„Histeria sztuki”: Apollo, Dafne i piękny gwałt
Przekonaj się, jaki krzyk wydaje wyparta z historii sztuki kobiecość
Wszyscy znamy słynne marmurowe rzeźby Giovanniego Lorenza Berniniego, obecnie wystawione w bajecznej galerii Borghese w Rzymie
Publikujemy fragment książki Soni Kiszy „Histeria sztuki”. Śródtytuły pochodzą od redakcji
Apollo i Dafne to jedna z najbardziej znanych grup rzeźbiarskich świata. Przedstawia chłopaka doganiającego uciekającą dziewczynę, której kończyny zamieniają się w pędy krzewu. Tak rzeźbę odczyta osoba z innego kręgu kulturowego, nieznająca mitologii greckiej i rzymskiej, z których czerpie Bernini, i nieświadoma, że praca ta jest swoistym komentarzem do polityki Kościoła katolickiego po soborze trydenckim. Marmurowe posągi dwójki kochanków wyglądają tak, jakby zastygły w ruchu dosłownie przed chwilą, jakby powstały nie dzięki obłupaniu bloku kamienia, a za pośrednictwem magicznych sił: wzroku Meduzy lub naszego rodzimego bazyliszka. Czuć w nich wyjątkową dynamikę, podkreśloną przez fantazyjną fakturę rzeźbionych tkanin i włosów, kontrastującą z ich ciałami, gładkimi jak tafla szkła, a także przez gesty postaci.
Może też cię zainteresuje:
Lilith. Kim naprawdę była pierwsza żona Adama?
Potworna historia kryje się za rzeźbą
Wyświetl ten post na Instagramie
Pół miliona turystów docierających do galerii Borghese każdego roku staje przed rzeźbą i widzi właśnie to – geniusz rzeźbiarza, naśladowanie natury, niewyobrażalnie doskonałe odwzorowanie ludzkiej (no, nie do końca ludzkiej) anatomii. Popis artystyczny mistrza. Piękno w czystej postaci. Czy jest w tym coś złego? Pewnie, że nie.
Można pozachwycać się dziełem Berniniego, choć ja zachęcam do spojrzenia na nie z feministycznej strony.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak potworna historia kryje się za tą rzeźbą, jak łatwo odnieść ją do naszych czasów rewolucji #MeToo. Co tu kryć, z Dafne mogą się identyfikować miliony kobiet na świecie. To opowieść o nadużyciu siły i władzy, o ucieczce przed oprawcą, zakończonej koniecznością zmiany swojej tożsamości. Apollo i Dafne to rzeźba zainspirowana utworem Metamorfozy Owidiusza. Owidiusz był jednym z najsłynniejszych poetów rzymskich, żył na przełomie er, w czasach cesarza Augusta, i tworzył pod jego patronatem. Jego poemat epicki składa się z piętnastu ksiąg i opisuje chronologicznie wszystkie przemiany świata, jakie zaszły za sprawą bogów. Gdyby nie ten utwór, nie znalibyśmy wielu mitów rzymskich.
Apollo i Dafne
Przypomnijmy historię Apolla i Dafne. Po zabiciu Pytona, potwornego węża-smoka, Apollina rozpiera duma. Oto pokonał straszliwe monstrum. Pyszny Apollo spotyka Erosa, przygotowującego swój łuk. Drwi z małego boga miłości i jego niezdolności do posługiwania się bronią. Eros wścieka się i strzela w niego strzałą miłości, by zakochał się w pierwszej napotkanej osobie. Niestety urok ten pada na nimfę Dafne, córę boga rzeki Penejosa, do której Eros, by jeszcze mocniej zemścić się na Apollinie, strzela strzałą nienawiści. Rzeźba Berniniego pokazuje scenę, w której nimfa ucieka przed bogiem, aż w końcu nie ma już sił biec i prosi swojego ojca, by ją uratował. Penejos wysłuchuje jej prośby i zamienia ją w krzew laurowy. Ciało Dafne jest więc uchwycone w momencie tytułowej metamorfozy: jej włosy, stopy, palce zamieniają się w pędy wawrzynu. Czy historia kończy się dla nimfy happy endem?
„Zaledwie to wyrzekła, dziwne odrętwienie wiąże jej ciało: miękką pierś obleka cienka kora, włosy przechodzą w liście, ramiona w gałęzie. Stopę, tak lekką dotąd, pętają korzenie. Z czoła wystrzela wierzchołek, ale wdzięk jeszcze pozostał. Jeszcze ją kocha Febus [Apollo].
Kładzie rękę na pniu i czuje, jak pod świeżą korą drży jej serce. Obejmuje gałęzie jak żywe ciało ramionami, całuje drewno, ale drewno jeszcze odpycha pocałunki”.
