In-Ty-Mnie: Jak uciec z długów, o których nie wiesz?
Gdy skupiamy się na obecnych problemach, choroby nowotworowe rozwijają się po cichu, bokiem, niezauważenie. Co możesz zrobić teraz, by zmniejszyć prawdopodobieństwo tego, że kiedyś dopadnie Cię rak?
Jak uciec z długów, o których nie wiesz? Na to pytanie, w ramach cyklu „In-Ty-Mnie”, odpowiada Aga Szuścik – artystka wizualna, edukatorka, autorka projektu i kampanii „To się nie zdarza”. Aga jest syrenką – osobą, która przeszła operację usunięcia części lub całości żeńskich narządów rodnych
To nie są czasy na pamiętanie o zdrowiu…
Śmieszno-gorzkie memy o cenach benzyny, lżejsze zakupy, letnie pustki w hotelach, zgaszone marzenia o własnym domu… wszystkich nas, przynajmniej w jakimś stopniu, dotyka napięta sytuacja ekonomiczna. Dwa lata temu, gdy przez pandemiczny lockdown upadały biznesy, sprzęt estradowy można było kupić za bezcen, a restauracje przenosiły się do food-trucków, wydawało się, że jak koronawirus odpuści, również i konta oraz firmy zaczną swobodniej oddychać. SARS-CoV-2 był jednak ledwie pierwszą warstwą nieszczęść w puszce Pandory trwających lat dwudziestych. Pod nią kryły się katastrofy klimatyczne, dramaty polityczne i społeczne, a nawet wojna tuż za wschodnią granicą… To wszystko plus inflacja wygenerowały smutny paradoks, polegający na tym, że bierzemy mniej pożyczek, jednocześnie mając coraz więcej długów. W tych warunkach trudno jest pamiętać jeszcze o swoim zdrowiu, szczególnie jeśli nie mamy żadnych niepokojących objawów czy bezwzględnych wskazań do wydawania pieniędzy na zdrowe jedzenie, sport i dobry krem z filtrem. Kto by się bujał po lekarzach i robił badania profilaktyczne, gdy można w tym czasie po prostu pracować? Tylko że są jeszcze trzy inne długi, które wciąż rosną…
Przeczytaj koniecznie:
In-Ty-Mnie: Jak (i czy) mniej się wkurzać?
Dług numer jeden: kancerogeneza
Wyobraź sobie, że jesteś stroną w przedziwnej umowie finansowej. Jest możliwe, że równo za dziesięć lat od teraz będziesz musieć zapłacić milion złotych, z dnia na dzień, bez możliwości zwrotu. Prawdopodobieństwo, że to się wydarzy, jest dość niskie, ale istnieje. Jest jednak pewien sposób, by znacznie zmniejszyć ryzyko, że ktoś się o tę fortunę upomni – wystarczy codziennie płacić dwa złote. Jeśli uda Ci się to robić w miarę regularnie, zagrożenie koniecznością spłacenia miliona nie zniknie całkowicie, ale realnie się zmniejszy. Co więcej, wszystkie te dwuzłotówki zostaną odjęte od tej okrągłej sumy, jeśli przyszłoby ją zapłacić. Jak postąpisz? Ja wybrałabym codzienne oddawanie monety… Co tu jest grane? Drugą stroną umowy jest Twoje życie, milion to nowotwór złośliwy, dwójka dziennie to profilaktyka pierwotna. A dziesięć lat? To przykładowa kancerogeneza. Dobra, lepiej wyjaśnię to od początku.
Dzisiejsze życie a rak za 20 lat
Kancerogeneza to proces, w wyniku którego w ciele rozwija się rak. Proces ten trwa miesiącami lub częściej latami, a nawet dekadami. Niestety prawda ta gryzie się z pokutującą wiarą, że nowotwór zjawia się znikąd, a przerzuty rosną jak grzyby po deszczu, przez co nie mamy nad tym absolutnie żadnej kontroli. Otóż mamy – w ograniczonym stopniu, ale mamy. Gdy dzwonią do mnie kobiety tuż po diagnozie, zaskakująco często obawiają się, że skoro mają raka in situ w szyjce macicy, to w mózgu czy kościach na pewno są już pokaźne guzy – to tak nie działa! Nowotwór złośliwy bierze się z komórki z uszkodzonym DNA. Czy taka komórka to rzadkość? Absolutnie nie, komórki uszkadzają się w każdej sekundzie życia. Jest jednak cały szereg mechanizmów, którymi organizm sobie z taką komórką radzi, po prostu ją eliminując. Czasem jednak sposoby te zawiodą i z wadliwej komórki rozwinie się zagrażający życiu rak. Czy może się to stać u osoby, która jest okazem zdrowia? Zdarza się. Ale o wiele częściej dzieje się to u osób, które mniej dbają o swoje zdrowie – istnieją dowody naukowe na to, że dym nikotynowy, wysokoprocentowy alkohol, brak ruchu czy niezdrowa żywność uszkadzają DNA. Co więcej, u osoby o słabszym zdrowiu mechanizmy eliminujące niedobre komórki mogą działać słabiej niż u tych, co ograniczają używki, ruszają się i zdrowo jedzą. Wydaje Ci się, że rak to choroba seniorów, więc zaczniesz prowadzić zdrowe życie za jakiś czas? Otóż komórka, której DNA uszkodzi się przez Twoje obecne nawyki teraz, może rozwinąć się w nowotwór nawet za dwadzieścia lat!
