Friday, September 20, 2024
Home / Felietony  / Aga Szuścik  / In-Ty-Mnie: Jak wspierać swój srom?

In-Ty-Mnie: Jak wspierać swój srom?

Twoja relacja z własnym ciałem dotyczy również sromu. Poznaj pięć kroków dbania o swój srom, z przykładami dotyczącymi… roślinek doniczkowych

kobieta zakrywa swój srom doniczką

Jak wspierać swój srom? / fot. Aga Szuścik

Jak wspierać swój srom? Na to pytanie, w ramach cyklu „In-Ty-Mnie”, odpowiada Aga Szuścik – artystka wizualna, edukatorka, autorka projektu i kampanii „To się nie zdarza”. Aga jest syrenką – osobą, która przeszła operację usunięcia części lub całości żeńskich narządów rodnych

 

 

Wycięłam sromowi numer

Gdy dowiedziałam się, że wytną mi macicę, a pochwę skrócą i zaszyją jej szczyt na amen, zrobiło mi się żal mojego ciała. Oczywiście, mając na głowie leczenie się z raka, ogarnianie przerażonych bliskich, nagrywanie filmu pożegnalnego na wszelki wypadek oraz przeliczanie, czy stać mnie na całe to chorowanie, nie przystawałam na długo przy temacie relacji z własnym ciałem. Ten jednak uparcie powracał. Szkoda mi było brzucha, którego miękką, ciepłą skórę przetnie cierpkość skalpela. Ze współczuciem patrzyłam na dłonie, do których wtargnąć miały wenflony. Biedna zdała mi się też moja miednica, wkrótce ogołocona z tego, co przecież od zawsze było tam idealnie wpasowane. Najbardziej smutno robiło mi się jednak na myśl o tym, co przejść miał mój srom. Delikatny, uprzejmy, lecz ciekawski i hedonistyczny… ciekawy to kompan. Nigdy specjalnie się nie naprzykrzał. Dużo wybaczał. Potrafił miło zaskoczyć. Miał unikatowe umiejętności. Przymykał oko na to, co mówi o nim społeczeństwo. Znosił przezywanie i to, że uchodzi za coś, czego należy się wstydzić. Był dzielny i pomocny. A ja wycięłam mu taki numer…

Żądania sromu

W maju 2018 mój srom został rozchylony. Na jego oczach wyjęto ze mnie macicę. Kolejne tygodnie spędził obolały, opuchnięty, posiniaczony. Napęczniał od limfy. Posmutniał. Kilka tygodni po operacji kwestie związane z rakiem zaczęły układać się w mojej głowie w bardziej uporządkowany sposób, robiąc miejsce na uważny dialog z ciałem. Wreszcie do głosu doszedł mój srom. Postawił warunki. Zażądał tego, bym zaczęła go wspierać. I kazał przeprosić za te cztery lata bez cytologii. Spuściłam głowę. Po to, by wyrazić skruchę i po to, by wreszcie spojrzeć mu w oczy.

Krok 1: mów do niego i o nim

Moja mama twierdzi, że rośliny doniczkowe rosną lepiej, gdy się do nich mówi. Zawsze z rozczuleniem słuchałam, jak podlewa je, chwaląc za nowe listki, dopingując wzrost i żartobliwie ganiąc za przewinienia. Po jednej z lekcji biologii postawiłam tezę, że monologowanie do listków łączy się z ochuchiwaniem ich dwutlenkiem węgla, co znakomicie im służy. Dziś, jako dorosła, mam inną teorię – sądzę, że chodzi o budowanie przywiązania – oczywiście naszego do roślinek, nieodwrotnie. Mówiąc dobrze do nich i o nich, zwracamy na nie uwagę i lubimy je bardziej. Dzięki temu lepiej pamiętamy o ich podlewaniu, a pielęgnację przeprowadzamy powoli, uważnie. Ze sromem jest identycznie – pozbawiony uwagi, traktowany jak zły duch, kamuflowany eufemizmami, staje się zaniedbany.

