomo, że muszą nadejść. Kobiety natomiast radzą sobie, ich doświadczenie w późniejszym wieku jest na tyle duże, że wiedzą, jak uzyskać satysfakcję mimo luźniejszych mięśni pochwy. (…)
JLW: Jak się zmienia z wiekiem życie seksualne kobiet? Czy seks dwudziestolatki różni się od seksu czterdziestolatki? To znaczy, czy dwudziestolatki tak samo często chodzą do łóżka, obojętnie teraz czy z kobietami, czy z mężczyznami, jak czterdziestolatki? Czy są bardziej usatysfakcjonowane swoim życiem seksualnym, jeśli masz takie badania?
ZI: Wiesz, dwudziestolatki raczej nie są w stałych związkach, a czterdziestolatki z reguły tak, dlatego częstotliwość współżycia u dwudziestolatek, 2–3 razy w tygodniu, jest na poziomie 11 procent, a tych, które są w związkach, na poziomie 47 procent.
JLW: To znaczy można założyć, że kobieta czterdziestoletnia z reguły jest już mężatką albo po prostu ma kolejnego stałego partnera i średnio cztery razy częściej uprawia seks niż jej dwudziestoletnia koleżanka?
ZI: Albo córka.
JLW: Tak, na przykład córka, która nie ma stałego partnera, bo nawet jeśli ma chłopaka, to ze względu na różne sytuacje – nie mają dachu nad głową, nie mieszkają ze sobą – są to kontakty okazjonalne.
ZI: Poza tym jakość seksu tych dwóch kobiet jest różna. Kobiety, nawet te trzydziestoletnie, mówią, że satysfakcja ze współżycia z wiekiem zdecydowanie wzrasta. Doznania są głębsze, orgazm intensywniejszy, seksualność dojrzalsza. Kobieta z czasem rozwija się emocjonalnie, dojrzewa.
Przeczytaj też: Czemu orgazm trwa tak krótko? 5 sposobów, jak osiągnąć, przedłużyć i ulepszyć Wielkie O
JLW: Lepiej zna swoje ciało, wie, czego chce. Właśnie, czy rzeczywiście czterdziestolatki – przynajmniej się tak zakłada – są bardziej wyrafinowane w seksie, są bardziej gotowe na zachowania niestandardowe? Jak ty byś to nazwał?
ZI: Nie, mam wrażenie, że dwudziestokilkulatki są w tej chwili bardziej otwarte na nowe doświadczenia seksualne. Dzięki internetowi albo przez internet. Dwudziestokilkulatki wiedzą, jak można figlować.
JLW: Kiedyś dziewczęca seksualność rozwijała się wolniej, stopniowo, wraz z rozwijaniem się związku. Starszy mężczyzna wprowadzał ją w świat, miłość otwierała wrota do śmielszych doznań z równolatkami. W czasach Michaliny Wisłockiej dziewczęta były skromniejsze, mniej wiedziały o seksie. Dzisiaj internet szybko łamie i przekracza wszelkie granice, a dziewczyny są chętne, żeby doświadczenia podpatrywane w internecie realizować we własnym życiu.
ZI: Nieraz przychodzą do mnie dziewczyny, które odsyłam do ginekologów na konsultacje, bo to, co one robią w sferze seksu, sprawia im ból, nie są z tego zadowolone. Zadaję im pytanie: „Po co to pani robi?”, czy „Po co to robisz?”.
JLW: I co?
ZI: Odpowiadają: „Bo nie chcę sama siedzieć w domu. Jak tego nie zrobię, to on weźmie moją koleżankę i wyjedzie z nią na weekend”. Jest z nim, bo chłopaka zazdroszczą jej koleżanki, dzięki niemu zdobywa określony status w grupie. Chłopak jest wyznacznikiem jej popularności i atrakcyjności.
JLW: Potem to się przenosi na obcowanie z mężczyznami dużo starszymi od nich. Też w celu osiągnięcia pewnych profitów. Jakiś nowy trend. Galeriaństwo?
ZI: To wcale nie jest nowy trend. Był zawsze. Dwudziestokilkuletnia dziewczyna i facet, powiedzmy, pięćdziesięciolatek. Mówię to, a ty się nie oburzasz.
JLW: Rozbawiłeś mnie. Dlaczego miałoby mnie to oburzać? Zbliżam się przecież do sześćdziesiątki.
ZI: A sytuacja odwrotna? Starsza o 15 lat kobieta i siedemnastolatek?
JLW: To zupełnie inny temat.
ZI: Ależ nie… Warto się zastanowić, dlaczego tak się dzieje. Mnogość takich romansów i ich wcale niekrótki czas trwania odpowiadają określonej potrzebie wieku każdej z zainteresowanych osób. Proces dojrzewania seksualnego młodej kobiety dopiero się zaczyna, ma ona mało doświadczeń, potrzeby nie są specjalnie rozbudzone, no i libido. Właśnie libido nie jest szczególnie rozbuchane.
