Wednesday, September 11, 2024
Home / Felietony  / HANNA BAKUŁA: WAKACYJNE POLOWANIE

HANNA BAKUŁA: WAKACYJNE POLOWANIE

Była taka piękna piosenka: „To była blondynka, ten kolor włosów tak zwą, sprawiła, że miałem wakacje koloru blond”. Byłam wtedy romantyczną uczennicą i marzyłam, żeby być ową blondynką. No właśnie, kiedyś wakacje kojarzyły się z

Hanna Bakuła o zmianie w podejściu do wakacyjnych romansów. Przeczytaj felieton Miasta Kobiet. rys. Andrzej Politowicz

Hanna Bakuła o zmianie w podejściu do wakacyjnych romansów. Przeczytaj felieton Miasta Kobiet. rys. Andrzej Politowicz

Była taka piękna piosenka: „To była blondynka, ten kolor włosów tak zwą, sprawiła, że miałem wakacje koloru blond”. 

Byłam wtedy romantyczną uczennicą i marzyłam, żeby być ową blondynką. No właśnie, kiedyś wakacje kojarzyły się z letnim romansem i bez niego nie były ważne. „Ty zapomnisz o letniej przygodzie, o ławeczce w zielonym ogrodzie…” To piosenka międzywojenna, wtedy mnie nie było, ale znam wszystkie stare piosenki. W każde wakacje, jako panienka, zakochiwałam się, a po nich odkochiwałam. Gdy mój tatuś wracał po urlopie, to długo przychodziły zakochane pocztówki, które wreszcie doprowadziły do rozwodu. Miło było i zabawnie, człowiek wiedział, po co jedzie na wakacje. Ale potem, na rydwanie becikowego, wjechały wielomaleństwowe rodziny, które poruszają się jak ośmiornica, wszystkie macki razem.

Hanna Bakuła o zmianie w podejściu do wakacyjnych romansów. Przeczytaj felieton Miasta Kobiet. rys. Andrzej Politowicz

Hanna Bakuła o zmianie w podejściu do wakacyjnych romansów. Przeczytaj felieton Miasta Kobiet. rys. Andrzej Politowicz

Gdzież by teraz żonka z nadwagą, tak że nigdy nie widać, czy w ciąży czy już po, puściła wolno swojego jucznego tatuśka, służącego do dźwigania plażowych gadżetów? Polska rodzina to monolit i nie ma jak mieć romansu. Zresztą i nie ma z kim. Co jest seksownego w facecie z brzuchem, w kalesonach do pół łydki, który nerwowo bełkocze w komórkę, a nawet dobrze wyglądającym biznesmenie w budziku na ręce, który cały czas gada przez iPhone’a z niewidzialnym Bogiem-szefem? Nic. A co jest ciekawego w zrozpaczonej rozwódce, która ma wszystko podoczepiane, i z kilometra widać, po co przyjechały z koleżanką, od której różni się tylko torbą?

Poza tym romans potrzebuje czasu. Wakacyjny mniej, ale jednak. Jak ma go znaleźć zakredytowany na śmierć facet, właśnie wyrzucony z pracy? Po co mu chodzenie za rączkę po plaży z jakąś cudzą żoną, skoro nie ma czasu chodzić ze swoją? W ogóle chodziło się po to, żeby wychodzić, i szarpało z gumą od majtek, aż pękła wraz z właścicielką. Teraz wystarczy postawić piwo w smażalni, a przy większym uczuciu dorzucić porcję dorsza.

Oczywiście są jeszcze dinozaury w wieku emerytalnym, które mają czas i kasę, żeby pograsować po niegdyś modnym kurorcie – teraz mekce górników. Spaleni na wędzoną makrelę, w szortach do kolan, z których wystają żylaste łydeczki, w sandałach ze skarpetą, w lnianej koszuli wypuszczonej na andropauziczny brzuszek jeżdżą w kółko kabrioletami. Jest to wzruszający widok, bo zachęceni przykładem Andrzeja Ł. uważają, że jako dziadzia-nikt też mają szansę na jakąś dwudziestolatkę. Bardzo są zdziwieni, gdy słyszą słynne prezydenckie „Spadaj, dziadu!”.Romans wymaga grama romantyzmu, który bardzo trudno jest wykrzesać po minizawale i operacji prostaty oraz przy artretyzmie, choć serce dziadzi uczuciem tchnie.

Prawda jest taka, że era wakacyjnych przygód w hollywoodzkim stylu się skończyła i na wakacje jedzie się odpocząć z rodziną, o ile to w ogóle możliwe, a romansuje się w pracy. Miło, łatwość dostępu, klima, bufet, wyjazdy integracyjne… Kto by tam marnował czas i pogodę przez dwa tygodnie urlopu, skoro pozostałe 46 tygodni aż się prosi o jakąś blondynkę z pi-aru?

 Hanna Bakuła

Oceń artykuł
1KOMENTARZ
  • Dorota 17 listopada, 2015

    Haniu,jesteś boska!;-)

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