Dajmy żyć Dorotom

Dosyć przezwisk, wyzwisk i szeptów. Dość kokoszek (dajmy spokój mieszkankom kurnika), dorotek (dajmy żyć Dorotom) i muszelek (odczepmy się od morskich skarbów). To po prostu srom. Nie czepiajmy się etymologii sromu – owszem, sromać się to się wstydzić, ale, idąc tym tropem, należałoby zaprzestać używania określenia ‘doskonały’, gdyż pochodzi od ‘konać’, czy słowa ‘bielizna’, gdy mówimy o czerwonych majtkach lub biustonoszu w panterkę. Słowo ‘srom’ jest OK. Od wypowiadania tego wyrazu na głos nie pada deszcz i nie przychodzi niedźwiedź.

Przeczytaj też: Polska milcząca. Dlaczego nie potrafimy rozmawiać o seksie?

Nazywanie części ciała po imieniu pozwala lepiej komunikować się w gabinecie ginekologicznym („piecze mnie srom”), w pokoju dziecka („załóż majteczki, na co dzień zakrywamy srom”) i w łóżku („dotknij mojego sromu całą dłonią”).

To naprawdę brzmi lepiej i zdrowiej niż piekąca kokoszka, zakładanie bielizny na dorotkę czy dotykanie muszelki. Wobec sromu, jak i wszystkich innych części ciała oraz istot, warto stosować szczerość, empatię i dobre słowo.

Krok 2: pielęgnuj go

Wyobraź sobie, że masz w domu piętnaście roślinek w doniczkach. Czternaście z nich regularnie podlewasz. Ba, masz specjalny zeszyt z notatkami na temat nasłonecznienia oraz częstotliwości podlewania. Nie skąpisz na odżywki. Usuwasz martwe listki. Przycinasz. Przesadzasz. Pieścisz. Ostatnia, piętnasta roślinka nie ma swojego miejsca w zeszycie. Jej nazwy nie ma w historii Twoich internetowych wyszukiwań. Nigdy nie smakowała odżywki. Podlewasz ją regularnie, ale byle jak. Nie przesadzasz do większej doniczki. Trzymasz w cieniu. Jak ona się czuje? Jak rośnie? Jak się ma?

Czy przypadkiem podobnie nie traktujesz swojego sromu? Kremy, sera i toniki do twarzy, trzy rodzaje masek do włosów, olejek do paznokci, skarpetki złuszczające… Dbasz o swoje ciało, uważnie dedykując jego częściom kosmetyki, prawda? Potraktuj swój srom jak twarz, włosy czy dłonie – poznaj jego potrzeby i dobierz pielęgnację.

Oczyść, nawilż, zabezpiecz

Srom myj raz dziennie, używając dedykowanego produktu: żelu, płynu lub pianki, najlepiej o naturalnym składzie. Mydl, używając dłoni. Rób to dokładnie, docierając do wszystkich zakamarków. Absolutnie nie staraj się myć pochwy w środku – dzięki pałeczkom kwasu mlekowego narząd ten czyści się samodzielnie, więc nie ma potrzeby niczego tam płukać, namydlać, irygować. Nie przesadzaj z częstotliwością mycia, chyba że masz miesiączkę. Wbrew pozorom, zbyt częste mycie sromu sprzyja infekcjom. Nie zapędzaj się również w drugą stronę – jeśli zaniedbasz srom, pochwa nie poradzi sobie z samooczyszczaniem. Po każdym stosunku waginalnym zrób siku i umyj srom. Czyść zabawki erotyczne.

W trakcie dnia możesz odświeżyć swój srom nawilżaną chusteczką do higieny intymnej. Na rynku jest również mokry papier toaletowy, wspomagający pH sromu. Zewnętrzne wargi sromowe to normalna skóra, więc warto nawilżać ją balsamem lub kremem, szczególnie jeśli golisz tam włosy. Dodatkowo, srom możesz zabezpieczać olejkiem. Nie twierdzę, że jeżeli nie używasz specjalnych chusteczek i dedykowanego olejku, to czas na wielkie zakupy – w zasadzie w pielęgnacji sromu warto stosować zasadę rozsądnego minimalizmu, unikając takich wynalazków jak talki, pachnidła czy dezodoranty. Fajnie jednak mieć kilka kosmetyków i dobre zwyczaje – srom to ważna część ciała. Należy mu się odpowiednie traktowanie.