Panowie po czterdziestce zaczynają zmniejszony okres możliwości, co więcej, nie chcą jeszcze tego zaakceptować. Gdy w domu oczekuje pełna potrzeb i wymagań równolatka, która znakomicie wie, czego chce, choć bywa, że nie jest zainteresowana seksem, to bardzo przyjemnie jest się schronić w pachnących ramionach młodej dziewczyny, która nie jest tak wymagająca. Jego libido jest zbieżne z wielkością pożądania młodej dziewczyny. Z punktu widzenia seksualnego oni się w tym wieku bardzo zgadzają.
JLW: To znaczy jego pragnienie, częstotliwość seksu, idealnie się zgadzają z pragnieniami młodej partnerki?
ZI: Jeśliby spojrzeć na czterdziestoletniego, pięćdziesięcioletniego kochanka z punktu widzenia dziewczyny czy młodej kobiety, to może być on atrakcyjny ze względu na duże doświadczenie seksualne. Potrafi być delikatny, poczeka, jest cierpliwy. (…) To jeden aspekt, a druga kwestia to jego pozycja społeczna.
JLW: Która działa jak afrodyzjak. Znaczy mamy taki trochę ukryty subtelny sponsoring w tle.
Przeczytaj: Sugardating po polsku
ZI: Czy oni mogą się w sobie zakochać? Mogą. Czy ona może być nim zafascynowana? Może. Czy on może być nią zafascynowany? On częściej nawet niż ona.
JLW: Zdecydowanie. Nie mówimy o związkach z dyskotekowymi panienkami, tylko o młodych kobietach, wykształconych dwudziestokilkuletnich studentkach, mądrych i wrażliwych, które świadomie łączą się z o wiele starszymi mężczyznami. (…) Dla mężczyzny to może być bardzo dowartościowujące – widzisz zafascynowane oczy młodej kobiety, którą za chwileczkę rozbierzesz, która chętnie na to pozwoli i jeszcze chętniej słucha o twoich sukcesach, o tym, jaki jesteś świetny, o czym twoja żona już nie chce słyszeć, bo ma tego dosyć, nie chcą tego słuchać także twoje siostry, znajomi, koledzy. I nagle znajduje się młoda, ponętna kobieta, która nie dość, że jest ponętna i młoda, to jeszcze jej imponujesz. (…) Czy takie związki mogą być szczęśliwe?
ZI: Oczywiście, że mogą. On oferuje bezpieczeństwo, dla wielu dziewczyn jest substytutem ojca. Kobiety wchodzące w takie związki zazwyczaj miały zaburzone, pokaleczone dzieciństwo, wynikające z nieobecnego ojca (…) Poza warstwą seksu w tym związku musi być coś jeszcze, pasja, intelekt. Jednak z czasem on już coraz mniej będzie mógł, bo w końcu pojawi się ten problem, a ona będzie w okresie największego rozbudzenia.
JLW: No właśnie i te rozbudzone potrzeby w połączeniu z habituacją, która nieuchronnie w związku powstanie, wraz z mijającą fascynacją intelektem partnera stworzą niebezpieczną mieszankę. Czy takie związki są trwałe?
ZI: Niosą zagrożenia i nieźle mieszają w życiu wszystkich zainteresowanych. Jedynie połowa panów decyduje się po poznaniu młodszej partnerki na stworzenie z nią stałego związku. Rozstanie z żoną dla dojrzałego mężczyzny jest bardzo trudne nie tylko na poziomie spraw formalnych, dokumentów, podziału majątku, ale w sensie emocjonalnym. (…) Nie zawsze związek z młodszą kobietą jest realnym zagrożeniem dla małżeństwa. Ważna jest postawa kobiety w czasie romansu męża.
JLW: Na pewno odradzałbym histeryczne reagowanie, awantury i wyrzucanie walizki przez okno. Z uwagi na wspólnie przeżyte lata i pozaseksualną jakość związku warto do zjawiska przygody seksualnej pięćdziesięciolatka jakoś się zdystansować.
ZI: Nie chciałbym budować tu takiego przekazu, że rolą kobiety jest czekanie, aż jemu się znudzi romans, po czym żona powinna dać mężowi szansę na powrót. Dodam jeszcze, że w tym czasie, gdy mąż – powiedzmy – jest zauroczony, to może się zdarzyć, że kobieta również zbuduje nowy związek, do czego ma absolutnie prawo, a po drugie, nawet jeśli nie i cały czas jest sama – to wcale nie musi chcieć go ponownie przyjąć. Choć zdarza się, że małżonkowie pozostają w monogamicznym związku i jako kulturalne osoby wspierają się w trudnych sytuacjach. Życie przynosi różne rozwiązania.
Asia 29 listopada, 2014
To połączenie autorów sprawia, że książka jest taka dobra. No i forma świetnym pomysłem. Doskonale się ją czyta. Można w niej znaleźć dużo ciekawych informacji.