Friday, September 20, 2024
Home / Felietony  / Hanna Bakuła – Córeczka

Hanna Bakuła – Córeczka

Od miesiąca nie jestem córeczką. Dziwne to uczucie, choć Mama umarła na wieloletniego parkinsona i demencję starczą, co sprawiło, że nie miała świadomości, że odchodzi.

bakula-coreczka

ilustracja: Andrzej Politowicz

Od miesiąca nie jestem córeczką. Dziwne to uczucie, choć Mama umarła na wieloletniego parkinsona i demencję starczą, co sprawiło, że nie miała świadomości, że odchodzi. Nie poznawała mnie przez ponad rok, ale była pogodną dziewczynką, coraz młodszą.

Nasza relacja była zupełnie inna niż stosunki moich koleżanek z ich dziećmi. Moja Mama była roszczeniowa, podczas gdy ja tylko we wczesnym dzieciństwie, bo byłam jedynaczką. Pewna jasnowidzka na mój widok powiedziała: „Jest pani mężem własnej matki”. Teraz dzieci wymagają, są egoistyczne, asertywne, nieczułe. I jest to normą. Mają za złe i zachowują się jak dojarki. A ze mną było odwrotnie. Wymagano ode mnie, a problemy zaczęły się dopiero, kiedy stałam się panienką. Byłam krytykowana, porównywana, ale bardzo kochana. Tak, Mama kochała mnie nad życie, ale ponieważ nie miała męża, bo ojciec założył nową rodzinę i zniknął, traktowała mnie jako osobę, od której należy wymagać, co jest cechą polskich żon. Była zazdrosna o moje miłości – nie o to, że byłam młoda i ładna, bo sama była pięknością, w której kochali się wszyscy koledzy. Chodziło o utratę hegemonii. Nie była o mnie zazdrosna. Raczej chowała mnie na championkę i to ja się ubierałam w jej ciuchy, nie ona w moje. W rodzinie nie było problemu wieku, bo kobiety były bardzo atrakcyjne i mało się starzały. Mama do końca nie miała siwych włosów, ja też nie mam. Takie geny. Ad rem, czyli do tematu. Bardzo dużo myślę o starszych matkach dorosłych córek (z synami jest jeszcze gorzej). Szczególnie te samotne starają się wyhodować w dziecku poczucie winy i przekonanie, że jest niewdzięcznikiem, gdy dorastając, zostawia matkę na lodzie. Tatuś jest już wtedy zwykle starym safandułą i wszystko go boli, a jak nie, to dawno uciekł z gosposią albo puszcza się w sanatorium. Zostaje więc wykarmione własną piersią dziecko, które ma swoje życie. Z doświadczenia wiem, że ile bym dzwoniła, zawsze była pretensja, że za rzadko, albo wyrażona wprost, albo przez smrodek w rozmowie. Im dłużej nie dzwoniłam, tym bardziej się bałam zadzwonić. Kłamałam, bo jeszcze nie było komórek, że mi wyłączyli telefon, że mąż chory… Tak się bałam, nawet po czterdziestce! Mama miała upoważnienie do mojego konta i wiedziała, ile wydaję… Były ostrzeżenia o zbliżającej się katastrofie finansowej. Sama nie wydawała nic, bo pomimo zamożności zawsze żyła ze świadomością, że grozi nam bankructwo i śmierć pod parkanem. Była radcą i ekonomistą. Skąpa nie była, szczególnie dla mnie. Problemem było to, że zawsze byłam za krótko, zawsze za mało zjadałam i ubierałam się zbyt artystycznie, choć jestem przecież po ASP. Zabawne, że za plecami piała z zachwytu na mój temat. Ja piałam na jej, i to zawsze, choć denerwowało mnie jej krytykanctwo.
Matki są z natury roszczeniowe. Współmałżonków traktują jako personel własnego dziecka, a już wnuk jest ich własnością i powinno się go paść jak słonia i wychowywać na babciną modłę. A niech no tylko małżeństwo dziecka okaże się udane, to mamusia zaraz w depresji, boć to ZDRADA! Sama nie mam dzieci, nad czym Mama nie bolała, więc było sporo problemów mniej. Za to moich mężów i partnerów oceniała zawsze jak sędzia sportowy – cały czas byli na polu karnym. Teraz bardzo dużo rozmawiam z przyjaciółmi, bo nie dość, że ich rodzice są, tak jak i my, w podobnym wieku, to jeszcze wszyscy oni stali się rodzicami własnych rodziców. Nie jest to normalne, ale wzruszające, tak to czułam przez ostatnie pięć lat. O dziwo, również z teściowymi i mamami przyjaciół mam dobre relacje. Moją najlepszą przyjaciółką jest była teściowa, lat 95, mama drugiego męża. Doskonale się razem bawimy i mailujemy, bo bezbłędnie obsługuje komputer. Czyli córeczką trochę jednak nadal jestem.

Hanna Bakuła

okladka-pakosinska200pxfelieton pochodzi z nr 2/2015

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