To się opłaca!
Milion złotych jako metafora raka to nie przypadek – właściwie chętnie wyceniłabym tę chorobę na jeszcze więcej. Lęk i przerażenie, które czuje się tuż po diagnozie, słabość podczas leczenia, stanięcie twarzą w twarz ze śmiercią… Myślę, za ile zgodziłabym się przejść przez to jeszcze raz i zapewniam, że nie ma takiej sumy. Moja kancerogeneza trwała prawdopodobnie około czterech lat – poprzednia cytologia była w porządku. Czy gdybym żyła zdrowiej, uniknęłabym choroby? Nie sądzę – w końcu nie żyłam jakoś bardzo niezdrowo, a za mój nowotwór prawie na pewno odpowiedzialny był wirus HPV, jednak, kto wie, może mój organizm poradziłby sobie lepiej, gdybym wspomagała go zdrowym odżywianiem, sportem i stronieniem od używek? Kwoty dwóch złotych również nie rzuciłam od czapy – sądzę, że za tyle dziennie można żyć zdrowiej. Ba, niekupowanie papierosów, truskawkowa lemoniada zamiast piwa czy ćwiczenie w domu, przy darmowej aplikacji, to wręcz oszczędność…
Jako pacjentka onkologiczna szczerze Ci radzę: nie rób sobie długu, żyjąc niezdrowo, bo może przyjść Ci go spłacić w najmniej oczekiwanym momencie…
Dług numer dwa: odkładanie wizyt
Większość z nas teraz naprawdę nie ma naddatku czasu i pieniędzy. Trzeba myśleć o przyziemnych sprawach, w nielicznych wolnych chwilach pomagając innym lub wspierając własne dobre samopoczucie i regenerując siły. Pandemia sprawiła, że nie aż tak chętnie chodzimy do placówek medycznych. Wojna zwróciła nasz wzrok na problemy większe niż profilaktyka wtórna. Inflacja, jak się zdaje, przesunęła dodatkowe, niełączące się z objawami badania daleko poza granice potrzeb… a rak nie czeka. Rak nie przymyka oka na sytuacje polityczne czy rodzinne. Nie milczy, nim nastanie koniec wojny czy pandemii. Kancerogeneza po prostu postępuje. Badania profilaktyczne, które odłożysz na kilka lat, później mogą skończyć się inaczej niż teraz… Wyobraźmy sobie ponownie fikcyjną relację finansową. Możesz płacić dwie stówki rocznie i praktycznie nie mieć dzięki temu odsetek. Możesz też przestać regulować płatności i czekać na moment, aż Ci się przypomni po latach lub osoba, będąca drugą stroną umowy, upomni się o swoje. Wtedy jednak nie będzie wiadomo, ile przyjdzie Ci zapłacić. Może tylko dwie stówki i w sumie zaoszczędzisz? Może kilka tysięcy? A może… milion?
Dług zdrowotny naprawdę istnieje
Ta sytuacja została przeze mnie wymyślona, ale termin „dług zdrowotny” jest prawdziwy i funkcjonuje w, że tak powiem, biznesie medycznym. Dług zdrowotny ma dwa oblicza, a pierwsze z nich to właśnie odkładanie wizyt, głównie z powodów osobistych. Owszem, możesz być osobą, o którą rak nigdy się nie upomni (życzę tego każdemu!) – wtedy wszystkie badania profilaktyczne mogą się wydawać marnotrawstwem energii, czasu i pieniędzy. Tylko że tego nie dowiesz się aż do dnia swojej śmierci! Ryzyko jest zbyt duże. Możesz też regularnie chodzić na badania, zgodnie z faktem, że we wczesnych stadiach nowotwory złośliwe najczęściej nie dają żadnych objawów. Dzięki tej właśnie profilaktyce wtórnej wszelkie nieprawidłowości wyłapiesz najwcześniej, jak to możliwe, od razu rozpoczniesz leczenie i będziesz mieć znacznie większe szanse na jak najszybszy i najpewniejszy powrót do zdrowia. Część badań możesz realizować na fundusz, za resztę trochę trzeba dopłacić. Wiem, że dwie stówki rocznie to kwota, która nie dla wszystkich jest osiągalna – tak oczywiście być nie powinno. Jeśli jednak tylko możesz pozwolić sobie na pełną profilaktykę, reguluj swój dług zdrowotny, by nie musieć potem płacić metaforycznego miliona.