Krok 3: niech będzie mu wygodnie

Wyobraź sobie: masz dość ciemną sypialnię. To świetnie – lubisz półmrok, przytulność oraz rozproszone, delikatne światło. Pomieszczeniu brakuje jednak życia. Kupujesz więc piękną roślinkę doniczkową. Pasuje idealnie – kształt listków przypomina wzór na Twojej ulubionej pościeli, a kolor doniczki jest prawie identyczny jak rama obrazka, który wisi na ścianie. Okazuje się jednak, że ten typ roślin lubi dużo światła. A to pech! Co teraz? Pewnie decydujesz się na kompromis – umieszczasz doniczkę bliżej okna, a nie przy drzwiach, jak zakładał pierwotny plan, odsłaniasz rolety na cały dzień. Nie przemeblowujesz jednak całej sypialni. Nie wynosisz roślinki do salonu. Szukasz złotego środka. Podobnie jest z ubieraniem sromu.

Miękkość i wygoda

Szczęśliwy srom to taki, któremu wygodnie. Srom nie lubi syntetycznej, ciasnej bielizny. Nie przepada za stringami. Jeśli jednak lubi je reszta Ciebie, noś je śmiało, jednak staraj się wypracować kompromis – srom przymknie oko na cały dzień w stringach, jeśli później dasz mu dwa dni odpoczynku w miękkich, bawełnianych majtkach. Srom uwielbia spać nago. Osobiście uważam, że spanie na golasa jest wspaniałe – spędzam czas ze swoim ciałem, czuję miękkość kołdry, nie muszę rozbierać się do seksu. Jeśli jednak ubóstwiasz wygodne piżamki, po prostu nie zakładaj pod spód bielizny, a jeżeli lubisz piżamowe spodnie, wybieraj te luźne na pupie. Materiał, który dotyka sromu, powinien być prany i płukany w delikatnych środkach. Warto też wiedzieć, że niektóre ciemne barwniki do tkanin mogą wywołać reakcję alergiczną.

Krok 4: zaprzyjaźnij się z nim

Po co ma się rośliny doniczkowe? Żeby na nie patrzeć, cieszyć się ich obecnością, czuć się z nimi lepiej. Jak już je masz, warto się z nimi zaprzyjaźnić, prawda? Dokładnie tak samo jest ze sromem. Zacznij od przyjrzenia się mu – weź lusterko, kucnij, rozchyl, obejrzyj. Śmiało, to Twoje ciało – możesz oglądać je, kiedy tylko chcesz. Zobacz, jak ciekawie i sprytnie zbudowany jest srom. Mięciutki wzgórek łonowy chroni kość. Wargi sromowe zewnętrzne (te, na których rosną włosy) okalają wargi sromowe wewnętrzne (to te ciemniejsze). Jak je rozchylisz, zobaczysz gładką, owalną przestrzeń. To przedsionek pochwy. Widzisz ujście pochwy? Przed nim, na czymś w rodzaju małego guziczka, znajduje się ujście cewki moczowej, a całkiem z przodu – trzon łechtaczki, jedynego narządu, który służy wyłącznie temu, by było Ci przyjemnie.

Zobacz koniecznie: Biblia waginy

Sromy jak nosy

Srom po angielsku to ‘vulva’. Wpisz w wyszukiwarkę ‘vulva gallery’ i zobacz serię rysunków różnych autorek oraz autorów. Każdy obrazek to inny srom. Niektóre wargi zewnętrzne są pękate jak bułeczki, inne – całkiem płaskie. Wargi wewnętrzne, czasem fioletowe, czasem brązowe, czasem różowe, wystają na zewnątrz i uroczo falują lub nieśmiało chowają się pod zewnętrznymi. Włosy rosną tylko na wzgórku lub ochoczo zalesiają górne części ud. To wszystko jest normalne. Jak to możliwe? No cóż, skoro każdy z nas ma inny nos, to jakim cudem mielibyśmy wszyscy mieć identyczne sromy?! Srom lubi seks lub za nim nie przepada. Kręci go stymulacja z przodu albo z tyłu. Albo tu i tu naraz. Warto poznać swój srom: wiedzieć, jak wygląda, jak działa, co lubi, a co mu przeszkadza.