Przemiana w krzew wcale nie uniemożliwia goniącemu dotknięcia nimfy – przeciwnie, całuje ją on i przytula, a ona nadal walczy… Apollo wygrywa i ustanawia nową postać Dafne, czyli laur, symbolem triumfu. Odtąd wieniec laurowy będzie ozdabiał czoło nie tylko jego, ale także innych zwycięzców. W szkole nad tym mitem przechodzi się do porządku dziennego. Z kolei analizy rzeźby Berniniego odnoszą się do tego, jak historia była odczytywana w epoce baroku – oto Dafne, która nie chce zostać schwytana przez pogańskiego boga i „stracić swojej cnoty”, woli zamienić się w krzew.
Dafne uznaje się za personifikację Kościoła, który musi bronić się przed reformacją, być nieugięty, gotowy do poświęceń, tak jak każdy katolik.
Kolejna interpretacja, jaka się nasuwa, jest równie moralizatorska i dotyczy wstrzemięźliwości: popatrz, drogi widzu, do czego mogą doprowadzić miłosne uniesienia… Oczywiście skojarzenia Dafne ze świętymi dziewicami są jak najbardziej trafne. Kobiety u Owidiusza są obiektami miłości, karanymi za odmienne zdanie, niechęć wobec partnera czy nawet gadatliwość. Kobiety uciekające przed gwałtem w ramach ratunku są przemieniane w obiekty: rośliny, zwierzęta. Mężczyźni także ulegają przemianie, ale po to, by wymusić stosunek – tu rekordzistą jest Zeus. Dafne wybiera wieczne milczenie, by zapewnić sobie bezpieczeństwo fizyczne.
Uciszanie ofiar przemocy seksualnej
Niebezpodstawnie nasuwa się tu skojarzenie z uciszaniem ofiar przemocy seksualnej. Przemianę Dafne w krzew możemy też interpretować jako poczucie zamrożenia i bezruch, które czasami stają się udziałem ofiar przemocy seksualnej. Paraliż jest efektem traumatycznego doświadczenia. Nasz umysł zna podstawowe reakcje na zagrożenie zdrowia lub życia – walkę albo ucieczkę. Jeśli uzna, że każda z powyższych reakcji jest bezcelowa lub pogarsza sytuację – ciało zamiera.
Przeczytaj też:
Trauma seksualna – jak sobie z nią poradzić?
Nimfę można uznać także za jedną z pierwszych osób aseksualnych w historii literatury i sztuki:
„Dafne lubi gęste kryjówki lasów, łowy na dzikiego zwierza, niezamężna jak Febe [Artemida], z nią współzawodniczy. Wstążką związuje rozpuszczone włosy. Wielu się o nią starało; wszystkich odrzuca ze wzgardą. Nie pragnąc, nie szukając męża hasa po leśnych bezdrożach. Nie troszczy się o śluby, miłość, zamążpójście”. Dalej w Metamorfozach mamy dialog, który każda singielka zna doskonale z rozmów przy świątecznym stole:
Często mawiał jej ojciec: – Córko, winnaś mi dać zięcia.
Często mawiał: – Córko, winnaś przynieść mi wnuków.
Ona zaś niby zbrodni lęka się małżeństwa.
O autorce
- Jak to się stało, że na fasadach setek chrześcijańskich kościołów pojawia się postać ostentacyjnie pokazująca swoją wulwę?
- Dlaczego wrocławski Ołtarz Świętej Barbary z 1447 roku przedstawia scenę gwałtu zbiorowego?
- Czy Bóg ma macicę?
- Skąd wiemy, że w średniowieczu żyły osoby transpłciowe?
- Co chcą osiągnąć w świecie sztuki przebrane za gorylice aktywistki?
Sonia Kisza przywołuje znane i mniej znane obrazy i rzeźby, by pokazać je w świeżym, buntowniczym świetle. Przedziera się przez tomy starych podręczników, przez tysiące lat fałszywych przekonań, przez wieki propagandy i metry kurzu. Robi to, żeby dotrzeć do ukrytych znaczeń sztuki europejskiej. Sztuki związanej z kobietami, z zapomnianym światem naszych przodkiń. Histeria sztuki to drogowskaz, JAK CZYTAĆ OBRAZY, to zbiór świadectw kobiet, bogiń i herosek, które kultura skazała na tortury, a potem zgubiła znaczenie ich dorobku.
Poznaj na nowo Meduzę, Ewę, Maryję, Dafne i Prozerpinę, ale także Joannę d’Arc, Chrystusa i Świętego Sebastiana. Zrzuć z piedestału artystów geniuszy. Dowiedz się, czy rzeczywiście kobiety nie były wielkimi malarkami. Zobacz, że ludzie w przeszłości wcale nie byli tacy pruderyjni, jak się nam wmawia.
Sonia Kisza – historyczka sztuki i miłośniczka muzeów. Od 2019 roku prowadzi profil @histeria.sztuki na Instagramie, w ramach którego popularyzuje obcowanie z dziełami sztuki jako formę spędzania wolnego czasu, a przede wszystkim jako impuls do refleksji na temat kondycji świata.
Premiera książki Histeria sztuki. Niemy krzyk obrazów Soni Kiszy już 24 stycznia.