Dług numer trzy: słabe ogniwa systemu
Możliwe, że zrobisz wszystko, co tylko możesz, by zawczasu zadbać o ilość zdrowotnych dukatów, a zawiedzie… bankier, czyli przedstawiciel Ochrony Zdrowia. Tak bywa – na Instagramie regularnie czytam wiadomości: „lekarz powiedział mi, że mam dopiero trzydzieści lat, więc cytologia mi niepotrzebna”, „ginekolożka burknęła, że po pierwszej ciąży objawy ustąpią”. To trzecia okazja do wydatkowania energii i czasu, a drugie oblicze długu zdrowotnego – przekładanie profilaktyki i leczenia z winy systemu. No to lecimy z metaforą! Wyobraź sobie ogromny bank, w którym pracują tysiące ludzi. Przychodzisz zapłacić pewną kwotę. Możesz zrobić to w dowolnym pokoju. Wchodzisz do jednego z nich, a pracująca tam osoba nie chce przyjąć Twoich pieniędzy. Ma idiotyczną wymówkę: „nie wydaje mi się, by był jakiś dług”, „jest pani za młoda na spłaty” czy filmowe „jem przecież”. Proszę, po wyjściu z takiego pokoju zrób wszystko, co możesz, by wejść do następnego! Zapewniam, że w pozostałych bankowych salach pracuje mnóstwo osób, które rozliczą Twój dług i jeszcze zrobią Ci kawę. Wyjdźmy z metafory – edukuj się, ile możesz, sprawdź, jakie badania profilaktyczne warto byłoby odświeżyć, nie poddawaj się. Są sposoby, programy, opcje, wspaniali lekarze i wspaniałe lekarki.
Inwestycja w siebie
Pamiętam, jak w czasie szalejącej pandemii do mojego mieszkania przyjechali reporterzy z telewizji, by zrobić ze mną materiał na temat tego, że odnotowano spadek diagnoz „nowotwór złośliwy szyjki macicy”. Oczywiście, że nie jesteśmy zdrowsi, to niestety tak nie działa. Przez pandemię przestaliśmy chodzić na badania, więc diagnozy są rzadsze. Raków jednak nie jest mniej. Te, które we w miarę wczesnych stadiach zostałyby odkryte w 2020 i 2021, zostaną zdiagnozowane po prostu później, gdy szanse na powrót do zdrowia będą już znacznie mniejsze. Obecne czasy nie zachęcają do inwestowania, ja wiem. Zdrowszy tryb życia, regularne badania profilaktyczne oraz niepoddawanie się w dążeniu do swojego zdrowia to jednak inwestycja, która bardzo Ci się opłaci. A ja, gdybym mogła, zapłaciłabym i milion, by nie dostać swojej diagnozy…
O autorce
Dr Agnieszka Szuścik – artystka wizualna, edukatorka, autorka projektu i kampanii „To się nie zdarza”, bloga „Życie po raku” oraz podcastu „Przygody ginekologiczne”. Jedna z „50 Śmiałych 2019”, prelegentka TEDx, ambasadorka licznych programów profilaktyki onkologicznej. Doktora sztuk filmowych, wykładowczyni ASP w Krakowie oraz w AF w Krakowie i Warszawie, prowadząca audycję „Sztuka słuchania” w OFF Radio Kraków, absolwentka szkoleń RTZ, współzałożycielka Akademii Siebie. Na przestrzeni ostatnich lat pomogła setkom kobiet: pamiętać o badaniach, uwierzyć w siebie i docenić swoje potrzeby. Obecnie pisze książkę o tym, czego uczy rak. Aga jest syrenką.
Cykl Agi Szuścik „In-Ty-Mnie”
In to wewnątrz, w środku. Właśnie tam, w głąb intymności umysłu i ciała sięga ten cykl mini-artykułów.
Ty znajdź w tych słowach siebie, zaakceptuj się, zrozum i pokochaj – jesteś tu najważniejsza.
Mnie, Agę Szuścik, wykorzystaj jako lustro, w którym możesz przejrzeć się ubrana w swoje decyzje, lub trampolinę, by odbić się prosto do inspiracji i wiedzy.
Widzisz myślniki pomiędzy tymi słowami? Myśl jest podstawą zmiany, działania oraz bycia ze sobą, tak po prostu, tak in-ty-mnie.
W każdy, pierwszy poniedziałek miesiąca, publikujemy tekst Agi Szuścik o życiu i o tym, czego uczy rak
Przeczytaj wszystkie teksty: Cykl In-Ty-Mnie