Krok 5: badaj go regularnie

Roślinkom doniczkowym grożą różne choroby. Jeśli jednak wypatrzysz podejrzany listek odpowiednio wcześnie, spokojnie uratujesz całą roślinę. Jest mnóstwo sposobów na leczenie Twoich zielonych przyjaciół. Są szanse, jest nadzieja. Trzeba tylko przeglądać je co jakiś czas, trzymać rękę na pulsie. Identycznie jest ze sromem. Choroby mają to do siebie, że nie zawsze dają objawy. Lubią też się maskować – udawać, że te bóle to tylko obfitszy okres, a dziwnie pachnące upławy – pewnie przez kąpiel w jeziorze. Koniecznie więc sprawdzaj sytuację u ginekologa lub ginekolożki. Boisz się, że coś się okaże? Niepotrzebnie. Taki strach to podwójny błąd logiczny. Po pierwsze, psucie sobie humoru przez coś, czego nie ma, co nie jest nijak potwierdzone, nie ma sensu. Po drugie, nawet jeśli coś tam jest (a prawdopodobnie nie ma), to nie przez to, że pójdziesz do ginekologa. Wręcz przeciwnie – w gabinecie ginekologicznym rozpocznie się proces wracania do zdrowia – najszybciej, jak to możliwe.

Co roku do ginekologa

Kiedy Twój srom wymaga interwencji ginekologa? Gdy obserwujesz cokolwiek niepokojącego: wydzielinę, ból, pieczenie, świąd, zapach. Gdy krwawisz nieregularnie, między miesiączkami, wyjątkowo obficie lub boleśnie. Gdy coś jest nie tak podczas współżycia. Gdy popuszczasz mocz lub nie możesz utrzymać gazów. Gdy w Twojej rodzinie były przypadki ginekologicznych nowotworów złośliwych, a jeszcze nie było okazji skonsultować tego w kontekście Twojego zdrowia. A jeśli nic z powyższych nie ma miejsca, to co dwanaście miesięcy. Po dwudziestym pierwszym roku życia należy dbać o to, by co roku mieć wykonaną cytologię i badanie ultrasonograficzne. Dodatkowo, podczas wizyty lekarz obejrzy Twój srom i sprawdzi, czy nic mu nie dolega. Nie ma co wstydzić się wizyty – dla ginekologa srom jest tym, czym jama ustna dla dentysty.

Ja i mój srom

Ja i mój srom żyjemy teraz dobrze. Oboje bardzo się zmieniliśmy. Przeszliśmy razem przez raka: cztery zabiegi, chemię, naświetlania, uczenie się na nowo (a może tak naprawdę po raz pierwszy?) samoakceptacji i dobrego seksu. Ja wiodę nowe życie po raku: pełne, świadome, z umiłowaniem swoich potrzeb i umiejętnością cieszenia się z najmniejszych drobnostek. On, srom, wygląda trochę inaczej: tuż nad nim jest blizna, w dwóch miejscach włosy już nie odrosły po radioterapii. Wzgórek łonowy puchnie, gdy zbyt długo siedzę bez ruchu. Moja pochwa to ślepa uliczka. Ale to nic. Ja i mój srom wybaczyliśmy sobie stare przewinienia. Słuchamy się nawzajem. Pamiętam o pięciu krokach dbania o niego: nazywam go po imieniu, smaruję olejkiem, rozbieram do spania, znam coraz lepiej, regularnie badam. Delikatny, uprzejmy, lecz ciekawski i hedonistyczny… ciekawy to kompan. Nigdy specjalnie się nie naprzykrza. Dużo wybacza. Potrafi miło zaskoczyć. Ma unikatowe umiejętności. Jest dzielny i pomocny. Gdyby był roślinką doniczkową, tylko przy dokładnym przyjrzeniu się zdradziłby pozrastane złamania łodyżek. Głównie zachwycałby wypielęgnowaną zielenią listków.

O autorce

Dr Agnieszka Szuścik

aga szuścik

Aga Szuścik / fot. materiały prasowe

Artystka wizualna, edukatorka, autorka projektu i kampanii „To się nie zdarza”, bloga „Życie po raku” oraz podcastu „Przygody ginekologiczne”. Jedna z „50 Śmiałych 2019”, prelegentka TEDx, ambasadorka licznych programów profilaktyki onkologicznej. Doktora sztuk filmowych, wykładowczyni ASP w Krakowie oraz w AF w Krakowie i Warszawie, prowadząca audycję „Sztuka słuchania” w OFF Radio Kraków, absolwentka szkoleń RTZ, współzałożycielka Akademii Siebie. Na przestrzeni ostatnich lat pomogła setkom kobiet: pamiętać o badaniach, uwierzyć w siebie i docenić swoje potrzeby. Obecnie pisze książkę o tym, czego uczy rak. Aga jest syrenką.

 

Cykl Agi Szuścik „In-Ty-Mnie”

In to wewnątrz, w środku. Właśnie tam, w głąb intymności umysłu i ciała sięga ten cykl mini-artykułów.
Ty znajdź w tych słowach siebie, zaakceptuj się, zrozum i pokochaj – jesteś tu najważniejsza.
Mnie, Agę Szuścik, wykorzystaj jako lustro, w którym możesz przejrzeć się ubrana w swoje decyzje, lub trampolinę, by odbić się prosto do inspiracji i wiedzy.
Widzisz myślniki pomiędzy tymi słowami? Myśl jest podstawą zmiany, działania oraz bycia ze sobą, tak po prostu, tak in-ty-mnie.

Opiekun merytoryczny cyklu: dr n. med. Paweł Szymanowski, prof. KAAFM

W każdy, pierwszy poniedziałek miesiąca, publikujemy tekst Agi Szuścik o życiu i o tym, czego uczy rak

 

To czwarty tekst z cyklu „In-Ty-Mnie”. Poprzednie przeczytasz tutaj:
Jaki powinien być dobry ginekolog?
Jak się żyje bez macicy?
Czy istnieje lekarstwo na raka? 

Klub Miasta Kobiet

Aga Szuścik będzie Gościnią Specjalną 33. spotkania Klubu Miasta Kobiet – nie przegap!

CO: 33. spotkanie Klubu Miasta Kobiet – Afirmacja życia

KTO:
I. część spotkania: Aga Szuścik – artystka wizualna, edukatorka, autorka projektu i kampanii „To się nie zdarza”

II. część spotkania: warsztaty poprowadzi hipnoterapeutka Anna Bajorek-Dołba, Kobieta Krakowa.

GDZIE: Restauracja Vanilla Sky, Niebieski Art Hotel&SPA, ul. Flisacka 3, Kraków

KIEDY: 17 czerwca 2021 r. (czwartek), godz. 18.00-21.00, start rejestracji: od 17.00

BILETY: 99 zł 

W cenie biletu: spotkanie z Agą Szuścik i warsztaty z Anną Bajorek-Dołbą; napoje (do wyboru: kawa lub herbata lub sok lub woda); pakiet prezentowy z pełnowartościowym kosmetykiem. Dodatkowo – możliwość poznania innych kobiet oraz atmosfera inspiracji, motywacji i afirmacji życia (bezcenne).

Uwaga. Ze względu na panujące obostrzenia, spotykamy się w kameralnym gronie – liczba miejsc ograniczona. Dochód ze sprzedaży biletów zasili konto Fundacji Miasto Kobiet. Środki zostaną przeznaczone na rozwój FMK oraz organizacje przyszłych wydarzeń rozwojowych dla kobiet.

 Dowiedz się więcej o wydarzeniu!


 

Edukatorka, blogerka, podkasterka, wykładowczyni. Zajmuje się ginekologicznym i onkologicznym doświadczeniem pacjenckim, bada przestrzeń między medycyną a sztuką. Prowadzi agencję interaktywną dla medycyny oraz instagramowe konto@agaszuscik.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